Witam
Proszę Was Szanowni doświadczeni Koledzy o poradę. Na wstępie dodam, że czuję się podle i mam mega wyrzuty sumienia.
Rzecz się ma następująco: mój przyjaciel [R.] napisał mi w piątek, że jego żona [M.] oznajmiła mu, że chce się rozwieźć. Standardowa gadka, że on ją wkurw..., że nie widzi przyszłości, że jego starania nic nie dadzą, że nie było go w domu jak go potrzebowała. Dodam, że mają trójkę dzieci, najstarsze 7 lat, on faktycznie lubił wypić, taka dusza towarzystwa. Stwierdził, że gdyby nie dzieci, to by odpuścił.
Dwa lata temu zoorganizował jej przyjęcie niespodziankę z okazji urodzin, na które zostałem zaproszony z moją żoną. Mieliśmy mały kryzys, była w ciąży, ciągle się mnie czepiała, brak keksu. Ja też, patrząc teraz, byłem uległy, potakiwałem, ustępowałem jej dla świętego spokoju, po pracy nos w telefonie i prawie nie gadaliśmy ze sobą. Na imprezie też się średnio bawiliśmy, poszła spać po 24 bo była zmęczona (6 miesiąc ciąży). Było to w zajeździe, spaliśmy na miejscu.
Tu zaczyna się ta część, przez którą ja się czuję jak szmata i przez którą, jak podejrzewam, pomogla przyspieszyć [M.] decyzję o rozstaniu.
Jak moja żona poszła spać to dosyć mocno popiłem. Zostało na parkiecie i sali 5 osób, w tym R. M., ja i dwoje znajomych. Wszyscy mocno pijani rozeszliśmy się do pokojów, z tym że R. chciał jeszcze coś wypić i poszedłem do ich pokoju. Tam szybko usnął i razem z M. wyszliśmy na korytarz pogadać. (Znałem ją dobrze i równie długo co mojego przyjaciela, przyjeżdżali do nas, my do nich). Od słowa do słowa zaczęliśmy się całować i ona w pewnym momencie ściąga majtki i się wypina pakując rękę w moje spodnie. Nie wiem co mnie tknęło, może resztki sumienia, ale opamiętałem się i powiedziałem jej nie, po czym uciekła do swojego pokoju. Następnego dnia trochę niezręcznie było ale nie rozmawialiśmy na temat tego co się wydarzyło. Pojechaliśmy do nich do domu na noc gdzie impreza rozpoczęła się na nowo. Znowu zostaliśmy sami bo wszyscy poszli spać. Zaczęliśmy rozmawiać o ich związku, że się nie układa im, R. pije, nie ma go w domu, ta impreza niespodzianka to też niepotrzebna bo kasę można było wydać na remont domu, do którego mieli się przeprowadzić. Nie wiem, byłem już mocno pijany, moja żona weszła do pokoju, gdy niby ją obejmowałem. Zrobiła się mała awantura i się rozeszliśmy do pokojów. Rano spakowaliśmy się i wróciliśmy do domu. Po poważnej rozmowie pogodziliśmy się, ochota nagle wróciła a teraz jest naprawdę dobrze.
Po całej tej sytuacji nie czułem się najlepiej psychicznie (prawie pukłem żonę przyjaciela a mój związek wisiał na włosku) natknąłem się na youtube na Pawła DSM, który polecał kanał Musisz Wiedzieć. To otworzyło mi oczy i pokazało jakim byłem białorycerzem, jak wiele razy mną manipulowano.
To tyle na temat tego co się wydarzyło. Proszę o radę, jak się zachować w stosunku do R. Co mu poradzić, czy się mu przyznawać co odwaliłem i jak poukładać sobie to wszystko w głowie, bo myślałem że już to za mną a tu się wszystko powywracało.