Dziwne dziwne, niby kasa kasa, ale jednak przez szlugi zęby i cera idą, alko to od razu waga, nie mówiąc o nieodwracalnych w mózgownicy zmianach, fast foody to twarz puchnie od tego gówna, a kosmetyczka
fryzjerka, makijaż, paznokcie itp kosztują. Za pieniądze na to wszystko spokojnie karnet na siłowni, jakąś dietę zbilansowaną i ładną sukienkę zamiast entej torebki można kupić. Niektóre się otrząsają ale
to zazwyczaj jest za późno (fanki takiej Chodakowskiej to zazwyczaj 35+). Szkoda dziewczyn i szkoda młodości na coś takiego. Wszystko się wydaje proste, a jakoś większość nie może załapać, a zmieniać nastawienie też ciężko.
Co sądzicie?