Witajcie Bracia, historia jakich wiele, żeby nie powiedzieć jak wszystkie więc nie będę się rozpisywał - do meritum:
Firma jest na żonę ponieważ nie mogę mieć nic na siebie, powinęła mi się kiedyś noga i interes nie wypalił, rozumiecie o co chodzi. Pracuję jak wół od wielu lat bez mała 24 na dobę, na wszystko co mam, a w zasadzie żona zapracowałem i pracuję sam. Muszę się jednak zabezpieczyć i jakoś z tego wymiksować, powody pewnie też znacie - standart. Żona o dziwo nie ma nic przeciwko temu żeby zrzec się roli "słupa", problem jednak polega na tym, że nie za bardzo, a właściwie bardzo nie mam na kogo przepisać firmy, rodzina oczywiście tak tak pomogą ale jak przyszło do konkretów to już nikt nie jest taki chętny, zawsze jakaś wymówka. Jest to jednoosobowa dzialalność, mam nadzieje, że wyraziłem się w miarę jasno i zwięźle. Widzicie Bracia jakieś rozwiązanie tej patowej sytuacji? Może jakiś układ/spółka/współpraca z kimś w tej branży (pracownia techniki dentystycznej)? Jestem z Łodzi, może ma ktoś z Was jakiś pomysł bo mnie się koncepcje skończyły... Pozdrawiam gorąco.