Skocz do zawartości

santosiek

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez santosiek

  1. 9 minut temu, Granatowy napisał:

    No ale co Ty kolego do niej czujesz bo jak Cie o to pytałem 0,5 h temu nie wiedziałeś a teraz chcesz ją zapraszać na kawę?? Żeby Ci ułatwić sam sobie odpowiem, chcesz z nią być, pociąga Cie fizycznie ale resztki lojalności trzymają Cie na wodzy. Sam nie wiesz jak długo jeszcze. Teraz wykminiłeś nową opcję, żeby po prostu pojechać do domu i o niej zapomnieć. Przy czym sam sobie afirmujesz, że co jeśli ona będzie chciała pojechać za Tobą?? Jesteś w niej zadłużony po uszy. Mogłeś tak napisać od razu, zamiast nas tu wkręcać, że nie wiesz co do niej czujesz. Szanujmy swój czas ;)  

    Wspomiałem już, że sam nie wiem co czuje, czy to zauroczenie czy coś więcej.... cieżko mi to okreslic, ale zaliczyc by zaliczył i to nie ma co ukrywać... jedyne co mnie powstrzymuje no to on

     

    5 minut temu, Granatowy napisał:

    A po co Ty się w ogóle kolego do tego miasta wprowadzałeś, skoro z byle powodu (bo ta laska- to żaden powód) jesteś w stanie wrócić do domu?? Ten kumpel, jej chłopak to ktoś z kimś pracujesz albo jesteś w jakiś sposób zależny, jest liderem w waszym gronie znajomych??

    tak pracujemy razem i to tyle, wyprowadzilem sie po doswiadczenie w pracy, mysle ze juz mi starczy i poradze sobie u siebie w domu, baa jestem pewny, nic mnie tu nie trzyma tak naprawde

     

    tam ryjecie beret ze dobrze iz nie jestem najarany :D jednak jak tyle osob mnie hejtuje to faktycznie powinienem zrobic tak jak piszecie i dac se spokoj, powiedziec jej ze nic z tego nie bedzie i niech se robi co chce
    powrot do domu raczej postanowiony mimo wszystko wiec itak nie wiem czy bede mial kontakt z tym ziomkiem, wiem wiem teraz wszsycy mowie - tym bardziej mu powiedz co jest grane, ale chyba jestem pizda mimo ze nic nie zrobilem to bedzie mi ciezko o tym mowic, bo watpie zeby mi nawet uwiezyl... tego chyba sie najbardziej boje ze w chwili obecnej itak bedzie miedzy nami spor 

     

  2. Oczywiście zgadzam się z tym i takie pytanie padło, ale odp. konkretnej nie usłyszałem. Taki głupi nie jestem i to co napisaliście to zdaje se sprawe... Postawiłem się też w tej sytuacji kolegii i wiadomo, że laska skreślona... Jej też nie bronie za wszystkie pieniądze... Do końca nie zgodzę się z tym, ze tańczę jak ona zagra...

     

    14 minut temu, Tomko napisał:

    Masz ochotę na nią, ale masz jakąś lojalność.

     

    Ja ci powiem tylko tyle - nie znam NIKOGO, który by zwycięsko z takiej sytuacji wyszedł (zachował kumpla i zdobył laskę). Najprawdopodobniej stracisz oboje. I to ci bracia też powiedzą. Nie bez kozery mówi się, że kobieta potrafi skłócić nawet najlepszych przyjaciół. Albo "gdzie diabeł nie może, tam babę pośle". 

    tak to prawda mam ochote, ale i JAKAS LOJALNOSC

     

    cytaty znane i prawdziwe, a ja nawet o nich nie pomyslalem...

     

     

    sam teraz tak mysle ze najlepszym wyjscie bedzie chyba spotkanie sie z nia, zeby powiedziala konkretnie co czuje i nie wymyslala, a nastepnie ja powiem ze gdyby byla sama to zaprosilbym ja na jakas kawe, a tak klops i w nic sie nei pakuje, a nastepnie spakuje manatki i wroce do swojego miasta rodzinnego bo mam takie mozliwosci

     

    zapewne wielu z was zapyta, a co z kumplem? powinienes mu wtedy powiedziec... ale ja nie wiem czy powinienem, bo jesli ona mi powie ze bedzie chciala wyjechac ze mna do obcego miasta z niczym to co wtedy?  jesli ona na prawde chce próbowac? 

  3. Ziomek 

    Godzinę temu, lxdead napisał:

    @santosiek niby odmówiłeś ale problemu we włożeniu jej ozora do paszczu nie miałeś ;) i obaj dobrze wiemy i nie tylko my, że gdyby laska dobrze Cię nakręciła to i byś ją nadział.

     

    Krótko, ślimaczyłeś się z nią za plecami kumpla - zachowałeś się jak frajer i pizda i każdy brat Ci tutaj to powie. Powiedz po prostu gościowi jak wygląda sytuacja, powiedz o pocałunku i podkreśl że chciała ona więcej ale się nie zgodziłeś bo się opamiętałeś, zrozumie albo wkurwi się na Ciebie i być może zrozumie. Żadnej przyszłości z tą laską mieć nie będziesz o ile już nie robisz za pionka w jej grze.

    ziomek wiec wez ogarnij se tą sytuacje na spokojnie... spisz, bo oko Ci sie przymkneło, a ona wyczuła moment i zaczeła ten jęzor wkładać, Ty zakręcony mułem się ślimaczysz otwierasz oczy i mówisz stop... nakręcała i to .... mozecie wierzyc lub nie, ale chetka byla ogromna i na prawde odmowilem, ja do siebie nie mam pretensji ani troche

     

    Godzinę temu, Unhomme napisał:

    Widac, jeszcze bardzo slabo znasz sie na kobietach. Ale to nic, z czasem sie moze wyrobisz.

    może i znam słabo, jednak wielokrotnie ja miałem rację w róznych sytacjach jak "znachorzy od kobiet" mówili inaczej...

     

     

    Godzinę temu, Granatowy napisał:

    To jaki jest Twój cel w relacji z nią?? Chcesz z nią być czy nie?? Nie pytam o to czy możesz, czy są szanse, pytam o Twoje wewnętrzne pragnienia. Chcesz z nią spróbować?? Jeśli nie to w sumie po co ten temat?? Jeśli chcesz to wracam do cytowania samego siebie z postu wyżej. Masz dwie opcje, rozpoczynasz relację z nią, kończysz z nim lub na odwrót. 

    wewnętrznie jestem po środku... w sumie miałem 5 związków, ale czegoś takiego jeszcze nie czułem nie wiem czy to zauroczenie czy nie... dlatego jest ten temat i mam problem...

     

  4. Widze, że same negatywne odp i ciśnienie na mnie :/ Mam 27 lat 

     

    Po 1 odmówiłem jej... a "lizanie dupy kumpla" nie trwało więcej jak 5s gdzie praktycznie spałem... szybko się ogarnąłem i zapytałem jej "wiesz co ty robisz?" i zaczęliśmy później gadać o tej całej sytuacji... nic więcej więc gdzie złapałem tu kodeks ziomka? gdzie ja ja pocałowałem? czy ja do niej świrowałem? nigdy do niej 1 nie pisałem co sama mi o tym powiedziała.... więc chłopy trochę luźniej jeśli chodzi o mnie... ja tu nie chce jej zaraz porywać i nie widzę tu wielkej miłości na całe życie... mam po prostu łeb rozwalony tą całą sytuacją i nie wiem co sobie myśleć

     

    Po 2 na prawde ją rozumiem, dlaczego miałaby nas skłócić lub wzbudzać zazdrość kiedy on pokazuje, że ma ją gdzieś...?  bardziej robiłaby to na początku niż po roku, uważam, że jest już zmęczona tymi próbami zatrzymania go tylko, że to jest lipny moment, bo on zaczyna się budzić, że chce próbować

    Po 3 zerwał z nia nie dlatego, że był skok w bok tylko dlatego, że on jej nie kochał, że nie był pewny, że chce z nią być i nie chciał jej więcej czasu marnować, chciał sie rozstać po prostu i iść swoją drogą i wiem to od niego, bo sam mi mówił, że nigdy numeru nie zrobiła

    Po 4 przyjaciel nie przyjaciel nie wiem w sumie, w chwili obecnej nie jestem w swoim rodzinnym mieście więc są to znajomi nie z domu rodzinnego, ale za to Ci z którymi się zacząłem zadawać tu na miejcu, nie jestem też w stosunku do niego frajerem, uważam jak w pkt 1 że zachowałem się ok, bo powiedziałem stop....

     

  5. 1 minutę temu, AR2DI2 napisał:

    Ja ci odpowiem dosadnie. Do dziewczyn swoich przyjaciół, kumpli itd kleją się frajerzy nie warci nazywania ich mianem kolegi. 

    Kiedy przychodzi do Ciebie laska przyjaciela, i nawet sama chce ci włazić na uja, to ją gonisz żeby szła w pizdu. A Ty mi w tej historii wyglądasz na takiego co to się ślinił na laskę kumpla, a teraz kiedy mają problemy to po cichu chcesz skorzystać, dorabiając do tego ideologię wybawcy umęczonej sytuacją niewiasty.

    Finalnie nie będziesz miał ani przyjaciela, ani laski.

     Oczywiście pierwsze myśli własnie takie były i są w większej mierze. Na uja już prawie siadała i ją pognałem... Wyrwać jej nie wyrywałem, bo jak wspomniałem byłem sobą, nie miałem zamiaru nic robić. To ona przyszła i powiedziała po prostu jak jest. Ja jestem między młotem a kowadłem.

  6. 9 minut temu, balin napisał:

    A pomyślałeś co będzie, jeśli ta super dziewczyna znowu pozna bardziej cool kolegę niż ty? Bedziesz myślał mogę na nią liczyć, a ona w łóżeczku z tym bardziej cool?

    Pomyślałem i sądzę, że nie znajdzie bardziej cool dlatego, że ona w chwili obecnej nie jest też traktowana odpowiednio i nie jest szczęśliwa. Jeśli nie jesteś szczęśliwy to zawsze będzie kwas i będziesz dojadał na mieście... Widać, że ona już ma dość tych prób, bo to się nie rusza w żadną strone i jak wspomniałem to nie wygląda nawet jak związek... Kiedy ona już się poddaje on naglę się powoli budzi. Był 1 typek co też próbował swojej szansy, ale mu nie wyszło, bo ona nie chciała. Za to przy mnie czuje się dobrze, normalnie i nikogo nie musi udawać jak to sama powiedziała. 

     

    9 minut temu, Unhomme napisał:

    Tu masz odpowiedz kim dla niej jestes.

    Ok poznała mnie, ale przez pół roku nic nie było, ona dalej próbowała, ale nie widząc rezultatu powoli dawała sobie spokoj po prostu. Ja nie świrowałem pawiana byłem soba, żartowałem, aż powoli zaczeła iść w moim kierunku 

  7. Witam

    Proszę o pomoc z głową, gdyż ciężko zwrócić mi się do przyjaciół jeśli sprawa dotyczy tego grona. 

    Mój przyjaciel z którym nie znamy się, aż tak długo jednak kontakt mamy dobry. On miał problem w związku. Rozstał się z dziewczyną z dnia na dzień po 2/3latach. Rozeszli się, ale ona próbowała do niego wrócić i była zszokowana czemu on z dnia na dzień z nią zerwał. W tym okresie właśnie go poznałem, a oni po pewnym czasie wrócili do siebie, ale to już nie wyglądało jak związek. Mieszkali osobno, on ciągle nie był pewien czy ją kocha, a on bojąc się, że niby będzie sama dalej za wszelką cenę próbowała go rozkochać. W czasie tej jej próby, poznała mnie, bo wiadomo, że często gdzieś wychodziliśmy z kumplem, więc kwestią czasu było, aż mnie pozna. Tak zaczęła poznawać, że mieliśmy coraz lepszy kontakt i lepiej sie dogadywaliśmy niż ona z nim. No i tu zaczyna się problem, bo przyszła do mnie pewnego dnia z nienacka z obiadem. Zaczeliśmy ze sobą normalnie gadać, oglądać jakieś filmy, aż jak się położyliśmy to były przytulasy z których doszło do całowania się.... akcja potoczyła by się dalej jednak ja dałem sygnał stop, bo w głowie miałem kumpla.... ona nie jest do końca z nim szczesliwa i juz ma dosc tych prob, ciagnie to bo boi sie ze bedzie sam.... przy mnie czuje sie wyjatkowo nikogo nie musi udawac, jest usmiechnieta i szczesliwa. Najlepsze jest to, że ja jej nawet nie podrywałem, byłem po prostu soba, a myślę, że gdybym zaproponował jej abyśmy sprobowali być razem to nie byłoby problemu, bo widzę, że mam przewage (brzydko mówiąc) Problemu by nie było gdyby kolega dalej był niepewny jak rok temu gdy powiedział mi (fajnie by było jakby ona sobie kogoś znalazła to miałbym spokój)  bo obecnie jakiś miesiąc temu powiedział mi ( jestem teraz jej pewny jak nigdy....) Oczywiście narazie ten jedne dzień trzymamy w tajemnicy, ale ja nie wiem co robić konkretnie... Historia dramat, ja mam mętlik w głowie i z 1 strony ona na prawde jest super chciałbym z nią być, ale z drugiej strony  kolegi też nie chcę stracic... 

    Co sądzicie? Pomóżcie...

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.