Skocz do zawartości

Ona_nie_wie

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Kobieta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Ona_nie_wie

Kot

Kot (1/23)

0

Reputacja

  1. Dbam o siebie. Jestem na diecie oraz pod kontrola lekarzy. Regularnie ćwiczę. Fakt, muszę popracować nad pewnością siebie. Oraz dalej dążyć do celu- którym jest dobry wygląd i samopoczucie. Dbam o siebie, jak już napisałam wyżej. Ale pewność siebie na pewno kuleje. Nie jestem już gotowa na czekanie aż będzie dobrze i staranie się za dwoje. Poznałam go zasadniczo przypadkiem. Nikogo nie szukałam. Wstydziłam się sama siebie i swojego wygladu, z którym walczyłam. Wbrew pozorom problemy zaczęły się pojawiać jak walkę wygrywam. Masz rację. Trzeba zacząć od kochania samego siebie i lubić spędzać ze sobą czas. Ja sama próbuję się tego uczyć. Wbrew pozorom, zanim poznałam jego, byłam całkiem zadowolona ze swojego życia. Tzn. oczywiście nie z tego jak wygladam, ale zawsze miałam co robić i nie spodziewałabym się, ze spotka mnie kiedykolwiek dylemat taki jak teraz. Jest mi nawet wstyd za to jak się zachowuje, jednak nie mogę tego zwalczyć tak łatwo. Chyba przyjdzie mi dużo łatwiej jeśli się od niego odetne. Masz rację. Tez doszłam do tego, ze on jest osoba narcystyczna i czerpie pewne korzyści z przebywania ze mną. Bowiem mam niskie poczucie wartości, on je podburza, a ja daje sobą pomiatać, licząc na to, ze zasługuje na jego uwagę. Dzięki za wsparcie ❤️ Chyba bardziej boje się przyznać, ze mi się nie udało. Ze muszę się przyznać do porażki w związku z nim. Ze pomimo dobrych chęci i ogromnych starań, ja tego nie wygrałam. A nie lubię przegrywać. muszę zawalczyć o siebie Wątpię żeby miał fetysz. Motywował mnie do chudniecia. Być może ma jakiś problem i sam nie wie czego chce w zyciu, a ja za to ewidentnie obrywam, jako w sumie przypadkowa osoba. Już widzę zainteresowanie mężczyzn. Ale jestem tak w niego wkrecona, ze nie dopuszczam nikogo innego do siebie, a nawet takich mysli do siebie nie dopuszczam. Ostatnio mój kolega wprost wywalił do mnie, ze widzi, ze coś jest nie tak, pytał czy tamtego kocham, bo on chciałby ze mną spróbować. Traktuje go jak brata, postawiłam sprawę jasno żeby nikogo nie ranić. Chociaż nie powiem, zrobiło mi się miło. Ale dalej tamten siedzi w głowie i mimo takiego cierpienia jakiego doświadczam- jawie do niego jeszcze emocje. Chyba należy mi się odwyk na minimum pół roku/rok, zadbanie o siebie, a później ewentualnie myślenie o czymś na poważnie. Masz racje, muszę pomyśleć o sobie. A o szacunek się nie prosi. On jest albo go nie ma. Ja u niego chyba go nie mam za grosz, skoro tak się zachowuje. muszę dojrzeć do decyzji, ze ja kończę te destrukcyjną znajomosc.
  2. Cześć wszystkim. Spróbuję krótko i na temat. Byłam/jestem z facetem 3,5 roku z przerwami (z jego inicjatywy). Początki raczej super, wiadomo. Jak się poznaliśmy, miałam otyłość. Aktualnie jest to lekka nadwaga, schudłam 50 kg. Musiałam to opisać, bo to ponoć jest największy problem, którego on nie akceptuje. Pierwsza przerwa miała miejsce rok temu, trwała 4 miesiące. Odzywał się do mnie raz na kilka dni, aż w końcu powiedziałam- lewo albo prawo, mam dość kontaktu skoro ‚nie jesteśmy razem’. Wróciliśmy do siebie. W maju tego roku znów- on tego nie widzi. Ja się zgodziłam i zaczęłam żyć bez niego. Odezwał się po około miesiącu. Ogromne zainteresowanie, chęć spotkania, zmiana, niby moje wycofanie, ale go kochałam wiec znów się zaangażowałam. Było dobrze do połowy września. On ‚nie wie’ co dalej. Nie akceptuje mojego wyglądu. Powiedziałam, ze widział jak wyglądam jak się spotkaliśmy po przerwie. Wie tez ze walczę dalej z waga i szykuje się na operacje wycięcia skory. Zapytałam tez, po co miesza mi w głowie, skoro problem jest ten sam, a jemu wciąż nie pasuje mój wygląd- powiedział, ze poza tym jestem super dziewczyną, ale wyglądu nie akceptuje. Jesteśmy na etapie jego ‚nie wiem’, kontakt mamy dość sporadyczny, tzn. co kilka dni, chociaż wtedy raczej intensywny. Wg niego to związek, ale on się nie chce angażować jak wcześniej, bo mu wygląd przeszkadza. Wyglądu z dnia na dzień nie zmienię. Chyba każdy głupi to wie. W mojej głowie rodzi się pytanie: czy trzyma mnie w zasięgu reki, aż nie pojawi się ktoś lepszy? Czy o co tu chodzi? Naprawdę ktoś może nie wiedzieć tyle czasu? Mnie już to meczy. Chcę iść albo w lewo, albo w prawo. Ultimatum nie ma sensu, wiem, ale chyba czas na jakieś granice tego ‚nie wiem’. Tu pytanie do Panów- jak wyrazić się jasno, żeby słowa dotarły? Próbowałam różnymi sposobami rozmawiać, ale on ‚nie wie’ dalej. Mam już dość czekania i stania w przeciągu. Jestem tym zmęczona, pomimo tego, ze mi na nim zależy. Będę wdzięczna za jakąkolwiek pomoc.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.