Witam Bracia Samcy!
Panowie, jestem w momencie gdy wyczuwam, że coś jest nie tak. Ale konkretnie i od początku.
Ja: 30 lvl / Ona: 29
Dzieląca nas odległość: 150km (2h jazdy)
Zainteresowania: dosłownie te same! Motor, góry, śpiew, gitara, taniec, natura, narty/deska + oboje mega spontaniczni.
3 miesiące temu znalazła mnie na YouTubie (covery akustyczne) i potem na facebooku. Sama zagaiła rozmowę, drugi dzień to samo. Rozmowa zaczęła się kleić i po około 3 tygodniach mieliśmy pierwsze spotkanie.
I (jej inicjatywa - początek Października)
Spotkaliśmy się w Krk w restauracji. Rozmowa strasznie się kleiła, zainteresowania te same. Poczucie humoru identyczne. Na pełnym spontanie ogarnęliśmy nawet escaperoom.
Byliśmy ze sobą 5h, spotkanie zakończone przytuleniem.
Jak przyjechaliśmy do domu to pisała, że jestem super chłopakiem i nie przypuszczała, że będzie aż tak fajnie
II (moja inicjatywa - 28 Październik)
Wyjście na Babią Górę. Nie mogła się doczekać tej wyprawy. Wziąłem gitarę + kieliszki i prosseco. Otworzyłem na górze, pograłem na gitarze. Tam też ją przytuliłem i domknąłem za zakończenie przy autach krótkim pocałunkiem.
Była zaskoczona ale napisała, że miała na to ochotę. Idealna randka wg niej.
III (wspólna inicjatywa - 18 Listopad)
Spotkanie w Krk w WOMAI (doświadczenie ciemności i światła - polecam!!). Potem jedzonko + trzymanie za rękę + opierała głowę o moję ramię + w aucie wręczyłem jej kwiaty i pocałunek. Ma lekkie problemy z sercem i widać było jej ekscytacje. Mówiła, że jej zaraz chyba wyskoczy. Wg niej super udana kolejna randka.
IV (moja inicjatywa + ona ogarniała nam atrakcje - 2 Grudzień)
Wynająłem apartamencik w jej mieście - całe 3 dni dla siebie. Przyjechała, zrobiłem kolację, gitara, śpiew do rana. Winko i oczywiście seks, który strasznie się jej podobał. W pierwszą noc kochaliśmy sie 3x po 1h.
Ona ogarnęła nam przejście koronami drzew + zjazd sankami ze stoku. Było świetnie ale...UWAGA!!
W drugim dniu po seksie, leżeliśmy wtuleni i mówiła, że to trochę dla niej za szybko. Że ona zerwała z Maju z chłopakiem i nie chodzi o to żebym myślał, że cos do niego czuje. Ale poprostu nasza relacja idzie trochę za szybko. Nie jest gotowa na związek. Odpowiedziałem ok i tyle... nie nalegałem nawet na związek, bo to dopiero 4 spotkanie.
V (moja niespodzianka - jarmark Wiedeń 9 Grudzień)
Cały weekend dla siebie. Seks, winko, obchodzenie jarmarków, masaż pleców. Trzymałem ją za rękę, a gdy pytała dlaczego to odpowiedziałem, bo jest nam cieplej W drodze powrotnej cały czas opierała mi głowę o ramię, prawie 4h jazdy! UWAGA!! Wspomniałem, że może kiedyś skoczymy na kawę do moich, bo chcieliby ją poznać i uśmiechnęła się i zmieniła temat. Powiedziała, że się trochę wstydzi. Nie drążyłem tematu....
Dodatkowe uwagi: rozmawiała o mnie ze swoją mamą. Robię swojskie wina i im jej dawałem. Kazałem pozdrowić mamę itd, a ona kazała przekazać podziękowania Raz jej mama przekazała mi przez różową cukierki więc uznałem to za spoko sygnał do dalszej relacji.
Następnie przerwa, miała imprezy rodzinne + święta. Zaproponowałem jej sylwestra we 2 ale miała już plany ze swoją paczką więc ja pojechałem do swoich. Zadzwoniła do mnie o 00:30 i rozmawialiśmy, była uśmiechnięta i cieszyła się, że się widzimy.
PODSUMOWANIE!
Od 9 Grudnia jeszcze się nie widzieliśmy! Na Trzech Króli mam wolne mieszkanie (mieszkam z rodzicami - jeszcze, ale oni od Marca do Października siedzą na działce więc wiosna/lato byłoby git).
Proponowałem żeby przyjechała do mnie ale z racji tego, że ma bardzo dużą rodzinę + wpadła w rok "30stek" to w Piątek idzie na 30stkę, w Sobotę do chrześnicy, a w Niedzielę do siostry na winko.
Przeprosiła mnie za to, ale faktycznie wspominała już przed Sylwestrem o tym. Być może nie kłamie.
Zaproponowałem aby dała kolejny termin, który ma wolny i prawdopodobnie weekend wypadnie nam 13.01 lub 21.01. ALE W ZALEŻNOŚCI kiedy jej brat będzie robił urodziny syna - miała pytać wczoraj, jeszcze nic nie napisała. Zauważyłem, że jakby od tygodnia troszkę mniej rozmawiamy, z mniejszą intensywnościa (telefon/msg) choć może sam się nakręcam.
Strasznie irytuje mnie to, że ma co chwilę imprezy rodzinne i czuję się tak trochę z boku. Ja potrafiłem zrezygnować z wigilijki z pracy na rzecz wyjazdu do Wiednia. Tutaj tego nie widzę.
Panowie, bardzo mi na niej zależy. Chciałbym z nią poprostu być. Ona mówiła, że szkoda, że nie mieszkam gdzieś na miejscu.
Nasze spotkania nazywała randkami. Widziałem szczerą chęć u niej + kupiła mi kalimbę (taki instrument muzyczny) na prezent.
Po Sylwestrze tak jakby nastawienie się zmieniło, wyczuwam lekki dystans choć nadal nie może się doczekać kolejnego spotkania.
Skoro nie może to dlaczego tak ciężko nam zgrać termin? Piszemy raczej codziennie, nie co chwile, bo ja i ona mamy swoje zajęcia sportowe w tygodniu. Dzwonimy 1/2x na tydzień.
1. Czy spieprzyłem sprawę przez te kilka spotkań, że pomijałem rozmowę o naszej przyszłości i związku?
2. Jeśli dojdzie do tego spotkania to chcę poruszyć temat naszej relacji, bo strasznie męczy mnie obecna sytuacja. Wg Was taka szczera rozmowa będzie ok?
2. Czy ja zaczynam wpadać w obłęd?
3. Czy bawi się mną i zaczyna stosować technikę push?
Proszę o rady Bracia Samcy!