Witam. Postaram się w miarę krótko opisać sprawę.
Mianowicie zastanawiam się czy posiadając bardzo odmienne doświadczenia od tak zwanych "rówieśników" , statystycznych obywateli, w ogóle warto coś próbować czy zająć się tym co robię aktualnie.
Do rzeczy zatem.
Od urodzenia posiadam stałe i w dużym stopniu niezmienne problemy zdrowotne. Dają one większe lub mniejsze ograniczenia, w zależności od konkretnych okoliczności.
Mam 30 lat.
Większość życia spędziłem lecząc się, rehabilitując itp. Przez 20 lat do 2019 trenowałem pływanie. Zrezygnowałem z powodu usuwania starej kadry przez nowego trenera i prezesa zarazem restrukturyzacji klubu, jak i zmiany krajowych przepisów, które uniemożliwiły mi dalsze zwycięstwa na poziomie Polski.
Osiągnąłem pewne sukcesy, jednak odbyło się to kosztem relacji z otoczeniem. Podobnie rzecz miała się w kwestii edukacji.
Tak, wiem ,że wielu stwierdzi ,że studia nie mają sensu, jednak w mojej sytuacji nie miałem wielu "lepszych" wyborów.
Jeśli chodzi o sytuację zawodową w tym momencie jest w miarę. Pracowałem jednak w naprawdę dziwnych miejscach, do tego stopnia ,że czasem rekrutujący otwierał usta ze zdziwienia.
Relacje z kobietami nigdy nie były dobre. Myślę ,że oprócz zdrowia wpłynęło też to, że od młodych lat, nie latałem za kobietami, usiłując spełniać ich życzenia, jak kilku mi znanych białorycerskich osobników.
Jeżeli kobieta zachowywała się chamsko, po prostu urywałem taki kontakt.
Pytanie czy w takim wieku i z takim bagażem próbować jakichś kontaktów z kobietami czy waszym zdaniem odpuścić kwestię i zająć się, gromadzeniem wiedzy, dalszym rehabilitowaniem się itp.
Jest mi znana też teoria ewolucji, gromadzenia zasobów itd. Stąd właśnie moje pytanie czy warto?
Często bywało ,że koledzy "wystawiali" mnie na rzecz spotkań z kobietami, lub unikali mnie ponieważ pokątnie docierały do mnie informacje,że ich partnerki uważają mnie [ bez jakiejkolwiek rozmowy], za "wstrętnego mizogina".
W związku z tym większość tych kontaktów odpadła.
Dodatkowe informacje:
Mieszkam w 200 tysięcznym mieście.
Z powodów neurologicznych nie mogę posiadać prawa jazdy jakiejkolwiek kategorii.
Wyjazd, opuszczenie miasta, wydaje mi się bezcelowe z powodów ekonomicznych, jak i takich,że w perspektywie jest przejęcie majątku trwałego w mieście.
Jestem bezdzietnym kawalerem.
Czy zatem warto coś próbować czy lepiej odpuścić?