Skocz do zawartości

Warszawiak

Użytkownik
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Warszawiak

  1. Edukuje sie, uprawiam sport w miarę regularnie, planuje zmienić pracę na jesień bieżącego roku i się do tego przygotowuje. Zainwestowałem też trochę w nowe ciuchy i buty lekka zmianę stylu. odnośnie drugiego akapitu - to tak, wciąż tego nie ujawniłem, tak samo jak skomplikowania swojej sytuacji.
  2. Bardzo śmieszne haha... Ale z drugiej strony prychłem z tego pod nosem. Nie powiem że nie. Komedia tragiczna.
  3. Siemano, Tak jak w temacie. Sprawa wygląda następująco: mam relatywnie niskie SMV (niski wzrost, licha sylwetka, średnia pozycja społeczna i zarobki) dodatkowo aby nie było tak łatwo to posiadam dziecko z poprzedniego związku które obecnie ma 5 miesięcy. (poziom pokręcenia sprawy opisany w innym wątku) Poznałem ostatnio świetną kobietę i dobrze mi się z nią rozmawia, ma mało red flagów. Jej zachowanie wobec mnie sygnalizuje mi w jakimś tam stopniu zainteresowanie (dostępność, uczynność w moją stronę, chęć współpracy itp.). Chciałbym rozwinąć tą relację w kierunku romantyczno-erotycznym z docelowym targetem LTR. Nie było jeszcze kontaktu fizycznego miedzy nami bo go podświadomie blokuje. Tak samo jak jej nie powiedziałem o dziecku. I teraz pytanie: Jak w takiej sytuacji powiedzieć o posiadaniu potomstwa? Jak to zasygnalizować? Kiedy to zrobić? W jakiej sytuacji w jaki sposób to zakomunikować? Na żywo czy napisać? Mam dużo pytań. Wiem że tutaj są różnej maści rozwodnicy, ojcowie itp dlatego prosze was o pomoc panowie. Pomóżcie mi swoją wiedzą i doświadczeniem. Pytam się bo jestem przewrażliwiony po ostatniej sytuacji gdzie poznałem świetną kobietę, spędziliśmy fajny czas aż wreszcie zapytała sie mnie czy mam dzieci na co odpowiedziałem twierdząco. Momentalnie to zabiło atmosferę i zrobiło niezręczną atmosferę. Zapytała o zdjęcie, a jak jej pokazałem zdjęcie niemowlaka ze mną to już był combo breaker, zwłaszcza po tym jak dodałem że ma niecałe pół roku po pytaniu o wiek. Później jeszcze rozmawialiśmy (to było w trakcie podróży samochodem i powrotu do miasta) ale już ta gadka średnio się kleiła i była bez emocji, tego wyczuwalnego pożądania które wcześniej było na tapecie. Po powrocie na miejsce tylko strzeliła drzwiami od samochodu i powiedziała w miedzyczasie NARA. Proszę o porady.
  4. Aktualna sytuacja: 1. Przeprowadziłem się do nowego lokalu mieszkalnego gdzie obecnie przebywam już na stałe. 2. Była powiedziała mi żebym dał jej na piśmie zgodę że godzę się na 2000 PLN zabezpieczenia alimentacyjnego. Oczywiście że odmówiłem bo to jak składanie donosu na samego siebie. Odmówiłem czegoś takiego i powiedziałem żeby sąd wyliczył zabezpieczenie a ja się do tego ustosunkuje. 3. Wobec braku powyższej zgody i myśli że zrealizuje plan tak jak ona chce to dostała szału. Dzwoniła m.in do moich rodziców. Mówiła całą mase rzeczy że stosowałem przemoc wobec niej, że dzieckiem sie nie zajmuje. Że posiada na mnie nagrania audio-video z ostatnich kilku miesięcy. Że nie chce żebym miał kontaktu z dzieckiem, że chce też ich odciąć bo skoro ja taki jestem (rzekomy agresor i kłamca-tchórz) to moje otoczenie też takie jest, a ona nie chce takich "przegranych" ludzi w życiu dziecka itp. Najważniejsze: 4. Zadzwonił do mnie jej ojciec. Powiedział że mam od tej pory kontaktować się tylko z nim w sprawach związanych z dzieckiem, kontaktami itp. Powiedziano mi że matka dziecka nie będzie odbierała telefonów ode mnie ani wiadomości tekstowych i wszelkie moje zapytania będą rozpatrywane wspólnie przez nich i uzgadnianie. Reszta spraw będzie szła przez prawnika. Poryta sprawa....
  5. Odnośnie tematu to przykład z pierwszej ręki - ex ex była instagramowa "modelka" klasy niższej-średniej (~ 10 tyś obserwujących). Tygodniowo dostawała średnio 300 wiadomości od typów wszelkiej maści, nawet od tych z niebieskim znaczkiem (profil zweryfikowany czyli celebryci, sportowcy, youtuberzy, znani ludzie ogółem). Była tak zblazowana ze szkoda gadać. Wywalone na wszystko. Ludzie jak fast foody - nie Ty to następny. Wypad. Jak z nią zerwałem ze swojej strony bo mnie wkurwiala już swoim zachowaniem to jej nawet powieka nie mrgnela, nic, null. Zero płaczu, widocznych emocji, dyskusji itp powiedziala "ok" i tego samego wieczora storisy z klubu z podpisami "girls just wanna have fun" ;]
  6. Co do tematu rozmowy - ja jestem takim przypadkiem obecnie. Przed matka mojego dziecka (z która się obecnie rozstaje) miałem dwucyfrowa liczbę partnerek z czego mieszkałem z 3ma. I byliśmy w długoterminowych relacjach z czego jedna była na prawdę wzorcowa przez wiekszość trwania zwiazku. Przy poznaniu obecnej były same green flagi, moi koledzy zajebiści wyjadacze związkowi tez poznali panne i dali zielone światło. Że zajebista itp Pozniej sie okazało (i panna sama przyznała) ze udawala zeby mnie zdobyc i jak wyszla jej prawdziwa natura to szkoda gadać. 100% makiawelyzm i psychopatia. Zreszta opisuję to w innym temacie co teraz potrafi odpierdalać. I zmyliła dosłownie kazdego - moja rodzine, znajomych itp w tym tez kilku bardzo doświdczonych graczy. Pozniej jak szambo wybiło to otrzymałem ze 2-3 telefony z przeprosinami że mnie zachęcali do tego związku, że nie udalo im sie zauwazyc tego spierdolenia itp. Jeden ziomek ma z tego tytułu ciezkie poczucie winy ze ma mnie na sumieniu i nie moze sie z tym jakoś pogodzić.
  7. Aktualizacja sytuacji: (prosibłym o wasze odpowiedzi i opinie w punkcie 2 i 3) 1. Obecnie jestem na etapie wyprowadzki. Znalazłem dwa fajne lokale, jeśli wszystko dobrze pójdzie to w przyszłym tygodniu będę miał już klucze do nowego lokalu i przerzucę tam graty już. 2. (Alimenty) Dostałem propozycje „ugody” na 2500 PLN alimentów miesięcznie, co stanowi +/- 25% moich zarobków. Jest to do przełkniecia ale na granicy. Jednakże są następujące punkty/utrudnienia w tej kwestii: - Powiedziano mi że te 2500 PLN będą kwotą uznawana tylko do końca macierzyńskiego czyli do grudnia bieżącego roku. Później będzie chciała podwyżki. I ewentualnie sprawy sądowej o alimenty jeśli się nie zgodzę na zaproponowaną kwotę. Zapowiedziała też że oczekuje regularnych podwyżek, co rok/kilka lat. Oczywiście z góry zakłada że np. dziecko nie dostanie się do publicznego żłobka tylko do prywatnego bedzie musiało isć itp. - Powiedziałem że w przypadku kwoty której nie będę w stanie przełknąć lub uznam ją za absurdalna sam pójde z tym do sądu. Jako odpowiedz na to usłyszałem że okej, ale w takiej sytuacji będę musiał zapłacić za swojego i jej adwokata. Bo to moja wina że ten związek się rozpadł i ja byłem opresorem który spowodował rozpad tego związku więc jako strona winna sytuacji będę musiał pokryć koszty obydwu stron. Czy w ogóle coś takiego istnieje w przypadku konkubinatu? Przecież to nie rozwód z orzeczeniem o winie ani sprawa karna, tylko sprawa o alimenty. - Wiem że ex-konkubina kontaktowała się z roznymi fundacjami pro-samotno-matkowymi w sprawie tego rzekomego nękania, malteretowania itp które jej podobno fundowałem w trakcie ciazy i po porodzie. Na 100% wyciagneła od nich jakies porady w stylu „jak udowodnic że byłam ofiarą”. Niebieskiej karty mi jednak nie założyła do tej pory. Ze swojej strony otrzymałem opinię i diagnoze od psychiatry o silnych zaburzeniach adaptacyjnych wywołanych przez ten związek. Mam przepisane psychotropy z tego tytułu. Planuje też rozpocząć psychoterapię. Na pewno te rzeczy w razie spawy będą wyciągniecie. - Na jesień tego roku musze zmienić pracę bo obecne miejsce wygasa, prawodpodobnie otrzymam w niej większe wynagrodzenie o jakieś 10-20%. Więc w przypadku potencjalnej sprawy o alimenty końcem tego roku/początkiem trafię na sytuacje gdzie teoretycznie będę miał więcej pieniedzy (w praktyce zje je inflacja). Bezrobotna „samotna” matka z moim dzieckiem będzie w wynajmowanym mieszkaniu (bo po macierzyńskim ma szukać nowej pracy podobno, w praktyce myśle że ojciec jej bedzie dawał jakieś pieniądze do ręki, a na papierze będzie bezrobotna, biedna i poszukująca pracy). Stawia mnie to w słabej sytuacji negocjacyjnej. Obawiam się że w takiej sytuacji mogą mi dowalić jakieś kosmiczne kwoty których nie będę w stanie płacić w połączniu ze stałymi zarobkami (najem, utrzymanie samochodu, jedzenie itp). - Wobec powyższych zastanawiam się czy teraz iść na tą „ugode” na te kilka miesięcy, odpocząc, skupić się na pracy i mieć spokój do końca roku i się „bić” dopiero później czy rozpocząc to juz teraz i miec na uwadze to że sprawa o podwyższenie bedzie miała miejsce w przyszłym roku i tak i tak. Zreszta myśle że w kazdych kolejnych latach będzie zakładała kolejne. Niekończąca się opowieść. Co proponujecie? 3. (Prawa rodzicielskie i nazwisko) W tej kwesti mam dwa punkty: - Matka dziecka chce ograniczyć moje prawa w zakresie edukacji i mieć w nich wyłączność bo jak sama określiła „wiem że nie wspierasz idei edukacji domowej i interaktynej edukacji prywatnej więc chce zabezpieczyc w ten sposób swoje interesy”. W jaki sposób może to zrobić? Czy jest to możliwe w przypadku kiedy stałe miejsce pobytu dziecka będzie przy niej? Dodam tylko że matka dziecka to nieuk któremu wydaje się że pozjadał wszystkie rozumy. Nie ma skończonych studiów ani żadnego wyuczonego zawodu. W przeciwieństwie do mnie (ukończyłem studia zagranicą i mam jakiś tam „fach” w ręku). - Jak boomerang wrócił temat nazwiska – matka dziecka chce zmienić nazwisko dziecku na podwojne moje+jej. Powiedziała że chce oddać hołd dziedzictwu swojej rodziny (córka dorobkiewicza w pierwszym pokoleniu, wcześniej patola wielopokoleniowa prawie jak Rotschildowie). Powiedziała że zrobi to czy tego chce czy nie. A jak się nie zgodzę to zostanie na mnie to wymuszone lub nakazane. Czy istnieje w ogóle taka możliwość żeby sądowo o to zaaplikowała? Przeciez takie rzeczy się robi w trybie administraycjnym. To nie jest raczej takie proste. Czy w przypadku ograniczonych praw rodzicielskich jest możliwość zmiany nazwiska bez mojej zgody? Generalnie ona i jej rodzina mają obsesje na swoim punkcie więc sądzę że w tej kwestii jest już w stanie posunać się absolutnie do wszystkiego aby dopiąc swego. 4. Nie mam możliwości na opiekę naprzemienna 50/50. Moja praca, wyjazdy z nią związane i dziecko w domu bez opieki się nie zepną po prostu. Więc dziecko będzie przy matce a ja będę musiał aplikować o ustalenie kontaktów (ew dogadam się z nią w ramach planu wychowawczego – tu kwestia do ustalenia). 5. @Tornado - Ojciec "cudownej wybranki" kupuje nowy dom. Jak był u nas to podpuściłem towarzystwo na rozmowę o tym (jak sugerowałeś) aby trzy pokolenia zamieszkały w ramach jednego domu który przecież ma być wielki. Teściu bardzo popierał ten pomysł, ale gdybyś zobaczył jak się zagotowała wtedy matka dziecka to dobra bekę miałem. Zaraz teksty że nigdy w zyciu, ze ona chce zyć na własnych zasadach, że nie bedzie mieszkała z ojcem bo bedzie musiała się go słuchać a nie ma zamiaru itp itp. Szybko dyskusja upadła ale było warto.
  8. Bo przez te 5% czasu jeżdzę do biura do roboty. A dwa - jestem istotą społeczną, też mam jakiś znajomych. Lubię czasami wyjść, chciałbym kogoś do siebie zaprosić i nie chciałbym się tłuc do centrum godzinę w jedna strone jakbym gdzieś jechał na spotkanie itp
  9. @OGÓRTo że realizowany jest tam jakiś plan to nie wątpie. Plan dominacji, zdobycia jelenia i wyzbycia się problemu. Generalnie myślę i widzę podprogowo że teściu teraz zachowuje się jak handlarz samochodami któremu udało się pogonić rozdupconego Passata który mu zalegał od lat na placu, już się cieszył że pogonił wóz który od lat mu stwarzał tylko problemy i musiał w niego ciągle inwestować, już uśmiech się rysował na jego twarzy, już się witał z gąską a tu JEB! Klient dzwoni z trasy że auto się zepsuło i chce oddać auto z powrotem. I cały misterny plan idzie w cholerę. Znowu wizja serwisu Passata, wydatki, znowu problemy. Złość, rozgoryczenie, chęć zemsty. Tak to widzę. A oprócz tego wiadomo próbuje realizować interesy ukochanej córeczki bo to jego jedyne dziecko. W trakcie rozmowy było kilka takich modelowych "forteli" bronienia wartości i podszytej realizacji celu pod tym niczym po świeżej lekturze Sun Tzu "Sztuka Wojny". Generalnie jak się obserwuje takich ludzi to człowiek zaczyna się przekonywać dlaczego taki człowiek jak Stalin doszedł do władzy. Ogólnie to temat rzeka jak to wygląda. @Ramaja Awantura Oczywiście że się boję bo wiem i słyszałem do czego jest zdolny i jakie ma zacięcie, możliwości oraz znajomości. Z drugiej strony tak jak pisałem powyżej już wkurwia mnie ten strach i mam ochotę to wszystko rozjebać. Chłop jest ułożony i dość przewrotny w swoich deklaracjach i nastrojach, a jego córka zaburzona ale to nie jest jakaś mafia kalabryjska czy szefostwo ruskiego wywiadu. Do dziecka mnie na 100% będzie demonizowała mamusia i już teraz niestety wiem że będzie dorastało w wartościach jej rodziny a nie mojej. Takie trochę odprowadzanie podatku/abonamentu od przekazania genów mnie czeka. Smuci mnie to, ale inaczej się nie da w tej sytuacji. Czasami jak leżę sobie z dzieckiem na łóżku u mnie w pokoju to je przepraszam że sprowadziłem je na świat w tak pojebane warunki i do takiej rodziny. @SamiecGamma Mam tutaj rodzinę, rodzeństwo, rodziców, kuzynów itp Nie mam zamiaru się stąd wyprowadzać pod przymusem terroru jakieś jędzy i jej ojca jak jakiś uciekinier uchodźca. Ja już się namieszkałem zagranicą i jeśli wyjadę znów to z własnej decyzji albo z powodu słabej ekonomii czy sytuacji wojny. Nie mam żadnego stacjonarnego majątku poza samochodem tutaj ale to nie znaczy że mnie nic nie łączy z ziemią na której się wychowywałem. To taki ostateczny etap zastraszenia się bez podjęcia walki. @Tornado Nie ma opcji mieszkania 3 pokoleń pod jednym dachem na chwile obecną bo jej ojciec mieszka sam w relatywnie małym mieszkaniu. Córka zawsze mieszkała osobno. Czy to z matką w okresie dzieciństwa i dojrzewania czy w innym wynajmowanym mieszkaniu które jej opłacał już jako dorosłej. Btw. Jeszcze mnie taka myśl teraz naszła odnośnie tego urlopu odpoczynkowego od matki dziecka który mi zaproponował jej ojciec że przecież to jest idealna opcja pokazania jakim jestem bogolem i chamem. Poleciałbym gdzieś na biedacki city break do Londynu czy Rzymu na 3-4 dni, a później by mówiono że zapewniałem sobie wysoki standard życia, podróżowałem samotnie a jednocześnie zostawiłem matke z dzieckiem na pastwę losu w domu. Taki zły. Ona ofiara. Bogacz etatowy. Zedrzyjcie z niego wysoki sądzie bo ma. Nie dam im tej pożywki. Pojadę w Bieszczady max, albo zatrzymam się u kogoś znajomego w innym mieście. O ile w ogóle dojdzie do tego wyjazdu.
  10. Przecież znalazłem już prawnika i nawiązałem z nim wstępną współpracę. Opisałem też co mi opowiedział w ramach pierwszej konsultacji w 5tym poście od góry na stronie 4tej tego tematu. Tutaj dodatkowo się rozglądałem bo może coś lepszego by się trafiło. Temat ten założyłem w celu dodatkowej pomocy i znalezienia ludzi którzy mieli podobne doświadczenia w praktyce. Z ojcem chciałem pogadać na osobności. Później on przyjechał do nas i rozmawialiśmy wspólnie z matka dziecka w ramach takiej trochę debaty. To nie jest amerykański film żeby z kimś przychodzić na prywatną rozmowę z prawnikiem xD Co by to dało? "Proszę pana to jest pan Mecenas Poważny, poznajcie się. Chce twardo negocjować na gębę, on będzie moją gębą". Pomyśl nad tym - nie dość że zapłaciłbym za to tęgi hajs, nic by to nie zmieniło i nie dało w tej sytuacji, to tylko bym go jeszcze podkurwił że się zasłaniam kimś zamiast powiedzieć mu coś w twarz i on by zareagował w podobny sposób tylko przy skali swoich możliwości w znacznie bardziej szkodliwy sposób. Prawnik to się przyda w sądzie i przy pomocy organizacji materiału dowodowego ewentualnie + przy pisaniu pism do sądu jeśli będzie rozprawa itp Reszte szczegółów opisałem powyżej.
  11. 1. To jest strasznie denerwujące bo czasami 10 minut po wystawieniu oferty już jej nie ma. Zawsze ktoś jest szybszy od Ciebie i dodatkowo robią castingi. Czasami mysle ze niektórzy ludzie jeżdzą takim vanem po mieście z komputerami i ich obsługa na pace jak ma policja w Amerykańskich filmach i jak tylko pojawi się oferta w okolicy to od razu tam jadą na sygnale i zgarniaja dla siebie. 2. Na razie ograniczyłem się OLX, Otodom i grupy Facebookowej "Mieszkaj Dobrze Warszawo" 3. Dwa razy w takie coś wszedłem. Raz się udało w zamian za wykończenie (które kosztowało z ~5 tyś PLN i szybko poszło) ugrać kawalerkę w której płąciłem tylko czynsz administracyjny i rachunki, bez opłaty do właściciela. Więc wychodziło 800 PLN miesięcznie, dodatkowo do podziału na dwie osoby. Przez 4 lata mieszkania tam zaoszczędziłęm sporo pieniędzy i była to wielokrotność tych 5ciu tyś które wyłożyłem na remont. Za drugim razem już nie było tak kolorowo i strasznie mi dał ten remont w kość. 1,5 miesiąca szarpania się ze starymi instalacjami, coraz to nowszymi rzeczami które wychodziły itp No i oszczędności juz mniejsze bo własciciel zszedł po remoncie o jakieś ~15-20% niżej od ceny rynkowej na rok (ale on płacił za materiał do remontów - ja go tylko wykonywałem). Taką opcje bym brał jakbym wiedział że w danym miejscu bede mieszkał dłużej i że będę miał duzo czasu na to. Obecnie to cięzko mi o tą pewność trochę. Mało jest pokoi z miejscem parkingowym. Dodatkowo ja pracuje z domu przez 95% czasu i mam trochę swoich gratów że nie wiem jakbym się odnalazł ze współlokatorami. Jest to na pewno jakaś opcja ale już bardziej jako ostatecznosć.
  12. W przypadku kasy ona nie wie ile zarabiam, kiedyś mi męczyła bułę o to przez kilka dni żebym powiedział. Może tylko podejrzewać i myśle że zakłada ze zarabiam wiecej niż realnie mam, mimo tego że staram się żyć oszczędnie i nigdy nie byliśmy na jakiś drogich wakacjach, na rzeczach dla dziecka staraliśmy się zaoszczedzić kupując używane (choć trzeba przyznać że nowe rzeczy płacone kartą płatnicza kupowałem ja, a ona za gotówkę ze swoich te używki i to może być problemem na przyszłość). A co do żywienia rodziny ona zarabia też całkiem nieźle. Na macierzyńskim otrzymuje dość spoko uposażenie, zwłaszcza jak na kobietę w jej wieku. Ale większość swoich pieniedzy rozwala ona na jakieś gadżety i pierdoły dla siebie i dla dziecka, nie oszczędza.
  13. Trwał 3 miesiące zanim doszło do poczecia dziecka. Dowiedzieliśmy się o ciąży mniej wiecej po 4ech miesiącach związku. Obecnie strzelił rok właśnie, wczoraj właściwie. Szybko poszło. Znam kilka par którym takie przyśpieszone poznanie i zawiązało pomogło stworzyć mega udany związek i coś na prawdę mocnego, liczyłem na coś podobnego przez dość długi okres czasu i niestety nie wyszło bo dołączyłem do licznych stereotypowych przypadków gdzie jednak takie coś nie działa jak powinno. Dlatego właśnie proszę o porady co robić i jak robić. Jak wyprostuje się ta sprawa to spóbuje sobie życie układać na nowo tak jak chce bo mam do tego prawo, choć z możliwościami może być inaczej - ale to inna kwestia. Nie pracuję w 100% zdalnie, czasami mam lokalne spotkania i delegacje + nie mogę pracować zdalnie spoza Polski przez dłużej niż 21 dni (ale wciąż musze być w EU). Takie opowieści o cyfrowych nomadach pracujących z FIlipin czy innego zadupia 3ciego świata są dobre w artykule w portalu ala natemat.pl albo innej klikalnej stronki. W rzeczywistości nie wygląda to tak romantycznie. Nie jest tak tanio jak niektórzy deklarują. Lokalne panny nie wskakują na białego "gringo" niczym na Hugh Hefnera, Latynoski i Azjatki wcale nie są jakieś wyjątkowe itp Taki obraz jest wyidealizowany i nie do zrealizowania w niektórych branżach - szczególnie takich gdzie masz do czynienia z danymi wrażliwymi i musisz być fizycznie w jurdystrykcji gdzie klient takowe przechowuje. itp Długo mogę o tym opowiadać. Takie coś to może jest możliwe dla programistów Java czy innego Pythona co klepią stronki dla klientów i są freelancerami. Pracowałem w kilku krajach, w tym też w dwóch azjatyckich krajach i trochę o tym wiem ze nie zawsze jest tak kolorowo. Zanim poznałem obecną "partnerkę" byłem dość dobrze doświadczonym graczem po 3ech LTR gdzie mieszkaliśmy razem przez minimum rok i kilku LAT. Praktycznie od 20 roku zycia nie mialem dłuższej przerwy od związku niż 3 miesiące. Panna po prostu świetnie zaprezentowała się swoim powierzchownym urokiem i zdała trafnie moje testy. Dopiero jak się później okazało pokazała swoje prawdziwe oblicze o czym sama też przyznała. Żeby było mało to nie tylko ja się przejechałem na niej bo moi doświadczeni znajomi (i to o wiele bardziej niż ja) też ją zachwalali a później jak wyszło szydło z worka to zadzwoniło na mnie nawet dwóch z nich i mnie przepraszało za to że pomylili się co do niej i powiedzieli że według ich rekomendacji powinienem dać jej zielone światło. Zdarzył mi się błąd po wielu latach i teraz ponoszę konsekwencje tego. Niestety. Teraz chce się skupić na działaniu i jak najlepszym efekcie dla mnie i dla dziecka. Tym co odemnie jest zależne. Ocenę sytuacji i inne rzeczy już sobie można odpuścić w takiej sytuacji. Właśnie to teraz praktykuję, przynajmniej próbuję bo już pojawiały się głosy że nie ona nie chce mieszkać z kimś kto jej nie okazuje czułości, ze najlepiej jakbym sie wyprowadził itp. Jej ojciec to załagodził trochę, a ja też powiedziałem że dla dobra dziecka też bym wolał teraz tutaj mieszkać i z nim być bo ono jest na takim etapie gdzie tej opieki potrzebuje cały czas (zwłaszcza przy zwiększonych potrzebach które potrzebuje) i de facto taki jest stan faktyczny. Ale w dłuższej perspektywie na tą chwilę tego nie widzę przynajmniej. Nie wiem czy coś się zmieni, ale teraz mam w głowie takie "nieee".
  14. @Niktzprzeszloscia Poznaliśmy się na apce randkowej. Losowość po prostu.
  15. Powiem wam szczerze że zaczynam się wkurwiać jak słyszę takie komentarze z każdej strony i załącza się we mnie powoli tryb typowego stereotypowego afroamerykańskiego Tyrona czy innego Chaquilla z przedmieścia Los Angeles. "Człowieku już nie masz życia" "Zgniotą Cię alimentami" "4 tysiące co miesiąc typie jak nie lepiej - szykuj się!" Nie mogę się dać sterroryzować, dać podporządkować swoje życie i całkowicie zahukać jakieś babie tylko dlatego że ma ze mną dziecko. Chce dla niego jak najlepiej i chciałbym mieć chociaż minimalny wpływ na wychowanie dziecka, ale jak pała się przegnie to po prostu poszukam pracy w zawodzie zagranicą i te alimenty będę traktował (4000 = 900 USD per miech to nie koniec świata) jako abonament za przekazanie genów. I dalej będę próbował założyć normalna rodzinę gdzieś indziej na swoich zasadach.
  16. To jest akurat easy peasy w moim przypadku. Kręgosłup mam rozjebany od wieloletniej choroby i wypadku. Lecze sie na niego od lat. Średni koszt miesięczny fizjoterapeutów na niego to jakieś ~400 PLN. Do tego dochodzi jeszcze diagnostyka choroby przez którą mam rozwalony ten kręgosłup po części. Za same badania które mam mieć w marcu zapłacę jakieś 2000 PLN. Odnośnie depresji to nie musze jej diagnozować bo ją mam. Ogólnie mam tylko opinie od psychiatry, na psychoterapię mogę iść (choć to uważam za szamanizm) i wydawać na to kolejne kilkaset złotych w miesiącu. Problemy skórne jeszcze dochodzą itp itp Jest tego trochę. Żeby było śmieszniej to tą koleżankę poznała za czasów kiedy ona była partnerką ówczesnego dobrego znajomego jej ojca. Modelowa rodzina, koleś znany milioner z tęgim hajsem, ładny dom na kilkaset m2 pod Warszawa, uśmiechy itp. Później wyszło że ona była jedną z jego escort utrzymanek i ze wszystkich które zalewał z nią akurat zaszedł w ciąże i się związali na jakiś czas w trakcie jej ciąży. Z czasem oczywiście naturalnie wyszło kim ona była wcześniej już do szerszego grona ludzi. Po narodzinach dziecka została odpulona. Ojciec dziecka zaproponował 10 tyś alimentów miesięcznie i brak kontaktu z nim tzn. odcięcie się od niej i od dziecka. I w tym momencie wyjechała ta pani z grubym materiałem dowodowym w którym ten pan przyznaje się do różnych wałów które robił w trakcie swojej działalności (bo należał do tych którzy mają długi jezyk przy partnerce + niektóre spotkania biznesowe prowadził w domu) i krótką informacje że może być to wykorzystane przeciwko niemu. I tak z 10 tyś ta kwota skoczyła do bodajże 30tu + mieszkania i domu na własność dla niej przepisanych. I kontakt sie urwał jej z reszta towarzystwa od byłego partnera, ale wyglada na to że z matka mojego dziecka udało się go odnowić.
  17. Powiem wam że siada mi psycha od tych tematów związanych z wynajmem nieruchomości. Obecnie jestem na etapie gdzie zaczynam rozglądać się za mieszkaniem na wynajem w Warszawie bo chce się wyprowadzić od kobiety z która mieszkam. Mam tylko trzy wymagania - w miarę dobrze skomunikowana lokalizacja najlepiej po lewej stronie Wisły, miejsce parkingowe/miejsce w garażu, ogrzewanie miejskie. Ceny to minimum 3500 jak nie lepiej. Nie stać mnie na to. Frustracja narasta bo nie chce siedzieć tu gdzie jestem, kasy mam mało, a ceny na rynku są chore. Oferty kłamią, już standardem jest podawanie cen bez czynszu administracyjnego. Więc wpisujesz cenę do 3000, a wchodzac w ofertę widzisz "3000 zł opłat do właściciela, 900 zł czynsz, 300 zł zaliczka za media" i koniec końców wychodzi 4200 za 40m2 na zadupiu typu Ursus czy inna Białołęka. Do tego 95% ofert jest wystawione przez agentów nieruchomości którzy w moim odczuciu są najbardziej bezczelną grupą zawodową chodząca po tej ziemi. Nie dość że traktują Cię jak petenta to jeszcze przy wynajmie jako osoba która chce wynająć ten lokal musisz im płacić haracz w wysokości jednomiesięcznego czynszu. Mam tego dość. A nie mam tego jak obejść.
  18. @canyon 1. Ma 23 lata. 2. Aż to nie. Robi sama z siebie jedzenie, przynosi herbate co jakiś czas itp. Nie zawraca aż tak dupy, nie drze japy. Zapytała się mnie o moje zdanie w kilku domowych kwestiach w których wcześniej by nawet nie pomyślała że warto mnie o to zapytać. 3. On zapropował ten wyjazd bo myśle że gdzieś podświadomie jeszcze ma nadzieję że będę z jego córką i że uda się to naprawić mimo braku rokowań jak sam zauważył. Równie dobrze mógłby mnie już w trakcie tej rozmowy wywalić z domu. Co do powrotu z tego magicznego "urlopu" to już teraz się zabezpieczam i szukam bezpiecznej skrytki w której schowam wartościowe rzeczy, zapasowe kluczyki od fury, dokumenty itp (jeśli ktoś ma namiar na coś takiego w Warszawie i okolicach to chetnie skorzystam). Więc jakbym miał wylecieć stąd w trybie przyśpieszonym po powrocie to oprócz starych gaci, ciuchów i laptopa który ma back-up wszystkiego w chmurze nic ważnego z materialnych rzeczy tutaj nie będzie.
  19. Update sytuacji: 1. Rozmawiałem z ojcem matki mojego dziecka. On też z nią rozmawiał przy mnie (o dziwo siedziała cicho i nie darła japy). Ogólnie to powiedział mi że ona się nie zmieni ze swoim charakterem i jedynie z wiekiem ta drapieżność głupoty będzie malała na sile i nikt nie ma takiego wpływu ani mocy na nią - nawet ona sama żeby to zrobić. Generalnie powiedział że ze swoim charakterem w takiej sytuacji jak jak ja to już dawno by się z nią pozabijał i odszedł. Poprosił żebyśmy osobno gdzieś na tydzień wyjechali i przemyśleli sprawę i pomyśleli też o dobrze dziecka czy nie za wcześnie itp. Matka dziecka powiedziała że do końca miesiąca mam dla siebie ogarnąć jakiś urlop krótki a ona zostaje w domu z dzieckiem. Powiedział że według niego sytuacja z tego co widzi jest ciężka do odratowania i że nie widać po nas tej radości i kopa którą każda normalna rodzina ma po narodzinach dziecka, jest tylko męka i przygnębienie wypisane na twarzach. Zwrócił też matce dziecka uwagę na to że deklaracje o ograniczaniu kontaktów z moją rodziną są nieakceptowalne i karygodne i on osobiście dopilnuje żeby miała kontakt z obydwoma stronami swoich rodziców. W cześci spraw twardo trzymał strone córki i było to wyczuwalne ale ogólnie dyskusja mimo wszystko była na nawet przyzwoitym poziomie. Trzeba też mu przyznać że ma bardzo dobry talent oratorski i umiejętności negocjacyjne na najwyższym poziomie (zreszta gdyby tego nie miał to by nie byl tym kim jest). Ogólnie oznajmił że każdy scenariusz jest dla niego neutralny bo to nasze życie, a on ma swoje i swoje problemy którymi chce żyć, jednocześnie zaznaczył że jak odejdę to lepiej żebym się szykował na wysokie alimenty do oporu bo on chce dla córki i wnuczki jak najlepiej i nie odpuszczą w tej kwestii. 2. Matka dziecka uspokoiła się o jakieś 60% po rozmowie ze swoim ojcem. Na razie się zachowuje całkiem normalnie. 3. Wybrałem prawnika do mojej sprawy i rozmawialiśmy o niej. Powiedział mi na wejściu że nie będzie to łatwe z racji na manipulacyjna naturę matki dziecka, jej rzekomą słabą sytuacje życiową i dostęp do dobrej linii obrony. Gra dzieckiem w takiej sytuacji podobno będzie normą, ograniczanie kontaktów i inne bajery też że polecono mi się przygotować mentalnie. Rozmawialiśmy też trochę o psychologii takich ludzi. A odnośnie alimentów samych w sobie to powiedziano mi wprost że może być ciężko i że mogą być wysokie z następujących powodów: - Jeśli osoba z zewnątrz która nie pracuje w mojej branży wygoogluje sobie nazwe mojego stanowiska + zarobki to szybko dojdzie do konkluzji że moje możliwości zarobkowe są znacznie większe od tego co dostaję na rękę. Próba tłumaczenia tego przed sądem dlaczego jestem tu gdzie jestem będzie bezcelowa bo i tak powiedzą że mogę robić większy hajs. - Większość rzeczy na wyprawkę itp była kupowana jako nowa (paragony) przeze mnie a używane rzeczy były kupowane za gotówkę przez matkę. Ja kupowałem rzeczy typu wózek, materac do łózeczka itp Więc w takiej kwestii podstawowym argumentem będzie - skoro zapewniał pan wysoki poziom życia dla dziecka to dlaczego chce pan go obniżyć? Skoro wydawałeś pieniądze na początku to (w ich logice) znaczy że teraz też je mam. - Nagrania które posiadam nie wnoszą wiele do sprawy. Zostały sprawdzone. Każde słowo wypowiadane przez matke dziecka jest przemyślane 50x, a dodatkowo często krzyczy na nich że jest ofiarą, że zepsułem jej życie, że opuszczam rodzinę a ona by chciała ją zbudować itp. Tak jakby podświadomie wiedziała że wszystko co powie musi być jej ubezpieczeniem. - Koszty wynajmu akceptowalnej kawalerki w aglomeracji Warszawskiej to obecnie minimum ~3700 PLN. Ja nie dość że będę musiał wynajac dla siebie i popaść w mała finansową ruinę to jeszcze koszt tych wysokich najmów będzie uwzględniony w jej ewentualnym pozwie o alimenty/w procesie uzgadniania wysokosci alimentów w stopniu znacznym - Zakres opieki nad dzieckiem z racji karmienia piersią, bycia matką itp będzie wiekszy po jej stronie w pierwszych latach życia, więc automatycznie bedzie wnioskowala wiecej z racji tego ze bedzie miala mniej czasu na prace z powodu opieki nad dzieckiem jako samotna matka. Później (np po 3 latach) nie będzie możliwości już zbicia tej kwoty nawet jak pójdzie do roboty na pełen etat. - Manipulacyjna natura matki moze dać znac w trakcie procesu i rózne rzeczy moga byc wyciagane żeby tylko ubic jak najwieksza kwotę. Opiekunki, terapie i inne koszty rzeczy które dziecko "musi" mieć 4. Z prawnikiem zdecydowaliśmy się na opcję że jeśli to się rozwali po negocjacjach związkowych które mam mieć po powrocie z urlopu i się wyprowadzę jak już będę miał odpowiednie środki na takie działanie to w pierwszej kolejności użyjemy dokładnie opisanej ugody mediacyjnej + wysłania wniosku o ustalenie opieki nad dzieckiem. Później (bo to prawdopodobnie zostanie odrzucone) będzie sprawa już sądowa o alimenty i OZSS. 5. Polecono mi założenie konta na portalu informacyjnym sądu żebym wiedział czy przypadkiem z partyzanta nie założono mi sprawy o alimenty. To tyle na teraz. Prosiłbym o wasze porady w tej sprawie.
  20. Pytanie do tutaj obecnych - macie jakiegoś godnego polecenia adwokata w Warszawie który mógłby pomoc w mojej wcześniej opisanej sprawie? Propozycje proszę na PW jeśli ktoś będzie coś miał. Szukam pomocy prawnej i to dobrej bo sytuacja się zagęszcza.
  21. Co do wyżej zadanego pytania odnośnie testu na ojcostwo - tak, po namowie znajomych zrobiłem i jest w trakcie realizacji. Tylko dość długo czekam bo robiłem je z mikrośladu ze strony dziecka i z wymazu ze swojej strony. Mam nadzieję że jak coś będzie nie tak z tym testem to że dadzą znać. Poza tym dziecko z twarzy jest dość podobne do mnie (mam dość charakterystyczne cechy wyglądu) że uznałem wstępnie je jako swoje.
  22. Trollem nie jestem. Jakbym chciałbym nim być to bym poszedł na wykop czy innego 4chana - taniej, bez weryfikacji, większa i bardziej łatwowierna publika. Ubliżać też mi nie ubliżajcie. Mój strach bierze się z tego że właśnie doskonale wiem jak walczyć (czy to wręcz czy w formie debaty) i umiem oszacować swoje szanse. A szanse po prostu oceniam jako niskie po swojej analizie i bazując na swoim doświadczeniu (tryb uciekaj się załącza z automatu a nie tryb walki). Po prostu przeciwnik jest silny. Bardzo silny i zorganizowany, mający wsparcie które pójdzie za nim w ogień nawet. A ja jestem niczym samotny Talib z kałasznikowem i jednym magazynkiem który musi ładować w tego zachodniego czy to sowieckiego żołnierza zza skał z ukrycia żeby cokolwiek ugrać. Wedle waszych zaleceń spróbuje podjąć rozmowę z jej ojcem w przyszłym tygodniu. Mam u niego jedną rzecz do odebrania w przyszły piątek to może wtedy pogadamy i dam wam tutaj update. Szczerze mówiąc wątpie w jakiekolwiek powodzenie a nawet okazję do pogadania. Zwłaszcza w sytuacji kiedy zostałem już obsmarowany. Ale spróbuję. Spróbuje też podjąć rozmowę i nagrać jej reakcje na dyktafon. Wczoraj miałem pierwsze podejście ale generalnie brzmiała jakby każde słowo by przemyślała 50 razy. Nie dało się wyciągnąć nic a jedynie słyszałem oskarżycielski ton w swoją stronę. Ps. Odnośnie dyktafonu - jaką aplikacje polecacie która działa w tle na Android? Zwykły systemowy Androidowy dyktafon widać na pasku powiadomień. Łatwo się z tym sprzedać.
  23. Nie mam papieru. Mam obserwacje które jeden do jeden pokrywają się z literaturą medyczna i opisem tych przypadłości tam. I mam też doświadczenia które mi prezentowała długimi miesiącami. Pisałem wyżej że nie chce się poddać diagnozie żadnej ani terapii, leczeniu itp Odrzuca wszelką pomoc i nigdy jej nie podejmie. Mówi że jest jej niepotrzebna, że z nią wszystko okej, że jej zachowanie to tylko wynik negatywnych warunków otoczenia które głównie prowokuje ja. Mówiła też że nie będzie rozmawiała z lekarzem/terapeutą itp bo ktoś zapierdalający na etacie nie jest dla niej autorytetem a ona jest wyjątkowa i niczego odkrywczego się nie dowie od jakiegoś "psychola".
  24. Ona by nigdy nie zmiękła. W żadnych okolicznościach. Może jakby jej odpadło wsparcie które ma w postaci matki i ojca (co nie jest możliwe) + towarzystwa które jej przyklaskuje przy każdym pierdnięciu, to MOŻE by zmiękła na 15 minut. Na to nie ma co liczyć. Nienawidzę tej sytuacji bo czuje się wobec jej bezsilny. Co do bycia w jej oczach FRAJEREM. Taką łatkę ma praktycznie każdy. Jedynie ojciec i kilku jego znajomych zarobasów mają status "GIT". Szacunek i autorytet jest praktycznie niemożliwy do zdobycia u niej. Jednocześnie wymaga bycia całkowitym pantoflem bez kręgosłupa moralnego i mówi że to jest "prawdziwy mezczyzna" xD
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.