Założyłem konto, bo słyszałem, że pomagacie w potrzebie, a męczę się z myślami. Przywitałem się, mam awatar, więc napiszę.
Poznałem sobie grubszą dziewczynę, bo bałem, że będą ją podrywać jak poprzednią. Przymykłem oczy na jej wygląd, no taka może być. Wmawiałem sobie, że jest ok. "Nowa" (znamy się kilka miesięcy) dziewczyna spędziła u mnie noc...
No właściwie to jej nie spędziła do końca. Spaliśmy ze sobą, potem ona zasnęła. Ja nie mogłem zasnąć. Myślałem, że ją uduszę poduszką. Trudno mi było zasnąć, bo chrapała. Wkurwiłem się i zacząłem awanturę (wcześniej w zemście pierdnąłem jej sowicie w plecy). Ona do mnie z ryjem. Wytknąłem jej, że jest obleśna, nie dość, że gruba to jeszcze chrapie, i żałuję, że ją poznałem. Powiedziałem, że jest beznadziejna i nigdy nikogo sobie nie znajdzie, chyba że frajera. Ona powiedziała ze łzami, że wykorzystałem ją, więc teraz mi się znudziła. Też, że powiniem się leczyć i jestem słaby w łóżku. Kazałem jej wypierdalać i wyrzuciłem za drzwi z jej rzeczami. Chciałem do niej rano zatelefonować, żeby oddać jej kolczyki (zostawiła na półce w łazience) i dodać, że jakoś w nocy dyszała, więc to ona jest słaba w łóżku, a nie ja i nie uważam, że muszę się leczyć, tylko ona na otyłość. Ona nie wie na co mnie jeszcze stać... Obraziła się na mnie głupia suka i się nie odzywa. Nie wiem dlaczego, przecież nieraz gorzej ją traktowałem. Powinna się była cieszyć, że z nią w ogóle byłem... Darować sobie kontakt z nią?