Skocz do zawartości

Leniwiec

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2277
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Leniwiec

  1. Spokojnie,ten facet by muchy nie skrzywdził,a co dopiero,jakby miał kogoś pobić...Opowiadała mi,że kiedyś spacerowała z nim i jakiś facet się przyczepił,chciał go pobić...a to ona ich obroniła
  2. Dziękuje wszystkim za odpowiedzi,przydał mi się ten kubeł zimnej wody... Jak wspomniałem,nie mam doświadczenia w temacie mężatek,mam nauczkę i więcej takiej nie tknę,fakt faktem,myślałem,że bez problemu odejdzie od "niedobrego" męża,ale się przeliczyłem. Faceta znam i on mnie też,domyśla się ,że go zdradziła,nie dopuszcza takiej myśli do siebie,ale chyba nie ma 100% pewności z kim,jest mocno zazdrosny,więc każdego podejrzewa...Ona oczywiście standardowo wmówiła mu,że to jego wina,a on już jej wybaczył,chociaż ona nawet nie prosiła go o powrót...Nie ukrywam,że od początku myślałem,że skoro jego zdradza,to pewnie i ja tak skończę ...
  3. Ok nie wiedziałem... A co to forum języka polskiego ?Pisałem w pośpiechu,po co spacja po przecinku ? To jest dobre,heh.
  4. Nie jest jakoś mocno dominująca,ale jednak nim rządzi i może jej się to podoba,ze mną by tak łatwo chyba nie miała,chociaż trochę sie obawiam,bo zbroja jeszcze w koncie leży i czeka,haha. Twierdziła,że to jej pierwszy facet i więcej z nikim nie spała,no i teraz ze mną,prawdy w takich tematach nie poznasz,możesz tylko uwierzyć w to co mówi,heh. Wiem,że w pracy się nie powinno,ale cóż,tak wyszło...
  5. Na początku w ogóle nie brałem pod uwagę,że coś z tego będzie,ale wpadłem w haj hormonalny,więc przestałem się kontrolować,wiem,to żadne wytłumaczenie,ale tak wyszło,heh. Nie szukałem nigdy kobiet,jakoś same się znajdowały,nie znam się na tym całym podrywaniu i uwodzeniu,męczy mnie ta cała gra,w której dziwne są zasady... robię co moge no ujowo to wyszło,ale w czasie się nie cofnę....mam nauczkę i to mi wystarczy.
  6. Panowie,typowa sytuacja...historia miała początek dokładnie rok temu,zaczęła u nas pracować pewna mężatka,moim zdaniem 7/10 loszka ładna,bardzo miła,z pięknym uśmiechem,życzliwa i jak się później okazało,bardzo dobra w łóżku... Zaczęło się niewinnie,gadka flircik,wspólne zainteresowania i tematy,od początku iskrzyło,aż się w końcu zapaliło,po trzech miesiącach,po jednej z imprez firmowych wylądowaliśmy u mnie...Nie myślałem,że tak się to skończy,nie mam żadnych doświadczeń z mężatkami,a teraz już więcej nie chce mieć... Historia o tyle inna,że jej znajomość z jej facetem zaczęła się gdy miała 17 lat,są 10 lat razem w tym 3 lata małżeństwa... Co najdziwniejsze,to ona go poderwała i uwiodła,a ich znajomość zaczęła się od koleżeństwa i przyjaźni,czyli inaczej niż "nasza"-od wielkiej namiętności... Jej facet jest tzw wrażliwcem,trochę ciepłe kluchy,płacze przy niej,że chce go opuścić i wpędza ją w poczucie winy,myślał nawet o samobójstwie,podejrzewał,że go zdradza,ale ona mu o tym nie powiedziała... Nasuwa mi się pytanie,gdzie ten mityczny pociąg do super samca,przecież jej facet,to słaby samiec,bez jaj ? Poznała mnie,a ja już kilka lat temu zacząłem pracować nad pewnością siebie,flirtem,więc to chyba zaowocowało....raczej nigdy nie będe w tym dobry,ale tak już chyba mają umysły ścisłe..... Sam od zawsze miałem problem z nieśmiałością i białorycerstwem,ale jakieś tam kobiety się przewijały... Więc spotykaliśmy się po pracy na ostre bzykanko w każdej postaci- u mnie,mieszkam blisko pracy,ona z resztą też,haj hormonalny trwał pół roku,ja polerowałem zbroje i biegałem z kwiatami,jak jakiś debil...zaangażowałem się emocjonalnie-ona niestety nie,było kilka powodów,że nie chciała nic więcej,ale to chyba głównie znane wszystkim szukanie pretekstów.... Ostatecznie ze mną zerwała,ale pracujemy razem,więc jakiś kontakt koleżeński musi być-niby nie mam do niej żalu,ale jednak trudno mi się z tym pogodzić....zawsze to ja zrywałem znajomości,a tu taki zonk... Teoretycznie chyba chce do niego wrócić,chociaż kazała mu się wyprowadzić z jej mieszkania,już wcześniej mówiła,że pożądanie do niego wygasło i że nigdy nie kręcił jej jako facet,chciało się jej po prostu seksu,ale nie jako,że z konkretnie z nim.Z tego co wyczytałem w necie,jeśli kobiecie raz minie pożądanie,to nie da się tego odwrócić,jakie macie doświadczenie w tej kwestii ? Jak mówi trzyma ją przy nim stabilizacja i przyzwyczajenie...facet zarabia od niedawna 6kzł ja dużo mniej,więc chyba żadna loszka nie odcięłaby się świadomie od takiej kasy....Myślałem,że go zostawi,ale jednak jest zbyt zżyta z nim i jego rodziną,więc chyba nic z tego więcej nie będzie.Wygląda na to,że szukała emocji,ja jakoś nie potrafie się bzykać,bez zaangażowania emocjonalnego,nie wiem,zawsze tak miałem,da się z tego wyleczyć ? Myślicie,że ona jest w stanie naprawić swoje małżeństwo i wrócić do niego ? A co z pożądaniem do niego?Będzie się zmuszać do bzykania z nim ?Czy tylko gówniaka zrobi i dość ?Wiem napiszecie,że po co się tym interesuje,ale póki co tym żyje. Jeśli ktoś mógłby się odnieść do tego,to byłbym wdzięczny,Ave.
  7. Leniwiec

    AVE !

    Witajcie bracia,kolejny (jeszcze) biały rycerz przybywa ! Czytam od pewnego czasu forum i czas się oficjalnie zarejestrować,Marka jego książki i audycje "znam" od dawna,jednak nie uchroniło mnie to od białorycerstwa ...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.