Skocz do zawartości

Pitor

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

O Pitor

  • Urodziny 06.09.1981

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miejscowość:
    Tymczasowa od 12 lat

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Pitor

Kot

Kot (1/23)

3

Reputacja

  1. Okazało się, że kolega nie tylko lubił poczęstować się cudzym jedzeniem, ale dodatkowo kusiły go także cudze pieniądze. Zniknęły 2 karty debetowe kiedy był sam w domu. Wrócił po 2 dniach i się zdziwił, ponieważ nie mógł otworzyć drzwi, w których wymieniliśmy zamki. Sprawa zgłoszona na policję. Raczej go więcej nie zobaczymy. Dla wszystkich, którzy mieszkają w jednym domu z obcymi osobami mała rada. Zawsze zwracajcie uwagę na pierwsze wrażenie. Koleś od samego początku wyglądał podejrzanie. Chyba wciągał coś nosem. Nigdzie nie pracował, bo w nocy gdzieś łaził, a w dzień spał do południa. Dziękiu tej akcji nauczyłem się, że takie sytuacje należy ucinać w zarodku. Od razu wypad i tyle. Żadne rozmowy tu nie pomogą, bo rozmawiać można tylko z kimś w miarę rozsądnym a nie z narkomanem czy alkoholikiem, dla których liczy się tylko kolejna działka.
  2. @Tomko dzięki, tak właśnie zrobię. Byłem ciekaw co o tym myślicie. I widzę, że są tutaj bardzo kreatywni ludzie . Spodobał mi się szczególnie pomysł z "Poradnikiem rozwodnika".
  3. Widzę, że temat się rozwija. Dzięki za zainteresowanie. Pomyślałem, że doprecyzuję trochę sytuację. Kolega zaprosił mnie na swoje wesele, na które nie mam najmniejszego zamiaru iść. Decyzję już podjąłem i jej nie zmienię. Teraz chcę jedynie powiadomić go o tym w kulturalny sposób. Rady w stylu "idź i dobrze się baw" z różnych względów odpadają. Jeśli chodzi o kumpla, to zdaję sobie sprawę, że nasz kontakt albo się mocno ograniczy kiedy luba weźmie go pod pantofel (proces w zaawansowanym stadium), albo całkiem urwie. Jednak to jego życie i skoro sobie wybrał właśnie tą kobietę to nie będę się wtrącał. Najwyżej się zgadamy za te kilka lat jak trochę przejrzy na oczy.
  4. Panowie proszę o szybką radę. Kolega zaprosił mnie na wesele, na które nie mam zamiaru iść. Głównie ze względu na fakt, że nie przepadam za takimi imprezami. Drugi powód jest taki, że nie trawię panny młodej i z chęcią namówiłbym go żeby się wstrzymał z tym ślubem, niestety wiem, że po pierwsze wszystko wygada swojej lubej, a po drugie wyszedłbym na kogoś, kto chce rozbić ich związek. W każdym razie nie wybieram się tam i chciałbym w jakiś kulturalny sposób podziękować za zaproszenie i się wyłgać z uczestnictwa w przedstawieniu. Jak to zrobić? Powiedzieć wprost, że nie lubię takich spędów? Wymyślanie wymówek, że coś mi nagle wyskoczyło i nie dam rady raczej odpada. Proszę zatem o Wasze sugestie i doświadczenia w temacie.
  5. Wiele osób, zwłaszcza przebywając za granicą, mieszka wynajmując pokój w domu, w którym przebywa jeszcze kilka innych, czasami zupełnie obcych osób. Tak się złożyło, że moja skromna osoba także znalazła się w takiej sytuacji i obecnie mieszkam z dwoma współlokatorami. Do tej pory bardzo dobrze się rozumieliśmy, mieliśmy do siebie zaufanie i nikt nie zgłaszał poważniejszych zastrzeżeń do zachowań innych. Poza drobnymi nieporozumieniami dotyczącymi np. brudnych naczyń czy sprzątania, co wydaje mi się normalne w takich okolicznościach. Kilka dni temu jeden z lokatorów kupił mieszkanie i się wyprowadził. Na jego miejsce przyszedł zupełnie obcy facet i niemal tego samego dnia zauważyłem, że zaczęło znikać jedzenie. Zamówiłem pizzę, zjadłem połowę, a resztę zostawiłem na następny dzień. Jakie było moje zdziwienie, kiedy postanowiłem ją dokończyć, a tu połowa z tego co zostało, zniknęła. Kupiłem w niemieckim Lidlu kiwi i włożyłem do szafki. Było 6, zostały 4. Drugi lokator, z którym znamy się od dziecka, także zauważył podobne zjawisko. Ogórek sam się ukroił, owoce znikają w magiczny sposób, bułka do pracy została skrócona o połowę. Aby nikogo bezpodstawnie nie oskarżać, poczekałem, aż wszyscy będziemy w domu i poprosiłem ich o rozmowę. Nowemu zakomunikowałem, co mi zniknęło od kiedy się wprowadził i powiedziałem, że głupio to trochę wygląda. Nie mówiłem mu wprost, że to na pewno on, bo nie złapałem go za rękę i wiedziałem, że odbierze to jako atak. Przyznał się do pizzy i powiedział, że owoców to on nie je. To może mamy krasnoludki pod schodami? Odrzekłem, że jak chciał się poczęstować, to wypadało najwpierw spytać. I teraz pytanie za 100 punktów. Co zrobić w tej sytuacji? Na razie zamierzam zaczekać i zobaczyć czy zakupy dalej będą znikać. Wtedy powrócimy do tematu. Czy ktoś z Was także miał takie akcje? Pomyślałem, że opiszę, to może ktoś skorzysta. Proszę też o rady, jak w tej sytuacji się zachować. Porady typu "strzał w zęby" nie wchodzą w grę. Problemy prawne nie są mi do niczego potrzebne. Wszystko załatwiamy kulturalnie i najprzyjemniej jak się da w zastanych okolicznościach.
  6. Cześć wszystkim. Słucham Marka od prawie dwóch lat i myślę, że nadeszła pora aby dołączyć do tego sławnego forum.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.