-
Postów
8 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Donations
0.00 PLN
Odpowiedzi opublikowane przez yoganidra
-
-
Zaczytałam się i nie przedstawiłam. Ale już się poprawiam ...
-
Teraz, catwoman napisał:
Do tej pory myślałam, że te ogórki, kaszanki i inne przedmioty w otworach ciała to urban legends, jak widać ludzie naprawdę "tak żyjo"...
moja wyobraźnia nie ma granic...byłam kiedyś na takich warsztatach Trzeba tylko poluzować jej wodze...
-
W dniu 6.08.2017 o 20:00, HORACIOU5 napisał:
@Red_Pill czy jak ktoś Ci powie, że załóżmy 20 razy w miesiącu to dużo, to wtedy będziesz to uznawał za jakiś wyznacznik i ignorował to ile dla Ciebie oznacza dużo? Analogicznie, czy jeżeli ktoś powie Ci, że dobrze oznacza to i tamto, to wtedy uznasz, że to co Ty uznajesz za dobrze jest be? Trochę zdroworozsądkowego podejścia. Dla każdego z Braci zarówno "dużo" jak i "dobrze" może oznaczać co innego, więc najlepiej zadaj sobie samemu pytanie co to dla Ciebie oznacza i tym się kieruj przy doborze partnerek
ilość idzie w parze z jakością...jak jest dobrze jest i częściej i bardzo często...zawsze porównujemy nie do tego co koleżanka z pracy ma z mężem, tylko do tego co miałam w najgorszym przypadku i najlepszym. Sami sobie skale robimy na podstawie własnych doświadczeń. No
-
W dniu 9.11.2017 o 11:31, Rnext napisał:
Bo obstawiam że 99% z Was ma pochowane po szafkach czy szufladach sztuczne penisy, penisy białe lub czarne, takie na prąd lub popędliwe siłą mięśni. Niezależnie czy jesteście w związku czy nie, sztuczny penis czycha gdzieś w ukryciu.
W końcu jestem w opozycji do większości. Nigdy nie posiadałam wibratora. Wynika to może albo na pewno z tego, że każda kobieta ma swoją ulubioną technikę masturbacji. Jak opowiadam moim partnerom, że do osiągnięcia orgazmu niekonieczna mi penetracja - ich mina jest wtedy bezcenna. To trochę jakbym powiedziała: na chuj mi Twój chuj Dobra, koniec końców kiedyś jak czułam, że dochodzę używałam świeżo obranego ogórka zielonego , koniecznie z lodówki. Ale to zafiksowanie trwało krótko, zaledwie epizodzik. Mało mamy dni upalnych w roku
-
W dniu 6.01.2015 o 16:35, Marzena napisał:
Dziewczyny jak wolicie , sex w porze nocnej czy w dzień ?
Przez pół roku miałam szczęście mieć takiego partnera, że trudno mi określić do teraz ( a rozstaliśmy się jakiś rok temu) gdzie sex się kończył a gdzie zaczynał....trafiłam chyba na takiego faceta, który idealnie odpowiadał moim potrzebom. Pieszczoty przeradzały się w sex i sex kończył się pieszczotami, czułościami, rozmowami o sexie. Czasami rozmawialiśmy i czułam, że za chwilę będzie powtórka. Odrobiłam wtedy chyba w pół roku zaległości z całego nieudanego małżeństwa i kilkumiesięcznych postów...Pora dnia nie miała znaczenia bo potrafiliśmy budzić się w nocy żeby się bzykać. Chodziłam wiecznie niewyspana. Ale szczęśliwa. Szkoda, że na polu mentalnym tak do siebie nie pasowaliśmy...no ale cóż nie można mieć wszystkiego.
-
W dniu 13.10.2017 o 12:51, Bojkot napisał:
Czy można wysnuć wniosek, że jeśli kobieta robi jazdy jest po prostu (lub między innymi) niezaspokojona?
...yyyyy Moja definicja męskości : znaleźć takiego faceta, który przez cały dzień będzie znosił stoicko i z uśmiechem moje nastroje a wieczorem porządnie mnie zerżnie. Amen
-
W dniu 22.10.2017 o 14:40, Hippie napisał:
ciekawi mnie to i może bym spróbowała chociaż raz, żeby zobaczyć jak to jest. Nie chce czegoś całkowicie skreślać nie spróbowawszy tego wcześniej ale mój partner ma większe opory a ja nie będę go na siłę zmuszać.
Mój pierwszy raz też był raczej z ciekawości....a anal mnie nie przekonywał. Aż razu pewnego...no właśnie. Drogie Panie i Panowie : kwestia otwartości i partnera. Zmieniłam partnera i okazało się, że w życiu nie miałam takiego orgazmu. Życzę wszystkim takich doznań.
Niezaspokojona kobieta
w Seks okiem kobiety
Opublikowano
To Twoje teorie...moja praktyka wyglądała tak, że to ja przez wiele lat znosiłam mężczyzn rozchwianych, ze skłonnościami socjopatycznymi, egotyków, alkoholików, lekomanów, którym stwarzałam dom i ciepełko, które chowałam dzieci...płaciłam długi, utrzymywałam . Wszystko do czasu , aczkolwiek mógł nadejść szybciej.. dlatego marzę teraz żeby role sie nieco odwóciły...i to ja bedę skupiać się na sobie, a oni za mna biegać...... a tak poważnie nie mam juz ani za dużo czasu , ani siły być podporą dla mężczyzn. Chce, żeby mną się trochę zaopiekowano dla odmiany. Z natury jestem bardzo spokojna, nie każdy facet potrafi siedzieć w mojej obecności nad brzegiem rzeki i milczeć...Zakompleksieni i niedowartościowani szybko się stleniają. Marzy mi się facet z wysokim poczuciem własnej wartości, osadzony w sobie , taki którego nie ruszają moje łzy na filmie w kinie ( mój ex wpadał w popłoch widząc moje łzy np.) To o tym rżnieciu po kazdym dniu, to taka przenośnia. Uśmiechnięty i zadowolony facet , posiadajacy swoje pasje i zainteresowania to taka moja niemal fantazja erotyczna...To tyle mojej patologii.
Ale wracajac do tematu: sex jest mi niezbędny do dobrego samopoczucia , i o czym tu więcej dyskutować? Bliskość, dotyk, akceptacja, mentalne zaspokojenie i poczucie spełnienia tak samo i sam sex nie bedzie nigdy protezą tychże...Nie okłamujmy się nie o dobre rżnięcie samo chodzi....