Skocz do zawartości

Leopold

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Leopold

  1. Dobre z tym żyrandolem Była lektura wnikliwa i 2 razy "Stosunkowo Dobry". Dlatego napisałem, bo chciałem dostać kopa w łeb. Młody jestem i ta iskierka nadziei jeszcze była, że może jest inna niż ten Marek pisze, może nie do wszystkich to się odnosi. Załamać to się nie załamuję, bo mam problemy inne do załamywania tylko tak przykro w sumie człowiekowi jak go robi panna jak chce. Dziękuję bardzo za odpowiedzi, dokładnie o takie mi chodzi. Ja to przeczuwałem tylko mi wkręcała, że mam nierówno pod kopułą, że to ja coś tam nie tak. Niedoczekanie kurwa. Do końca sesji letniej muszę wytrzymać, bo mi specjalnie nie da żyć, wie jak na mnie wpływa i specjalnie mi z zemsty zjebie mózg.
  2. Tak rozmawialiśmy o przyszłości, wspominałem o intercyzie nie raz i krzywiła ryj jakby cytrynę jadała. Jak się nad tym zastanawiam to w sumie nic oprócz riki tiki nie ma mi do zaoferowania. Wspiera mnie tak, że mówi, że będzie mnie wspierać, a jak przychodzi co do czego to czasu nie mam dla niej i "mam ją w dupie i wyjebane ". Przykład: miałem pracę jako handlowiec. Wiadomo, że początek jest trudny, nie masz klientów, nie znasz się na tym więc trzeba dłużej pracować, a z nią mieszkałem wtedy. Brazylijska telenowela. Zarabiam hajs ok, ale chyba w wyniku bilokacji muszę dużo czasu spędzać z nią. W życiu ona to mi jest potrzebna do nie wiem czego. Jakoś tak się przywiązałem. Kiedyś to miałem plan (błyskotliwy) żeby z nią być , ale tak : Po 1 : Moja choroba jest dziedziczna, 50 % szans, różnie może być u dziecka, lekko jak u mojej mamy, cioci, babci albo hardcorowo, jak u mnie Po 2 : Ja mam gr krwi +, ona - . (dziękuję za zwrócenie mojej uwagi na takie sprawy) Dzieciak mógłby mieć ciężko choć mogło by być też ok. Loteria genetyczna. Ale naszła mnie taka refleksja. Jako pełnoletni człowiek NIGDY nie byłem wolny, bez dziewczyny. Dzięki za pomoc, macie rację. Mój czas jest zbyt cenny. Muszę się zebrać, jak z tą przeprowadzką i git.
  3. Cześć Historia, którą opiszę jest poważna. Nawet mój najbliższy przyjaciel, który obserwował rozwój tej sytuacji mówi, że jakby to spisać słowo w słowo, 100% realistycznie to by i tak wyszło bardziej absurdalnie niż Dlaczego Ja? Otóż będzie to trochę długie dlatego jestem już bardzo wdzięczny każdemu kto dotrwa do końca i zostawi poniżej choć jedno zdanie. Od razu napiszę, że potrzebuję rady doświadczonych Braci. Ojciec mówi, że niszczę sobie życie i będę żałował.Pewne ma rację. Postaram się to opisać plastycznie aby oddać dobrze sens. Do rzeczy... Jako 17 letni chłopak poznałem dziewczynę. Było to jak moja "pierwsza miłość" będąca w moim wieku poleciała z 27 latkiem. Wtedy dla mnie to była tragedia. Koniec życia. Ale poznałem tą "obecną". Ona 15 ja 17. Tak minął fajnie pierwszy rok. Miałem mnóstwo kolegów i koleżanek. Każdy wszedzie mnie zapraszał, bo fajnie się zawsze bawiliśmy. Do tej pierwszej miałem ciągle żal i chyba chciałem sobie życie osłodzić tą relacją z jej następczynią. W sumie to nic do niej nie czułem, takie nic. Pocieszenie. Ale po wspomnianym roku coś tak mnie ruszyło i zalofciałem się. I co się zaczęło ? Kiedyś przypadkowo ( dzięki Bogu) dowiedziałem się, że jestem poważnie chory na serce. Miałem już 19 lat. Choroba zagraża życiu przy bardzo wyczerpującym wysiłku fizycznym. Ciężka praca fizyczna odpada. Takwięć trzeba się ciężko uczyć. Zpoważniałem, ogarnąłem się ponad swój wiek, bo jak można imprezować i chlać w klubach w takim stanie. Nieuleczalne. Ale okazało się, że ona to rozumie, i jej nie przeszkadza, z seksem nie było problemów. Tylko zaangażowałem się bardziej. Popełniłem tu straszny błąd, bo byłem szczery. Wszystko czego się dowiedziała wtedy do teraz wykorzystuje. Jak zobaczyła, że to już nie jest dla mnie zabawa to, odpierdalanie, uciekanie, fohy i wyrzuty były na porządku dziennym. Co ja mówię jej, że już niech spierdala to ładnie przepraszała, robiła conieco i jakoś jak debil wracałem. Oczywiście moi znajomi okazali się chujowi, źli, „namawiali mnie przeciwko niej”. Stopniowo, powoli,aż teraz już prawie nie mam znajomych. Do tego momentu nie mam pytań ale to było konieczne aby to opiać żeby zrozumieć dalszy zasadniczy ciąg. Ona poszła wcześniej do szkoły, a ja do technikum więc tak się złożyło, że matura ten sam rok. Zdane ok. I co dalej ? No młodzi, zakochani to razem zamieszkaliśmy tam gdzie studiowaliśmy. Ok 170 km od miasta rodzinnego. I tu się rozpoczyna się to. Nasza relacja była emocjonalna, bardzo. Początkowo to wiadomo. Było super. Seks kiedy się pomyślało o seksie, filmy. Ona poszła do pracy, studia zaoczne, ja dzienne. Coś zaczęło się pierdolić po roku - półtora mieszkania razem. Stała się inna. Znowu fochy. To źle, tamto źle. Koleżanka to tamto, my nigdzie nie chodzimy. Doskonale wiedzała, że nie mogę sie stresować w trybie ciągłym, bo mnie wywiozą i tak się to skończy. Ale jebać to. Wiecznie ją oczywiście "zdradzałem". Taka kochana, mądra dziewczyna stała się debilem i tyranem. Kurwa. Nie raz doprowadzała mnie na skraj. Zacząłem pić piwsko. Dużo. 5 min dziennie. Studia szły nieźle mimo to, bo głupi nie jestem. Znacie te zagrywki. Ale nigdy, nigdy nie pomyślałem, że może mnie w chuja robić. Byłem jej pierwszym chłopakiem podobno ( ale czerwieni nie zobaczyłem przy 1 razie. Dziwne? Tłumaczyła się, że dużo sportu uprawiała i to z tego ), więc mówię nieeeee... co Ty chłopie wymyślasz. Doprowadzała mnie do takich stanów, że mój ojciec zareagował. Znajomi zareagowali. Bali sie o moje zdrowie. Zawaliłem ten 1 rok studiów, który się zapowiadał nieźle . Atmosfera do nauki byłaby lepsza w okopie I Wojny Światowej. Kazali mi ją zostawić. Ale sztuczki jej były przebiegłe i jakoś mnie zostawaiała przy sobie. Jednak przyszedł ten moment, że się wyprowadziłem od niej. W bólach i mękach, fohy, groźby. Nie rozstaliśmy się. Teraz kilka faktów, które przez zamroczenie miłosne konsekwentnie pomijałem przez ostatnie 5 lat. 1 Jak się poznaliśmy, zmieniła nr tel, jak twierdziła, żeby mieć darmowe do mnie bo miała z innej sieci. 2 Kasuje od 4 lat smsy wszystkie oprócz tych od mamy i odemnie, podobno, żeby nie zacinał jej się tel. 3 Babcia moja kochana (75), po naświetleniu jej sytuacji, powiedzała mi dokładnie te same rzeczy co na tym forum można przeczytać, że spierdalaj młody od niej bo czycha na twój spadek ( nie biedują moi rodzice, nie miliony ale konserw się nie je). Cały czas zapewnia, że mnie kocha. Jak wiadomo po wyprowadzce (mieszkam z bratem teraz) , stała sie na jakiś czas bardzo fajna. To już nie żarty. Pukanie co rusz i to takie co tylko na red tube wcześniej widziałem (skąd ona to umie?). Mówię WOW ! To uleczyło mój 1 poważny związek. Myślałem, że coś zrozumiała. Od roku mieszkamy osobno. Ale... No właśnie. Jest za dobrze. Kiedyś jak szedłem gdzieś z kumplami, którzy mi jeszcze zostali to beee, źle, łeeee, kurwa zostawiasz mnie samą itp. A teraz? Spoko (więcej czasu chata jest wolna?). Kiedyś nie przychodzę po nią po pracy jak kończy o 1:00 ( jest barmanką) : niebezpiecznie jest, sama idę! Teraz, to jutro przyjdź do mnie jak chcesz. Mówi, że jest inna itd ale facebook, jakieś blogerki i inne gówna to jej chleb powszedni. Kiedyś się chyba kryła. Ładnie się maluje. Robi włosy. Niby taka konserwatywa, że tego i inni faceci to bleeee, ale widziałem jak się wita z kucharzem z knajpy swojej, buzi w policzek. Niby nic. Ale jak to jak niby nie robi takich rzeczy ? Zrobiła sobie takie dwa warkocze i pomalowała je na lekko różowo, ładnie to wygląda, bo jest nauturalną blondi i dzisiaj jak byłem u niej w restauracji to widzę jak szef ( ksywa: Pierścionek, bo jebany się oświadcza po 6 mieś znajomości, 4 żony juz miał. Współwłaściciel restauracji 50% jego) ją lekko łapie za jeden warkocz i pyta: Co to pomalowałaś ? Co do kurwy nędzy ? Autentyczne słowa Babci zprzed miesiąca : Ty tam chodzisz, a wszyscy się z ciebie śmieją, bo dowiesz się ostatni. Taka sytacja ma miejsce już od września. Nie powiem. Nie mam kasy dużo. Rodzice tak. Ja nie. 500 na mies dostane i radź se. Ona ma na bide 2300 na rękę miesiąc. Wiadomo, za studentów się nie płaci podatków. Widzę jak patrzy na mnie jak mówię, że nie mam hajsu żeby iść do kina albo na miasto jeść. Ponadto od roku gdzieś mam zmienione leki, które muszę brać codziennie (do śmierci), które jakby to powiedzieć, czasami powodują, że mi powietrze schodzi w połowie. Te jej farmazony, o miłości, zaufaniu, byciu „fair”. Wcześniej tego nie było tak dużo. Czasami. A teraz co chwila. Czy ona chce odwócić moją uwagę od siebie, żebym się skupił na tym, że to ja niby taki zły jestem? Nigdy jej nie zdradziłem, nigdy nawet się nie całowałem z inną laską odkąd z nią jestem. Przed koleżaneczkami to lubi się pochwalić jak to jej pisze pracę z chemii i innych przedmiotów cięższych. Ale czy nie frajerze się tym? Czy ona się mną chwali czy tym jak sobie zjeba wychowała, a w anal bez gumy leci z szefem? Jestem młodym gościem, w szczególnej sytuacji życiowej co prawda, ale normalnym. Targają mną emocje. Ojciec mówi, ze to gówno jest warte tak jak każdy związek z kobietami. Średnio raz na rok trafiam do szpitala. Po prostujak pikawa mówi, że dość narazie i jak kłoda na ziemię. Mam wszczepiony ICD ( taki mały defibrylator pod skórą połączony z sercem). Tylko proszę się nie pieścić. Czy ona podświadomie mną gardzi przez te problemy ? Teraz jest ta moda na fit itd, ja mogę zapomnieć o tym choć wygądam nieźle, szczupło 174 cm 63 kg wagi. Już nie będę opisywał jak się nieraz poniżałem, żeby tylko się zamknęła, bo to godzi w ludzką godność. Przyznaję. Raz nie wytrzymałem. Liść. Po tym z miesiąc bajka. Ale to było jak jeszcze z nią mieszkałem. Panowie Kochani pytanie główne: Czy sądzicie, że daje innemu/innym ? Ja tak nie mogę żyć. Mam pasję, mam możliwość się nieźle wykształcić, ludzie na ogół mnie lubią. Ale dlatego, że ona daje mi (fałszywe?) poczucie, że jestem wartościowym gościem, to odkładam pisanie. Nie rezygnuję, ale odkładam. Od 5 lat. Może to nie spójne ile razem jesteśmy ale nie umawialiśmy się dnia X, że to już. Samo wyszło więc konkretna data nie istnieje. 2012 w wakacje jakoś. Pomocy. Jeśli coś nie jasne to od razu uzupełnię, choć już chyba za dużo kazałem Wam czytać.
  4. Leopold

    Dobry Wieczór

    Witam Braci Mam 23 lata, studiuję.Interesuję się literaturą, piszę hobbystycznie opowiadanka niedługie. Znalazłem blog ecoego.pl z rok temu co doprowadziło mnie tu. Szukałem strony o takiej tematyce z oczywistych przyczyn. Czytając forum i zdając sobie sprawę, że to miejsce, którego szukałem jak głodny chleba piszę do Was. Pozdrawiam Leopold
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.