Skocz do zawartości

arek84

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia arek84

Kot

Kot (1/23)

2

Reputacja

  1. Masz dużo racji, ale powiedzmy, że mimo tego, ja nadal chcę być z Nią... (chyba?) Jeśli jedynym sposobem jest rozstanie, to rozważę, ale wydaje mi się, że są jednak inne rozwiązania... o ile wystawienie za drzwi czy lanie dupska w towarzystwie nie pomoże, to wydaje mi się, że zakręcenie kurka z bilonem na przyjemności, na z góry określony czas może być tu skuteczne. Jak z dzieckiem... Jak Kochanie dobre, to dostanie cukierek, a jak niedobre to chuja zobaczy...
  2. Jeszcze nie. Zaraz się biorę za lekturę. Nie wiedziałem, że jest tam coś, co zaraz na początku nagnę... jakaś podpowiedź na którym punkcie się koncentrować, by nie przeoczyć?
  3. Na każdą babę mam haki... zawsze... ciekawe, że akurat na tym forum ktoś się o to zdziwił... Jak nie będziesz mieć haków to potem wszystko przegrasz z babą... rozwiązaniem zagadki jest dziecko i moim zdaniem się kochamy (a przynajmniej ja Ją)... dziecko nie może zostać z Nią, bo jest jebnięta... ja też nie oddzielę małej od matki... bo ja mam jakieś poczucie, że dziecko matki też potrzebuje... to że robi zadymę raz na miesiąc to też nie powód, by kogoś totalnie skreślać...
  4. Policji się nie boję... moja kiedy jeszcze mnie kiedyś atakowała to często wzywałem policję... wszystkich generalnie znam... miała założoną niebieską kartę... dużo jej awantur mam nagrane na dyktafonie... niektóre po kilka godzin... napisałem do nich stenogramy, by łatwo wyszukiwać potrzebne informacje (w chuj roboty, ale dzięki temu śpię spokojnie)... tak więc jak pójdzie na policję, to Ona przegra... siedzieć nie pójdzie, bo to baba... ale zabezpieczenia mam na wypadek jakiejś akcji o dziecko w przyszłości... mam nawet nagrane jak szantażuje emocjonalnie córkę i nawet raz jak wyzywa ją od dziwek... kiedy ta ma 4 czy 5 lat, tylko dlatego, że jest moją córką... więc tu jestem spokojny... mimo, że nie byłem na forum, to idiotą nie byłem... po pierwszej akcji kiedy zaczęła mnie drapać, a ja ją odepchnąłem i wezwałem policję i usłyszałem, że to ja ją biję, wszystkie kolejne akcje nagrywałem skrupulatnie... przez 8 lat nazbierałem spory arsenał nagrań... do tego mam spisane wizyty policji (daty i nazwiska)... więc tu przegra jak nic, mam nagrania, daty, świadków... chodzi o to, że od jakiegoś czasu już ją temperuję... i efekty są, ale dla mnie jestem w 20% drogi dopiero... więc stąd moje pytania o wskazówki... żeby się nie okazało, że ją 10 lat teraz będę szlifował...
  5. Kręcić ją na pewno kręci, bo to testowałem już... Może doprecyzuję o co chodzi... Co zrobić jak się baba stawia W TOWARZYSTWIE... czyli jak jesteśmy u kogoś, albo ktoś jest u nas... jak jesteśmy sam na sam to już ją generalnie ogarniam (póki co) jak napisałem wcześniej... ta cała gównoburza z rozstawaniem, bo ją wystawiłem za drzwi przy znajomych i to taka wielka dla Niej potwarz... ale co jak będziemy u Jej znajomych? No nie wystawię Jej tam za drzwi... co wtedy? Jak wyjdę, to chyba ja przegrałem... choć i tak mniej, niż jakbym został i tego słuchał... nie wiem właśnie czy lepsze są kary natychmiastowe jak wystawianie natychmiast za drzwi (następne na 5 godzin) czy lanie dupska... czy może lepsze odroczone w czasie... jak blokada FB, odcięcie strumyka na przyjemności itd. może te i te w zależności od sytuacji? generalnie na dzieci działają natychmiastowe, więc na baby chyba też... jest na sali jakiś psycholog/socjolog?
  6. A co jeśli nie? Wszędzie są opisy jak ma być... ale jak baba się stawia, to co wtedy? Testuję wystawianie za drzwi na kilka godzin i niech jedzie do mamusi... ale mój cel przez to osiągnięty nie jest... nie przygotuje zagrychy zza drzwi czy od mamusi... rozważam też karę na komputer, jak u dziecka (blokada FB, jej seriali i innych babskich gównoportali na poziomie DNS)... no i co jak są pyskówki przy znajomych? Ostatnio ją wystawiłem przy wszystkich za drzwi, no i się nieprzyjemnie zrobiło... bo imprezę ciężko ciągnąć jak ta Ci wali w drzwi i drze mordę na klatce... rozważałem też przeproszenie wszystkich na chwilę, wyciągnięcie do drugiego pokoju i zlanie tam dupska... ale nie wiem... zdecydowałem się na wystawienie za drzwi... zrobiłem to 4 raz... pierwszy był na godzinę, drugi na dwie, trzeci na trzy, a ten na cztery godziny... póki co nie ma już drapania mnie, bicia, a nawet krzyczenia... to wszystko w lekko ponad jeden miesiąc (choć nie wiem, czy uda mi się utrzymać ten stan)... teoretycznie po ostatniej akcji to się nawet rozstaliśmy (mamuśka ją namówiła... nawet słyszałem z telefonu: "nie ważne, co Ty zrobiłaś, jemu nie wolno tak Cię traktować", ale przychodzi do mnie często i nawet zostaje na noc... dymanko mam niezłe praktycznie zawsze (jesteśmy razem 8 lat - najdłużej to 2 tyg bez seksu, ale nie to że odmawiała, tylko tak mnie wkurwiała, że sam jej unikałem - normalnie to 2-4 razy na tydzień)... a od rozstania, nie ma spotkania bez numerka, dwóch lub nawet trzech... ogólnie jest dużo lepiej niż było, ale dalej jest psioczenie na mnie w towarzystwie, jaki to ja jestem zły... może bracia macie jakieś lepsze konkretne patenty co zrobić w danej sytuacji... bo jak mówię, ogólne dyrektywy znam, coś tam zacząłem wdrażać, ale nie wszystko wiem, jak ogarnąć... a po co wyważać otwarte drzwi, jak może lepiej wiecie?
  7. Ja miałem kilka razy taką akcję... Kiedyś w walentynki zaliczyłem jedną pannę w PL rano (spędziłem z nią noc przedwalentynkową), potem wsiadłem w samolot i poleciałem do UK gdzie przedmuchałem drugą (w noc walentynkową). Ja wtedy byłem singlem i startowałem do tej pierwszej, a ta pierwsza była świeżo po rozstaniu, ale miała wykupioną wcześniej wycieczkę ze swoim byłym do Indii i Nepalu... nie darli kotów, więc mieli lecieć (sam bym z byłą na taką wycieczkę poleciał jak już opłacona :P)... ja powiedziałem, że wiem, że na wycieczce się zejdą i się zeszli... potem znów się rozstali, to ja ją wziąłem w obroty na kilka miechów (bez specjalnego zaangażowania - dymaliśmy się jak przylatywałem do PL z UK czy EG - bo w tych krajach mieszkałem w tym czasie)... zostawiła mnie dla innego, bo powiedziałem, że nie przylecę z EG tylko na jakieś tam wesele jej koleżanki, a Ona nie mogła tam być sama... więc wzięła jakiegoś orbitera, z którym jest do dziś... później go jeszcze ze mną zdradziła, ale to inna kwestia... ta druga to była Australijka... starsza... i ja ją dmuchałem tak bez zobowiązań, bo mieszkaliśmy w jednym domu w Anglii (każde miało inny pokój) i nie mieliśmy związków... coś mi zaczęła nawijać makaron, że chciałaby mieć polski paszport przez małżeństwo, bo teraz to Ona musi na wizie pracować, a na polskim to by nie musiała... więc mi się lampka zapaliła :). Niedługo po tych walentynkach weszła w związek z typowym alfą (łysy, dobrze zbudowany, nie dyskutuje za dużo jak ja)... ja się przeprowadziłem do Egiptu... temat się zakończył :). Drugi raz to miałem jakiś taki maraton... codziennie wyrywałem jakąś laskę przez 3 dni z rzedu... nie wiem jak to robiłem... bo zazwyczaj się za mną nie oglądają... choć jak chwilę pogadam, to udaje mi się coś wyrwać... i grzmociłem każdą raz wieczorem i raz rano... sam nie wierzyłem, że to się dzieje... wypuszczałem pannę... i szedłem na podryw... i za kilka godzin wracałem z następną... po 6 dłuższych grzmoceniach w 3 dni miałem dość na jakiś czas (jedna mnie całego lizała kilka ładnych godzin)... tylko raz miałem taki maraton... może kiedyś powtórzę... bo to jednak wymaga 3-4 pełnych dni wolnych bez debilnych telefonów od ludzi, bo się dekoncentrujesz. Trzeci raz to w ogóle jakieś kuriozum... Miałem pannę w związku (matka mojego dziecka), ale mnie wkurzała już chyba 3 dzień (PMS), więc ją wystawiłem za drzwi i powiedziałem sayonara aż się nie ogarnie... na następny dzień siedzę z inną panną w moim domu (rozmowy biznesowe często prowadzę na chacie) i coś omawiamy (nic seksualnego)... a ta moja dzwoni, że ze mną zrywa, bo ona się nie da tak traktować i bla bla... rozłączyłem się i wróciłem do rozmowy... tamta wszystko słyszała i tak jakoś zaczęła schodzić na temat tego mojego rozstania... walnąłem tekst, że nie po to się spotkaliśmy, by gadać o moich rozstaniach, chyba że chce się dymać... zamilkła... ja patrzę, ona patrzy tak z 5 sekund... wziąłem ją za rękę do sypialni... rzuciłem ją na łóżko... a ta obniża (nie ściąga całkiem) spodnie i mówi, żeby szybko, bo Ona zaraz musi iść do domu... nie wiem czy minutę to trwało... laska nie była wybitna, ale ta cała sytuacja tak mnie podkręciła, że spuściłem się momentalnie w gumkę w Niej... potem dokończyliśmy rozmowę i poszła do domu... Jak poszła, byłem tak podjarany, że chciałem sobie zwalić, ale mówię sobie, że jest 18:00... jestem pierwszy raz singlem od wieeeelu lat... lata nie byłem w klubie... jest sobota... a co tam... kimnąłem się chwilę... umyłem... poszedłem do klubu chyba o 22:00... i tylko siedziałem przy barze, by obadać co się zmieniło przez lata... o północy przyczepiły się dwie... jedna odreagowuje po urodzeniu dziecka, a druga to ładniejsza, która ją wyciągnęła do klubu, żeby nie wyglądać jak samotna desperatka i żeby błyszczeć na tle koleżanki... gadam z nimi chwilę przy barze... a tu za chwilę wpada znajoma... i ochy, achy co Ty tu robisz, bo przecież po klubach nie chodzisz... wkurzyłem się, bo mi tamte przepłoszyła i uznałem, że nici z dymanka... zamówiła sobie kilka drinków i mi nawija makaron na uszy... w końcu ja jej postawiłem chyba drinka czy dwa... ta dalej mi nawija... koło drugiej już nie mogłem tego słuchać... wiedziałem, że już nic nie zaliczę... i zaświtała mi myśl... skoro nic nie zaliczę, to biorę tę znajomą do domu... co mi tam... drink jej się skończył... to mówię... "dobra, jedziemy do mnie"... "jak to do Ciebie?"... "nie pie.dol tylko się zbieraj"... wsadziłem ją w taksę... wchodzimy do mnie... rzuciłem ją na łóżko... a ta mówi, że dziś chce się wyskakać... więc wziąłęm ją na rodeo... miała jakąś ambicję, żeby mnie doprowadzić jak najszybciej (tak jak i poprzednia - nie wiem czy jakiś feromon szybkiego kończenia wydzielałem tego dnia?)... mizianie ręką po jajkach, ruchy mięśniami kegla... wiecie o co chodzi... zaraz po dymanku zamówiła taksę i pojechała do domu... najlepszy jest jednak dzień następny - ja zakładam, że jestem już singlem ... wpada moja już była z fochem po rzeczy... zbiera się zbiera... aż mi tu nagle jakiś tekst sadzi... to ją wystawiłem za drzwi jak stała... za godzinę dzwoni żeby ją wpuścić, bo marznie na klatce... i że już będzie grzeczna... to ją wpuściłem... przy pakowaniu zaczęła się przy mnie przebierać... uznałem to za znak... podszedłem i wygrzmociłem... skończyłem w środku... ona zdziwiona... ja mówię, że ma 4 miechy, żeby znaleźć sobie nowego chłopa, bo za 5 będzie widać brzuszek... a ta w szloch, że jak tak mogłem i że ją wykorzystałem bla bla... za jakąś godzinę jej powiedziałem, że mistrzem kojarzenia faktów to nie jest, bo ma przecież dni niepłodne, bo za 4 dni ma okres (standardowa manipulacja emocjami :P)... wydymałem ją jeszcze 2 razy tej doby (dodatkowo rano i w południe, bo została na noc) kończąc za każdym razem w środku... wieczorem następnego dnia przyjechał jej ojciec i spakowana się wyprowadziła... wypełniona moimi plemnikami aż się wylewało... podsumowując... mimo, że tego nie planowałem, tak jakoś wyszło, że wyrwałem i zaliczyłem dwie różne (nowe) laski w odstępie 6 godzin... a łącznie 3 w 24h z moją byłą włącznie... to w moim życiu najlepsza skuteczność seksualna... nie wiem czy jest to do pobicia, bo najmłodszy też już nie jestem :).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.