Skocz do zawartości

yoganidra

Samice
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez yoganidra

  1. To Twoje teorie...moja praktyka wyglądała tak, że to ja przez wiele lat znosiłam mężczyzn rozchwianych, ze skłonnościami socjopatycznymi, egotyków, alkoholików, lekomanów, którym stwarzałam dom i ciepełko, które chowałam dzieci...płaciłam długi, utrzymywałam . Wszystko do czasu , aczkolwiek mógł nadejść szybciej.. dlatego marzę teraz żeby role sie nieco odwóciły...i to ja bedę skupiać się na sobie, a oni za mna biegać...... a tak poważnie nie mam juz ani za dużo czasu , ani siły być podporą dla mężczyzn. Chce, żeby mną się trochę zaopiekowano dla odmiany. Z natury jestem bardzo spokojna, nie każdy facet potrafi siedzieć w mojej obecności nad brzegiem rzeki i milczeć...Zakompleksieni i niedowartościowani szybko się stleniają. Marzy mi się facet z wysokim poczuciem własnej wartości, osadzony w sobie , taki którego nie ruszają moje łzy na filmie w kinie ( mój ex wpadał w popłoch widząc moje łzy np.) To o tym rżnieciu po kazdym dniu, to taka przenośnia. Uśmiechnięty i zadowolony facet , posiadajacy swoje pasje i zainteresowania to taka moja niemal fantazja erotyczna...To tyle mojej patologii. Ale wracajac do tematu: sex jest mi niezbędny do dobrego samopoczucia , i o czym tu więcej dyskutować? Bliskość, dotyk, akceptacja, mentalne zaspokojenie i poczucie spełnienia tak samo i sam sex nie bedzie nigdy protezą tychże...Nie okłamujmy się nie o dobre rżnięcie samo chodzi....
  2. yoganidra

    Namaste :)

    Zaczytałam się i nie przedstawiłam. Ale już się poprawiam ...
  3. ilość idzie w parze z jakością...jak jest dobrze jest i częściej i bardzo często...zawsze porównujemy nie do tego co koleżanka z pracy ma z mężem, tylko do tego co miałam w najgorszym przypadku i najlepszym. Sami sobie skale robimy na podstawie własnych doświadczeń. No
  4. W końcu jestem w opozycji do większości. Nigdy nie posiadałam wibratora. Wynika to może albo na pewno z tego, że każda kobieta ma swoją ulubioną technikę masturbacji. Jak opowiadam moim partnerom, że do osiągnięcia orgazmu niekonieczna mi penetracja - ich mina jest wtedy bezcenna. To trochę jakbym powiedziała: na chuj mi Twój chuj Dobra, koniec końców kiedyś jak czułam, że dochodzę używałam świeżo obranego ogórka zielonego , koniecznie z lodówki. Ale to zafiksowanie trwało krótko, zaledwie epizodzik. Mało mamy dni upalnych w roku
  5. Przez pół roku miałam szczęście mieć takiego partnera, że trudno mi określić do teraz ( a rozstaliśmy się jakiś rok temu) gdzie sex się kończył a gdzie zaczynał....trafiłam chyba na takiego faceta, który idealnie odpowiadał moim potrzebom. Pieszczoty przeradzały się w sex i sex kończył się pieszczotami, czułościami, rozmowami o sexie. Czasami rozmawialiśmy i czułam, że za chwilę będzie powtórka. Odrobiłam wtedy chyba w pół roku zaległości z całego nieudanego małżeństwa i kilkumiesięcznych postów...Pora dnia nie miała znaczenia bo potrafiliśmy budzić się w nocy żeby się bzykać. Chodziłam wiecznie niewyspana. Ale szczęśliwa. Szkoda, że na polu mentalnym tak do siebie nie pasowaliśmy...no ale cóż nie można mieć wszystkiego.
  6. ...yyyyy Moja definicja męskości : znaleźć takiego faceta, który przez cały dzień będzie znosił stoicko i z uśmiechem moje nastroje a wieczorem porządnie mnie zerżnie. Amen
  7. Mój pierwszy raz też był raczej z ciekawości....a anal mnie nie przekonywał. Aż razu pewnego...no właśnie. Drogie Panie i Panowie : kwestia otwartości i partnera. Zmieniłam partnera i okazało się, że w życiu nie miałam takiego orgazmu. Życzę wszystkim takich doznań.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.