Skocz do zawartości

Artem

Starszy Użytkownik
  • Postów

    674
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    30.00 PLN 

Treść opublikowana przez Artem

  1. wiek młody ale prawda jest taka że cierpienie (czy trudne doświadczenia) niekiedy mają spory wpływ na dojrzałość życiową. Kiedyś przekleństwo a dziś, może i błogosławieństwo @greturt no ja chciałbym w końcu zatopić się w jakiejś pachnącej brzoskwince, włożyć palce w miąższ rozkoszy i spić słodkie jej soki. ale póki co jakoś średnio mi to idzie, mimo że młodych dziewczyn na ulicach czy uczelni widzę teraz multum. Bez zobowiązań. Wiązało by się to trochę może ze zmianą mojego trybu życia... Mile widziane rady od starych wyjadaczy ;D Skojarzyły mi sie sceny z wielu filmów kiedy rozmawiają ważne szychy. Zazwyczaj są to mężczyźni a towarzyszą im kobiety, które albo przynoszą drinki albo leniwie głaszczą po głowach swoich panów. Ale bardzo mądre słowa. Zapamiętam Przypomniała mi się też rozmowa z jedną zgrabną i ładną koleżanką. Tak się jakoś zgadaliśmy i ją poprosiłem żeby mi powiedziała jakie ma około 5 ciekawych rzeczy w sobie, dzięki czemu mnie przekona żebym ją gdzieś tam zaprosił. I co? I cisza... ;D
  2. Jestem bardzo miło zaskoczony Waszymi słowami Dziękuję Właściwie się już nie utożsamiam z tym, że jestem DDA, to było mi potrzebne na terapii żeby można było od czegoś zacząć. Teraz codziennie uczę się odpowiedzialności, najbardziej za swoje EMOCJE. Przez długi czas sobie dopierdalałem o coś, ze jestem taki a nie jestem inny. Czasami gdy widzę swoje braki (bo na czymś się nie znam, bo spędzam czas tak a nie inaczej) mogę poczuć się gorzej ale na dłuższą metę zawsze swoje nawyki można zmienić. W KAŻDEJ CHWILI. I też warto pamiętać że dany problem z jakim się borykamy nie będzie trwać wiecznie (oczywiście są wyjątki ale mówię tu bardziej o stanie emocjonalnym i myśleniu o samym sobie). Jeśli siebie nienawidzę to nie znaczy że tak będzie za miesiąc albo ZAWSZE. @kryss to jest mniej więcej tak. Jest choćby jeden alkoholik w rodzinie, choruje cała rodzina. Jest coś takiego jak współuzależnienie. Np zawsze się dziwiłem czemu moja matka nie chciała odejść od ojca. Tylko tak mówiła że kiedyś to zrobi. Bała się? Ochronić swoje dzieci? Była współuzależniona? A może ciągle wierzyła że on się zmieni? Żeby było smiesznie to ojciec się zmienił Teraz ich nie winię, po prostu uznaję ze inaczej mi miłości nie potrafili okazać. Ale teraz moge być też ojcem dla samego siebie poczęści. No ale problem picia w ogóle jako problem Polski byłby ciekawy do badań. Można iść się zabawić na imprezie bez alko? Można. Ale po co? @wojskowy33 wracają. Czuję niekiedy złość do matki (dlatego chcę sobie zrobić worek bokserski) żeby choć trochę dać temu upust. Czasami jest mi po prostu przykro kiedy patrzę ogólnie na swój dom i panującą w nim atmosferę. Tzn jest o wiele wiele lepiej. Ale np. mojego młodszego brata mi strasznie szkoda. Sam nie wiem jak mu mam pomóc, całymi dniami siedzi przed telefonem i sobie na nim gra. Chodzi do szkoły choć mu sie nie chce. Ma wybrać liceum ale jedyne co umie odpowiedzieć na pytanie o jego zainteresowaniach to: "nie wiem". To mnie dołuje i też złości niekiedy. Ale złość tutaj nie pomaga wcale. Mimo że byłem wychowywany w rygorze to jednak coś mnie to zmotywowało do działania, a kiedy mój brat dorastał ojciec już złagodniał. A mój braciszek wpadł w marazm @wojskowy33 chciałbym założyć własną rodzinę. Ostatnio po lekturze tekstów Marka stwierdziłem że pierdole ten interes bo nie chcę się dawać wykorzystać jakiejś babie. Ale teraz wiem że jeszcze do końca sobie nie ufam i trochę się obawiam zaufania kobiecie żeby nie być wykorzystanym. Po prostu kolejny schodek do pokonania Mam to szczęście w życiu (albo sam tak wybieram) że trafiam na mądrych przyjaciół, którzy niekiedy mi szeroko sprawy przedstawiają, kiedy ja myślę że są tylko 2 wyjścia. Póki co chciałbym po postu sobie poszaleć, poruchać bez zobowiązań, pracować nad sobą, obronić licencjat, ogarnąć jakąś fajną pracę w międzyzczasie i powolutku zacząć się wzbogacać. Dlatego też z ostatnią dziewczyną z którą kreciłem bo myslałem że coś z tego fajnego wyniknie nawet nie doprowadzam do seksu bo jest to typ z którym nie chciałbym wpaść (jest troszkę otyła i leniwa), więc też wolę mieć ją jako koleżankę niż iść krok dalej: zaruchać i rozwalić znajomość. No chyba że zostane sławnym gitarzystą no to plany mi się ciut zmienią ;D Skoro mowa o odpowiedzialności, to już chyba kiedyś łączyłem Twoje posty z adnotacją, żebyś takie sytuacje zgłaszał. Q
  3. Dzięki Cieszę się że komuś mogę tym pomóc. Taki ze mnie typ, że się lubi dzielić tym co odkrył. Ale praca trwa ciągle. Nawet dziś podejmowałem kwestie ufności wobec samego siebie ;D Szkoda że większość kobiet tak nie rozkminia
  4. Artem

    Cześć!

    Dziękuję Wam za miłe powitanie
  5. To mój pierwszy, poważniejszy wpis na tym forum (nie licząc tego powitalnego) więc pozwólcie, że się teraz rozprawiczę ;D Zastanawiałem się gdzie mógłbym umieścić swoje świadectwo, żebyście też mnie mogli lepiej poznać i stwierdziłem, że wątęk samodoskonalenia będzie idealnym do tego miejscem więc... Czuję ogromną potrzebę aby się z Wami podzielić swoją historią, może dam komuś nadzieję, może kogoś wzruszę albo po prostu będziecie mieli niezły temat do beki. Zacznijmy od tego, że pochodzę z rodziny alkoholowej. Będąc dzieciakiem bardzo dużo płakałem (jak się potem okazało to mi uratowało życie bo gdybym się odciąl ode emocji, możliwe że byłbym psychopatą). Dokuczano mi w szkole a potem wracałem do domu gdzie też nie było przyjemnie bo panował klimat dość mocno alkoholowy. Ojciec robił awantury, był agresywny itp. itd. W gimnazjum tych awantur już był mniej ale były za to z pierdolnięciem i demolką w domu. Ja tymczasem ciągle uciekałem w swój świat filmów, bajek, książek - wszystkiego byle by nie myśleć o domu. W liceum się zainteresowałem nawet poezją. I to właśnie w liceum doświadczyłem też pierwszego kroku do samoświadomości. Przeczytałem książkę: "Dzikie serce", która mi co nieco uświadomiła. No i zaczęła się jazda bo już świadomie zaczynałem czuć swoje emocje a nie żyć jak jakiś koń z klapami na oczach. Zacząłem mieć depresję, mocno sobą gardziłem, miałem stany lękowe, fobię społeczną a nawet zaburzenia osobowości. Czułem się jakbym nie miał własnej tożsamości. Życie niekiedy wydawało mi się mocno odrealnione. Oczywiście to wszystko sprytnie ukrywałem, jedynie w wierszach dając jakiś upust emocjom albo będąc samemu w pokoju. Dopiero na studiach "cudem" trafiłem na terapię grupową dla DDA gdzie zacząłem powolutku siebie składać. Terapia trwała 2 lata jednak później również kilka razy chodziłem indywidualnie. Głównie z powodu problemów z kobietami. W każdym razie życiowo się ogarnąłem i jeszcze przez ostatnie lata robiłem pewne dokrętki w swoim charakterze. Zresztą robię je do dziś. Chciałem się Wam pochwalić ze swojego osiągniecia, gdyż życie wreszcie zaczęło mi smakować Co do relacji z kobietami... Byłem wychowany głównie przez filmy, przez co wzorzec kulturowy o tym jakie to kobiety są księżniczki zrył mi mocno banie. Nie byłem nigdy w związku, seksu też nigdy nie zaznałem. Wcześniej było to spowodowane poczuciem niskiej wartości. Teraz ugrywam taką jedną pannę co by w końcu zamoczyć Teksty Marka wywołały u mnie niezły szok i nie powiem, nawet doła. Utraciłem zaufanie do kobiet, też ten obraz ich jako tych idealnych które pierdzą fiołkami zmył mi się dość szybko. Wcześniej przeczytałem "Grę" Neilla Straussa i "Ewolucję pożądania" Bussa, gdyż zacząłem się interesować psychiką kobiet. W końcu trafiłem tutaj czego nie żałuję Tym wpisem chciałem dać trochę nadziei Samcom, którzy mają jakieś problemy ze sobą a czasami się załamują. Kiedy patrzę JAK BARDZO się zmieniłem z wystraszonego chłopczyka w gościa, który potrafi bajerować kobiety i czuć się z tym dobrze (dziś taką jedną panią z Obsługi Klienta pewnej sieci komórkowej bajerowałem, rozmawialiśmy przez 10 minut ;d ). Naprawdę Panowie, warto walczyć o siebie. Jedną z rzeczy którą odkryłem podczas tej "podróży" do siebie, jest istnienie czegoś takiego jak "Wola Istnienia" (tak słucham Comy ), czyli czegoś co mnie powstrzymało od zabicia się. Również polecam opiekować się Wewnętrznym Dzieckiem, bo kontakt z nim pozwala na zmienianie starych mechanizmów czy lęków. Trzeba walczyć dalej
  6. Artem

    Cześć!

    Adolf, liczę na yntelygentne dyskusje w takim razie ;D Brzytwa, choć książki nawet nie skończyłem (ale jest na mojej liście po obronie licencjatu) to tak, stamtąd wziąłem to imię
  7. Artem

    Cześć!

    Witam Panów, jestem tu nowym Samcem w stadzie. Mówcie mi Artem. Tak żeby powiedzieć coś o sobie no to mam 23 lata, jeszcze studiuję, szukam sensu w życiu ;D Uwielbiam grać na gitarze, lubię dobrą muzykę rockowo-bluesowo-filmową (po pijaku też i discopolową), oraz seriale i filmy. Marka poznałem przypadkiem, ktoś mi polecił Jego blog na stronie: nadopaminie, gdzie jest mowa o nofap challenge i problemie z onanizmem. Taka ironia losu, gdybym nie miał problemów z fapaniem, to bym nigdy tam nie zajrzał i możliwe że też bym nie doznał tego szoku kulturowego (a raczej płciowego), który jeszcze mi towarzyszy do dziś. Oczywiście mi chodzi o zmianę sposobu myślenia o kobietach. Mam nadzieję że się zakumplujemy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.