Skocz do zawartości

mazak

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez mazak

  1. To raczej nie depresja - myślę, że może być to połączenie przesilenia wiosennego z natłokiem różnych spraw i myśli.

    Ogólnie dziś czuje się trochę lepiej, pewnie to zasługa pogody, która mocno się poprawiła. Cały czas dużo czytam i chyba bardziej niż z psychologiem chciałbym porozmawiać z kimś takim

    http://kswojciech.blog.onet.pl/2011/11/02/smierc-nie-istnieje/

    w tym wypadku jest to ksiądz, więc swoje poglądy ma w jakiś sposób związane z wiarą, ale myślę, że ma sporo ciekawych i dość uniwersalnych przemyśleń, które byłyby i dla mnie istotne.

    Ale psychologa też już mam na oku więc wybiorę się po świętach i pogadam.

    Jako ciekawostkę dodam od siebie cytat (a nawet dwa) ze Stachury:

    "(...) nigdy nie wierzyłem w swoją śmierć i myślę, że chyba tak naprawdę i absolutnie nikt nie wierzy w swoją śmierć, a ci, którzy twierdzą, że wierzą, nie wiedzą po prostu, co mówią, nie, nie kłamią, tylko nie zdają sobie sprawy z tego, co mówią, nie obudzili w sobie śpiącego tam, w najgłębszej tajnej norze, zapomnianego genialnego dziecięcia, ale ono nawet śpiąc nie wierzy w zagładę.

    Bo jak mogę przestać być, jeśli jestem."

    "Co zrobić? Nie dane jest jedno życie na powagę i drugie życie na zabawę. Nie dane są dwa życia ani wiele żyć. Jedno. Jedno jest dane życie nam. I wszystko w nim musi się pomieścić. Wszystko. Jak najwięcej. Żeby, kiedy przyjdzie konać, w co nie wierzę, więc kiedy przyjdzie konać, w co nie wierzę, żeby wtedy jak najmniej było tego żalu, który zawsze będzie, kiedy przyjdzie konać, w co nie wierzę, ale żeby go było jak najmniej tego żalu, że jeszcze tej rzeczy nie znam i tej nie znam, i tej, jeszcze tu nie byłem i tu nie, i tu, i jeszcze tam mogłem się rozdać, i tam mogłem się rozdać, i tam, tyle rzeczy, istot i miejsc, których nie znam, tam jeszcze nie byłem i nie klaskałem w dłonie, tam nie byłem i nie splunąłem, tam nie podpaliłem ognia, tam nie zasadziłem drzewa, tam nie klęczałem, tam nie biegałem, tam nie przelałem łez, tam nie przelałem krwi, tam nie cieszyłem się, nie śmiałem, nie radowałem się razem z innym, za ręce trzymając się i tańcząc, tam, tam, tam jeszcze, o gwiazdo chleba- krucha, sypka i dzielna matko nasza, więc żeby tego żalu było jak najmniej, kiedy przyjdzie konać, w co nie wierzę, kiedy nie będzie już wstać, nie będzie już iść, nie będzie już rozdawać się dookoła, bo nie będzie co rozdawać. Ale ja nie wierzę.

    Żeby, kiedy przyjdzie konać, w co nie wierzę, jak najmniej było… tego żalu. Żeby śmierci, tej zwyczajnej wariatce, nic nie pozostawić po nas w spadku. Niech odziedziczy po nas popiół wygasły i niech go sobie rozdmucha, jeśli chce, na siedem stron. I niech ma przy tym iluzje, że nie jest bezrobotna."

    Czytając różne strony trafiłem na ciekawy tekst związany ze Stachurą

    http://www.logonia.org/content/view/547/2/

  2. Zmiany czujesz i bezsens bieżącego czasu. Siądź na pupie i świadomie z pełną konsekwencją wejdź głębiej niż "ten ucisk w klatce". Wszak to tylko znak od organizmu w którym kierunku masz się zagłębiać :-)

     

    Taki jest mój plan na sobotę – wycieczka nad morze i trochę czasu na zgłębienie tego co siedzi we mnie.

     

    Jakieś rady/wskazówki?

    • Like 1
  3. Sam zdiagnozowałeś swój problem. Rozwiąż go, a strach zniknie. U specjalisty.

     

    Problem zdiagnozowałem juz na początku tematu.

     

    Najciężej pogodzić mi się z tym, że kiedyś utracę życie to które mam. Bardzo je lubię - mam swoje zajawki, fajną partnerkę, kochającą rodzinę, bliskich przyjaciół. Co prawda nie determinują oni całkowitego szczęścia mojego życia ale na pewno je wzbogacają i wnoszą dużo pozytywnej energii i doznań.

     

     

    Sam jestem ciekaw jaką pomoc może zaoferować mi psycholog więc pewnie się wybiorę, ale, posiadając pewną wiedzę w temacie psychologii i psychologów, ciężki mi oczekiwać znaczących rezultatów.

  4. Trudno mi coś Tobie doradzić, bo możesz mieć nerwicę, niedobór witamin (np. D3, w zimę popularny), może wykluwa się jakaś poważniejsza choroba, może masz zarażenie robakami, grzybicę (jesz słodycze i chleb?) mogły się uruchomić jakieś wzorce (z dzieciństwa, prenatalne, z poprzednich wcieleń) i wiele innych spraw.

     

    Dlatego polecam dużo spacerów - przeniosą uwagę z ciała mentalnego na fizyczne i eteryczne. Soki z warzyw, rezygnacja z walenia konia, dużo lektury - zacznij od De Mello, Osho, moja książka byś poznał strukturę podświadomości, teraz katuję genialną Podwodny "energetyczne wampiry", ale to już głęboka ezoteryka, idź na saunę, rezygnuj z tv i kompa na rzecz spacerów - zaopiekuj się jakąś roślinką, wpłać stówę na schronisko dla psów. Sposobów jest wiele - ważne byś zrozumiał, że ten lęk pracuje na Twoją korzyść, podobnie jak ból mięśni na pakerni, pracuje dla Ciebie. Czy jest zły? Nie, jest częścią procesu zdrowienia.

     

    Tak, spacery zdecydowanie pomagają, byłem na jednym zanim jeszcze przeczytałem Twoją odpowiedź. Osho 'katuję' od kilku dni, De Mello mam na tapecie, podobnie jak Tolle, czytam też dużo o OOBE, życiu po śmierci, mediach etc. Ale musze się chyba od tego trochę oderwać bo mam wrażenie, że zaczynam się zbytnio skupiać na tym temacie kosztem życia.

     

    Stary, ja byłem po tamtej stronie przez 1,5 minuty i niemal fizycznie czułem że odchodzę, że to mój koniec. Cudem jednak przywrócono mnie do świata żywych. Także jestem jak najbardziej oswojony ze śmiercią, ale o niej nie myślę, mimo że doskonale wiem jak ulotne jest życie i każdego dnia staram się na każdy możliwy sposób doceniać jego wartość i to, że dostałem od losu drugą szansę.

     

    Sama śmierć nie byłaby tak bolesna gdyby nie świadomość straty pewnych rzeczy.

     

    Kolego idz do dobrego psychologa z tym a nie pytasz sie o porade na forum gdzie jedni medytują o kobietach a drudzy działają z kobietami.

     

    Myśle, że Marek ma doświadczenie i wiedzę, która bardziej mi się przyda niż ta, którą posiadają psycholodzy [przynajmniej ich większość]. Ale nie wykluczam wizyty u kogoś starszego, doświadczonego, kto może sam z siebie zaczął zagłębiać tematy egzystencjalne i potrafi wykorzystać swoją wiedzę i przemyślenia aby trochę pomóc osobom takim jak ja.

  5. Dzięki Marku.

     

    Moim największym problemem jest właśnie przekucie strachu w działanie. Obecnie działa on raczej paraliżująco i demotywująco.

     

    Staram się go zaakceptować, ale zawsze, kiedy myślę, że już się udało powraca on z większą siłą. Może to efekt przesilenia wiosennego, kto wie.

     

    Masz może jakieś wskazówki, bazując na swoim doświadczeniu, co do lektur/filmów/podejść/filozofii/etc.?

  6. Cześć,

     

    Od jakiegoś czasu mam problem ze świadomością końca naszego istnienia. Nie jest to pierwszy raz, bo podobne myśli nachodzą mnie od kiedy byłem dzieckiem, ale zazwyczaj 'odpuszczały' po kilku godzinach, maksymalnie jednym dniu.

     

    Tym razem jest inaczej. Myśl ta nie daje mi spokoju już od kilkunastu dni. Cały czas czuję lekki ucisk w okolicach klatki [stan ciągłego poddenerwowania], a czasami miewam napady silnego lęku. Nie wiem co jest przyczyną takiego stanu, nic szczególnego nie wydarzyło się w moim życiu w ostatnich tygodniach.

     

    Stan ten jest bardzo uciążliwy i powoduje, że większość swojej energii i koncentracji skupiam na szukaniu odpowiedzi na pytania związane z sensem życia, śmiercią, świadomością etc. Swoją aktywność w pracy, i poza nią, ograniczyłem do minimum. Olalem swoje dodatkowe projekty, straciłem motywację i czuję lekki bezsens wszystkiego.

     

    Czytałem też artykuły Marka [w tym i ten o strachu przed śmiercią] jednak cały czas mam problem ze zrozumieniem i zaakceptowaniem stanu rzeczy o którym pisze. Może mógłbyś Marku udzielić paru wskazówek dotyczących tego jak Ty doszedłeś do stanu zrozumienia i pogodzenia się z tym jak jest?

     

    Najciężej pogodzić mi się z tym, że kiedyś utracę życie to które mam. Bardzo je lubię - mam swoje zajawki, fajną partnerkę, kochającą rodzinę, bliskich przyjaciół. Co prawda nie determinują oni całkowitego szczęścia mojego życia ale na pewno je wzbogacają i wnoszą dużo pozytywnej energii i doznań.

     

    Będę wdzięczny za wszelkie komentarze.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.