Dobry.
Poza rezerwatem mi nie wolno, dlatego piszę tutaj.
Po głębszej lekturze forum, głównie pod kątem licznych refleksji na temat nikczemnych zachowań kobiet, nasunęło mi się pewne pytanie.
Panowie, abstrahując od Waszego poziomu tolerancji w kwestii związków homoseksualnych - nie mieliście choć przez chwilę ochoty na związek z innym mężczyzną? Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że to nieetyczne i społecznie nieakceptowalne - bo w końcu facet to ma być facet, a nie piz*a - ale z drugiej strony, czy taki związek nie jest lepszy od takiego, w którym loszka za wszelką cenę próbuje z Was wycisnąć wszystkie soki? Poza tym, jak sami zgodnie stwierdziliście - samica ma służyć samcowi tylko do seksu i wydania na świat potomstwa, do niczego więcej. A w wieku postprodukcyjnym taka samica nie będzie wam do niczego potrzebna. A facet z facetem ma o wiele więcej wspólnego - mogą razem wyjść na piwo, obejrzeć mecz, mają ze sobą wiele tematów do rozmów etc. I nawet gdy popęd seksualny ustaje, to i tak pozostaje ta więź, o którą - nie oszukujmy się - ciężko w związku mężczyzny z kobietą. Pewnie, można sobie wmówić, że z kobietą można żyć jak z kumplem - i może w pewnych sytuacjach rzeczywiście tak jest - jednak natury nie da się oszukać.