Skocz do zawartości

deleteduser122

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser122

  1. @Miszkakonta też nie mogę usunąć xD? Boże, miałem już nic nie pisać ale naprawdę, co za toksyczne towarzystwo. Napiszę ostatni raz - zostałem potraktowany jak śmieć przez kobietę z którą latałem po lekarzach i wiele jej poświęciłem, a jakiś ekhm jegomość będzie mi pisać caps lockiem że jestem gimbusem, że to wyłącznie moja wina, że zależy mi tylko na seksie etc. Parę ciekawych postów tutaj przeczytałem i tym osobom podziękowałem, ale wyraźnie te forum nie jest miejscem w którego życiu chcę uczestniczyć. Tyle.
  2. Ręce opadają, mam teraz 2 lata żyć w celibacie i się umartwiać? Fakt że sobie kogoś znalazłem świadczy o tym, że zależy mi tylko na seksie xD. Nie mówiąc o tym, że nawet w tym wątku mi tak radzono. Ale oczywiście, cokolwiek ja zrobię jest zdaniem kolegi @Logic złe, zaraz się dowiem że odpowiadam także za ludobójstwo Ormian
  3. Fajnie że wyciąłeś resztę zdania. Przeczytałeś posty w tym wątku? Od początku to samo pisałem, że idealizowałem ją na początku bo byłem zakochany co uważam jest normalne, a Logic twierdzi, że to świadczy o mojej niedojrzałości i jakimś gimbusiarstwie. O podwiązaniu jajowodów nie mówiła na starcie związku, nigdzie tak nie napisałem. To był mniej więcej listopad.
  4. @Miszka Wiele krytycznych uwag tutaj przyjąłem i za nie podziękowałem. Jest różnica miedzy krytyką, a chamstwem prezentowanym przez tego osobnika. W jaki sposób niby ją skrzywdziłem tak samo jak ona, w końcu Logic napisał że jestem taki sam jak ona? Kolejny raz też pytam, ona miała na czole tatuaż "zaburzona"? Co to w ogóle za pomysł, że sam odpowiadam za to że ją zechciałem, jakbym mógł przeczytać wcześniej jakąś recenzje co to jest za kobieta xD
  5. @Logic więcej capslocka to może mnie przekonasz xD. Od samego początku widzę, że rozmowa z tobą nie ma najmniejszego sensu, ale ok, spróbuje coś naskrobać chociaż sam zachowujesz się jak zaburzony. Spróbuj może trochę się uspokoić, okej? Po pierwsze wcale na początku nie było widać że jest zaburzona. Takie akcje zaczęły się po jakichś 2 miesiącach jak już na dobre "wsiąkłem". Na początku wydawała się po prostu spokojną, cichą dziewczyną, podobnie jak ja nie chcącą mieć dzieci. Tyle. Naprawdę wydaje ci się, że zadurzyłbym się w kimś kto na pierwszej lub drugiej randce zrobiłby awanturę w restauracji? Myśl. Po drugie jakie to niby standardy ona wyznaczyła? Cały czas mówimy o tym, jako to w ciągu 12 dni raptem się odkochała, a ty piszesz o tym że wyznaczyła jakieś standardy? Nie mam pojęcia to tutaj masz na myśli drogi autorze. Wreszcie zaś, nie masz zielonego pojęcia o naszym związku, oczywistym jest że opisałem rzeczy które chciałem opisać ale wspomniałem że wiele razy bardzo mi pomogła w sprawach tak prywatnych, że nie będę ich tu opisywał. Ja też jej pomagałem, natomiast tym co najbardziej nas spajało były jak już wspomniałem w pierwszy wpisie wspólne wyjazdy. Tymczasem ty mi zarzucasz, bardzo gruboskórnie, że chciałem pobawić się młodym ciałem? Naprawdę, zastanów się trochę co piszesz bo ktoś inny może mieć mnie cierpliwości niż ja do takiej dziecinady jaką tu uprawiasz. Jeden woli młodsze, inny woli starsze, tyle. 20 latka to nie dziecko, a ja nie mam też 40 lat. Z tych twoich wpisów przebija mi wyłącznie jakaś zazdrość, co jest dosyć śmieszne. @HumanINC widzisz jak on od początku tego wątku się do mnie odzywa, ale to ja mam spasować? Ja od początku zachowuje spokój, ale nie pozwolę się obrażać, takie mam prawo by na takie coś odpisywać. Nigdzie nie napisałem, że się o nią "starałem", to twoje słowa. W pozostałym zakresie możesz sobie przeczytać moją odpowiedź do kolegi który mnie "wyjaśnił" bo wszystko tam zawarłem. Nigdzie nie robię z siebie gieroja, ale jak ktoś zarzuca mi bardzo brzydkie rzeczy to będę mu odpisywał w tym samym tonie.
  6. @Logic masz jakiś problem ze sobą, czujesz się lepiej gdy kogoś obrażasz w takim jarmarcznym tonie? Dobrze, że 30 latki które potrafią puścić swojego wieloletniego męża w samych skarpetkach są tak bardzo dojrzalsze. No wybacz mi proszę bardzo, że potrafię wyrwać 20latkę, pewnie też byś chciał ale poziom nie ten 😘
  7. Gustuje w 20 latkach, nie potrafię tego przeskoczyć 😜 Natomiast też miałem takie rozkminy, tylko biorąc pod uwagę ile czasu ze mną spędzała i jaka była apodyktyczna w stosunku do innych ludzi doprawdy ciężko mi rozkminić jak i gdzie kogoś poznała i to jeszcze w takim tempie. W zasadzie przez cały związek ona też budowała taką wizję "my kontra świat", w zasadzie wszyscy to idioci i tylko my jesteśmy coś warci. Nawet żadnych przyjaciółek nie miała.
  8. Trochę dziwnie się czuje opisując taki problem, ale może ktoś mi powie o co chodzi, więc dlaczego nie. Otóż zostałem rzucony w nowy rok co opisałem w innym dziale. Mniej więcej od 2 tygodni randkuje sobie z nową panną z którą mieliśmy dwa zbliżenia. No i problem, który powtarza się jest taki, że gdy zakładam gumkę i mam w nią wejść to mi opada. Jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że mam jakąś blokadę psychiczną spowodowaną tym, że z poprzednią kobietą uprawialiśmy seks bez gumki ponieważ miała założoną spiralę i ta gumka jest jakimś elementem który wytrąca mnie z rytmu. Z nią nigdy nie miałem takiego problemu i w ogóle w łóżku robiliśmy różne dzikie rzeczy więc nie jestem chyba aż taki zielony by tak reagować. Oczywiście nowej dziewczynie niczego nie brakuje i podnieca mnie zawsze gdy się widzimy, ale boję się że jak sytuacja będzie się dalej powtarzać to w końcu mnie oleje bo już nawet padło pytanie czy to przez nią. Także, w jaki sposób to przezwyciężyć? Za drugim razem to miałem wrażenie że stres mnie dopadł już w momencie gdy wziąłem gumki do ręki 🙃
  9. Dziękuję za porady, z wieloma przemyśleniami tutaj się zgadzam, wiele też chodziło mi już po głowie. Aktualnie leczę klin klinem bo próbuje się z kimś spotykać, ale niestety dalej była trochę siedzi w głowie. Niestety mam też pesymistyczny wniosek, bo jeśli to co piszecie o generalnej naturze kobiet jest prawdą to jestem skazany na powtarzanie swoich błędów. Ja po prostu jestem koncyliacyjnym człowiekiem, nie umiem w jakieś gierki, shit testy, stawianie sprawy na ostrzu noża itd. Nie sądzę, że się zmienię
  10. Ale spłycasz to co ja napisałem, przecież ja nie siedziałem z nią pół roku w łóżku i nic po za tym. Po rozstaniu czytałem wiele artykułów i z biologicznego punktu widzenia na miłość składają się 3 etapy, najpierw jest pożądanie czyli pociąg seksualny który przeradza się w zauroczenie, czyli chęć wzajemnego spędzania czasu. I to trwa mniej więcej do pół roku dopóki organizm człowieka wydziela odpowiednie feromony. I musi zaistnieć wzajemne przywiązanie by po tym etapie związek przerodził się w długoterminowy. Rozumiem, że Ty rozumiesz to tak, że dopóki ludzie chcą się roochać to nie ma miłości, ale wybacz, inaczej to jest tłumaczone w naukowych publikacjach i raczej wierzę w to co tam przeczytałem. Zresztą miałem też taką rozkminę, że u mnie nastąpiło to przywiązanie, a u niej nie i gdy przestały działać feromony to się "odkochała"
  11. Akurat zapłaciliśmy po połowie, to był jeden z jej plusów, zawsze bardzo pilnowała żebyśmy na wszystko składali się po połowie, nie była jakąś moją utrzymanką. Co nie zmienia faktu, że zmarnowałem urlop i ze swojej części wj...m kilka tysi po coś takiego 😑
  12. Nie będę pisał dosadniej ale jest to po prostu nieprawda, zauroczenie jest jedną z faz miłości. Wejdź sobie nawet na wikipedie gdzie masz odnośniki do anglojęzycznych artykułów
  13. Źle obstawiasz bo z reguły nie daje się prowokować takim ludziom jak wy. Wyzywanie mnie na dzień dobry od gimnazjalistów, ale to ja jestem zły bo to była "krytyka" xD. Nie wiem ile masz lat, ale tak właśnie działa zauroczenie, że człowiek racjonalizuje sobie wszystko na początku, wypiera wszystkie złe cechy partnera. Naprawdę takie rzeczy muszę tu tłumaczyć?
  14. Uhmy, przepraszam bardzo że wylatywanie do mnie na dzień dobry z tekstem że "pisze jak gimnazjalista" bo będąc zakochanym racjonalizowałem sobie pewne rzeczy nie traktuje jako "krytyki". Lepiej już nie napiszę jak to traktuje bo widzę że to nie ma sensu.
  15. Ech, polecono mi te forum, ale po powyższym wpisie już tego żałuję. Ja tu widzę jednego gimnazjalistę, który wszystko spłyca do ruchania. Cały ten twój komentarz jest pasywnoagresywny. Bała się zajść ze mną i temu jej pasją było czytanie o sterylce w Czechach. Naucz się czytać ze zrozumieniem, a nie wybiórczo żeby się do kogoś przywalić. Takie dziwne, że jak człowiek jest zakochany to przymyka oczy na wiele rzeczy? Nawet w ostatnim akapicie nie trafiłeś bo i tak rozkręciłem wielką dramą, miałem siedzieć cicho bo byłem poza domem XD?
  16. deleteduser122

    Powitanie

    Witam wszystkich, przepraszam za drobny falstart i ominięcie tego działu.
  17. A to przepraszam, wydawało mi się że odpowiedni dział ale widać chęć wyplucia z siebie tej historii sprawiła że czegoś nie doczytałem.
  18. Cześć, jestem tu nowy a moja obecność na tym forum wynika z tego, że pomimo upłynięcia już miesiąca dalej chyba nie do końca przepracowałem traumę która mnie spotkała. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że są tu pewnie gorsze historie, ale mimo wszystko to co mnie spotkało było dla mnie jednym z gorszych zdarzeń w moim życiu. Być może ktoś rzuci jakąś ciekawą perspektywę na to co się stało i powie coś o czym jeszcze nie pomyślałem. W dużym skrócie dziewczyna rzuciła mnie dokładnie w nowy rok, na zagranicznym wyjeździe. Ja - 28 lat, ona 21. Związek trwał prawie dokładnie pół roku, ale dla mnie był dużą sprawą ponieważ nigdy wcześniej nie udało mi się zbudował relacji z dziewczyną. W zasadzie prawie od razu nam zaskoczyło, wspólne tematy, dużo jeździliśmy wspólnie i z tego też spędzaliśmy masę czasu razem. Teraz to widzę, że ona była trochę...dziwna, ale ja byłem tak zaślepiony że ignorowałem wszelkie jej odchyły. Przy czym była też kochana, wiele razy bardzo mi pomogła. Jej odchyły wiązały się głównie z tym, że panicznie bała się zajść w ciąże. Mi to pasowało, bo też nie chcę mieć dzieci, ale ona po prostu nienawidziła dzieci. Potrafiła zrobić ludziom awanturę w restauracji za to że usiedli ze swoim dzieckiem zbyt blisko nas. Stałym tematem też było to, że chce pojechać do Czech zrobić sobie sterylkę, a gdy temat nie wypalił bo nie znalazła odpowiedniej kliniki to zaczęła mnie namawiać na wazektomię. Teraz wydaje mi się to makabryczne, ale tak było, wracałem z pracy o 19 i słuchałem godzinnego kazania że powinienem zrobić sobie wazektomie bo ona się zabije jeśli zajdzie w ciąże. Pewnie w podświadomości dostrzegałem że coś jest nie tak, ale nie potrafiłem nic z tym zrobić ponieważ jednocześnie była bardzo kochana i zaangażowana, przygotowywała posiłki, co chwila telefony jak się czuje, gdzie wyjdziemy w weekend. No prawie bajka. I rzecz najważniejsza, jakie pranie mózgu robiła mi przez te pół roku - cały czas wmawiała mi, że jestem najlepszą rzeczą jaką ją w życiu spotkała. Dosłownie używała takich słów. Że zmieniłem jej życie. Jeszcze dwa tygodnie przed rozstaniem mieliśmy rozmowę, gdzie powiedziała mi, że czasami ciągle się boi że to ja ją zostawię, ale widzi że taki nie jestem. I że wszystkie swoje plany życiowe wiąże ze mną. Święta - dostałem książkę, którą specjalnie zaprojektowała. Tytuł "Miłości mojego życia", w formie takiego komiksu z anegdotami z naszego życia, co jeszcze zwiedzimy itd. No krótko mówiąc w życiu nie spodziewałem się katastrofy która nastąpi. Na święta pojechaliśmy do Budapesztu i już dzień przed wyjazdem nastąpiło takie odcięcie ode mnie. Zaczęła spać na drugim końcu łóżku, w ogóle nie odwzajemniała moich gestów. Na miejscu zachowywała się jakby pojechała tam ze mną za karę, przysięgam że snuła się po mieście z opuszczoną głową, popłakiwała w hotelu, jak się odzywała to jakbym był jakimś jej wrogiem. Oczywiście dążyłem do poprawienia jej humoru, a gdy nie poskutkowało to pytałem co się dzieje. I w sylwestra dowiedziałem się, że musi pomyśleć o naszym związku bo ma za dużo na głowie. Oczywiście skończyło się awanturą, powrotem do hotelu, a rano w nowy rok definitywnie ze mną zerwała i wcześniejszy powrót do kraju. Całą drogę płakała razem ze mną i przedstawiła taką wersję, że ciągle mnie kocha, ale nie potrafi być w związku, musi być sama. Po powrocie rano wysłała mi smsa, że popełniła największy błąd swojego życia tak bardzo mnie krzywdząc, że jest okropną osobą i chciałaby spróbować jeszcze raz, ale wie że jej nie wybaczę. Porozmawialiśmy, oczywiście jej wybaczyłem, przedstawiła taką wersję że zataiła przede mną że choruje na depresje i stąd takie jej zachowanie. Mieliśmy próbować jeszcze raz, ale ja to zakończyłem już po jednym dniu bo od razu wróciła do wcześniejszej pasywnoagresywnej postawy. Nie mogłem powiedzieć że ją kocham, bo czuła że to jest "presja" na niej. Czułem się jak na przedłużonym rozstaniu więc trochę ją przycisnąłem, okazało się że ona jest na etapie "zastanawiania się czy chce ze mną być. Więc ja za nią stwierdziłem że to koniec, ale w następnych dniach całkiem się załamałem, wiadomo jak to jest, spanie po 3 godziny dziennie, prawie nic nie jadłem i mimo że próbowałem się od niej odciąć to zacząłem ją atakować wiadomościami co się stało itd. I w końcu po tygodniu usłyszałem kolejną wersję, że po prostu coś sie wypaliło z jej strony, przestała czuć chemię i stąd postąpiła jak postąpiła. Także taka to historia, minął już miesiąc więc wydaje mi się dochodzę do siebie, do niej niestety czuje już tylko i wyłącznie ogromną złość, ale dalej nie jestem w stanie tego zrozumieć. Zważywszy że nie była do końca normalna pewnie dobrze się stało, chociaż te wszystkie wspomnienia, wspólne plany, no żal jest ogromny. Od jej wielkich deklaracji jak to jestem najlepszym co ją w życiu spotkało do tego jak sama ze mną zerwała minęło 12 dni. Najwyraźniej w ciągu 12 dni można się odkochać i zacząć zachowywać się w stosunku do swojego partnera jakby się go nienawidziło, można go potraktować jak śmiecia zrywając w taki sposób w jaki ona to zrobiła.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.