Skocz do zawartości

VenomDch

Użytkownik
  • Postów

    81
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez VenomDch

  1. W dniu 13.01.2024 o 15:38, Arghor napisał(a):

    Słuchajcie ostatnio coraz bardziej chodzi mi po głowie myśl o dodaniu do treningów siłowni. Bardzo lubię kalistenikę, którą praktykuję ale przy obecnej pogodzie odpadają mi wszelkie drążki, itp. Bo aż takim wariatem nie jestem, żeby iść do parku i ćwiczyć na mrozie. Więc mam taki pomysł aby naprzemiennie bawić się w kalistenikę i siłkę. 

    Dlatego mam pytanie do braci trenujących o jakieś dobre źródła wiedzy o układaniu treningów i samych ćwiczeniach. Gdzieś na półkach mam książkę Joe Weidera o kulturystyce napisaną kilkadziesiąt lat temu. Pewnie dałbym radę na tych zestawach ćwiczeń, które on tam proponuje ale pewnie trochę wiedza w tym temacie poszła do przodu i pewnie są jakieś dobre źródła z których można skorzystać. 

    Hej, ja ćwiczę na siłowni od roku, pod okiem personalnego. Od razu także ułożył mi dietę. Jeśli mieszkasz sam, nie masz zobowiązań i posiadasz środki w inwestycję własnej osoby to polecam gorąco.
    Masz pewność, że ćwiczenia robisz co najmniej poprawnie
    Masz stałą obserwację kalorii, śledzenie efektów
    Możesz podpytać, korygować błędy w ćwiczenia, sporo się nauczyć.

    Pozdrawiam

  2. W dniu 27.11.2023 o 09:41, DOHC napisał(a):

    Jest tłumaczone od lat w książkach m.in Co z tymi kobietami, Kobietopedia, Stosunkowo dobry. Masz opisaną mechanikę kierowania ludźmi przez podświadomość,. kreowaną psychologią ewolucyjną, dobór partnerów itd itp.

    Ja bym to rozszerzył o "(Nie)miły facet". Tam jest pięknie opisana właściwie 1 do 1 powyższa sytuacja na przykładach niejednego mężczyzny.

    • Like 1
  3. 2 godziny temu, bzgqdn napisał(a):

    Ja w nagrodę dla samego siebie po 30 dniu poszedłem na masaż tantryczny z finałem. 

    Więc generalnie nie przyłożyłem do tego ręki ;) potem kontynuowałem z założeniem "nagrody" raz w miesiącu. 

    W czasie NoFap, a konkretnie NoPorn, uczysz swój mózg, że tego rodzaju przyjemność i dopaminę daje żywa kobieta, a nie internet i własną ręką.

    Mam właśnie tego świadomość i też wolałbym to zacząć robić po prostu z kobietami, a nie gapić się na lampucery.
    Ciekawy pomysł z tą "nagrodą".
    Na moje szczęście póki co ucieka w siłownię i treningi nożnej na zmianę, a zaraz na tydzień wyjeżdżam to sam nie będę siedział.
    Zauważyłem, że najgorzej jest jak masz czas i siedzisz bez nikogo...

  4. Moi drodzy panowie, czy was też na nofapie tak długo trzyma absurdalnie wysokie libido? Obecnie biję rekord i wytrzymuję 27 dzień, rozsadza mnie aż od środka, tak jakby ta energia seksualna ciągle przyrastała, jako prawiczek i ktoś bez szans na seks "na zawołanie" jest to wręcz irytujące.
    Macie jakieś porady oprócz oczywiście odwrócenia uwagi? (Tego wiecznie się nie da robić, zawsze jakaś tam przerwa w dniu jest).
    Dodam, że chodzę regularnię na siłkę i trenuję nożną + dobra dieta. To wszystko potęguje efekt.

    • Like 1
  5. 17 godzin temu, BumTrarara napisał:

    Bo już cie wszystkie przeswajpowały. 6/10 czy 1/10 to już na tinderach niewielka różnica.

    Faceci, żeby mieć branie to muszą być  8-9/10.

     

    Statystyki kobiet na tinderze wyglądają w tym stylu:

    4pesryix6noa1.jpg

     

    ;)

     

     

    Dzięki za info, jakby nie jestem zaskoczony, bo logika podpowiada, że już nawet dobry wygląd to za mało skoro jesteś w jednej kartotece z czadami.
    Wybór wtedy dla kobiet jest dość oczywisty.

  6. Też spróbowałem sobie jako gość powiedzmy 6/10. Sylwetkę mam zadbaną, bo siłownia i +10 kilo w mięsień poszło.
    Pierwsze 2 tygodnie 8 par, nawet 2 kobitki subiektywnie 6,7/10 reszta 5/10.
    Teraz jednak standard czyli nic xD. Jestem ciekawy na czym polegają algorytmy, które w 3/4 przydzielają jakieś zagraniczne laski, ktoś wyjaśni? Niezbyt się zagłębiałem w działanie aplikacji, bo prawdę mówiąc najgorsze co chyba można to tryhardować i się silić, ale skoro są narzędzia to można sprawdzić, a nóż się ktoś ciekawy trafi.
     

    • Like 1
  7. Serdecznie siema.
    Wpadłem na pomysł by wyzwanie przyjąć razem z kumplem, już jakiś czas temu próbowałem i za każdym razem kompulsywne walenie wraca, wracało. 
    Niestety jestem singlem, nigdy nikogo nie miałem i jest ciężko, ale obecnie lecę 6 dzień.
    Dodatkowo siłownia mega podkręca fazkę i w ogóle sport. Podnosi to poprzeczkę tego wyzwania.
    Z moich obserwacji, które kiedyś chyba umieszczałem w tym temacie, to:
    1) Mocniejsze włosy, lepiej się rozczesują, wyglądają mocniej i lepiej sie układają (to po 2-3 dniach fapowej abstynencji)
    2) Więcej energii
    3) Głowa sama wędruje w górę - lepiej utrzymuje się kontakt wzrokowy, nie ma poczycia takiej nieśmiałości
    4) Wszelkie stany zapalne ustają (np. skóry głowy jak ma się łupież).
     

  8. W dniu 5.02.2023 o 11:53, Władimir Władimirowicz napisał:

    Witam chłopy.

    Sory że znów zakładam temat ale jestem w takiej ruinie psychicznej że ciężko mi wytrzymać samemu ze sobą.

    Mam 25lvl jak dotąd 0 związków. Praktycznie brak relacji z ojcem (od czasu do czasu tylko ma jakieś wonty do mnie ale nie słucham), matka oziębła wiecznie niezadowolona i krytykująca. Z jednej strony musiałem w dzieciństwie wszystko przed nią ukrywać by unikać awantur z drugiej strony kontrolująca i nadopiekuńcza. Dopiero gdy miałem 18 lat i zacząłem pracować dorywczo to mogłem pójść do fryzjera, kupić sobie takie ciuchy jakie chciałem czy wyjść na miasto.

    Przez całe życie chorobliwie nieśmiały wobec kobiet oraz prześladowanie w szkole. Na dodatek 3 lata temu miałem powikłanie po wyrostku za młodu i byłem operowany. 2 lata wyjęte z życia, spędzone na bólach, hospitalizacjach i stresie o zdrowie. 

    Teraz jest już ze mną w miarę dobrze. Przez to, że spojrzałem śmierci w twarz jestem dużo mniej nieśmiały, na wiele rzeczy mam wyjebane. Chodzę na terapię. Trafiła mi się w porządku psycholożka, tak rozmawiamy o relacjach międzyludzkich, ona twierdzi że mam bardzo katastroficzne myśli w szczególności wobec kobiet. Mówi że owszem może coś złego się stać ale jest na to mniejsze niż większe prawdopodobieństwo w moim przypadku. Mam braki emocjonalne, sama terapia nie da rady tego wyrównać, terapeutka twierdzi żebym sobie znalazł dziewczynę. Cóż, z wyglądu jestem spoko, podbijają do mnie atrakcyjne laski (od wielu lat), to że ja nie potrafię tego wykorzystać to drugi problem. O ile w środku jestem w rozsypce, to na zewnątrz wyglądam na męskiego, zimnego gościa (to nie moja opinia). Potrafię dominować towarzysko dziewczyny są wobec mnie uległe, wyświadczają mi drobne przysługi i się mnie słuchają.

    Co z tego skoro kompletnie nie rozumiem relacji. Nie wiem czego te baby ode mnie oczekują. Tak widzę, dziewczyna jest dla mnie miła, świecą się jej oczka. Ale w głowie rodzą się myśli: pewnie jest taka dla co drugiego typa, pewnie się coorwi na dyskotekach, pewnie chce się dowartościować tym że spodoba się kolejnemu frajerowi, pewnie kręci z jakimś typem a mnie szykuje jako opcję zapasową. Obsesyjnie sprawdzam czy nie znajdę jej na tinderze (mam fake konto i znalazłem tam kilka znajomych szarych myszek, których nie podejrzewałbym o c00restwo). Nawet jeśli już z taką mi się dobre rozmawia to jak mam sprawdzić czy ona szuka ltr czy ons czy innego gówna. Jakbym ją przeleciał a mi się nie spodobała w dłuższym okresie to co miałbym zrobić. Jeśli szukała ons a ja bym się w niej zakochał to również co miałbym zrobić. 

    Czasami przejrzę sobie damskie fora, to mizoandria feministyczna aż kipi, co byś nie napisał to i tak cię zaatakują baby. Czy wszystkie takie są? Z resztą jeśli każda przeciętna laska może mieć chada który mnie masakruje pod każdym względem, to co ona może chcieć ode mnie? Nie będę beciakiem. 

     

    Gdy idę ulicą, to mogguję większość facetów, z resztą większość to z charakteru przymilacze białorycerzyki. Ja taki nie jestem. Gdy mi się jakaś podoba to raczej jej dokuczam niż staram przypodobać.

    Umiem we flirty, mam poczucie humoru. Tysiące godzin przesłuchanych zarówno audycji Pana Marka jak i PUAsów. Ale gdy ostatnio założyłem babskie konto na tinderze, wlepiłem paskudne zdjęcie, to i tak miałem propozycje ONS od typów do których nie mam podjazdu. Niszczę sobie samoocenę tym, bo nawet gdybym spotkał fajną dziewczynę to i tak miałbym z tyłu głowy fakt że mogła mieć onsy z chadami. A ja jestem beciakiem. Nie wiem skąd te typy się biorą, bo osobiście znam tylko jednego chada z tatuażami na ryju (tak laski bezpośrednio proponują mu seks). A z treści forum wyczytałem że jeśli chcemy udany związek to musimy być najlepsi z pośród tych co do tej pory miała.

     

    Psycholożka mówiła że bym sobie wybił z głowy jakieś MGTOW, bo jeśli nie miałem udanego związku to to nie przejdzie, tylko będę cierpiał. MGTOW jest dla gości spełnionych na tym polu. 

     

    Moje doświadczenie z kobietami to około 40 przelecianych eskortek. Kompletnie nic mi to nie dało. Jak walenie konia. Nie mam dużego libido. Nie ciśnie mnie jakoś szczególnie. Eskortki zaliczałem raczej by poczuć się jak normalny człowiek dla którego seks jest czymś powszechnym.  

     

    Nie wiem co zrobić. Mam jazdy psychiczne z powodu samotności, lecz gdy czytam redpillowców to tylko mizoginia mi się wzmaga i wręcz ograniczam swoje szanse. Wiem że zarówno tutaj jak i na forach w necie jest pełno mężczyzn pokrzywdzonych. masa inceli którzy snują teorie naukowe ale z kobietą w życiu nawet nie rozmawiali. Wiem że w życiu prywatnym opowieści kolegów o tym jak to zaliczali można włożyć między bajki a co najwyżej podzielić przez 10. Są też goście autentyczni ale ich jest mniejszość. Czasami czytam historie jakie to kobiety są złe, ale gość nie przyzna się że był miśkiem nice guyem i latał za nią jak piesek. Nie dziwne że kobieta zostawiła desperata dla kogoś normalnego. Od tego mam forum by takim nigdy nie być. Jestem teraz zbyt niedostępny, oczekuję od kobiet nie wiadomo czego, 

    Naczytałem się kiedyś blackpillowych bzdur o tym jak wsystkie szaremyszki pchają się chadom do łóżka, a na zwykłego chłopa nawet nie spojrzą. I w takim przeświadczeniu żyłem. Że jeśli się podobam to sama przyjdzie XDD

    Dopiero teraz zauważyłem że dziewczyny mają kompleksy i naprawdę potrafią być nieśmiałe. gdy dziewczyna nie zwraca na mnie uwagi to nie znaczy że mną gardzi. Wystraczyło że sam podszedłem do kilku na uczelni i okazuje się że są bardzo miłe i fajne. Wcześniej się mnie wstydziły. 

     

    Ale i tak mam poważny mętlik w głowie i sam nie wiem jak powinienem postępować. Chłopy pomóżcie,

     

    Siemasz.
    Trochę wpadasz w tę samą pułapkę co ja chyba, czyli za dużo analizujesz.
    Być może masz umysł analityczny, to nam nic nie da.
    U mnie też brak związku w życiu i to może być przyczyna, zaczynamy "rozkminiać" temat i tworzyć nierealny obraz rzeczywistości.
    Kobiety na pewno trafiają się zaburzone, przewartościowane (bo taki jest rynek), ale prawie na pewno są też wspaniałe kobiety gotowe ciebie zaakceptować.
    Jak to z ludźmi jest ich mniej niż więcej niestety.
    Klucz to wykorzystać nadarzające się okazje. One oczywiście nie muszą się pojawić, ale mogą i wtedy możesz działać dla siebie.
    Oczywiście mieszam swoje przemyślenia z odczuciami, nie będę zgrywał specjalisty.
     

    Pozdrawiam 

    • Like 1
  9. 1 minutę temu, Tornado napisał:

    To widzę/czytam iż są one Ci obce?!

    TEORETYCZNIE Blachary są proste że w obsłudze.

    Czego wynikiem jest 'potencjalnie' większa sprawność układu.

    Czytaj stabilniejszy związek.

    Te 'mity' samic, że Blachary to(wstaw dowolne)to manipulacja. 

    Niszczenie konkurencji.

    Prawda jest taka, że każda ma ma ten MODUŁ.

    ....nawet ex uległa AUTOAGRESJI  na blask sportowej karoserii z celownikiem.....sędzia miała polewkę.

    :)

     

     

    Generalnie kobiety są mi dość obce 😛 , więc nie odrzucam tej sugestii.

    Nie mam autka i pieniędzy, żeby sprawdzić :) 

    • Like 1
  10. 6 godzin temu, Takahashi napisał:

    Hej.Od jakiegoś czasu zastanawiam się czy nie mam przewlekłej depresji.Wiekszosc czasu jestem zmęczony.Rano budzę się zmęczony i zmuszam się żeby wykonać swoje codzienne obowiązki.Chodze na siłownię trzy razy w tygodniu,jem w miarę zdrowo,nie pije alkoholu.Moim jedynym nałogiem jest chyba kawa.Nie mam zbytnio znajomych.Jednego kolegę i jedna koleżankę,jestem trochę wycofany co do ludzi.Mialem dość nieciekawe dzieciństwo może to z tego powodu.

    Miał ktoś tak lub ma?Co można z tym zrobić?

    Cześć.

    jeśli nie jesteś pewny czy to depresja, czy nie polecam wizytę u psychologa nawet na NFZ.

    Zawsze masz diagnozę i psycholog może trafić w żródło problemów, oczywiście potem to już kwestia wewnętrznej siły czy problem uda się przepracować czy nie, za nas niestety tego nikt nie zrobi.

    Potem jak trzeba będzie to prywatnie, a może konieczny będzie psycholog, to już ocena dla specjalisty.

    domyslam się, że toczysz batalie z falą negatywnych myśli w głowie.

    co do kawy, to oi le jej litrami nie walisz to jest ona raczej korzystna dla zdrowia.

    Polecam pej dietetykanienażarty.

     

  11. 6 godzin temu, Dewajtis napisał:

    Istnieje takie forum w szeroko rozumianej społeczności Redpilla, które nazywa się RedpillWomen. Skupia ono kobiety o tradycyjnym podejściu do związku, małżeństwa, rodziny. Kobiety, które ofiarują prawdziwą kobiecość i oczekują w zamian prawdziwej męskości. Kobiety, które chcą być w związku z mężczyzną, który prowadzi, decyduje, "rządzi", a w zamian oferują ciepło domowego ogniska, troskę, opiekuńczość, miękką opokę (niezbyt wiem jak przetłumaczyć "safe place to land").  Tradycyjne kobiety szukające tradycyjnych mężczyzn do zbudowania tradycyjnych rodzin.  

     

    Nie ukrywam, że jest to układ, który dla mnie również byłby najbardziej satysfakcjonujący.  Tyle, że to, co sprawdza się w Ameryce, chyba nie sprawdza się w Polsce.  Polacy nie są w najmniejszym stopniu zainteresowani kobiecością, delikatnością, subtelnością i wrażliwością. Nie obchodzą ich również domowe umiejętności ani  dobre prowadzenie się.  Wśród polskich mężczyzn największym powodzeniem cieszy się typ "blachary" : wulgarna, wrzaskliwa, bezczelna,  tępa i wyuzdana. Dziewczyny, które takie nie są, są w najlepszym razie ignorowane, w najgorszym wyśmiewane przez facetów. 

     

    W moim doświadczeniu, jeśli jesteś skromna, cicha, inteligentna i dobrze wychowana, z klasą  i delikatną kobiecością- dla polskich facetów nie istniejesz. Jeśli chcesz być żoną a nie kurwą (och przepraszam, "partnerką"), panią domu a nie robotem harującym na 3 etaty, to możesz liczyć jedynie na drwiny i wulgarne wyzwiska. 

     

    Nie rozumiem, dlaczego coś co sprawdza się tak dobrze w jednym kraju, to kompletna klapa w drugim. Dlaczego Amerykanka, która nie jest feministką wzbudza zainteresowanie mężczyzn, a taka sama Polka w Polsce jest nazywana pasożytem.  Dlaczego kobiecość i subtelność w jednym kraju są plusem, a w innym kulą u nogi. 

     

    Moja przyjaciółka o podobnych do moich poglądach wyszła za mąż za Holendra. I jej mąż jest nieodmiennie zachwycony, że jego żona prowadzi dom, nosi sukienki czy inne kobiece stroje, szyje, haftuje, jest stroną uległą w związku i pozwala mu się prowadzić. Polak pewnie nazwałby ją pasożytem.

     

    Gdzie spotkać takich mężczyzn w Polsce? Czy zostają mi jedynie obcokrajowcy? Czy istnieją polscy tradycyjni mężczyźni zainteresowani tradycyjnymi kobietami? Gdzie ich szukać? 

     

     

     

    Mężczyźni przeważnie patrzą na wygląd, a potem dopiero wchodzą cechy charakteru czy poglądy.

    Sadzę, że większość z nas tutsj chciałoby mieć pod dachem kochającą, czułą, delikatną kobietę.

    z blachar na tym forum jest pompa pod każdym możliwym tematem, Red pill przecież też jest przestrogą by trzymać się od tak zaburzonych lasek jak najdalej to możliwe.

    dziwny trochę ten post, nie ma większego związku z rzeczywistością i nie sądzę by jakikolwiek facet wolał blacharę od skromnej, ale atrakcyjnej dla niego kobiety.

    to działa mniej brutalnie niż na odwrót.

    bo solidny facet 5,6/10 jak jest skromny, cichy i nieśmiały to zostaje mu najczęściej ręka, chyba, że właśnie trafi na taką szarą myszkę i gdzieś ta konwersacja się pociągnie.

    • Like 1
  12. Osobiście uważam, że to zależy od człowieka.
    Większość sobie na pewno wmawia i racjonalizuje, zwłaszcza mężczyzn, bo my nie lubimy się przyznawać, ale to jednak jest temat dla każdego indywidualnie.
    Ja nie jestem szczęśliwy osobiście, ale też nie jestem kimś kto wierzy, że szczęście jest dla każdego i na wyciągnięcie ręki.
    Działaniem w jakimś stopniu zakrywam swoją samotność.
    Zależy też co rozumiemy przez takie pojęcie, ja bym tu wydzielił strefę intymną i strefę powiedzmy społeczną czyli partner/partnerka, a rodzina czy przyjaciele.
    Osobiście czuję się samotny w tej sferze intymnej, która u mnie nigdy nie istniała, ale przyjaciół/kolegów mam.
    Przede wszystkim jednak mamy siebie i od siebie należy budować świat wokół czy nam to przychodzi łatwo, czy bardzo trudno.

    • Like 1
  13. 22 godziny temu, Lalka napisał:

    Gdy nie masz czasu na posiłek: podjadasz, jesz śmieciowe szybkie żarcie, jesz po nocach gdy dzieci śpią, jesz miedzy posiłkami, które i tak są nieregularne. Przecież to logiczne, że tak to wygląda przy takim trybie życia. 

    Śmieciowe żarcie po nocach i jedzenie między posiłkami żywności przetworzonej prawdopodobnie powodują, że deficytu kalorycznego nie ma i ograniczenie zwykłych posiłków nie zmieni tego bilansu póki będzie podjadanie.
    Niestety nawyki żywieniowe to mordercza walka z psychiką i od niej należy zacząć, bo to niestety siedzi bardzo głęboko w głowie.

    Odnosząc się do tematu.
    Ciężko nie zauważyć idąc po ulicy, często robie sobie godzinny spacer w mojej miejscowości i patrząc na kobiety coraz rzadziej można zobaczyć jakąś o drobnej, atrakcyjnej dla oka budowie.
    Figurą nadrabia się przeciętną kształtem twarz, a tłuszcz zabija wszystko w tym ładną, delikatną twarz.
    Problem jest gruby i zaczyna się od nawyków żywieniowych przekazanych przez rodziców, co jest chyba najbardziej przykre w tym wszystkim.
    Doliczyć wyścig szczurów, stres, siedzący tryb pracy/życia i przepis na katastrofę wagową gotowy.

    • Like 1
  14. 40 minut temu, zolw napisał:

    No już bez takich, po prostu wyjdź z tej bańki, zaręczam że jednak znaczną większość to brzydzi niż uważa za normalne, że młodzi zawsze dawali równo w palnik to wiem, ale z wiekiem się ten etap zamyka generalnie, nie wierzę w to.

    No nie wiem czy większość, ale możesz mieć rację, że to bańka wynikająca bardziej z otoczenia i miasta w którym żyje, a jakichś uberbogatych regionów nie jestem.
    Natomiast same używki to tylko punkt na mapie bylejakości jakie mi towarzyszą w relacjach, choć może przesadzam i mam zbyt wygórowane oczekiwania.
    Chciałem "zabrać" znajomych w góry, wolą chlać browar na plaży.
    Pytanie czy to ja jestem pokopany i niedoceniam, czy jednak dorośleję.

    • Like 1
  15. Z perspektywy 25 letniego kawalera, ciężko znaleźć kogoś kto leci bez używek i coś konkretnego lubi, w sensie aktywności fizycznej jakichś większych zainteresowań.
    Osobiście mam małe grono znajomych, które się trochę wykruszyło o 2 żeńskie osoby przez różne dramy i konflikty.
    Dopiero teraz się budzę, że niestety oprócz chwilowego oderwania od stresującej pracy czy własnych nieprzyjemnych myśli nic z tej relacji nie wyciągam, a sam też chyba nie wiele wnoszę.
    Ot spotkanie na piwo, gadanie o pierdołach, tak w kółko, błędne koło.
    Mam też bardzo wporzo znajomych z klubu piłkarskiego, ale to nie są jakieś kontakty codzienne, pielęgnowane poza treningami i meczami, wiadomo
    Uważam, że tylko wspólne cele, pasja, działanie coś może pomóc w budowanie, ale mało jest takich ludzi, większość nie ma zainteresowań.
     

    Sam jestem ciekawy jak to zmienić? Może ktoś ma może nie panaceum, a doświadczenie w temacie?
     

    Pozdrawiam

    • Like 4
    • Dzięki 1
  16. 6 godzin temu, Spokojnie napisał:

    Bracia, spadło na mnie przed chwilą jak grom z jasnego nieba - totalne przygnębienie, zjazd po prostu o 80% w dół nastroju, depresja jakaś totalna. Jestem na początku swojej drogi jeśli chodzi o samorozwój, w ogóle świadome życie... 

     

    Jestem na urlopie, słoneczko, chillout, morze, muzyka, spacer, dobry obiad, piwko.

     

    Wróciłem do apartamentu i leżąc nagle doszło do mnie coś w stylu:

    - to nie ma sensu wszystko 

    - nic się nie zmieni jak wrócisz z urlopu 

    - w ogóle to jestem zjebany 

    - obwiniam się o wiele spraw, które po przenalizowaniu nie były jedynie moją winą

    - myślę o byłej (tutaj w ogóle xD)

     

    Najlepsze że wczoraj czułem się pewnie, wręcz mógłbym powiedzieć że ostatni okres jest mentalnie jednym z lepszych w tym roku. 

     

    Zastanawiam się czy to jakoś podświadomość mi dopierdala pod koniec urlopu, a może nadmiar rozkmin nad życiem i sprawami doczesnymi? Przesyt i mózg wariuje? Chociaż staram się wszystko dawkować, jak czuje że czegoś mam za dużo to kompletnie porzucam temat. 

     

    Ogólnie to mam dużo planów, pomysłów na najbliższe dni, tygodnie oraz miesiące, ale też nie trzymam tego w głowie - tylko notuje skrupulatnie.

     

    Jak sobie radzicie z takimi spadkami nastroju? Idę właśnie na spacer, jak wrócę to zajrzę do notatek, bo tam też wiele rzeczy zawarłem po swoich przemyśleniach z ostatnich 2 miesięcy. Pewnie jutro wstanę i będzie git, ale dzisiaj wkurwienie total. 


     

    Cześć.
    Mam identyczne zjazdy jak ty, często właśnie pod koniec wcześniej wakacji, teraz urlopów.
    Moim zdaniem, możemy mieć bardzo analityczne głowy i być bardzo wrażliwi.
    W moim przypadku na pewno bycie wrażliwym wpływa na taki stan rzeczy, może u ciebie jest podobnie?
    Sądzę, że bardzo trudno jest tego uniknąć, po prostu trzeba się pogodzić, że te zjazdy przychodzą i pozwolić im być. Walczyłem z tym od gimnazjum i dopiero teraz się godzę powoli, że nie warto, bo nie wygrasz, a wypieranie powoduje, że ból jest większy.
    Nad tym możemy musimy popracować.
    Co do rozwiązań praktycznych, mi pomaga oczywiście sport, ale to też jest bardziej uśmierzanie, bo jak humor ma być do kitu to będzie.
    Piłka nożna daje mi dopaminę i odciąga moje myśli, to jest istotne, by dać odpocząć swojemu analitycznemu procesorowi chociaż na te 2,3 godziny.
    Spacery nie działają, bo idę i myślę. Robiłem dokładnie to samo co ty, jakieś czipery i piwerko uno na rozluźnienie, ale natręctwo myśli wygrywa zawsze...
    Także z mojej perspektywy działa tylko sport i to też na jakiś czas, taki dopaminowy pozywytny strzał, brak fapania też w perspektywie tygodnia podnosi morale, ale ciężko nie fapać jak nie jest się ruchaczem, a teść wali w łeb.
     

    Pozdro i życzę wypracowania jakichś technik relaksu od tego całe syfu nie tylko doraźnie.

    • Like 2
    • Dzięki 1
  17. Najważniejsze, że historia skończyła się w ten sposób. Bez jazd, bez psychicznych i fizycznych wyniszczeń, bez finansowych obciążeń, bez alimentów, bez przegranej sprawy o prawa rodzicielskie.
    Same +, bo kobieta się nie nadawała jak pokazało życie, a ty jesteś silniejszy i bogatszy o wiedzę.

    Tak to widzę okiem laika.

    • Like 1
  18. Chętnie przejrzę.

    Generalnie jako słuchacz gatunku powiem szczerze, jest wcale nie lepiej.

    prostackie teksty owinięte w autotune i kompletny chaos na trackach jest uważany za rap, przy czym to całkowite zaprzeczenie tej kultury.

    Jeśli chodzi o tekst to polecam wam zbadać gościa o ksywie Eripe, z tych bardziej znanych oczywiście Słoń działa dość z naciskiem na lirykę.

    Im dalej jednak w komercję tym gorzej, prostackie rymy pojedyncze, brak czegokolwiek, same cykacze bez polotu.

    W poszukiwaniu dobrych rzeczy niestety trzeba schodzić głębiej, a powinno być na odwrót.

    Powrót po obejrzeniu części. Gość kozak, nie owija w bawełnę.

    • Like 3
  19. W dniu 22.05.2022 o 09:25, self-aware napisał:

    Niestety ze wzrostem to tak już jest, że nie da się nic zrobić. Co prawda jest operacja, która nie musi mieć wcale powikłań, coraz bardziej popularna... póki co bardzo droga ale za ileś lat? Kto wie :) Niestety wzrost dla kobiet jest bardzo ważny i można popaść w totalne zniechęcenie gdy wiesz, że z tym nic zrobić nie możesz.

     

    Jest oczywiście opcja MGTOW ale to z reguły oszukiwanie siebie.

     

    W ogóle czerwona/czarna piguła to okropieństwo. Myślisz sobie, że super sprawa bo znasz zasady gry. A w praktyce? Jestem na forum 5 lat. Od tego czasu jestem zdecydowanie mniej zadowolonym człowiekiem, ciągle stany depresyjne, poczucie bezsensowności życia i tak dalej. Nigdy nie byłem tak samotny jak przez ostatnie 5 lat życia.

    „Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz”. 

    Identyczne przemyślenia mnie nachodzą, z jednej strony człowiek się wyciszył i pogodził, że jest jak jest, z drugiej ma świadomość jak zepsuta jest ta „gra” i mniej mu się chce.

    co do eksperymentu, chyba muszę zacząć obserwować czy to ma przełożenie w praktyce.

    Jedyną preferencję jaką zaobserwowałem u siebie to delikatna twarz i figura jako wyznacznik atrakcyjności.

    ”Męski mózg” ocenia atrakcyjność kobiety podobno szybciej niż jesteśmy w stanie o tym pomyśleć.

    • Like 1
  20. Nie chce zgrywać znawcy tematu, bo absolutnie nim nie jestem jeśli idzie o relacje. 

    Natomiast zastanawia mnie z czysto logicznego punktu widzenia, lat masz 37 i udało ci się wyrwać 24 latkę 4 lata wcześniej. 

    O ile jej SMV to nie Narwal lub inny płetwal to musisz być zadbanym gościem. Po co brnąć w takie cierpienie? Jak raz ktoś wejdzie do wrzątku i nic mu się nie stanie to wejdzie i drugi, bez wątpienia.

    Zmierzam do tego, że chyba nie będziesz miał problemu ze znalezieniem kobiety do zabawy i miłych chwil. Chyba, że po żonie i tej lasce chcesz cierpieć bardziej. 

     

    • Like 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.