Skocz do zawartości

deleteduser06

Użytkownik
  • Postów

    37
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser06

  1. Nie napisałem ze mi nie odpowiada tyko ze się różnimy- a chciałbym z nią rozmawiać na różne tematy zarówno polityczni historyczne jak i zwyczajnie głupie. Czytanie ze zrozumieniem...wysiłkiem na tyle ze jestem z nią 3 lata i dalej o nią walczę tym razem z jej ojcem ale nie wiem czy jest sens. Ona nie wie czego chce i co ja interesuje. No bo gdybys całe swoje dotychczasowe życie spędził na gospodarstwie ogrodniczym „firmie” i miał zamiast dzieciństwa życie w obowiązku bez rozwijania własnej osoby tylko zapierdolu od rana do wieczora to jaki byś był? Ona ma 24 i dopiero teraz zaczyna życie jakie maja nastolatki po szkole idąc do pracy lub na studia co nie oznacza ze nie jest zaradna
  2. Łabędziu czytaj uważnie ze zrozumieniem. Gościu stosuje na mojej dziewczynie przemoc psychiczna. Rozmowa w 4 oczy już się odbyła. Matka nie miała nic do powiedzenia bo jest zdominowana przez jej ojca. A on tak jak wspomniałem wcześniej. Nie widzi swoich błędów i uważa ze ma być tak a nie inaczej wiec nie ma mowy tu o innym kompromisie niż jego. Nie da Sobie przetłumaczyć pewnych kwestii bo uważa je za złe.Ja swojej dziewczyny nie odcinam ani od rodziny ani od firmy. Gdyby chciała robiłaby to ale ojciec twierdzi ze albo ja z nią albo wcale. Nie dopuszcza do myśli ze można zatrudnić pracownika lub prowadzić firmę inaczej( no bo po co jak przyjdzie zięciu i opierdoli?)bo jak twierdzi „czasy się nie zmieniają tylko wszystkie są takie same” - co jest dla mnie durnotą chyba nie muszę mówić czemu.Dziewczyna była przy rozmowie i dobrze wie jaki on jest. Stad decyzja o wyprowadzce. Na usamodzielnienie pełna gęba jeszcze nie czas i nie pora bo nie ma kasy na własne mieszkanie aczkolwiek mam duży dom rodzinny a i rodzinę dużo bardziej nastawiona na nas optymistycznie. Bardziej niż tą sytuacja obecna gryzę się z tym co będzie dalej. Czy się nie będzie wpieprzal się w związek i „próbował” ściągać córkę dalej do Siebie. Czy kiedyś i przez to moja obecna partnerka „nie pęknie” co zakończy się tragedią.
  3. Wiec uzupełniając wpis. Jej siostra starsza( w moim wieku) nie przepracowała nawet 2miesiecy w jakiejkolwiek pracy bo „studiowała”? a tak naprawdę jest nierobem a ojciec nie bierze jej pod uwagę przejęcie gospodarki. Matka- kobieta z Warszawy która została ubezwłasnowolniona(nie ma nic swojego- cały czas pracuje na męża) i nie ma nic do powiedzenia w domu gdyby nie go spoko teściowa! Co do majątku. Jestem tego świadomy od dWna ze teściu chce dobrze, jednak gdybym patrzył na jej rzekome pieniądze których ona sama nigdy nie widziała to już dawno bym siedział u niego w firmie nie prawdaz? A wybacz mi ale nie jestem zainteresowany praca w ziemi bo pracuje w Teatrze i lubię swoją prace! Kompromis próbowałem osiągnąć ale on widzi tylko swój niestety- czyli zapierdalasz razem z nią tutaj albo w ogóle. Wiec się pokłóciliśmy. Bo kompromis to nie praca pod dyktando. Moja partnerka tez już nie chce (a przynajmniej na ta chwile ) pracować u ojca bo otworzyły jej się oczy ze można żyć inaczej. Nie będzie musiała pracować na siostrę darmozjada i całe życie w ziemi by ta potem zgłosiła się po polowe działek za free. Zdała Sobie sprawę ze nie przejmie tej firmy bo ojciec nie chce jej samodzielności i nie przepisze na nią firmy- będzie się zawsze wtrącał. Psychoterapeuta id związków stwierdził jasno po tym co mu mówiła ze ojciec wywiera na nią przemoc psychiczna! Wiec się wyprowadziła by go nie słuchać- co poskutkowało ze się obraził na nią i na mnie. I drogi Łabędziu. Skoro tak mu zależy na dobru córki i skoro to jest taki zajebisty interes niech kupi jej małe mieszkanie i puści wolno a nie stara się przykuć do kaloryfera i trzymać w domu/firmie. Żaden rodzic nie chce źle dla swojego dziecka ale niech szanuje jego wole pasje i pomaga mu w tym a nie zaniża poczucie wartości i argumentuje „siła” bo tak jest teraz. Opisałem cała rodzine. Opisałem sytuacje z „kompromisem”. Tak to wyglada z grubsza. A z bliska jest jeszcze gorzej. Co do samej dziewczyny. Dobra dziewczyna choć teraz widzę ze roznimy sie dużo poziomem intelektualnym stad chce by się rozwijała. A ona poki co niezbyt. No i na dalszym planie sytuacja z jej ojcem. I tego się właśnie boje ze w końcu kiedyś wybierze jego a ja zostanę z problemem.
  4. I dlatego określam ją jako „nie obojętna” a nie idealna zrównoważona emocjonalnie bo takich nie ma kolego.
  5. To poczekaj aż pojawi się ta „nie obojętna”? Oczywiście nie mówię żeby czekać, możesz próbować i doświadczać rzeczy złych lub dobrych. Ja sam jestem obojętny ze względu na świadomość tego co przedstawiam intelektualnie. Mam 27 lat i z ręką na sercu mówię ze w związkach w których byłem nigdy nie byłem pantoflem. Nie spełniałem cudzych oczekiwań i nie skakałem jak orangutan z kwiatami pod domem. Te związki to przeszłość- jestem postrzegany jako „niebezpieczny” bo nie gram już w ich kobiece gierki. Wiec i automatycznie omijany ale patrząc na to co teraz chodzi po chodnikach to nie mam czego żałować. Wiec to całkowicie normalne odczucie. Kazdy je nazywa inaczej. ?
  6. Gdzie widzę się za 10 lat? Teraz wynajmujemy mieszkanie. Gdyby doszło do dalszego życia (ślubu?) pewnie wrócimy do mojego domu rodzinnego ze względu na to ze jest duży. I powoli będziemy się dorabiać domu bo mam 1działkę. Mam stała pracę ona dopiero startuje na rynku pracy bo wcześniej robiła u ojca. Ale ona nie chce zrobić studiów! A wiem ze by nam to pomogło... z tym ze nie widzę jakoś tego pozytywnie na przyszloac ze względu na jej ojca...
  7. Z tym ze ja jestem pod koniec drogi i nie zamierzam z nią chodzić kolejne 3 lata. W tą albo w tą
  8. Już to robiłem i trafiłem tutaj... Nikt nigdy nie był w podobnej sytuacji? Nie miał dziewczyny która ma ojca z firma?? Rozumiem ze kazdy z was był w związku gdzie kazdy go akceptował z rodziny wybranki...
  9. Swoje miejsce zna. I nie to jest problemem. Tylko to jak to się potoczy dalej. Ciężko mi uwierzyć ze za jakieś pare lat nie da się zmanipulować ojcu co do firmy to raz. A dwa ze boli mnie to co was wszystkich. Płytkość kobiet pod względem samorozwoju. I tu pytanie czy lepiej to olać czy się przyzwyczajać
  10. Witam Z racji ze jestem tu nowy chciałbym i ja podzielić się swoją historią i prosić o radę starszych doświadczonych życiem facetów by ustrzec się błędów. 27lat na karku partnerka 24. Pracuje w Teatrze publicznym. Pewna państwowa praca na niższym szczeblu która lubię. Ona do tej pory pracująca u ojca w gospodarstwie ogrodniczym(własna działalność)nie dawno zmieniła prace ze względu na ojca. Jesteśmy ze sobą 3 lata. Podjęliśmy krok by zamieszkać razem przed ślubem by się dobrze poznać i nie krzywdzić drugiej osoby po ślubie. Co nie zostało zaakceptowane przez jej ojca. Nie tylko to ale również i ja ponieważ jestem winny całego zła na tym świecie oraz tego ze odciągam córkę od firmy oraz nie jestem jej godzinę bo nie mam hektarów!!! (Tak to słowa jej ojca- typowy burak i cham jakich mało) . A tak się składa ze ta „firma” to ciężka orka od rana do nocy w ziemi i moja partnerka nie chce tego robić co nie dociera do jej ojca. To zgorzkniały typ który się zatrzymał w latach swojej młodości i nie uznaje innych zasad niż swoje. Nie pojmuje ze ta firmę można prowadzić inaczej nie dąży do kompromisu. Dopuszcza się przemocy psychicznej na córce by wywrzeć presję co do firmy i do mnie. Stad decyzja o wyprowadzce. Wyprowadziliśmy się. Automatycznie zostałem skreślony z przyszłej rodziny(jakby mi zależało na jego zdaniu...) a moja dziewczyna próbuje pogodzić dwa światy. Boję się ze to będzie nieustanny wyścig miedzy mną a nim który przegram bo się będzie wtrącał zamiast pomoc a wygrają jednak pieniądze. Moja dziewczyna jest jak większość tutaj opisanych. Bez pasji i własnych zainteresowań. A jak próbowałem coś w niej pobudzić na różnorakie sposoby (podróże książki sport filmy) spalało na panewce. Typowa matka Polka. Opiekuńcza dobrze gotuje zajmuje się domem i szczerze mnie kocha co pokazała wybierając mnie zamiast zostac pod kloszem ojca despoty ale jak ma czas wolny to bez tv albo siłowni głupieje. Różowe okulary opadły. A mimo to dobrze mi się z nią żyje (jedyna bolączka to to ze nie ma z nią o czym porozmawiać bo niczym się nie interesuje) ale przynajmniej nie hamuje u mnie pasji i „głodu wiedzy”. I tu pytanie do was. Brnąć w to dalej mimo nie akceptacji rodziny co źle rokuje na przyszłość? Czy szukać dalej dziewczyny która choć w maleńkim stopniu chce się rozwinąć? Czy już po prostu nie ma takich kobiet i mam brać taki model jaki jest? - dodam ze niczym się nie interesuje bo jest wychowana w duchu obowiązku. Powiedziałbym nawet po wiejsku. Nigdy nie miała czasu na własne zainteresowania bo cały czas musiała robić od małego w gospodarstwie co poskutkowało tym ze ma 24 lata nie się co chce robić i co lubi.
  11. deleteduser06

    Siema

    Witam wszystkich na forum. Z tej strony 27 letni samiec z ciężka sytuacja. Dzieki niej znalazłem to wartościowe miejsce. Pozdrawiam
  12. Witam Z racji ze jestem tu nowy chciałbym i ja podzielić się swoją historią i prosić o radę starszych doświadczonych życiem facetów by ustrzec się błędów. 27lat na karku partnerka 24. Pracuje w Teatrze publicznym. Pewna państwowa praca na niższym szczeblu która lubię. Ona do tej pory pracująca u ojca w gospodarstwie ogrodniczym(własna działalność)nie dawno zmieniła prace ze względu na ojca. Jesteśmy ze sobą 3 lata. Podjęliśmy krok by zamieszkać razem przed ślubem by się dobrze poznać i nie krzywdzić drugiej osoby po ślubie. Co nie zostało zaakceptowane przez jej ojca. Nie tylko to ale również i ja ponieważ jestem winny całego zła na tym świecie oraz tego ze odciągam córkę od firmy oraz nie jestem jej godzinę bo nie mam hektarów!!! (Tak to słowa jej ojca- typowy burak i cham jakich mało) . A tak się składa ze ta „firma” to ciężka orka od rana do nocy w ziemi i moja partnerka nie chce tego robić co nie dociera do jej ojca. To zgorzkniały typ który się zatrzymał w latach swojej młodości i nie uznaje innych zasad niż swoje. Nie pojmuje ze ta firmę można prowadzić inaczej nie dąży do kompromisu. Dopuszcza się przemocy psychicznej na córce by wywrzeć presję co do firmy i do mnie. Stad decyzja o wyprowadzce. Wyprowadziliśmy się. Automatycznie zostałem skreślony z przyszłej rodziny(jakby mi zależało na jego zdaniu...) a moja dziewczyna próbuje pogodzić dwa światy. Boję się ze to będzie nieustanny wyścig miedzy mną a nim który przegram bo się będzie wtrącał zamiast pomoc a wygrają jednak pieniądze. Moja dziewczyna jest jak większość tutaj opisanych. Bez pasji i własnych zainteresowań. A jak próbowałem coś w niej pobudzić na różnorakie sposoby (podróże książki sport filmy) spalało na panewce. Typowa matka Polka. Opiekuńcza dobrze gotuje zajmuje się domem i szczerze mnie kocha co pokazała wybierając mnie zamiast zostac pod kloszem ojca despoty ale jak ma czas wolny to bez tv albo siłowni głupieje. Różowe okulary opadły. A mimo to dobrze mi się z nią żyje (jedyna bolączka to to ze nie ma z nią o czym porozmawiać bo niczym się nie interesuje) ale przynajmniej nie hamuje u mnie pasji i „głodu wiedzy”. I tu pytanie do was. Brnąć w to dalej mimo nie akceptacji rodziny co źle rokuje na przyszłość? Czy szukać dalej dziewczyny która choć w maleńkim stopniu chce się rozwinąć? Czy już po prostu nie ma takich kobiet i mam brać taki model jaki jest? - dodam ze niczym się nie interesuje bo jest wychowana w duchu obowiązku. Powiedziałbym nawet po wiejsku. Nigdy nie miała czasu na własne zainteresowania bo cały czas musiała robić od małego w gospodarstwie co poskutkowało tym ze ma 24 lata nie się co chce robić i co lubi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.