Witam to mój drugi post,poruszę temat który mnie wkurwia i jest na topie czyli gloryfikowanie żołnierzy wyklętych(NSZ;NZW;WiN) do rangi bohaterów,herosów.
Przestali oni jednak być wyklętymi,kiedy mówi się o nich w samych superlatywach,że nigdy niepotrzebnie nie używali przemocy itp..Jednak prawda jest taka że zdarzały się przypadki w których ofiarami podziemia niepodległościowego stawali się zwykli chłopi którzy opowiedzieli się za reformą rolna lub ponieśli w związku z tym jakieś materialne korzyści, zdarzały się też ataki na Milicjantów którzy tylko pilnowali bezpieczeństwa w państwie a nie prowadzili działań jak prześladowanie opozycji(jak np.UB) więc wyklęci działali dezorganizująco na tworząca się państwowość.
Automatycznie wyklętymi stali się ci drudzy czyli ci co szli ze wschodu z Ruskimi czyli Ludowe Wojsko Polskie(Generała Berlinga) oraz prokomunistyczna partyzantka Gwardia Ludowa/Armia Ludowa, czyli wybielamy jednych a drugich demonizujemy...
Moim zdaniem ich bunt był bez sensu,czekali oni na to aż USA z ZSRR wezmą się za łby i zacznie się nowa wojna światowa,dlatego poszli do Lasu robiąc w państwie nieporządek i szerząc niepokój,gdzie ludzi mieli już dość tego,po kilkuletniej okupacji III rzeszy. Także nie mogę pojąć czemu są tak dzisiaj wychwalani i wybielani,przecież to osatecznie Anglia i USA oddały nas w strefę wpływów Związku Radzieckiego,nie było już innej drogi,no poza tą wspomniana III wojną na którą czekali z utęsknieniem,wiem że dla wielu może być to szokujące,zaraz mogę zostać uwyzywany od lewaków itp. Ale ich rebelia była dla mnie bezsensowna i na szkodę ogółu,nie traktuje i nie będę ich traktował jako jakichś szczególnych bohaterów, a nawet odczuwam do nich wstręt...