Skocz do zawartości

Petrus

Użytkownik
  • Postów

    42
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Petrus

  1. Kto szuka ten znajdzie i bez pomocy forum.

     

    Szkoda, żeby tak kulturalne towarzystwo upadlało się na własne życzenie. Zawsze przecież miłośnicy tych filmów mogą wymieniać się najlepszymi produkcjami przez PW. Moim zdaniem - budzący uśmiech litości na mej twarzy dział, który poniża męską osobowość.

  2. Śniadanie staram się raczej jeść wysoko węglowodanowe, by później lepiej radzić sobie z trzymaniem w ciągu dnia lekkiego "low carb". Najczęściej są to płatki owsiane na mleku, jakaś słodka bułka + jogurt do tego rzecz jasna kawa z mlekiem, bo w szkole przestałbym myśleć. Ze słodzeniem nie mam problemu (używam słodzika). Obiad to jakieś ziemniaczki, ryż, kasza do tego jakiś sosik, surówka (tylko na oleju z oliwek) i mięsko typu gulaszowe bądź pierś z kurczaka, w piątki ryba. Kolacja to zazwyczaj jakiś chleb, jajko, dżem i w ogóle wszystko co wpada mi pod rękę (od tygodnia problem wyeliminowany twardym postanowieniem. Przestałem podjadać niezdrowe rzeczy w ilościach, które powodowały sytość. Mówiąc bardzo kolokwialnie - jak nie zapchałem flaka nie zasnąłem).

     

    Dla lepszego wyobrażenia sobie mojej sytuacji wrzucam zdjęcia tych partii ciała, które chciałbym zmienić (brzuch + uda).

     

    f0w6k8.jpg

     

    dptyf8.jpg

     

    11j2luh.jpg

  3. Cześć wszystkim! Jako, że jestem na forum dla samców (a każdy prawdziwy samiec o swoje ciało dba) postanowiłem poprosić o konkretną pomoc w kwestii redukcji tkanki tłuszczowej. Pewnie wielu pływa w tych tematach lepiej niż ja, dlatego bardzo szybko przedstawię moją obecną sytuację. Mierzę 179cm wzrostu i na chwilę obecną warzę 82kg. Na siłowni bywam 3 razy w tygodniu po 1,5-2h, planowo realizuję 3h wychowania fizycznego w szkole. Poza tym przynajmniej raz w tygodniu staram się jeździć na basen na jakieś 2 godzinki. W przerwach między siłownią robiłem sobie trasy biegowe średnio po 8km. Zbliża się zima więc bieganie w moim przypadku odpada (nie zaopatrzyłem się wcześniej w odpowiednią odzież). Wszystko to co już wymieniłem bardzo ładnie mi się realizowało dopóki nie upadłem. Chwile słabości na słodkie produkty i fast food'y, wieczorny wilczy głód, późniejsza choroba, brak motywacji skumulowały się w jedno i podarowały niechciany prezent w postaci tłustego sadła i otłuszczonych ud. Reszta ciała bez zastrzeżeń, generalnie jestem zadowolony. Pewnie w kontekście całego procesu tycia ważna jest także ilość snu. Niestety sypiam krótko (po 5,6h na dobę). Sprawa odżywiania - no cóż... jeśli się pilnuję i czasami głoduję to jest ok. Ale jestem młodym chłopakiem i takie życie na dłuższą metę nie zdaje egzaminu. Zwyczajnie potrzebuję energii, toteż poszukuję takiego sposobu odżywiania, który minimalnym nakładem sił pozwoli mi być najedzonym przez cały dzień nie wykraczając jednocześnie poza dzienny limit spożycia kalorii. Bardzo zależy mi na spaleniu tłuszczu z brzucha i ud, ponieważ i tak są już dosyć duże (umięśnione) za sprawą kilku lat amatorskiej kopaniny piłki w Bklasie. Jeśli mieliście kiedykolwiek podobny problem i udało wam się z niego wyjść proszę o jakąś wskazówkę, jak ma wyglądać mój dalszy rozwój fizyczny i prowadzenie "diety" (czyt. racjonalnego żywienia ;) ) Z góry dziękuję!

  4. Wątpię, że znają jakąkolwiek historię... Anglia jest bardzo niedouczona (przynajmniej większa część społeczeństwa). Wszyscy dobrzy "angielscy" specjaliści mają jakieś zagraniczne pochodzenie ;) To nagroda za politykę socjaldemokratyczną, ale to pomijam. Wracając do tematu... my Polacy już tak mamy - przyzwyczailiśmy się do tego, że jedyna krzywda jakiej możemy się spodziewać to krzywda bratnia. Smutne to, ale jakże prawdziwe...

  5. Petrus mowisz ze modlisz sie za posrednictwem, jak zamawiasz pizze to dzwonisz do strazy pozarnej pozniej lacza Ciebie z salonem masazu a pozniej dopiero z pizzeria? Ja to dzwonie od razu do pizzeri...

    Kiedy dzwonię i okazuje się, że trzeba czekać na zrealizowanie zamówienia 3 godziny, to łączę się z koleżanką, która tam pracuje. Ona załatwia sprawę tak, że pizzę przywożą mi za 30 minut. Na tym rzecz polega :D

    Petrus Jesuz powiedzial ze jego krolestwo jest nie z tego swiata, takze KK nie nalezy do Jezusa :)

    Jeśli synonimizujesz Kościół Królestwem, to rzeczywiście masz stuprocentową rację :P

  6. Ja za fanatyka się nie mam. Nie wiem... może odebraliście mnie inaczej, dlatego z góry przepraszam.

    Wiem natomiast, że dziś, w tak ciężkich czasach mało kto potrafi wytłumaczyć Boga. Wszyscy odkopują relikty przeszłości, ślepo ufają absurdom religijnym albo w ogóle odcinają swą więź z Chrystusem. Problem w tym, że społeczeństwo wystrzeliło do przodu i potrzeba ludzi, którzy będą potrafili przedstawić Jezusa takim, jakim On jest. Jezusa ubogiego, miłosiernego, stanowczego, lojalnego... można by wymieniać dalej ale nie o to chodzi. Chodzi o to, że taki powinien być każdy mężczyzna. Kiedy krzyknąć to krzyknąć, kiedy być łagodnym jak baranek to być i się tego nie wstydzić. Boli Panowie jedno... upadek wartości moralnych w człowieku, kiedy ma on tak potężne narzędzia do ich rozwoju. I jeszcze jedno... że ludzie robią z religii zło, kiedy źli mogą być tylko oni sami.

     

    Założę się, że nie winicie o nic Jezusa... ba! Pewnie go nawet szanujecie, ale nie możecie spokojnie patrzeć na to co dzieje się w Jego instytucji. To zrozumiałe, że odstępujecie. Po prostu nie chcecie brać udziału w obłudzie. Musicie jednak wiedzieć, że Kościół to także Ci "sprawiedliwi", którzy zawsze stawiają siebie najniżej, którzy gotowi są z miłości dla Boga oddać życie dla drugiego człowieka, którzy wierzą i żyją według wiary. 

    A ja...
    chciałbym tłumaczyć Boga takim jakim jest...
    chciałbym choć trochę to wszystko naprawić...
     

  7. Bog mowil ze jedynie do niego trzeba sie modlic dlatego tak jak pisze Martin to wszystko jest troche na potrzeby KRK.

     

    Nie modlimy się do świętych. Modlimy się za ich pośrednictwem. Ja tłumaczę sobie to w taki sposób: Jak się ma kogoś w Urzędzie Pracy to łatwiej o staż a jak się ma kogoś u Boga (w moim przypadku są to dziadkowe) to też jest łatwiej o załatwienie jakiejś sprawy. Może to trochę szczeniackie, ale czuję, że tak jest ;) 

     

    A pozatyjmJezus nie stawrzal zadnej religii, wyznawal Judaizm...

     

    Zgadza się. Jezus tak naprawdę przyszedł z "aktualizacją" starego prawa. Niestety nie dało rady więc stare prawo posłużyło jako materiał do budowy nowego ;) Tadam! I tak powstał Kościół Powszechny :P

  8. Ja czytałem biblię latami, Boga w niej nie znalazlem.

     

    Nie chodzi o to czy Go Marku znalazłeś, ale o to, czy Go znasz ;) Jeśli wierzyć Twoim słowom odnośnie czytania Biblii - zaufaj mi - wiesz o Nim więcej niż przeciętny katolik ;)

     

    To tak jakbym napisał, że kto nie czyta mojej strony, ten nic o życiu i kobietach nie zrozumie

     

    O ile Twoja strona zajmuje się kompleksowością natury kobiecej - tak jak PŚ kompleksowością natury boskiej, to rzeczywiście tak jest ;)

  9. Petrus, naprawdę wierzysz w objawienia i uzdrowienia za sprawą Boga? To są zmanipulowane historie tak samo jako wszelkie opętania, które są po prostu chorobą psychiczną ludzi mocno wierzących. 

     

    Do obrzędów egzorcystycznych przystępuje się dopiero po wydaniu opinii lekarskiej wykluczającej chorobę psychiczną. Polecam obejrzeć oparty na faktach film "Rytuał", który doskonale przedstawia przebieg tego wszystkiego. Do samej realizacji obrazu można mieć zastrzeżenia, aczkolwiek uważam, że warto poświęcić mu chwilę swojego wolnego czasu.

     

    jakbys zareagował gdyby obecnie pojawił się człowiek, który uważa się za syna Boga, chodził po Polsce i nauczał? Potraktowałbyś go poważnie? Musiałbyś, skoro poważnie traktujesz historię o Jezusie.

     

    Prawdopodobnie uznałbym go za kogoś, kto oszalał, gdyby... nie zamieniał wody w wino, nie mnożył pokarmu etc. Żydzi też traktowali Boga poważnie a jednak nie spostrzegli tak Jezusa. Przecież cały ST trąbił o nadejściu Mesjasza. Teraz św.Jan mówi, że Jezus przyjdzie powtórnie ale nie po to by nauczać a po to by sądzić. Dla człowieka wiary co najmniej dziwny byłby "remake" wydarzeń sprzed 2000 lat ;) Na pewno wiesz co mam na myśli :D 

     

    Dzisiaj nikt nikogo nie uzdrawia, nikt nie zmartwychwstaje, mało tego.... wszelkie tego typu historie przez pierwszego lepszego katolika zostałyby zignorowane.

     

    I dziś się uzdrawia drogi Martinie :) Nie tylko w duchu (nabożeństwa "o uzdrowienie" coraz bardziej popularne i przynoszące zaskakujące efekty) ale także na ciele (ojciec John Bashobora). Takich "historii" jest rzecz jasna więcej. Udokumentowana bilokacja o.Pio, jego stygmaty, krwawiące figury, obrazy, cudy eucharystyczne.

     

    sektę od relgii odróznia tylko ilość wyznawców

     

    Nie tylko Martinie. Powiedziałbym, że przytoczony przez Ciebie argument należy do tych mniej istotnych.

     

    Pamietam, że w szkole uczeni byliśmy na religii, że każdy katolik MUSI chodzić co niedzielę do kościoła, raz w roku się spowiadać itd. To jest okropne. Już jako dziecko doszedłem do tego, że skoro chcę porozmawiać z Bogiem, to mogę to zrobić w każdym miejscu a najlepiej w ciszy na łące lub w lesie. A przeprosić za złe postępowanie i podziekować za szczęście też moge wszędzie i mogę to zrobić osobiście, a nie przez księdza. Wtedy czujesz, że jesteś wolny i wcale to nie oddala od Boga, wręcz przeciwnie.

     

    Tak, to jest okropne. Też uważam, że człowiek powinien mieć daną możliwość - nie nakaz. Ja również praktykuję "namiot spotkania" w polach, gdzieś pod drzewem, generalnie gdzie mnie rower poniesie. Jednakże tylko w kościele mogę przyjąć sakramenty, których przyjmowanie nakazał Chrystus i tylko księżom zostało dane prawo do ich dawania. Jeśli chcesz mogę przytoczyć odpowiednie fragmenty z PŚ (dyskusje ze świadkami Jehowy wprawiły mnie w "bojach" ;)). 

  10. To uciekanie od odpowiedzialności za swoje czyny.

    Wiara nie każe uciekać. Bóg sprzeciwia się tchórzostwu co wyraźnie widać na kartach ST. Wiara ma Ci pomóc stawić czoła przeciwnościom, a nie je za Ciebie załatwić. To tak jak z alkoholikiem - wszywka ma mu pomóc przestać pić... ale przecież w pierwszej kolejności ważna jest tu silna wola uzależnionego.

    zależność między czynem a konsekwencją, to po jaka cholerę prosić o efekt końcowy wyimaginowanego typa z brodą?

    Za dobro się wynagradza a za zło karze - wie każdy. Tyle, że z Panem Bogiem jest w pewnym sensie tak jak z sądem. Osobiste przyznanie się do winy łagodzi karę. A "typa z brodą" nie skomentuję ;) Ufam Brzytwo, że wiesz dlaczego tak właśnie się Go przedstawia.

    Co mi się nie podoba zajebiście to pierdołowatość i fałsz w kościele - zarówno wśród kleru - jak i przede wszystkim wiernych. Jakoś nie potrafię strawić ludzi, którzy latami jojczą na kościół, opowiadają że boga_nima a potem na święta w podskokach na pastereczkę. Potem do ślubu oczywiście kościelnego. Bo trzeba zadbać co ludzie powiedzo. Ludzie, których przeważnie nawet nie lubią. Potem to samo z chrztem, komunią

    Albo staruszkowie, co to całe życie grzeszyli a nagle dewocja na starość - no ale tym można jeszcze wybaczyć. Wszak na mecie każdy może się przestraszyć(nawet Jaruzel ;)

    Dlatego tak bardzo tęsknię za pierwotnym chrześcijaństwem :( To co opisałeś jest dla mnie bardzo przykre, bo mam oczy i widzę co dzieję się na "moim podwórku". Mam jednak nadzieję, że jeśli przez to, że ktoś wziął chrzest i raz w życiu odmówił szczerą modlitwę zapewni sobie opiekę Boga - jestem w stanie przymknąć na to oko. Poza tym siedzi w nim belka, dlatego nie upominam się zapalczywie o wywlekanie potknięć innych. Każdy z nas jest na swój sposób marnotrawnym synem... zawsze można wrócić.

    objawienia,nawrocenia i tak dalej sa troche ''podkoloryzowane''

    Obecnie w sprawach, o których mówisz toczą się procesy (np. w sprawie bł. Jerzego Popiełuszki, św. Jana Pawła II) sądowe z udziałem świeckich osób np. lekarzy. O pomyłkę jest niesłychanie trudno. Te procesy się powtarza, są zeznania świadków, karty przebiegu choroby itp.

    Przeciez znal przyszlosc i przewidzial ich czyny za ktore bede cierpiec inni i mimo wszstko ich powolal mowiac ''Twoim '' jezykiem? W dodatku pelnia bardzo wysokie stanowiska w kosciele . To jak to? Bo nie rozumiem, czyzby Bog sie pomylil?

    Tu kłania się dualizm. Dobro nie istnieje bez zła i i odwrotnie. Każde zło czemuś służy... tak było w przypadku Judasza. Pytanie tylko co my zrobimy z tym złem? W przypadku biskupów najlepsza byłaby głęboka skrucha i szczera poprawa ("Ilekroć upadam, tylekroć jestem mocny"). Niestety hierarchowie są zwykle pyszni i do winy przyznać się nie chcą... ale to w nich samych tkwi problem - nie w religii. Komunizm w swoich założeniach to ustrój "raju na ziemi"... ale pojawia się czynnik ludzki... no właśnie.

  11. Więc czy są to TWOJE przekonania?

     

    Interpretuje Boga na swój własny sposób. Mogłoby się wydawać, że podążam za RM i TV Trwam, ale jest inaczej. W pierwszej kolejności stoję murem za św.Hieronimem, który mawiał: "Kto nie zna Pisma Świętego nie może znać Boga". A więc tak. Są to moje przekonania budowane na Pewnym Fundamencie. Skąd pewność, że to akurat Pewny Fundament? Zwyczajnie widzę jak odmienia moje życie na lepsze. Trudno mi o inne, bardziej "ludzkie" wytłumaczenie ;)

     

    Sam doszedłeś do wizji chrześcijańskiego Boga i związanych z chrześcijaństwem dogmatów?

     

    W pewnym sensie tak... miałem ciężkie dzieciństwo.

  12. A moze to klamstwo? Skad mam wiedziec?

     

    Ja w takich chwilach przypominam sobie o zbiorowych objawieniach, opętaniach, pięknych przykładach szczerego nawrócenia (św.Paweł, św.Augustyn, św.Franciszek "and many, many other"...) a także o tym, że Jezus był potwierdzoną postacią historyczną (pisał o Nim chociażby Herodot) a nie znaleziono Jego ciała aż do tej pory. Przykładów rzecz jasna mogę podać więcej, ale nie o to przecież tu chodzi.

     

    Wspominasz o lasce wiary, dla mnie to ciezki temat, ja Boga prosilem wiele wiele lat o pewne rzeczy badz interwencje i praktycznie zadnych efektow

     

    To nie tylko Twój problem przyjacielu ;) Ja mam podobnie, masz tak Ty i mnóstwo innych ludzi. Np. św.Brygida Szwedzka od małego prosiła Boga o powołanie do zakonu. Niestety jej powołaniem (mogłoby się wydawać) było wyjście za mąż i urodzenie ósemki (tak mi się wydaję) dzieci. Ona wbrew wszystkiemu nie poddała się i nadal prosiła Boga o powołanie do zakonu. W końcu (po kilkudziesięciu latach) się udało. Została młodą wdową, świętą i założyła własny zakon ;) Bóg bywa nieobliczalny i działa w najmniej oczekiwanym momencie :) 

     

    do dzis go nie poznalem...

     

    Zachęcam do przeczytania "Wyznań" św.Augustyna. On też miał z Bogiem na pieńku... bardziej niż my wszyscy razem wzięci ;)  

  13. Tak jak w tytule. Jestem przekonany, że kwestia ta przewijała się "mimochodem" w innych wątkach, jednakże postanowiłem rozpocząć własny. Dlaczego? Chciałbym poznać Waszą opinię na ów kontrowersyjny temat - najlepiej opartą na prywatnych doświadczeniach. Spróbujcie powiedzieć mi czy warto jest być dziś chrześcijaninem, jakie konsekwencje w Waszym mniemaniu niesie za sobą podążanie tą drogą? Może wspomnicie coś o jej wadach/zaletach? Wizja przyszłości chrześcijaństwa?

    Osobiście jestem wierzącym (przynajmniej tak mi się wydaję - wszystko zależy od Łaski Wiary jaką otrzymuję od Boga. Wiadomo... czasem jej brakuje i są gorsze momenty, ale nie poddaję się i nadal trwam) katolikiem z przekonania. Jeśli interesuje Was dlaczego - chętnie odpowiem o tym później ale na razie...

    Czekam na Wasze odpowiedzi ;)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.