Czesc wszystkim,
postaram sie pisac krotko i zwiezle. Mam 37 lat, po wielu latach mieszkania w UK wrocilem na ojczysta ziemie i mnie przygnebilo to, co widze. Nie wspominam o polityce bo to zawsze bylo, jest i bedzie dno, ale sposob, w jaki tutaj ludzie sie do siebie odnosza, jakie relacje damsko-meskie panuja to jakas maskara w porownaniu z tym, co widzialem i doswiadczylem w UK.
Generalnie chce sie wywiedziec, o co tutaj chodzi kobietom (specjalne uzywam terminu kobieta bo dziewczynki z mentalnoscia nastolatki zujacej gume i biegajacej na disco robic loda mnie nie interesuja). W UK jest roznie, ale w miare normalnie. Ludzie sa otwarci, nie ma specjalnego probemu z robota, generalnie pojscie do lozka z kims, kto Ci sie podoba nie stanowi problemu wiekszego. Jako, ze nie zalozylem rodziny ani nie planowalem poki co wchodzic w tzw. staly zwiazek (ja wole nazywac to relacja, zwiazek to mi sie kojarzy z byciem zwiazanym a ja bardzo nie lubie byc krepowany, emocjonalnie szczegolnie) to i szukam raczej luzniejszych relacji choc ostatnio jednak poczulem, ze miloby bylo pobyc z kims na dluzej, w koncu czlowiek robi sie starszy to i priorytety sie zmieniaja.
W Polsce panuje chyba jakies tabu. Np. spotykasz kobiete, i czujesz, ze po obu stronach cos tam idzie wiec dzialasz ale g..o z tego wychodzi (mowie o dojrzalych emojconalnie laskach, nie palorobach z dyskoteki bo takie gonie od siebie na kilometr). Nie rozumiem, dlaczego w Polsce jest ciagle taka zasciankowa mentalnosc, ze aby pojsc z facetem do lozka i sie dobrze pobzykac to albo trzeba najpiew ze soba chodzic, albo miec super fure i portfel wypchany pieniedzmi, chate z basenem, pozycje typu dyrektor korpo itp. czy az tak zle u nas ogolnie jest?
I teraz najwazniejsze: chce sie NAPRAWDE dowiedziec, o co tu biega. Rozumiem, ze spora czesc kobiet szuka w zwiazku poczucia bezpieczenstwa, to normalne, nie bede tego burzyc, wysmiewac, taka natura i walczyc z tym nie trzeba. Ale przeciez tak naprawde i nas, facetow i je, czyli kobiety czesto kreci, aby wskoczyc do wyra i sie pobzykac, prawda? Wiec powiedzcie mi, koledzy, o co tutaj chodzi? W UK nie mailem wiekszych problemow z tym, malo tego: dziewczyny czesto same sie pytaly, co mnie podnieca, np. bielizna i tego, wiec byl pelen luz. Tutaj czuje, ze panuje jakies poczucie, ze taka otwartosc jest kojarzona z byciem na poziomie laski z ulicy. Dziewczyny maja opory nawet przed zmiana pozycji, nie mowiac o tym, aby uatrakcyjnic takie spotkanie.
Dodam, ze nie jestem ani szkaradny, ani super macho, po prostu spelniam wszystkie podstawowe kryteria na ewentualnego partnera. Nie szukam poki co na stale, po prostu robie rozpoznanie terenu. Mam swoje typy kobiet, ktore nie bardziej kreca od innych, lubie otwartosc, spontanicznosc, inteligencje i niestety poki co mocno sie zawiodlem a powiem wprost, ze Polki sa naprawde pieknymi dziewczetami, wiec tym bardziej nie wiem, o co ,,come on".
Pozdrawiam!