Skocz do zawartości

RogaczWyborowy

Użytkownik
  • Postów

    30
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez RogaczWyborowy

  1. 8 września oczywiście. do końca sierpnia zachowywała się normalnie. Znam to na pamięć. Ale jednak jeśli dotyka to ciebie samego pozostają pytania. Czy takie osoby mają świadomość czy poczucie etyki i estetyki? To chyba jak z mordercami co nie okazują skruchy i mordują dalej nawet po odbyciu kary. Po prostu jak można nie mieć żadnych przemyśleń czy kalkulowania co dalej. Co ze mna jako matka i co z dziecmi. Czy tamten nowy związek był warty poświęcenia wszystkiego dla niej. Tak jak pisałem. Wczoraj plany i miłość/ dzisiaj pogrzebanie wszystkiego i zachowywanie się jakby się nic kurwa nie stało. I ja to muszę znosić każdego dnia, gdy odwiedza dzieci. Jest mi trudno złapać te obojętność jaką ona ma.
  2. Od mojej żony (na papierze - słowa jej nowej ofiary) słyszałem tylko Kocham Cie. Powtarzała to jak mantrę co wieczór na 5 min. przed snem. I to w zasadzie wszystko z miłości jakiej zaznałem przez 7 lat związku.. Reszta to piekło. Wstępem do tego piekła niech będzie tłumaczenie artykułu Shari Schreiber (znakomita większość tekstu). ZNajdziecie "Kiedy miłość to tylko słowo (u osób z zaburzeniem osobowości borderline)" Bo jest dosłowną kopią jej zachowań. Żona/Ona Jest świetna manipulantką - wyzbytą empatii. Wciąż jednak matką moich dzieci. Niestety lub na moje szczęście odeszła do swojej nowej miłości. Nocuje tam już dokładnie 34 dni. Od kiedy wykryłem jej kłamstwa. Przy okazji okazała się mało odpowiedzialną osobą. Która matka zostawia dzieci? Nie chce rozmawiać co dalej tylko ucieka w objęcia ukochanego? Powiecie, ty zostawiłeś dzieci z poprzedniego związku dla niej. Oczywiście i był to błąd mojego życia, przez który wiele sytuacji i tragedii nie miałoby miejsca. Ale czy ja zostawiłem dzieci? Było to poniekąd wymuszone jej grą, w którą dałem się wciągnąć i emocjonalnym szantażem, ale o tym w innym miejscu napiszę. Ten rok jest dla mnie dramatyczny. Być może ostatni taki Poniżej też link do mojego wpisu z 2012 roku - kiedy szukałem odpowiedzi na to co się z nia dzieje? Niech was nie zmyli ciąża. Piekło trwało od sierpnia 2011 roku. Temat: Zdradza mnie kobieta, która nosi moje dziecko w łonie https://www.netkobiety.pl/t37977.html?fbclid=IwAR1UXiL0x0LFPj5_AexyskdLhYzatfOvRa3bZ98EynzEt0Y1walGoETLSYs Jak ja się cieszę, że ten wpis nie został usunięty. Bo gdybym dziś komuś opowiedział o tym związku i jak on mnie zrujnował psychicznie - nikt by nie uwierzył. O jej rodzinie możecie zapomnieć, że da wiarę temu wszystkiemu. Zresztą już wtedy było to minimalizowane do absurdu. W przypadku jej - hormony. W przypadku jej brata (zbliżone historie) - stres przed ślubem. W tamtym czasie robiła ze mnie paranoika "mamo nie wierz mu on jest chory psychicznie". Lub po prostu uciekała od konfrontacji z faktami - nie jej słowami. Dziś na szczęście mój koszmar jest częściowo udokumentowany. Ale mogę się spodziewać jaka będzie jej próba wybielania się i zrzucania winy na mnie. Problem jest raczej jak to przetrwać z dziećmi. Bo jak każdy, kto przechodził piekło rozstania - ciężko sobie wybić z głowy osobę z którą jednak jakieś chwile miłe były (nie tylko seks). Jednak ja nie chcę jej powrotu. To taka mieszanka uczuć czy emocji - tęsknota, strach, widmo samotności. Wiem, muszę popracować na sobą - jednak tutaj zasada zero kontaktu jest mocno ograniczona przez dzieci i jej odwiedziny. Nie zabraniam jej kontaktu z dziećmi - wiem jak to niszczy każdego rodzica, bo to przerabiałem z była. Choc kobiety mają wyjebane na ojców jeśli czują, że mają jakąkolwiek przewagę. Mam niełatwego przeciwnika. Gdy ja się zastanawiam, jak można tak spokojnie przychodzić i chcieć udawać rodzinę - zero jakiejś refleksji u tej kobiety. Po prostu PSTRYK i dla nie może przeszłość, plany, przyszłoś jako rodzina pójść w pizdu. Nieraz przy kłótniach pytałam ją; @co ty masz w swojej głowie, dlaczego tak ciężko Ci mówić co czujesz co rozkminiasz. Po prostu nie czaje jak tacy ludzie mogą normalnie egzystować, ba! Nawet żyć! W egzystowaniu pozostawiając swoje opuszczone i okłamane ofiary. Wiem, że tego nie pojmę, bo ona po prostu zbywa wszystko milczeniem. Dziś z nią na ten temat nie rozmawiam. Były jeszcze 2 miesiace temu plany. Ona zakłada konto 8 na Badoo, a już 04/10/2018 mówi mi, że się kochaja. Chciałbym nawet poznać jej tornado w głowie, kiedy sie dowiedziałem o wszystkim, Nie miała żadnego planu co się stanie, gdy się dowiem. Jak tacy ludzie mogą normalnie funkcjonować? Wiem ,że teraz jej zycie troche też się poprzewracało - ale ona nie cierpi tak samo. Łatwiej jej być nagle osobą samotna i szukac pracy czy pracować. Ja zmagam się nie tylko z dołem i psychiką już w tym roku zajechaną całkiem Ale też straciłem prace. Bo szef już miał dość moich problemów - nie mogłem normalnie pracować. Jestem bez kasy i z długami. Przyznam, że dochodzi strach i pogubienie się. Ciężko w takim układzie znaleźć pracę. Nie ma pewności co ona odjebie. Co do lewactwa. Miałem to zignorować, ale fajnie jest ocenić kogoś tak naprawdę nie wiem po czym. Może i mam troche lewackich poglądów, ale nigdy nie stałem w jednej linii z feministkami. Moja żona też wiedziała, że to dla mnie śmieszne środowisko. Co do twojej koleżanki, i jakiegoś terapeuty rodzinnego czy małżenskiego. Nie dostałem nic. Może wynikało to też z tego, że pisała to w okresie wielkiej burzy w moim życiu i dalszych podejść żony. M.in. mam logowania jej na moje konta na portalach społecznościowych. Usuwala nie tylko wiadomości, ale osoby z grona moich znajomych, którzy w jej mniemaniu nie maja prawa widziec co się stało. Gdy się dowiedziałem o jej szpiegowaniu mojego konta, zacząłem pisać celowo do wszystkich, którzy znali problem, że to ja jestem złym misiem jednak i wszystko to moja wina. Wtajemniczyłem nawet moją córkę w Polsce. Cała ta zabawa miała na celu ostudzenie jej (żony) trochę i pójście w jednym kierunku. Spróbować dac jej szanse mieć ASa w rękawie i czy faktycznie nie będzie mnie szantażować dziećmi. Skoro ja mam na nia wszystko co ją w tutejszym sadzie ujebie (adwokatki slowa). Więc nawet pisałem do córki, że to ja mam Borderline - i wierzcie lub nie - często się nad tym zastanawiałem - szukałem w sobie win. Jednak wystarczyło cofnąć się do poprzedniego związku i swojego życia sprzed tych 7 lat, żeby zrozumieć, że byłem normalny facet. Pasje, hobby, fajne spędzanie czasu, zero nalogow. Dziś to jest zupełne przeciwieństwo tego co było. Wracając do mojej gierki; gdy miałem już pewność, że przeczytała wszystkie te wiadomości na moim fejsie uderzyłem z grą płaczka i że ją przepraszam, że być może to ja mam problemy. Test sie udał, zero reakcji wręcz wywyższanie się. Nie współczucie, ale dobijanie. Gdy leżałem zapłakany na łózku ona na odchodne (wychodziła na noc do nowej miłości) rzuciła; "Wiesz, że teraz mogłabym ci dzieci zabrać, bo masz BPD". Po czym spakowała moj majonez i poszła do niego Koles nie je majonezu - ona uwielbia Jestem w UK sam (poza dziecmi), nawet tu ograniczyła moje znajomości czy rozwój. Zaczeła romansić, gdy znalazłem zajebistą prace, która mnie cieszyła. Fakt, pracowalem dłużej, ale wiedziała w jakim celu. Musieliśmy się odbić po śmierci syna (moje wyloty do PL). Rzucałem też palenie i mieliśmy plany na święta, jej urodziny (11 listopada) i moją 40-tke w lutym. Nic nie zapowiadało aż takiego rozegrania z jej strony. Czasem jej mówiłem, że to co odjebała to mistrzostwo świata. Na razie złożyłem papiery do Job Centre mam test na rezydenture w piatek. Do council napisałem jak sytuacja wygląda i tyle. CAB to 30 min za free. Na razie nie mam kasy na więcej działań. Sam rozwód to 550 funtow i to jesli dogadamy się, że obje chcemy a kontakt z dziećmi uregulowaliśmy między sobą. Angielski taki sobie. Nie mam tu nikogo i to jst przerażające. Bo, gdy ona się dobrze bawi i rżnie ja siedze sam lub z dziećmi mam durne rozkminy. Cieżko zrozumieć takie osoby jak moja żona. Jednak zawsze bedę się zastanawiał - co takie osoby mają we łbie, żeby tak rujnować nie tylko moje życie - poniekąd i swoje. Bez pomysłu co jak się wyda jej zakochanie. Zero planów z ich strony. Wszystko takie beztroskie. I czy karma takie osoby dosiega? Skoro one nie maja uczuc? Nic je nie jest w stanie wkurwic tak szczerze. Przepraszam, że bez cytatów i oglnie piszę zawsze z palca i co myśle w danym momencie, więc może to być chaotyczne - ale taki właśnie był/jest ten związek ta znajomość. I to się kręci dalej, bo ona tu jest, pare ulic dalej się sypie, tu przychodzi i przebywa. Nie mam zamiaru wychodzić z własnego domu, żeby ona sama spędzała czas z dziećmi, a ja, żebym nie ogladał tego zakłamania. Mamy rozdzielnośc. Ja wynajmuje tu mieszkanie na mnie. W szkole dziewczynek przedstawiłem sytuacje. Bo się troche wyciszyły. Naprawdę ilośc sytuacji i zdarzeń jest ogromna i nie sposob tu wszystko opisać. Zwlaszcza z ostatniego miesiąca. Wszystko jest dynamiczne, że nawet jestem w szoku, że już mamy ostatni dzień października. Tak, ale ja nie potrafiłbym wszystkiego co czułem i czuje opowiedzieć po angielsku. Na policji bylem tylko raz, gdy nie chciała podać nazwiska swojego kochanka. Ona nie pije - rzadko. Jady już nie robi - bo ją zlewam i nie wchodze w dyskusje. Jednak łatwo ją sprowokować. Dziś łatwo jej przyszło powiedzieć, że jestem popierdolony - przy dzieciach. Ona nie ma nic. Nie pracowała
  3. Tamto juz przeczytalem cale - ale niewiele jest o takiej sytuacji jak moja - dzieci
  4. Witam. Mam na imie Rafal Od paru tygodni wertuje to forum. Co tu duzo mowic jestem kolejnym bialym rycerzem. Ktorko, bo i tak o tym pisze wieksza knige. Ja w sypiacym sie zwiazku 2011 Pojawia sie przez fejsa niewiasta Dwa tygodnie pozniej juz pislaismy sobie, ze sie kochamy. Ona po przejsciach z bylymi. Nienawidzi zdrady. Jej byli zostawili ja dla swoich ex itp. Tu powinna sie zapalic juz czerwona lampka, ale wiadomo. Omotanie - miesiac miodowy. Juz rozmowy o szybkim szalonym slubie. Pozniej zamieszkujemy razem Wytrzymujemy miesiac i wracamy kazdy do swojego domu. W miedzy czasie masa spiec - gierek emocjonalnych - odpychania i przyciagania. Jej odejsc i powrotow. Mojej wielkiej tesknoty. Okazalo sie ze jest w ciazy pare miesiecy pozniej. Choc to od poczatku nie pasowalo do mnie. w 13 tyg. ciazy ze mna - zdrada. W okresie jej odpychania. Wiec ja po tym wszystkim spakowalem jej rzeczy i zawiazlem do niej. W tym momencie byla jak za dawnych czasow.... Pozniej jak juz jakos to opadlo ta wscieklosc wciaz ja kochalem - miesiace meczarni. Jej pozniej manipulacje i znowu to ja jestem odpychany Jednym slowem matrix. Ksiezniczke zdobylem dopiero kupujac zareczynowy i jadac do niej z nadzieja, ze przyjmie zareczyny. Przyjela. Slub 4 miesiace pozniej - cywilny. Miesiace i lata meczarni. Ale po tej akcji z 2012, a przede wszystkim po jej innych zachowaniach i moim ykanczaniu sie dotarlem do publikacji na temat Borderline. Wszystkie symptomy . Jednak to w tamtym czasei ja chodzilem do psychologa - ona nie chciala. Myslalem, ze milisc uratuje wszystko - ze da sie mimo to. Dobro zawsze zwycieza i inne podobne bzdury dla frajerow. W tym przypadku dla idiotow. Zacalem swoj test zeby ratowac siebie moze ja ale przede wszystkim swoj stan psychiczny. Seks z taka dziewczyna jak kazdy doswiadczony wie to mega doznania - eksperymenty i ahh Jednak jak z latami jej zasady kropla drazy skale w wkurwianiu mnie nasilaly sie. To w zasadzie ja ja zaczalem delikatnie dewaluowac - jesli nie myle pojec; na poczatek zaczalem sie zastanawiac nad jej rzeczywista uroda i co ja mam od niej jesli ona ma ode mnie wszystko? W miare awantur stwierdzlem ze nie bede sie z nia kochal miesiac a wszystko o co sie prosilem olewam i staram sie jakos sam to zrobic - poza okazywaniem mi milosci. Choc mowienie co wieczor, ze mnie kocha bylo u niej jedyna juz chyba oznaka tej "milosci" Wiedzialem, ze moze zdradzic. W zasadzie nawet zeby o tym wiedziec nieraz gadalismy o zdradach kontrolowanych. Sierpien to byl moment kiedy zrobilem test z seksem - czyli jego brak czyba ze sama zacznie inicjacje. Nie zaczela. Od 8 wrzesnia zaczela romans o czym dowiedzialem sie przypadkowo. Nie chcecie wiedziec jak to mna wstrzasnelo - zwlaszcza, ze ledwo wychodze z innej traumy - zabojstwo syna w tym roku przez paru zwyrodnialcow. Dostaje cios, ze moja zona mnie zdradza Wrocilem z pracy w polowie jej wykonywania do domu. Nie ma jej w domu - dzwonie gdzie jest. Jest w domu. A to dziwne, bo ja tez i cie tu nie ma. Pozniej klamstwa, ze u kolezanki. Ale wydalo sie. Przyznala sie tylko, ze byla u niego, ale do niczego nie doszlo. Bylem w szoku, wychodzily kolejne klamstwa w dynamicznym tempie. Pozniej dotarlem do ich rozmow. 28 wrzesnia dowiaduje sie, ze ma kogos i byla u niego odpindrzona - gdy dzieci byly w szkole. Nastepny dzien trwa jej przepraszanie i ze popelnila blad. Nie bylo jak dawniej (2012), ze prosi o wybaczenie i zebysmy sprobowali jeszcze raz Co wydalo mi sie dziwne. Stwierdzila, ze nie moze ze mna nocowac, bo nie moze patrzec jak cierpie. Poszla na noc do kolezanki. Z rozmow do jakich dotarlem dowiedzialem sie, ze w te noce dobrze sie pieprzyla, ze swoim nowym obiektem. Zabolalo cholernie, bo pierwsze widze ja totalnie zalamana a pozniej widze jak sie swietnie bawi. Kolejny cios za kilka dni dokladnie 4 pazdziernika - ona go kocha on ja itp. Jej plan ona sie wyprowadza (mialo byc do kolezanki) ale mieszka u niego na pokoju (mieszkamy w UK) koles sam ma dziecko ale nie jest w zwiazku i odwiedza syna). Spotkalem sie z nim i w zasadzie tez omotany, wiec pieprzyl jak ona. Czyli ze jak prosilem ja zeby na jakis czas skonczyla sie z nim spotykac i sypiac, az nie ustalimy co dalej z nami i dziecmi. Oni mieli wersje, ze nie - ze tak to nie dziala. My jestesmy tylko malzenstwem na papierze. Gdy wyrywalem zonie fona bala sie, ze poczytam jak sie dobrze bawi sypiajac poza domem. Z tego nie wiem - raczej nie poczucia wstydu - ale zenady jaka jest i jak jest durna - krzyknela: wez dzieci tylko tego nie czytaj - daj mi odejsc spokojnie No tak - ja nie mam prawa do zlosci po 7 latach zwiazku i takiej akcji? Nota bene obciagnela mi jeszcze tego wieczoru jak wyznala, ze go kocha. Jak sie uspokoilem nawet dzwonili do siebie, ze on - czyli ja - zgadza sie na ich zwiazek i nie bedzie robil problemow. Bo faktycznie mam na to wyjebane - na ich zwiazek i miesiac miodowy. Pelna komedia. Za duzo ciekawych watkow, by je tu spisac do konca. Jednak ja kocham wciaz. Poczytalem o tym jak sobie radzic i wyrzucac te dobre momenty - medytacje czy opuszczanie domku, w ktorym ona jest zamknieta. Nic nie dziala. Jej plan na zycie jest taki. Mieszkac u nowego tampona, wpadac do dzieci w ciagu dnia - rzadko na noc. Choc robi juz swe scenki jak to teskni za nocami i chce, zebysmy udawali rodzine. Wiadome, ze to wysmialem. Ona chcialaby prowadzic podwojne zycie. U nas udawac dobra matke na noc byc kochanka w jego wynajmowanym pokoju. Tu sie tez potwierdza teza, ze nastepne ramie nie musi byc bogate. 30-paro latek bez oszczednosci i wynajmojacy pokoj wystarczyl Wiec jej plany - bo zmieniaja sie w miare chyba jak do niej dociera, ze moze stracic dzieciaki. Wczesniej wynajac pokoj, pozniej mieszkanie i podzielic sie obpieka na pol. Nie zgodzilem sie juz na wstepie, bo wiem, ze bedzie tam mieszkac ze swoim nowym. Wiem, ze to odlegla przyszlosc zanim ona sie ogarnie. I najwazniejsze - przychodzi w ciagu dnia do dzieci wiec zasada zero kontaktu nie przechodzi. Ja mam raz dobre chwile i pewnosc siebie - drugim razem jakies glupie rozkminy, tesknoty i to, ze ona tu przebywa nie pomaga mi po prostu sie pozbierac do kupy. Moze ktos kto przeszedl podobne pieklo moglby ze mna pogadac przez fona. Dziewczynki maja 4 i 6 lat (za kilka dni maja urodziny). Nie da sie normalnie funkcjonowac majac taki kontakt ze swoim katem. Niby chcialbym te milosc do zony i zlosc przekuc na dzieciaki, ale po smierci syna z poprzedniego zwiazku jeszcze sie nie pozbieralem. Jestem tu sam jak palec. Nie ma do kogo mordy otworzyc. Finansowy dol i cala ta sytuacja obecna jest dla mnie ciezka. Ona ciagle tez manipuluje - przesuwa wciaz granice wzgledem dzieci. Troche sie przystosowala, bo przychodzila do dzieci a pisala z nim na fonie non stop. Mnie to wkurza, bo cholera oszukali mnie oboje on i ona. Teraz tego nie robi - bo po prostu to dziala na jej niekorzysc. Moze niepotrzebnie jej to w ogole wyjasniam. Na plac zabaw idzie z dziecmi i gada 15 min z nim na fonie. Widze po niej, ze najbardziej boi sie okreslenia "zla matka" bo powtarza ciagle, ze nia nie jest. Boi sie stracic dzieci wiec udaje czasem normalna, ale sprawdza tez mnie - to zbyt czytelne. Np. czy mi na niej zalezy. Jesli cos zmiekne to zaczyna jakies stawiac nowe warunki. Nie da sie tego wszystkiego opowiedziec. Jesli ktos jest w podobnej sytuacji - glownie dzieciaki to prosze o rade jak sie z niej wyleczyc w takiej sytuacji? Moze dzielenie sie z kims tym co sie dzieje i moze jakies porady jak reagowac w danym momencie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.