Skocz do zawartości

marianos

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia marianos

Kot

Kot (1/23)

22

Reputacja

  1. Dzięki, Panowie za przeczytanie mojej historii i komentarze. Idziemy do przodu, wyciągamy wnioski z przykrych lekcji i nie oglądamy się za siebie.
  2. Moje plany na przyszłość zostały takie same jak przed wyjazdem do UK z taką różnicą, że to co mieliśmy zrobić we dwójkę, zrobię sam, czyli ogarnąć sobie w miarę możliwości życie bez kredytu w PL- wydaje mi się to ważne. Podczas ostatnich miesiecy rozpadu związku pogodziłem się z myślą, że już nie idę z moją samicą w tym samym kierunku i już nie ma wspólnego celu. Przekonania się zmieniły. W kwestii kobiet, nie mam do nich żalu i nie czuję nienawiści za to jaką mają naturę, tak jest i tyle, można to zaakceptować i fajnie żyć z tą świadomością lub cały czas tkwić w przekonaniu, że samice to takie małe niewinne istoty, które nigdy nikogo nie skrzywdzą. Wybór wydaje mi się być prosty. W tym momencie pojęcia: związek długoterminowy, ślub, rodzina, dla mnie nie istnieją i raczej nie zaistnieją bo patrzę na rynek matrymonialny i widzę, że kobiety teraz są jeszcze bardziej spierdolone umysłowo niż moja ex i gardzę nimi , oczywiście nie generalizuję bo wiem, że są wyjątki ale podejrzewam, że jest ich mało. Jeśli stanie się tak, że poznam w miarę ułożoną kobietę to od samego początku trwania relacji bedę jej narzucał swoje zasady a jeśli się nie spodobają to się żegnamy czy to będzie laska 4/10 czy 8/10, nie ma znaczenia to tylko cipa a zawsze są do dyspozycji divy Do Polski na pewno wrócę bo chcę tu docelowo żyć i mieszkać ale zanim to zrobię chciałbym skorzystać z uroków, które oferuje mi wolny zachód, ciągnie mnie w kierunku egzotycznym i chciałbym sprawdzić jak to wygląda od zaplecza i piwnicy Jak długo jeszcze tu będę - nie mam pojęcia, ale na pewno nie krócej niż 2 lata.
  3. Bo wychowałem się w takim środowisku, gdzie zawsze było wpajane do głowy, że rodzina, związek małżeński to jest najważniejsze w życiu i dopiero wtedy będziesz spełniony. Widziałem dookoła moich rówieśników zadowolonych, że się zaręczyli potem ożenili lub wyszły za mąż, myślałem, że to naturalna kolej rzeczy. Taki wpojony model szczęśliwej rodziny a, że gdzieś tam są rozwody to nas wcale nie dotyczy bo to rzadkość. W międzyczasie zacząłem również widzieć rozpierdalające się małżeństwa i zacząłem zadawać sobie pytanie dlaczego. Po rożnych akcjach doszedłem do wniosku, że walczyć można zawsze i w każdej sprawie ale nigdy po zdradzie bo to eliminuje z miejsca. Po zamieszkaniu ze swoją ex bardzo powoli zacząłem dochodzić do wniosku, że jednak pisząc się na to musisz być pewny swojej decyzji w stu procentach bo poniesiesz srogie konsekwencje a życiu nie jest najważniejszy tylko dostęp do "darmowej" cipki. Widząc pewne zachowania zwlekałem z zaręczynami bo zdawałem sobie sprawę, że może stać za tym jakaś grubsza akcja i nie myliłem się. Głównym celem biologicznym było założenie rodziny. Byłem świadomy tego, że w razie czego będę płacił alimenty na dzeci ale intercyza chroni przed podziałem nieruchomości kupionych na własność a to priotytet. O alimentach na żonę nie mam zielonego pojęcia jak to wygląda.
  4. Po kolei postaram się odpowiedzieć na wszystkie pytania i bardziej przybliżyć sytuację. W jakis sposób trzymać ramę i jakie narzucać zasady w przypadku, gdy nidgy nie odbiłem od swoich założeń i celów postawionych wcześniej? Mówimy cały czas o ważnych decyzjach mających wpływ na przyszłość a nie o pierdołach typu na jaki kolor pomalujemy ściany w pokoju itd. Bracie, z tego co wiem od jej znajomej, którą przeheblowałem kilka razy, laska zmieniła pokój, potem zamieniła na mieszkanie z psiapsiami a docelowo zamieszkała u swojego przyjaciela z Indii przyjmując na oficjalną opiekę jego dwójkę bombelków, religię i przy okazji sponsorowała długi i zobowiązania koleżki No właśnie nie rozumiem tego, że oprócz keksu, który dostawała czasem, nic nie ugrała, nic więcej co może dzięki temu by chciała ugrać, na zmienne nastroje miałem szczerze wyjebane, stwierdziłem, że jak nie idziesz za mna to wypierdalaj co do starszego pana wypowiedziałem się wyżej. Opatrzności dziękuję od momentu rozstania Nauka na całe życie, to fakt. Dlaczego marny byłby mój los podpisując przed ślubem intercyzę o której zakomunikowałem ją wcześniej? Fakt, poczucie winy zawsze jest w małym stopniu bo dochodzisz do wniosku, że zawsze mogłeś zrobić ty jako facet coś lepiej. Chociaż granice były wyznaczone z mojej strony na samym początku związku - "zanim coś zrobisz to oznajmij, że odchodzisz bo coś ci nie pasuje a dopiero potem sobie wsiadaj, gdzie i na co chcesz". Hindi podobno często mówił aj law ju bejbe i, że mam ciężko w życiu W czasie otwierania oczu wyszedłem z założenia, że wyjebane w nią, ja robie swoje i pracuje na swoją własną przyszłość a na co ona przepierdala hajs to mnie nie obchodzi, potrzebny był tylko konkretny dowód na sprzedanie dupska. Do tego momentu były małe nadzieje, że jest szczera i da radę to jeszcze uratować ale rzeczywostość okazała się brutalna Na szczęście dużo nie zainwestowałem a i seks był za nic U mnie raczej ten drugi przypadek, który wymieniłeś. Ja cały czas jestem w UK, wjechała siłka (-20kg) zajmuję się sobą. Dobrze się bawię przy tym. Ona siedzi z ciapatym plis don't brejk maj hart.
  5. Cześć, Śledzę forum od jakiegoś czasu jako czytelnik, dziś postanowiłem się zarejestrować i opisać swoją historię. Liczę na ciekawe spostrzeżenia i rady które będą drogowskazem na dalszą drogę. Mam 27 lat. Kontakty z płcią przeciwną zacząłem w wieku mniej wiecej 15 lat ale to głównie koleżanki z klasy, pisanie, spacerki macanko, buziaki dla zabawy ("bo seks to dopiero po ślubie a i szkołe trzeba śkończyć, ustawić się na przyszłość a dopiero potem zająć cipką"). No i tak wytrwałem do 18-ego roku życia ale coraz bardziej ciągnęło do tego co wydawało się najfajniejsze. Moje relacje wyglądały różnie, jak jakaś koleżanka mi się podobała to zazwyczaj mnie zlewała do czego przywykłem i miałem wyjebane, nie ta to inna ale w drugą strone działało to w ten sam sposób jak podbijała i mi sie nie podobała to zlewałem (nie ruchałem bo sie bałem wpadki w wieku 18 lat ) Aż do momentu kiedy pojawiła się ta jedyna na całe życie (ja wtedy 19 ona 16, tutaj troche o niej- matka sama wychowujaca trójke dzieci na spółke z babcia i dziadkiem, ojciec pił, bił i został wywalony z rodziny, sama mowiła, że go nie pamięta nawet ). Chodziłem za nią ponad rok kilka razy dała mi do zrozumienia, że nic z tego nie będzie, no to cóż ja wyjebane zero kontaktu po czym pierwsza zawsze pisała i starała się trwać w relacji. Po jakimś czasie poszliśmy razem na wesele, przedstawiła mnie swojej rodzinie (wszyscy zadowoleni bo mega chłop ze mnie itd...) podczas przerw w zabawie wiadomo, ustronne miejsce lizanko, macanko, palcówka i po dwóch miesiącach fajnych chwil dziewczyna stwierdziła, że możemy spróbować sie bawić w oficjalny związek. Różnie było ale przez większość czasu bardzo dobrze, ja mieszkałem u rodziców ona u matki pozytywnych i negatywnych emocji sporo, seks w różnych dziwnych miejscach itd. Ja wtedy pracowałem i robiłem studia zaocznie, ona w klasie maturalnej także troche się działo. W głowie zaczęły mi sie zapalać czerwone lampki jak kilka razy przyłapałem ja na kłamstwie co wiadomo kończyło sie płaczem i rożnymi dziwnymi wymówkami przy wyjaśnianu rożnych kwestii. Zauważyłem też tendencje do tego, że lubi utrzymywać kontakt z mężczyznami, głównie to było pisanie (i chyba tylko). Wyjaśniałem kulturalnie co na ten temat myśle i dlaczego ktoś inny daje jej atencje w taki sposób bo sam jestem facetem i wiem po co się pisze do ładnej laski. Cała procedura wyjaśniania z zaznaczeniem, że jak chcesz to możesz sobie iść no i chyba zrozumiała bo potem był spokój na jakiś czas. Skończyła 18 lat, napisała mature, dostała sie na studia, zaczęło się wiercenie dziury w brzuchu o wspólne mieszkanie, "kochanie może byśmy coś wynajęli ja nie chce mieszkać już z matką, jesteśmy razem juz trochę czasu itd." Ja akurat byłem na ostatnim roku studiów, powiedziałem wprost albo jedziemy razem za granice zarobić hajs na jakiś kwadrat w Polsce, w miedzyczasie ślub albo jest dalej tak jak jest, kończe studia ale i tak bede wyjeżdżał za granicę żeby odłożyć na swój własny kąt. No to stwierdziła, że jedziemy razem bo super plan bo wspólnie to zrobimy bla bla bla. Zakończyła edukację na studiach i pojechaliśmy prosto do Anglii. Plan był taki - pokój, po roku zmiana na mieszkanie ale w tańszym mieście, rozpoczęcie budowy w Polsce, ślub, powrót. Niby proste. Wynajęliśmy pokój, załatwiliśmy formalności związane z pobytem, poszliśmy razem do pracy na początek sortownia śmieci. Po tygodniu nadarzyła się okazji na zmianę pracy ale miejsce dla jednej osoby, więc kazałem jej skorzystać bo ja się mogę jeszcze pobrudzić przy śmieciach. Po kolejnym tygodniu ja też znalazłem inną robotę tym razem na kuchni. Po miesiącu znalazłem sobie pracę w swoim zawodzie ale zdecydowałem się i tak pracować na dwa etaty. Ona nie miała wolnych weekendów bo praca w barze to stwierdziłem, że co mi szkodzi tak samo popracować w weekendy. I tak każdy poszedł we własną stronę. Mieszkanie razem na plus bo wtedy najlepiej poznajesz przeciwnika, chociaż wtedy myślałem, że partnera. Pojawiło się trochę więcej kasy, nowi ludzie inna kultura. Wyższy standard życia. Bardzo szybko skończyło sie odkładanie a zaczęło wydawanie o czym świadczyły niedomykające się szafy. Na poczatku pomyślałem, że to chwilowe, że nasyci się "dobrobytem" i wróci do głownego celu ale nic z tych rzeczy, totalna wyjebka. Moja rekacja była taka, że jak nie chcesz ze mną odkładać to w przyszłosci tylko intercyza jakby miało dojść do ślubu. Zgodziła się ale mina była gorzka. Dla ścisłości Bracia, zasady były takie, że każdy ma swoje konto i odkłada na swoje a wszystkie rachunki pół na pół i tak to funkcjonowało do samego końca, chociaż przed samym wyjazdem były dyskusje bo samica myślała, że będzie jedno wspólne konto Po jakimś czasie babie wymarzyło się wspólne mieszkanko samemu już nie w pokoju tylko ładniejszej i droższej dzielnicy w mieszkaniu przy czym coraz częściej mówiła o dużej chęci posiadania bąbelka, zaręczynach itd. Na mnie to nie działało, cały czas wbijałem do głowy, że nie mam zamiaru pracować za granicą po to żeby potem swoją wypłate wydać na zajebiście duży czynsz rachunki i utrzymanie. Wyprowadzamy sie do mniejszego miasta żyjemy normalnie i próbujemy działać z czymś w Polsce. Zrozumiała, powiedziała, że okej ale najpierw musi odłożyć pieniążki na depozyt na to mieszkanie bo nie ma i, że nie chce się wyprowadzać bo sie już przywiązała do pracy i ludzi i dlaczego zawsze musi być tak jak ja chce jeżeli chodzi o ważne decyzje Rownolegle samica prowadziła ciekawe życie towarzyskie w swojej pracy wchodząc w romantyczną relację ze swoim pond 40-sto letnim szefem z Indii. Zaczęło się zostawanie w pubie na noc i różne inne dziwne sytuacje, które podpowiadały, że dupa została sprzedana. Związek zaczął umierać, skończyły się rozmowy na temat przyszłości, spędzanie razem czasu to głównie kłótnie o pierdoły. Zarzucanie sobie nawzajem zdrad i braku zaangażowania w relację. Oficjalnie związek zakończył się w tamtym roku po tym jak wziąłem do ręki jej telefon i przeczytałem wiadomości. Były pytania o powrót o zapomnienie o sprawie o wyprowadzkę do innego miasta ale z mojej strony było tylko jedno słowo "wypierdalaj". W tym wszystkim zastanawia mnie jedna kwestia. Samica wiedziała o tym, że daje dupy na boku i też byłem tego niemal pewny dlatego nie chciałem od niej żadnego seksu od długiego czasu. Za każdym razem to ona wychodziła z inicjatywą i sama siadała na kutanga i to regularnie a jak nie chciałem to waliła teksty, że już jej nie kocham i napewno kogoś innego sobie znalazłem. Tego nie czaję do dziś. Macie jakieś pomysły i spostrzeżenia?
  6. Cześć, tu Marcin. Mam 27 lat. Obserwuję forum od ponad pół roku, dowiedziałem się o jego istnieniu w komentarzu pod jednym z odcinków na kanale "Musisz wiedzieć". Rownocześnie zacząłem słuchać audycji Marka. Dzięki Wam, zaczynam wychodzić z matrixa, na samym początku dysonans poznawczy był ogromny pewnych kwestii o relacjach damsko-męskich nie byłem w stanie zaakceptować bo przecież były sprzeczne z tym co nam wkładano do głowy ale teraz już wiem Po sześcioletnim związku zobaczyłem w lustrze bardzo długie, dorodne i z wieloma odrostami jelenie rogi, postanowiłem je uciąć i zamienić na równie dorodne duże jaja. Mam nadzieję, że dzięki wiedzy zawartej na tym forum da radę to zrobić czego i Wam Bracia życzę W świeżakowni opiszę moją historię Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.