Cieszę się, że nie wywołałam negatywnych emocji moim postem Jak widać, są kobiety "normalne". Mało ich, podejrzewam, że tak samo jak mężczyzn (oczywiście mój mąż to ideał ) .... ale są. Po napisaniu tego posta (na blogu) uczciwie zapytałam mojego męża, czy to wszystko, co napisałam, można nazwać prawdą to znaczy, czy my tak rzeczywiście żyjemy, czy tylko mnie się tak wydaje Stwierdził, że jak najbardziej ...no, że mi się nie wydaje, więc uważam, że jest OK, bez wyrzutów sumienia dzielę się swoimi przemyśleniami ze światem dalej, bazując na empirii Tak mi się przypomniało, że chyba trochę mam za złe mojemu "rodzajowi" to robienie z mężczyzn nie-mężczyzn. Tzn. sami sobie winni jesteście- można w skrócie powiedzieć, bo każdy człowiek ma wolę wolną i jeśli prowadzi dialog ze sobą, wie, na co się zgadzać, na co nie, jakim człowiekiem chce się być. Z drugiej strony wielu znajomych mężczyzn wyjaśniło mi, że faceci tak naprawdę chcą by kobiety, z którymi są, były szczęśliwe i stąd to wszystko No ale do czego zmierzam. Trochu się zemściłam na kobietach (ale tylko tych tyrankach, zwłaszcza emocjonalnych ) opisując to wszystko w mojej książce pt. "Rok 2018" raz po raz uświadamiając sobie, że jeśli znów nie będzie jakichś zmian i to tych dobrych tym razem, to mężczyźni skończą tak jak w mojej książce Trudno wybrać tu najbardziej dogodny fragment, bo chyba cała ta książka wyszła o kryzysie w relacjach, ale jak ktoś miałby ochotę.... http://www.miejsce-akcji.pl/?p=99 Sorry, że wklejam tu linki, jakbym specjalnie linkowała. Dziś, zasiadając by tego posta tutaj, przypomniało mi się, że przecież tworzę "dzieło" na Waszą miarę W mojej książce jest 2 a właściwie 3 (jak na razie) pozytywnych bohaterów, którzy określają się mianem "mężczyzny na sto", z którymi możecie się nawet utożsamić Btw, czy jest tu takie coś jak subskrypcja wątku?