Skocz do zawartości

eX.

Użytkownik
  • Postów

    107
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez eX.

  1. Zacznę od tego że zanim poznałem Panią którą będę opisywał poniżej to byłem już zaprawiony w bojach z kobietami, mniej więcej wiedziałem jak dostać od kobiety to czego chce, ale wierzyłem, łudziłem się jeszcze że faceta może spotkać piękna i bezinteresowna miłość... - jaki ja byłem głupi... heh Historia zaczyna się następująco: (ja lat 29) Pracuje w branży instalacji światłowodowej, pomiary i takie tam bzdetki, jako że okres urlopowy, trochę mniej pracy to mój szef postanowił dać mi na dwa tygodnie śliczną i bardzo inteligentną dziewuszke (22lata) z Polibudy, aby odbyła staż w naszej firmie... Heh, jako że ja okazji nie przepuszczam to chcąc nie chcąc byłem na nią skazany przez 2tyg po 8h dziennie sam na sam (praca w terenie). Pierwszego dnia podjazd do biura, jak ją kiknąłem, wystarczyły 2 sek i już wiedziałem, ciężko będzie się nie zabujać, torpeda 9/10, a dla mnie 11/10! - miała wszystkie cechy które mnie kręcą w kobiecie, piękne duże brązowe oczy, pachniała tak że namiot sam mi się rozkładał i do tego nieziemsko inteligentna, już prace naukowe jako współautorka ma napisane i jakiś hajs na tym zgarnia, dodatkowo mieszka niedaleko mnie, więc do roboty ją po drodze zgarniałem i odwoziłem. Już na samym początku złapaliśmy zajebisty kontakt (takie uczucie jak byśmy się znali od dawna) – sama mi to powiedziała już po 2h naszej znajomości... Od poniedziałku do środy ją badałem, ten czas który spędzaliśmy to była taka troche bardziej randka, niby wszystko po koleżeńsku, ale coś wisiało w powietrzu... W srode jeszcze nie byłem do końca pewny czy jest zajęta (miała 3 pierścionki na rękach które mogly oznaczac wszystko), ale nikt do niej z chłopów nie dzwonił, jak już miała jakiś telefon to grzecznie mnie przepraszała, rozmawiała przy mnie i jakieś gównooferty jej wciskali... W końcu zapytałem się jej czy kogoś ma, odpowiedziała że nie ale ma nadzieje że za 2tyg ktoś ją zaprosi na randkę i będzie miała chłopaka - no to sobie myślę... chłopie właśnie dostałeś zielone światło! (2tyg, bo tyle ze sobą mieliśmy pracować) Kolejnego dnia też się pojawiały inne podteksty z jej strony, ogólnie wszystko szło zgodnie z planem. Nadszedł piątek i zrobiłem olbrzymi błąd! Rozmawialiśmy sobie o naszych poprzednich miłościach itp. gadka szmatka i ja dałem jej wtedy nie bezpośrednio ale jasno do zrozumienia że się w niej zabujałem... Lekką zawieszke złapała, ale ogólnie jakoś to przetrawiła (nigdy potem już do tego tematu nie wracałem) Kolejny tydzień pracy i wszystko ładnie pięknie, a ostatnie 3 dni zachowywała się jak zakochana idiotka, teksty typu że jej się śniłem, że to najlepszy okres w jej życiu, ogólnie cała rozpromieniona, szklane oczka no było wszystko, 10 na 10 oznak zabujania! W piątek to już w ogóle zaebiście, myśle sobie, no stary udało Ci się, rybka połknęła haczyk. Pod koniec pracy w piętek nadszedł w końcu ten wyczekiwany moment abym zapytał jej się o spotkanie (już prywanie poza pracą,) - Zgodziła się na randke bez wachania, z tym że był mały haczyk, za 3tyg! - mysle sobie co kur … - no ale dobra chcesz grać w tą gierke, to zagramy! Jakoś we wtorek zaproponowałem jej że przyjade po nią w środe do roboty i ją odwioze do domu, spławiła mnie tekstem, jutro mnie koleżanka odwozi. Zgłupiałem, lekka załamka... - o co tu chodzi? - Zakochana laska w życiu by tak nie napisała... Więc temat pierdol... i nie odzywałem się do niej przez 2tyg... No i w końcu pękła, zakręciła mojego kumpla z roboty tak aby w piątek (drugi tydz mojego urlopu, a mialem mieć 3), pogadał z szefem i sciągnął mnie do roboty na jakieś tam niby prace serwisowe. Szef zadzwonił, poprosił mnie abym się skontaktował z moim kolegom z pracy i ustalił co z jutrem, więc zadzwonilem, sru tu tu tu, przyjedz, tylko weź Anke po drodze, sama do Ciebie zaraz zadzwoni i się umówicie co i jak z dojazdem. A dojechać trzeba było daleko na miejsce roboty, ok 35km. No to czekałem na ten telefon od Anki, no pokaż dziewczynko, zadzwon do mnie, wiem ze nie będzie Ci łatwo, hehe... Zadzwoniła, umówiliśmy się, pojechaliśmy do roboty, zwykła pierdolona ustawka, w robocie temat do załatwienia prosty, nic co by sobie we dwójkę beze mnie nie poradzili, 3h i po sprawie, ja pojechałem do domu a on z Anką dalej do biura. Jeszcze tego samego dnia chciałem się z nią spotkać po pracy i pogadać, spławiła mnie drugi raz... o co kurr.. tu chodzi? - Zastosowałem kilka sztuczek manipulacyjnych i smsowo wyciągnąłem od niej pierdoloną prawdę. Wiecie dlaczego przez pierwsze 2tyg naszej znajomości udawała zakochaną? - Bo miała darmowy dowóz do roboty (ok 30km), a ściągnęła mnie w piątek tylko po to bo nie chciało jej się jechać komunikacją publiczną te 35km na miejsce pracy! A tą randkę którą rzekomo mieliśmy ustawioną na za 3tyg, powiedziała tak odlegly termin bo nie wiedziala czy w tym czasie się jeszcze jej nie przydam do czegoś... Jak płytkie trzeba mieć myślenie żeby taką szopke odstawić w tak płytkim celu – to wiedzą tylko Kobiety! No i o to w ten piękny sposób pozbyłem się złudzeń co do tego jak funkcjonują kobiety
  2. eX.

    elo

    Witam Panowie, mam na imię Marcin, 87 rok produkcji, mieszkam i pracuje w Gdańsku, dwa dni temu wyszedłem z Matrixa, swoją historie zamierzam opisać w odpowiednim dziale. Książkę Marka ("Kobietopedia") wczoraj kupiłem i przeczytałem jednym tchem, nic nowego się z niej nie dowiedziałem, tylko już potwierdziłem dobitnie moje ustalenia... Pozddro!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.