Skocz do zawartości

deleteduser171

Użytkownik
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser171

  1. Jak pierwszy raz Ci się przytrafia taka sytuacja to jesteś sparaliżowany, ktoś narusza Twoją przestrzeń w agresywny sposób i nie wiesz co masz zrobić, bo jesteś w szoku. Pewnie, ze teraz zachowałabym się inaczej. Trudno czasu nie cofniemy.
  2. Nie, nigdy by tak nie było. Nie oceniaj mnie przez pryzmat swoich doświadczeń i innych kobiet, które spotkałeś. Dla mnie nie ma takiego czegoś jak rozwód.
  3. Pewnie musiałbyś być kobietą, żeby zrozumieć co się wtedy czuje. Ja wiem, ze dla was to jest logiczne i najkorzystniejsze wyjście z sytuacji.
  4. Po prostu nie lubię do tego wracać. Chłop cały wieczór się gapił. Zaczekał na odpowiedni moment, kiedy mąż był w toalecie, ja siedziałam przy barze. Podszedł do mnie od tyłu, objął ramieniem i powiedział do mnie „Suczko, tak bym cię wyruchał, że nie mogłabyś się ruszać tydzień” Nie dowiedział się w domu, tylko wyszłam z tego baru, on mnie znalazł przy wejściu, powiedziałam mu o tym i pojechaliśmy do domu. Nawet nie zapytał który to. Czy to wystarczająco jasne tłumaczenie? Czułbyś się wtedy bezpiecznie, czy chciałbyś żeby jednak stanął w Twojej obronie? Chyba, że dla ciebie takie teksty są ja porządku dziennym. Pominęłam ważny szczegół. Mąż ma regulowany, wolny zawód, jego tłumaczenie było logiczne, chłop by go pozwał, a on nie może być karany, bo straci prawo do wykonywania zawodu.
  5. Bardzo Ci dziękuję za tak wyrozumiały komentarz. Masz rację - wszędzie dobrze tam gdzie nas nie ma, a trawa jest bardziej zielona u sąsiada. Idiotyczny był ten post, teraz to rozumiem. Porozmawiam o tym dziś z mężem, przeproszę go, bo czuję jakbym zrobiła coś naprawdę strasznego. Dałam się ponieść emocjom. Dzięki wszystkim za naprostowanie. Mogliście być minimalnie grzeczniejsi, ale rozumiem.
  6. Człowieku, powtarzam po raz kolejny Wbrew temu, co się niektórym tutaj wydaje, nie szukam absolutnie żadnej innej alternatywy niż budowanie na tym, co już mamy.
  7. Wiecie co, być może użyłam złych słów w poście, który jest za bardzo nacechowany emocjonalnie. Nie mam żadnego niespełnionego fetyszu Christiana Greya, ale idzie oszaleć jak od 6 lat planujesz każde wakacje, każdą jedną randkę, wyjście do kina, obiad, trasę w nawigacji, bo twój mąż nie wychodzi z żadną inicjatywą i tak mu jest wygodniej.
  8. Dokładnie tak mogło być. Czasu już nie odwrócimy. Wiem, że tego żałował ale i tak uważa, ze w tamtej sytuacji to było najodpowiedzialniejsze, co mógł zrobić. To jest świetny pomysł, dziękuję.
  9. Serdecznie dziękuję za merytoryczny komentarz. Wszystko się zgadza, ma siedzącą pracę, jest zestresowany, brak czasu na regularne treningi. Kupię mu te suplementy, o których mówisz. Wbrew temu, co się niektórym tutaj wydaje, nie szukam absolutnie żadnej innej alternatywy niż budowanie na tym, co już mamy.
  10. O tym zapomniałam wspomnieć. Nie wygląda groźnie ani się nie zachowuje. Mieliśmy raz taką sytuację, gość werbalnie mnie poniżył w barze. Mąż nie zareagował. W domu był zdziwiony czemu mam pretensje. Jak się ma 18 lat i wpojone pewne wartości od dziecka to nie widzisz pewnych rzeczy. Cieszysz się, ze facet Cie szanuje. Absolutnie nie czuję żadnej pogardy wobec niego. Chcę pomóc sobie i jemu.
  11. Nie wiem jak to inaczej nazwać. Po prostu denerwuje mnie to jego niezdecydowanie. Wiem, ze jego tez to na pewno męczy. Chciałabym mu po prostu pomóc jakoś zyskać pewność siebie. Może zle to ubrałam w słowa. Kocham go i szanuję.
  12. Broń Boże, nie zamierzam skakać po żadnych bolcach, przysięgłam nie tylko jemu ale też Bogu i ludziom. Dziękuję za merytoryczny komentarz, utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że za bardzo overthinkuję i faktycznie przewróciło mi się w dupie.
  13. Bez przesady. Bardzo się kochamy, mamy wspólne plany, dobrze się nam układa.
  14. Rozmawiałam z nim. Nic to nie dało. Twierdzi, że nie będzie dla mnie niemiły, i że się obrażę na niego.
  15. Nie, ma ugruntowane poglądy. Jedynie tej mamy słucha, no bo jest zależny od niej finansowo. W końcu to szefowa. Nie zmienia się pod presją innych ludzi, zawsze twardo przy swoim. Jest ogólnie uznawany za miłego faceta.
  16. Jego ojciec też jest przedsiębiorcą. Pochodzi z bardzo biednej rodziny, do wszystkiego doszedł sam. Mąż go bardzo szanuje.
  17. Dobry wieczór wszystkim. Potrzebuję porady dotyczącej mojego związku. Po przeczytaniu możecie stwierdzić, że w dupie mi się przewróciło od dobrobytu, ale okej. Na początek trochę kontekstu. Jesteśmy młodym małżeństwem, wierzącym, pochodzącym z dobrych rodzin, oboje przed 25 rokiem życia, wykształceni, z dobrą pracą. Mąż zarabia więcej, ja zajmuję się domem, gotuję, sprzątam itd. Żyje nam się dobrze, na fajnym poziomie. Nikt nas do ślubu nie zmuszał, oświadczył się, zgodziłam się. Jesteśmy razem 5 lat+ Do rzeczy. Chciałabym poruszyć temat męskości w moim mężu. Ja wiem, że zmiany zaczyna się od siebie. Przeczytałam parę książek, m.in „get married and be submissive”, Jestem tradycyjnie kobieca, obiektywnie atrakcyjna, zawsze wzbudzam zainteresowanie płci przeciwnej. Mam konserwatywne poglądy, nawet bardziej od męża. Nie jestem feministką, znam swoje miejsce. Mój mąż nie jest typem "bad boya". Martwi mnie to, że zawsze pyta mnie o wszystko i prawie zawsze się ze mną zgadza. Nie wiem, może to być kwestia wychowania. Jest pierwszym dzieckiem z 4, żarty z ojca są u nich na porządku dziennym. Jego matka to przedsiębiorcza kobieta. Mój Mąż pracuje w jej biurze, z samymi babami. Jest zbyt łagodny, bywa to naprawdę irytujące, nie chcę powiedzieć, że mnie zbyt dobrze traktuje, no ale trochę tak jest. Chciałabym po prostu czuć się przy nim bardziej kobieco. W łóżku jest bardzo dominujący, potrafi, że tak brzydko powiem ostro mnie zerżnąć i zgadzam się na wszystko. Chciałabym, aby podobna dynamika przeniosła się do życia codziennego. Ja naprawdę jestem z natury bardziej uległa, a przy nim robie się dominująca, przez to jego niezdecydowanie. Przykładowo pytam go co chciałby na obiad, i zawsze sie pyta a ty na co masz ochotę? Dobrze, że jest wyrozumiały, ale naprawdę to jest przesada. Zawsze uważa na to co mówi, tak jakby chciał się do mnie dopasować. W sytuacjach konfliktowych (których prawie nie ma) zawsze ustępuje, kończy dyskusje, przyznając mi rację. Brakuje mu takiej jakiejś pewności siebie, stanowczości. Czy to jest kwestia wieku, ze jeszcze musi dojrzec do takiej prawdziwej męskości? Przecież mu nie kupię "mężczyzny racjonalnego", bo pomyśli, ze zwariowałam. Nie mogę mu przecież bezpośrednio powiedzieć, że chciałabym żeby był bardziej męski. Miałoby to odwrotny skutek od zamierzonego. Jak myślicie, co mogę zrobić? Kupić mu jakąś książkę? Czekać, aż dojrzeje? Kocham go najbardziej na świecie, ale ciężko się tak żyje, trochę wbrew naturze.
  18. Dzień dobry wszystkim. Mam dużo pytań i mało odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.