Witam , mam już prawie 37 lat pochodzę z rodzinny gdzie matka jest alkoholiczka rodzice się rozeszli, nigdy nie miałem stałych związków nie wychodziło mi z kobietami.., w 2012 popadłem w hazard forex zadłużenie które spłacam do teraz, jakoś dopinam każdy miesiąc.. 9 lat straconych na ucieczke w to ( nie miałem żadnej kobiety !), w te wakację 2 lipca poznałem 27 latkę .. bardzo szybko weszła w tą relację na imprezie okazało się że mieszka 100km ode mnie , przygotowałem się ogólnie czytałem jakieś artykuły o relacjach ale nie miałem dużej praktyki, udało mi się ją zaciągnąc do łóżka, potem jezdziłem do niej srednio co 2 tyg do teraz, wiedziałem że jestem kołem zapasowym bo mówiła że pracuję z byłym który ja podobno nie chcę a ona go nadal kocha , do tego pracują w jednym zakładzie. Ja wmówiłem sobię że rozpale w niej uczucie do mnie, lecz może zabrakło mi praktyki (brak silnych emocji) teraz z czasem widzę gdzie odpuściłem a może by to nic nie zmieniło.
Widziałem że zaczyna sie robić chłodno między nami ( coś przeczuwałem) i w ten weekend co był miałem do niej jechać w nocy z piątku na sobotę, Po czym w piątek mi oznajmia że znika gdzies i nie mowi gdzie, w nocy dowiaduje się że spotkała się z byłym żeby finalnie zakonczyc ten związek ( w co średnio wierze) bo on jej niby dawał nadzieje mówiąć że to przemyśli. Oznajmia mi że i tak mogę przyjechać jak nadal chce, oczywiście powiedziałem ze to nie ma sensu że skonczmy to.. pisaliśmy przez messa bo było późno. Miałem takie myśli może faktycznie z nim kończy i niepotrzebnie ją rzuciłem itp w sumie nie mogę jej zabronić spotykania się z byłym. Po czym w niedziele (wiem że oddałem resztki swojej godności ale mi na niej bardzo zależało) zadzwoniłem do niej i powiedziałem ze nie moge jej zabronić spotykania się z byłym bo i tak byś to zrobiła i że mogła mi powiedzieć o tym fakcie a nie ukrywać go, jej zaletą jak na kobietę że jest wyjątkowo szczera powiedziała mi wszystko o tym spotkaniu, lecz to już dla mnie nie było do zaakceptowania bo co innego spotkać się z nim na kawie a co innego wziąść go do swojego mieszkania. Po czym mówiła że go kocha i się nie odkochała (liczy ze jednak do niej wróci, lub mnie zbyła bo nie wywołałem u niej tego coś.. tylko sex) że nie czuję tego do mnie i że powiniśmy zakonczyć to. A ja zdesperowany spytałem jej czy damy sobie drugą szansę nie wiedziałem co mówić przez emocje.. , ale zaakceptowałem to z kulturką i bez złości (może tu jest moj błąd że nie było silnych emocji) , po czym ona z tekstem czy może czasem dzwonić ja mowię że tak (ale pewnie nie zadzwoni a jak zadzwoni to nie bede odbierac bo po co nie chce być jej przyjacielem) i do tego tekst że jak zrobi prawko to do mnie przyjedzie (po huj to mówiła).
Teraz jestem załamany bo prawie 40 na karku i nadal sam , i mam dziwne myśli że już nie znajdę podobnej kobiety..., która zechcę 37 letniego biedaka ("mam tylko auto").
Macie jakieś rady od czego mam zacząć żeby znaleść nową co przeczytać w czym się doszkolić, co zmienić w swoim życiu?