Skocz do zawartości

Pyrkosz

Użytkownik
  • Postów

    1256
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Pyrkosz

  1. Aa klub na cheesie ;) A ja na forum szukałem… 

    8 godzin temu, Optimus Prime napisał(a):

    Może wykupie sobie ten pakiet do nauki i analizowania partii bo mnie czasem ponosi w grze.

    Za darmo jest u konkurencji, lichess. Może nie tak ładnie przedstawione ale jest.

    • Dzięki 1
  2. 38 minut temu, bassfreak napisał(a):

    dieta pod tytułem energetyk

    … wyciągnęła mnie z poważnej choroby (sic!).
     

    40 minut temu, bassfreak napisał(a):

    hot dog z żabki

    Ło Paanie, jadłem z 2x ten wynalazek. Mało co nie walnąłem w nachy po tym dziadostwie.

    2 minuty temu, TomZy napisał(a):

    dobija nas polska kuchnia z zapychaczami typu ziemniaki, kaszę, kluchy, bo niestety nie mamy tak dobrych owoców i warzyw jak Ci z południa.

    Mocno kontrowersyjny temat. Czy czasem ostatnio nie wyszło, że niemcy żyją dłużej od włochów? Po tym jak okazało się, że niejeden 110 letni Giuseppe od 30 lat bierze emeryturę zmumifikowany w wersalce? ;) Nie gloryfikowałbym też południowej kuchni, zwłaszcza włoskiej. Makaron, kluski i sosidła. 

     

    Mamy dobre, polskie owoce. Cytrusy wcale nie są takie zdrowe jak je malują, gruszka, jabłko czy śliwka są wg mnie zdrowsze.

    7 minut temu, TomZy napisał(a):

    dobrej jakości jedzenie

    Nie mniej jednak skąd takowe jedzenie kupować? Z targu? Wątpię, większość tego żarcia jest równie najchemizowana jak ta z marketu. 

     

    • Like 1
  3. Prędzej spotkasz ogarniętą 10 , która nie musi nic udowadniać niż normalną 6 i niżej. To hasło to wymysł brzydkich lasek i ich cucków. 
    Zawsze z ładnymi paniami mi się lepiej rozmawiało, nawet po koleżeńsku, w sklepie, pociągu czy gdziekolwiek (small talk). 
    Wg mnie najgorsze są podrobione 5-6, które myślą, że są 10 kami. Tam ego jest takie, że szkoda nawet z nimi rozmawiać.

    • Like 5
  4. 5 godzin temu, cst9191 napisał(a):

    Imo ci osobnicy nie byli Ukraińcami, wyglądają bardziej na Gruzinów, Azerów.

    Na moje też nie, ale nie ma to znaczenia bo kto by to nie był, zastosować metody im dobrze znane, pałą po dupie i jebać prądem aż będzie skwierczeć. Ocalałych deport na ich koszt żeby z majtkami na dupie wrócili.
     

     

    3 godziny temu, zychu napisał(a):

    Kurwa, ludzie, tu nie ma miejsca na rozmowę - to trzeba rozpierdolić!

    Dokładnie, lepiej być sądzonym niż niesionym. 

    • Like 1
  5. 23 godziny temu, Były paroletni NEET napisał(a):

    A wy jak sikacie do pisuaru gdy jesteście w spodniach z paskiem ale pod spodem macie zwykłe majtki?

    Rozpinam pasek, dobywam bydlaka bezwstydnie wyciągając go z majciorów, przy okazji zdarzy się puścić mega bąka na pełnej mocy rezonującej.
    Opisać co się dzieję gdy wystąpi potrzeba dwójki? :)  
     

    16 godzin temu, vodkas85 napisał(a):

    a tu koleś staje koło ciebie i zaczyna walić konia, uśmiechając się do ciebie. (Włochy)

    Mam nieomal identyczne doświadczenie tyle, że w Polsce. 
    Nie mogłem się oprzeć i skomentowałem, że fajny bydlak co nie? Zwyrol czy tam żartowniś szybko gacie zapinał i dupy pilnował ;) 

  6. 6 godzin temu, Król Jarosław I napisał(a):

    Niech idzie do kierownika.

    Do bauera? A po co? Jaka jest szansa, że nie trafi na cucka?

    7 godzin temu, yrl napisał(a):

    Coraz bardziej skłaniam się do tego żeby do pracy tylko przychodzić, robić swoje i mieć wywalone na te całe socjalizowanie się.

    I to jest dobre podejście, zero sentymentów do „kolegów/koleżanek” bo większość tylko patrzy jak ci dowalić za plecami. 
    Robić swoje, gadać o pogodzie i w pompie.

    Tylko raz wyjebano mnie z roboty i to właśnie przez współpracownika który mnie podpindolił. A, że podkablował pierwszy to nie miało znaczenia, że się opierdalał, robiłem za niego, tłumaczyłem mu co i jak. W końcu jebłem przysłowiową pięścią w stół i powiedziałem, że niech radzi sobie sam, bo ja już nie daję rady. Noi co? Na drugi dzień już u oberfuhrera, że się opierdalam i kończymy współpracę. 
    Nie wiem, może myśleli, że się wystraszę i będę skomlał o jakąś gówno robotę za biurkiem. Potem dzwonili czy bym na inne stanowisko za większą kasę nie przyszedł, ale mam swój honor i za szekle do obozu nie pojadę. 
    Z tego co się orientuję przede mną załatwił tak dwie osoby, po mnie jedną a teraz robi sam i się męczy w pierdolniku, który sam sobie stworzył. 
     

    Także, kończąc mały wywód i zarazem wracając do głównego tematu to… szukałbym nowej roboty jak nic Cię tam nie trzyma. 

    • Like 1
  7. 3 godziny temu, cst9191 napisał(a):

    jako zadeklarowany zwolennik PISu może się wypowiesz?

    Co prawda nie do mnie pytanie, ale się odniosę. Zwolennik Pisu, ze mnie żaden, ale patrząc co odwalali poprzednicy jakoś śmiem wątpić, że byłoby lepiej, nawet stwierdzę, że byłoby gorzej.
    Jakoś nie trafiają do mnie argumenty, że obsadzili kolesiami stołki… każda władza tak robiła i robić będzie. Wielka afera na cały kraj, że „Mietek” w zarządzie, taa… jakby przed nim byli lepsi „specjaliści”. Gdy świnie od koryta się odrywa to piszczy. 
    Samorządy to kolejny punkt, beton prawie w ogóle niewymieniany od czasów upadku komuny, wały, nepotyzm i układziki. 

     

  8. 2 godziny temu, Magos Dominus napisał(a):

    Prigożyn nie żyję, Ukraina zrobiła jakiś desant na Krymie, a tu tak cicho?

    Podobno nie żyje. Podobno załatwił go Putin.  No cicho, cicho bo szumna kontrofensywa coś utknęła. Trochę taka wojna pozycyjna, odbili parę km parę stracili. Ruscy się okopali a bronić jest łatwiej niż atakować. Wojna prędko się nie skończy, może taki jest cel, osłabić gospodarkę rosyjską jak najbardziej i wtedy jankesi zadecydują, że atak pełną mocą albo oleją sprawę.  
    Rubel padł na mordę, a taka była podnieta u niektórych, że Ruscy sobie świetnie radzą. Może i sprzedają surowce np. Indiom ale dzięki Brics dostają ruple w ilościach których nikt nie weźmie. Trochę jak u nas za komuny z tym rublem transferowym.

  9. 6 godzin temu, nowy00 napisał(a):

    Zobaczyć sobie jaki ma się poziom tutaj:

    Fajny test, przyznam, że nie znałem zasad z partykułą „the” w sumie mało kto to wyjaśnia bo chyba prościej robić to na „żywca” (użyłem jej dobrze a zasad nie znam).

    Polecam wypełniać sumiennie, w razie niepewności odejmować sobie punkty nawet jak się trafiło dobrze (mowa tu o strzałach a nie „automatycznym”zaznaczaniu).

    Moje wyniki: 15, 15, 14 czyli niby super a w praktyce swoje mówienie oceniam na B2 max (być może zaniżam ale jestem bardzo krytyczny co do siebie).

    Nie mniej jednak przydatne narzędzie pozwalające stwierdzić skąd mniej więcej zacząć. 

  10. 19 godzin temu, Maciej45 napisał(a):

    Na studiach niestety przebimbałem naukę.

    Na studiach angielski przeważnie jest tylko lektoratem, za wiele się z tego nie nauczysz bo większość anglistów ma w pompie czy ktoś umie coś więcej niż matura. Nie każdemu też angielski się w ogóle przyda to i parcia nie ma na poziom. 

    Jeżeli chcesz poprawić rozmowę, to nie pomoże raczej nic oprócz rozmowy z nativem/dobrym anglistą. Możesz sobie oglądać filmy, czytać tylko w ang kilka lat i nic Ci to nie da, bo używasz języka biernie. Wiem to po sobie, bo od 10 lat rzadko w ogóle czytam coś po polsku a w gadce przegadał by mnie pewnie przeciętny „Zbyszek” co kładzie flizy w UK. 
     

    Nauka branżowych słówek i zwrotów napewno coś pomoże bo zastanów się czy po polsku znasz np. nazwy części maszyny do szycia ;) No nie wiesz, że blaszka X to jest część o nazwie bulbulator 3000. 
     

    Są serwisy online, gdzie można za $$$ porozmawiać z nativami, za darmo to można poćwiczyć właśnie w grach komputerowych online.

    • Like 3
  11. Paskudna śmierć, raz za gówniarza porwał mnie prąd wsteczny w morzu, nie pływałem przy molo, falochronach, ostrogach etc. otwarte morze po prostu. Pogoda świetna, fale minimalne. Od brzegu też daleko nie byłem, woda może do pasa, zanim się zorientowałem to pod „kilem” było już dobre parę metrów. Uratowałem się dzięki spokojowi i nie walczyłem z prądem. Płynąłem do boku wg zaleceń ze szkoły pływackiej, mimo to z 15 minut walki było.
    Zawsze miałem szacunek do wody, zawsze max do pasa a mimo to się zdarzyło. 

    Jak ktoś nie umie pływać, słabo pływa albo nie wie jak się ratować to walka z prądem jest skazana na porażkę. 

    W okolicznych bajorach co roku topi się u mnie kilku młodych, piwko, odwaga a do dna 20-30 metrów parę m od brzegu (stare żwirownie). Jak gość znika pod wodą to już znika na zawsze, pozostaje wyłowić nieboszczyka. 
     

    Należy też bardzo uważać na rzeki, u mnie występują górskie, wody może być po kolana a prąd obaliłby Pudziana. Wywracasz się, walisz łbem o kamienie, ew łamiesz rękę i topisz się w 50 cm wody. Takie przypadki też się dość często zdarzają.

     

    Najlepiej pływać w basenie, nigdy samemu, nawet jak wody jest metr. Sam byłem świadkiem jak gość 2 metry spanikował na basenie 1,50 i dwójka ratowników go ratowała !

    • Like 11
    • Dzięki 1
  12. Nie widzę nic dziwnego we wznoszeniu ponad 100 metrowych budowli z kilkuset tonowych, idealnie obrobionych głazów, gdzie kilka mm różnicy powoduje całkowite fiasko projektu przez ludzi, którzy używali drewnianych belek do transportu głazów przez pustynię :) 

    Dopiero bodajże w XIV wieku n.e powstało coś wyższego, i nie o takiej skali (jakiś kościół  czy tam katedra). O ile budowle greków czy rzymian są imponujące to nie mają nawet startu do piramid które są dużo starsze. 
    Ciekawą kwestią jest biblijny potop, który jest ukazany w wielu religiach a i nawet jakieś dowody na to są. Być może faktycznie była jakaś rozwinięta cywilizacja (mechaniczna?) którą pochłonęła woda.

    • Like 3
  13. 19 minut temu, UrodzonyS napisał(a):

    baterii tylko litowo-jonowe

    Rozwiązaniem byłby napęd… atomowy. A raczej bateria nuklearna nad którą podobno pracę trwają. Jedna bateria na 20-30 lat. 
    Ktoś może zapytać a co z dochodami państwa z paliw? Dowalą podatek od korzystania z samochodu i po problemie.


    Z innej beczki, jak kasa nie będzie się zgadzać to wywalą prąd do góry dla tych co mają zużycie wskazujące na posiadanie elektryka… i cała „opłacalność” zniknie. 
     

    • Like 1
  14. Najdłużej od ukończenia 18 nie piłem totalnie nic z rok, może półtora z powodów zdrowotnych… które wyleczyłem alkoholem i red bullem ;) 


    Jak już jednak coś piję to alkohol wysokiej jakości, whisky, rum, brandy, nalewki własnej roboty. Flaszka 0,7 starcza mi na 2-3 miesiące. Czy to dużo? Nie wiem, ale skutki uboczne stresu są chyba gorsze niż 50 ki whisky. 

    Natomiast „reset” stosuje dwa razy w roku, sylwester i urodziny. Wtedy chleje, pale cygara i chędoże bez opamiętania ;) 


    Nie mnie jednak niektórzy po alkoholu stają się agresywni, gdybym tak miał, nie chlałbym nic. Dlatego też pije w sprawdzonym towarzystwie śpiochów, śmieszków i rozpustników. Wolę śpiocha nieść niż walczyć na noże.

     

  15. 4 minuty temu, Anabol napisał(a):

    żryj bułki

    No tak, tylko kawior, polecam takie fajne są od ruskich za 1000$ puszka na śniadanko starczy.

    5 minut temu, Anabol napisał(a):

    moich podatków

    Ciekawy case poruszyłeś, jaki % palaczy zachoruje przed powiedzmy 70 tką w stosunku do tych palaczy co płacą akcyzę i podatki gdzie ich wartość to ponad 80% ceny za paczkę oraz umrą z przyczyn naturalnych.

    Nie byłbym taki pewien czy przypadkiem to nie oni sponsorują Ci leczenia nadmiaru cholesterolu od żarcia fit wege syfu. 
     

    Godzinę temu, Magos Dominus napisał(a):

    Ciekawe czy na parkingach w blokach też pojawią się takie zakazy. 


    Kwestia czasu, do pierwszej większej tragedii.

     

    Nie jestem anty, ale wprowadzanie czegoś na siłę w tym przypadku jest pozbawione sensu. Skoro konia wyparł samochód spalinowy, to elektryk też powinien wyprzeć spalinówkę. Lepsze wypiera gorsze, a skoro nie wypiera to z reguły wcale nie jest takie lepsze.

    • Like 4
    • Dzięki 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.