Skocz do zawartości

Warszawiak

Użytkownik
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Warszawiak

  1. A możecie polecić jakiegoś dobrego prawnika w Warszawie + sklep z kamerkami/dyktafonami/mikrofonami???
  2. Zero nałogów. Ale w trakcie ciąży wyszło że miała przeszłość bogatą w alkohol i twarde narkotyki. Kilka innych wątków też. Szkoda gadać. Ogólnie się zajebiście pilnuje i ciężko znaleźć jakiekolwiek punkty zaczepne poza tymi wybuchami agresji. Ale teraz nawet w ich trakcie brzmi jakby próbowała moderować rozmowę i za wszelką cenę zrzucić winę na drugiego rozmówcę i zrobić z siebie ofiarę.
  3. @Król Jarosław I Ona mnie często straszyła ojcem, ale bezpośrednio z nim samym poza jedną sytuacją kiedy pół żartem pół serio mi powiedział o tym nazwisku że jakby to był chłopak to by mnie dojechał gdybym się nie zgodził na jego. Tak to nie było spiny jakieś. Mimo wszystko go szanuję i myślę że on nie wie o wszystkim co jego córka mówi na jego temat, albo czym się podpisuje pod nim. A na niego samego bym się nigdy nie porwał - od pewnego poziomu majątkowego i od pewnego poziomu znajomości z służbami i politykami żyjesz w tym kraju jak na kodach w grze komputerowej. Moderujesz otoczenie i rzeczywistość a większość rzeczy jest dla Ciebie za darmo. Postaram się wyciągnać jeszcze kilka rzeczy ale będą to głównie nagrania głosowe. Kamerki nie posiadam (jeszcze).
  4. @l1ariusz - Zdiagnozowanej nie ma. Ale ma książkową reprezentacje tych cech wedle definicji jeden do jeden (brak empatii i wyrzutów sumienia, skrajny narcyzm, przedmiotowe traktowanie ludzi, powierzchowny urok osobisty itp) i tych wszystkich innych przypadłości które opisałem też. Ona jest takim typem człowieka że jakby wsiadła po pijaku do samochodu i skosiła trzech ludzi na chodniku to by podała do sądu Polmos Lublin że to alkohol ją doprowadził do takiego stanu i to ich wina. Próbowałem ją nakłonić do terapii czy leczenia psychiatrycznego ale za każdym razem odpowiadała wprost żebym sie pierdolił albo że wymyślam że jest wariatką, że to wszystko moja wina bo ją "nękam" i jej zachowanie to tylko odpowiedz organizmu i emocji na moje zachowanie. Co do materiałów na nią - mam niewiele. Mam screeny z okresu ciązy w których deklarowała że nie będzie chciała dziecka jeśli to okaże się głupie (mogę je wstawić jutro albo dzisiaj wieczorem na jakiś hosting i dać tutaj linki do waszej oceny). Do tego nagranie jednej rozmowy jak drze japę ale z niej niewiele wychodzi. Mam też screeny gdzie jasno deklaruje że jest problem i chce go rozwiązać. Generalnie może się zasłaniać albo ciążą albo połogiem w każdym swoim zachowaniu. Do tego ma pełne poparcie środowiska które stoi za nią murem. Dobiera sobie tylko i wyłącznie osoby które się z nią zgadzają. Ja a tym bardziej moja rodzina nie pasujemy do tego schematu więc próbuje nas wyciąć. Ogólnie działa w emocjach jak małpa i słabo się kontroluje ale z drugiej strony ma jeeeeeeeeebitnie manipulacyjna naturę i czasami mam wrażenie jakby każde słowo przemyślała 50 razy zanim je wypowie. Szczególnie od czasu narodzin dziecka. Myśle że ze swojej strony może (choć nie musi) być prowadzona przez jakiegoś prawnika albo koleżankę. A apropos koleżanki to odnowiła kontakt po roku skłócenia się z kobietą swoją "koleżanką" ex-prostytutką która ma czarny pas w wyciąganiu alimentów. Hmmm ciekawe dlaczego. Wczoraj wieczorem zostawiła mi dziecko i cały wieczór z nią pisała, a kiedy się pytałem co robi to uciekała z telefonem. A jeśli chodzi o poznanie to klasycznie - poznaliśmy sie w internecie przez apkę. Tak jak pisałem powyżej sama po czasie przyznała że udawała żeby się lepiej sprzedać bo miała świadomość tego jaka jest i nie ma zamiaru tego zmienić.
  5. @mac Ostatnio udało mi się z nim spotkać niestety nie było sposobności na rozmowę. Jak najbardziej o tym myślałem i podobną opcje proponowała mi rodzina. Trochę się obawiam jego reakcji bo wiem że jest za nią bardzo mocno i de facto przez wiele lat był etatowym serwisantem konsekwencji czynów które ona odwala notorycznie. Wiem też że obsmarowała mnie i moją mamę po tej akcji z wyrywaniem dziecka i rozmową o chrzcie że rzekomo jej nie broniłem, że nie jestem mężczyzną w jej oczach, że była atakowana przez nas, że planujemy działać na niekorzyść dziecka + to że po tej kłótni wziąłem ją na spacer z dzieckiem żeby ochłonąć i kiedy powiedziałem że z nią jest problem który ma wpływ na dziecko i rozpad tej rodziny i powiedziałem żeby coś zaczęła robić z tym to zaczęła się wydzierać że próbuje z nią zrobić psycholkę itp oczywiście o tym też doniosła na 100%. Więc jak rozpocznę rozmowę to mogę od strzała zostać zgnieciony albo zastraszony jako potencjalny agresor. Ale spróbować spróbuje.
  6. Witam szanowne grono! Zakładam ten temat ponieważ szykuje się na jedną z największych wojen w swoim życiu, w której to już na starcie znajduje się w bardzo niekorzystnym połączeniu. Swój opis sytuacji podzielę na krótkie wprowadzenie, opis okresu w trakcie ciąży, opis okresu po narodzinach dziecka (które obecnie ma 1,5 miesiąca) i obecną sytuację. Na wstępie też chciałbym zaznaczyć że chciałbym progresywnie kontynuować i rozwijać ten temat oraz traktować go jako swój dziennik sprawy. Prosiłbym też o konkretne rady, opinie i odpowiedzi na moje ewentualne pytania do waszego grona. Krótkie wprowadzenie: 1. Jestem od ponad roku w relacji z kobietą. Po 3 miesiącach związku kobieta zaszła ze mną w ciążę. Na chwilę obecną dziecko ma 1,5 miesiąca. 2. Na wczesnym etapie ciąży wyszedł jej prawdziwy charakter który ukrywała i wyszło że posiadaczem zaburzeń osobowości takich jak psychopatia, makiwaleizm, skrajny narcyzm, paranoidalny stosunek do własnej osoby, obsesyjne poczucie kontroli i słoności do agresji - wszystkie te przypadłości nigdy nie były leczone. Do tego paskudny charakter sam z siebie po prostu. 3. Jest skrajnie negatywna osoba dla której wszystko jest "podejrzane" albo "wieśniackie". Na chwilę obecną posiada praktycznie zerowa kalibrację społeczna. Jakakolwiek dłuższa interakcja z jej strony z drugim człowiekiem kończy się konfliktem nawet w najbardziej błahych sprawach. 4. Nie mamy ślubu. Związek nieformalny. Nie posiadamy wspólnego majątku. 5. Z racji na dobro dziecka i swoje własne chce zakończyć ta relacje w najbardziej pokojowy sposób utrzymując możliwość relacji z dzieckiem. Już teraz wiem że to będzie trudne. 6. Matka mojego dziecka jest córka bardzo zamożnego i wpływowego człowieka z licznymi powiązaniami który udziela jej pełnego wsparcia w jej działaniu. Jako jedyny ma na nią jakikolwiek (choć minimalny) wpływ i autorytet. W przypadku potencjalnej sprawy sądowej na linii ja-ona z wyżej wymienionego powodu będzie stała za nią jedna z najlepszych kancelarii w kraju i prawdopodobnie inne poza systemowe rozwiązania. 7. Jednakże ostatecznie matka mojego dziecka liczy się tylko ze swoim ego i żeby go bronić jest w stanie poświęcić wszystko (to jest połączone z w/w przypadłościami które opisałem). Okres ciąży: 1. W pierwszym trymestrze rozpoczęły się jazdy które trwały praktycznie do końca ciąży. Byłem jak w Skazanym na Shawshank - nękający wymagający strażnik, zamknięta hermetyczna przestrzeń z powodu pracy zdalnej i braku możliwości pracy z biura. Znosiłem to wszystko dla dobra przyszłego dziecka i strachu o ciąże. Ciągle jazdy o wszystko, darcie japy, rozbijanie losowych przedmiotów o ścianę/podłogę przy najmniejszych kłótniach. Do tego dochodziła obsesyjna potrzeba kontrolii. Grzebanie wszędzie w moich osobistych rzeczach. Potrzeba wiedzenia o wszystkim. Regularne konfrontowanie informacji ode mnie na własną rękę z moja rodzina i znajomymi o czym dowiadywałem się później - było to robione symultanicznie więc ciężko był wyczuc ew kontaktować się ze sobą (z rodziną) w trakcie manipulacji. Założenie sieci kont m.in na Instagramie do obserwowania moich znajomych (szczególnie kobiet - nie wiem czy z nimi pisała z tych kont ale liczba osób które mnie obserwowały drastycznie spadła od początku naszego związku). Regularny gaslighting na temat rzeczy które nie miały miejsca. Wyzwanie mnie i ubliżanie na temat męskości, zarobków itp (tu akurat klasyka). 2. Sama przyznała że gdy się poznaliśmy to musiała udawać i ukrywać swój prawdziwy charakter i robiła to celowo "bo przecież byś mnie nie chciał hihihi" ha tfu. 3. Każda rzecz która sprawia/sprawiała mi przyjemność, bądź sprawia że jestem w stanie się zrelaksować była natychmiast namierzana i wyśmiewana/gnojona/celowo obrzydzana itp. Gry komputerowe, czytanie i leżenie, wychodzenie na dłuższe spacery samemu, czytanie for internetowych oraz wiele innych. Jak tylko wykonywanie takiej aktywności zostało namierzone to zaraz były podejmowane akcje typu płacz, krzyk, manipulowanie samooceną, shaming, groźby - wszystko po to żeby maksymalnie obrzydzić mi to co robię w danej chwili i zmusić mnie do ciągłego zasuwania w robocie (gdzie się nie da tyle pracować) ewentualnie działania na korzyść matki dziecka, w jej aktywnościach domowych. 4. Już w ciąży m.in moja mama mówiła mi żebym uważał bo dostawała od niej na komunikatorach wiadomości i zdjęcia które według niej są prowadzone w zaplanowanym oskarżycielskim tonie i wyglądały jak typowa podkładka i szykowanie się pod sprawę o ograniczenie władzy rodzicielskiej bądź alimenty. Zarzucane były jakieś totalne wyssane z palca rzeczy typu nękanie jej osoby, maltretowanie psychiczne w ciąży, hipochondrię na temat zdrowia ciąży/dziecka, uzależnienia od gier/komputera/alkoholu, przemoc ekonomiczną i psychiczną. Wysyłane zdjęcia były głównie robione przez nią z przyczajki od tyłu jak grałem na komputerze/ogladalem telewizor. Zrobiono mi też w podobny sposób jedno czy dwa zdjęcia jak pije piwo w domu latem po pracy. Mama nie odpisywała na większość tych wiadomości, a jak odpisywała w neutralnym tonie to była jechana za to że jest nieodpowiedzialna że mnie broni i że ona też to będzie brała pod uwagę w jej przyszłych kontaktach z wnuczką. Wiem że analogiczne "ustawiane" rozmowy były też z jej własną matka i znajomymi. 5. Bylem też regularnie nagabywany o zrzeczenie się nadania swojego nazwiska dziecku. Matka dziecka twierdziła że mam wieśniackie. Powiedziano mi też wprost że w przypadku gdy byłby to syn (na szczęście mamy córkę) to nazwisko jej ojca zostałoby mu nadane nawet kosztem mojego życia. 6. Wielkokrotnie zwracałem „partnerce” uwagę na totalny brak dbałości o wygląd zewnętrzny który w niektórych momentach zachaczał wręcz o menelstwo (potrafiła się cała uwalić na środku ulicy kebabem i nawet nie wytrzec sosu z kurtki czy z ust). Mówiłem że mnie to obrzydza. Każde takie zwrócenie uwagi było natychmiast zgłaszane-przekazywane tekstowo do jej matki pod pretekstem nękania, body shamingu itp. Po narodzinach dziecka: 1. Matka dziecka szybko przekonała się że dziecko samo w sobie to nie Tamagoczi z którym zrobi sobie trzy zdjęcia na social media i odłoży do spania. Pomijając fakt że jestem po dziś dzień obwiniany za wszystkie niepowodzenia związane z porodem który był trudny to dziecko samo w sobie urodziło się zdrowe choć z niewielkimi wadami do poprawy w okresie wzrastania (wczesniactwo + hipotrofia). 2. Typowy dzień matki dziecka wygląda tak że śpi do 15tej podczas gdy ja zajmuje się dzieckiem w trakcie pracy której nie jestem w stanie wtedy wykonywać. Dziecko ma bardzo duże potrzeby żywieniowe, bardzo silny odruch ssania i potrzebę bliskości. Matka zapewnia to dziecku raz lepiej raz gorzej. Dzieciak płacze nawet do 6-7miu godzin na dobę. Często dostaje z rana dziecko z komenda "zrób coś z nią" i matka mojego dziecka idzie spać. Biorę ja wtedy do swojego pokoju (śpimy osobno) i próbuje usypiać po czym wrócić do pracy, ale rzadko mi się to udaje z powodu płaczu. Najbardziej w tych momentach stresuje się nie tym że coś jest dziecku, a tym że słyszę darcie japy zza ściany żeby COS Z TYM ZROBIĆ. 3. Zacząłem regularnie słyszeć teksty w stylu: "nie potrzebuje Ciebie, plać i nie musimy Cie oglądać" "nie jesteś nam do niczego potrzebny" "mój ojciec będzie nas utrzymywał, nie stawiaj się lepiej" JEDNOCZEŚNIE przy takich samych słowach byłem i jestem straszony alimentami rzędu 5-7 tys miesięcznie (przy zarobkach rzędu 10 tys). Powiedziała że miesięczne utrzymanie dziecka wykalkulowała na 14 tys (xD) i ona daje połowę, a ja mam dać druga. I generalnie mam się szykować na to że te pieniądze będę przynosił w zębach. Żeby było śmieszniej kilka dni później po tej rozmowie rozpisała mi na kartce miesięczny koszt rzeczy dla dziecka i wyszło 932 PLN. Mam zdjęcie tej notki. 4. Akcje typu krzyk, robienie scen itp są norma przy dziecku 5. W przypływie agresji i emocji zdarzyło jej się kopnąć w wózek z dzieckiem w środku. 6. Codziennością są jej paranoje na temat tego że ktoś jej weźmie/porwie dziecko i COŚ z nim zrobi. A pod to COŚ podchodzi cały wachlarz rzeczy które są wręcz paradoksalne. Obecna sytuacja (ostatnie 4-5 dni): 1. Niedawno odwiedziła nas moja mama, chciała zobaczyć wnuczkę po raz pierwszy od jej narodzin. Już w pierwszej godzinie od przyjechania do naszego domu powiedziała mi że atmosfera tutaj jest dziwna i złe się czuje w tym domu. Matka dziecka nawet się z nią nie przywitała tylko powiedziała że nie ma ochoty rozmawiać i jest zajęta karmieniem. Po około dwóch godzinach pobytu w naszym domu dostala wnuczkę na ręce i zaczęła ja usypiać, w międzyczasie rozmawiała z matka dziecka o chrzcie który ona jeszcze niedawno planowała, w odpowiedzi zwrotnej dowiedziała się że już jej się odwidziało i nie będzie żadnych chrzin. Jako praktykująca katoliczka chciała ją przekonać do tego sakramentu, zaczęła prosić o argumenty…….. i matka dziecka wybuchła, odwaliło jej, próbowała ją uderzyć i wyrwać dziecko. Udało mi się załagodzić konflikt, ale później był tęgi kwas. 2. Wobec powyższego już dostaje groźby że dziecko będzie się wychowywało bez udziału mojej rodziny i nie będzie zgody z jej strony na kontakt ani na jakiekolwiek interacje bez jej udziału. Rzekomo straciła zaufanie. Wydaje mi się że to część planu izolacji, ukazanie tego że ja i moje otoczenie jesteśmy nienormalni. Jeśli nie chrzciny to myśle coś innego byłoby w pogotowiu. Do pełni szcześcia brakuje tylko niebieskiej karty która już i tak i tak byłem straszony. 3. Wyczaiłem wczoraj że oglądała mieszkania na wynajem i orientowała się ile pieniędzy może wziąć za wynajem cześci mieszkania w której obecnie mieszkam ja. (mieszkanie jest opłacanę przez jedną ze spółek jej ojca – świadomie zgodziłem się na takie rozwiązanie bo już w trakcie ciąży wiedziałem że kiedyś stąd wylecę, a że wywalenie jej w drugą stronę byłoby znacznie trudniejsze - pieniądze za swoją połowę oddaje w połowie jej ojcu w gotówce a w połowie przelewam do właściciela mieszkania w formie zaliczki na media). Podsumowując: Chce brać aktywny udział w wychowaniu córki. Chciałbym mieć ją na oku zwłaszcza w pierwszym roku życia który teraz trwa. Jednocześnie czuje że wychowywanie jej w piekle mojego związku zaczyna być zbyt dużym ciężarem dla mnie. Do tego dochodzi fakt całego pokręcenia sprawy i możliwości jej rodziny wobec których mam małe szanse. Myslałem o wyprowadzce za 4-5 miesiecy kiedy uzbieram pieniądze na ten cel (obecnie nie mam – spłukałem się na wyprawkę, straciłem na inwestycjach i oddawanie długów) przy jednoczesnym podpisaniu czegoś ala umowy mediacyjnej do czasu sprawy o alimenty która zapewnie założy matka dziecka. Proszę o wasze porady i działania w tej sprawie. Myśle że ona wykonała już kilka solidnych ruchów na tej szachownicy i straciłem kilka pionków. Musze obmyslić jakąś strategię działania. Mam jedynie kilka screenów i opis swoich przeżyć w formie pamiętnika na jednym forum. Czuje się że jestem w proszku. W rozsypce. Rozmontowany. Wypalony. Śmiertelenie zmęczony tą chorą sytuacją. Po prostu chciałem mieć rodzinę.
  7. Dzien dobry wszystkim. Jestem nowy na forum i dołączyłem tutaj aby opisać swój problem (który wkrótce opisze w dziale o rozstaniach i prawie rozwodowym). Mam nadzieję że starsi i bardziej doświadczeni użytkownicy podzielą się ze mną wiedzą i doradzą jak działać. Pozdrawiam!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.