Skocz do zawartości

st3wie

Użytkownik
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez st3wie

  1. U mnie grzechu ostatecznie nie było, ale może opiszę sytuację, którą miałem kilka dni temu - może niektórym otworzy oczy albo chociaż da do myślenia. Byłem na weselichu mojej kuzynki. Z racji niedawnego mojego "rozstania" z ex pojechałem tam bez partnerki. Okazało się, że przy moim stoliku siedzi taka młoda blondynka. Nie znałem jej wcześniej bo była od pana młodego. Przyjechała z mężem i - żeby było śmieszniej - z 2-letnim dzieckiem Przez całą imprezę jakoś tak podejrzanie się do mnie uśmiechała, kręciła wokół mnie i była bardzo chętna do tańca. W pewnym momencie mąż z dzieckiem poszli już spać, a ona została bawić się dłużej. Popiliśmy trochę, potańczyliśmy - jak to na weselu. Ja już byłem nieźle wstawiony (choć podobno nigdy tego po mnie nie widać) więc nie za bardzo kontaktowałem i nie pamiętałem jak dokładnie wszystko się potoczyło. Nagle jednak zorientowałem się, że jestem w moim pokoju sam na sam z blondyną. I teraz przypominam sobie o czym ona ze mną rozmawiała... Strasznie najeżdżała na swojego męża - jak to źle ją traktuje, jak nie zabiera na wakacje, że sportu żadnego nie uprawia, że niczym się nie interesuje, itp. Ogólnie przekaz był taki, że ona strasznie niezadowolona z życia, z obecnego związku i zasługuje na lepsze życie. Potem mnie zaczęła wypytywać o różne "dziwne" rzeczy: gdzie mieszkam, jakim samochodem przyjechałem, dlaczego się rozstałem z moją byłą, co robię, gdzie studiowałem, gdzie byłem na wakacjach ostatnio, itp. Strasznie wstawiony już byłem i ogólnie chciało mi się już tylko spać i trzeźwieć, a tu nagle takie przesłuchanie? Coś tam naściemniałem, spławiłem panienkę i poszedłem spać. Teraz jak sobie o tym myślę - gdybym wtedy był bardziej trzeźwy i chciał się akurat "zabawić", to kto wie co by się tam działo? A Wam pozostawię wyciąganie wniosków - czego w życiu pragną kobiety i jak działa ich psychika? Ja tylko współczuję temu mężowi i bogu ducha winnemu dziecku - bo żonka ewidentnie jest już na etapie intensywnych poszukiwań...
  2. Tak, ale w długim terminie nawet będąc w związku też nie będziesz miał co ruchać. Krótko mówiąc, o ruchanie trzeba walczyć przez całe życie - dokładnie tak jak o pożywienie
  3. st3wie

    Znajoma

    Też bym nie wchodził w taki układ. Ryzyko za duże, a poruchać to wszędzie możesz.
  4. Raz dałem się wrzucić w friendzone, jakiś miesiąc umknęło z życia zanim się zorientowałem co się dzieje. W sumie nie żałuję gdy dziś patrzę na fb jak się roztyła i jakiego pantofla Mieczysława wzięła sobie za męża Kiedyś wybaczyłem lasce zdradę i byłem z nią jeszcze przez jakiś czas (mieszkała u mnie). Drodzy bracia, nie róbcie tego - zdrada oznacza pakowanie walizek i won na zbity pysk! Bez zbędnego pierdolenia i sentymentów. Więcej grzechów nie pamiętam
  5. Oprócz tego co powyżej, dodałbym, że musi mieć jakąś swoją pasję - aby potrafiła się zająć sobą przez chwilę, zatraciła się w czymś w pozytywym tego słowa znaczeniu a nie walczyła ciągle o atencję.
  6. Ja z mojej strony mogę polecić medytację i bieganie, ewentualnie jogę (czyli aktywną medytację) - nauczysz się "kłaść lachę" na wiele spraw. Najważniejsze, że uświadomiłeś sobie, że jest to dla Ciebie problem i że chcesz to zmienić. Większość ludzi nie zastanawia się nad tym. Po prostu coś ich wkurwia, zakładają, że nie mają na to żadnego wpływu i tak sobie prowadzą zwierzęcą egzystencję niepracując nad sobą. A to przecież nie czynnik w świecie zewnętrznym nas wkurwia, tylko nasza własna reakcja na ten czynnik.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.