Skocz do zawartości

astarrot

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez astarrot

  1. Problem w tym ze ja już nie chce tkwić w tym małżeństwie.  Oboje nie jesteśmy szczęśliwi. 

     

    Jedyną linią oporu przed moim odejściem są  dzieci no i poniekąd ostatnia skrucha mojej żony.

     

    Jestem wręcz pewny ze po paru miesiącach spokoju wrócą kłótnie, obrażanie, a ja już nie będę miał okazji na wynajęcie  mieszkania. We Francji to duży problem i koszt. 

     

    Ciężko  z polskimi terapeutami we Francji.  

     

    Nie wiem teraz jak jej to powiedzieć, ze to koniec.  Dziś  dostałem zdjęcie w wiadomości liściku od syna. No serce pęka.  

     

    Boję się, ze może mi zrobić jakieś  jazdy. Ostatnio jak wypiła wink to poszła z mieszkania zabierając wszystkie komplety kluczy i wysyłała mi smsy ze pociągi już nie jeżdżą.  Zresztą pare razy w życiu juz straszyła, ze sobie coś zrobi.

     

    16 godzin temu, Imbryk napisał:
      16 godzin temu, astarrot napisał:

    Ale... 3 miesiące temu popilem. Coś mnie wkurwilo i po pijaku wyło sie ze mnie ze mam coś  i powonienem ci wpiedrdolić. Ona pare dni spokój  ale ja nie przeprosilem i jazda po mnie przez cały miesiąc

    Wylało tzn wyszło coś ze mnie, że mam dość i powinienem jej wpierdolić .

     

    Dzięki

  2. Cześć wszystkim. Ostatnio dostałem klina i mam załamke. Moja żona  zmiekła po 3 miesiącach takiegi nieoficjalnego naszego rozstania. Sprawa wygląda tak. Hmm. Książkę mozna by napisać.  Ale... 3 miesiące temu popilem. Coś mnie wkurwilo i po pijaku wyło sie ze mnie ze mam coś  i powonienem ci wpiedrdolić. Ona pare dni spokój  ale ja nie przeprosilem i jazda po mnie przez cały miesiąc.  Ze Cię nienawidz. Ze nieudacznik. Żałuję ze za ciebie wyszlam. Zero planow zabezpieczenia i obrazanie: chuju debilu krerynie cioto pedale narcyzie egoisto itp. Ale ja cierpliwy i zaciskalem zęby robiac swoje i nie udzielajac się.  Pozatym my juz 8 lat po slubie i dwojka chłopaków, ale takie cyrki występują u nas cuklicznie co rok. Juz tam ze 3 razy sie na krotkie okresy wyprowadzalem u pomieszkiwalem w miejscu pracy lub w samochodzie. Tym razem przed swietami coś  do mnie dotarło i postanowiłem sie wyprowadzic ale tak ze wypoerdalam i nic nie biorę  a, ze w moim miejscu pracy znalazl sie lokal i układ taki ze mogłem bez problemu pomieszkiwac to po swietach cały juz styczeń nie mieszkam z rodziną. No i teraz ona pękła, gdzie wcześniej deklarował ze tym razem o nas nie zawalczy i ze to koniec. A tymczasem teraz płacz, otwarte deklaracje ze nie zostawiaj nas. Nie chcę cie stracić i wogole na mega żal  mnie wzięła.  Tylko jedno jest pewne, wiem i czuje ze mimo wszystko mnie szczerze kocha. Jestem jej pierwszymi jedynym mężczyzną.  Niestety po latach oboje sie zmienilismy. Problemy brak czasu.  Ona mega pyskata, zlosnica. Mega wkutwia mnie jej potok słów.  To obrażanie mnie , dogadywanie, dokuczanie. Po prosty chciałem się  juz od niej uwolnić  bo prawda jest taka ze mega się  różnimy i niedogadujemy. Ona katoliczks a ja niedeklatowany ateista. Ona w prawo ja w lewo. Ciągle kłótnie  i zgrzyty od lat. Wypominki pretesje. Ja mialem czasem jakieś zagrywki ze coś  do jakiejś panny napisalem. Nic poważnego.  A ona histeria. Zazdrość  zaborczosc. Gdyby nie dzieci to oboje świadomie nie byliśmy by ze sobą.  Ślub  w sumie na szybko po wpadce. Mieszkamy we Francji od 9 lat razem. Tylko zdani na siebie. Nikogo bliskiego. Zero czasu dla siebie bo ciagke dzieci. Seks czasem kilka razy w tygodniu a czasem takie napięcia ze przez 4-5 miesięcy było  sucho. Ale teraz w obliczu rozstania w styczniu to był raz i to  jeden  z lepszy w naszyn związku.  Niby ten seks rzadki ale tego mimo wszystko bedzie brakowało  i najhorsze to strach przed samotnością  i skrzywdzeniem dzieci. Tłumaczę też  jej ze to nawet lepiej bo dzieci nie będą widzieć i słuchać  tego jej szczekania , kłótni i tego jak gardzi ich ojcem i go nie szanuje. Nie wiem co począć.  Okropnie się  boje podjecia tak poważnej decyzji na altualnym rozstaju dróg i to w obliczu tego że  mam okazje wynająć mieszkanie  dla siebie. Ona niby juz wyskakiwala z tematem by wziąść rozwód  bez orzekania o winie. Aa i jeszcze jedno okropnie w niej nie trawie tego ze bardzo przeklina. Bluzga bez opamietania na mnie na wszystko w około i to przy dzieciach.  Ja jako facet tez przeklinam ale nie w domu. Kolejną sprawą która  mnie mega wkurza jest jej koleżka, taki figo fago lowelasik alfa. 4 lata temu ja imprezie u sąsiadów.  Przylapalem ją  jak paliła sobie z nim fajki. A ja fajek i smrodu nie na wi dzę. I mega o to awantury robię.  I wtedy tak sie wkurwilem o to ze walnolem sobie pół szklany wódki i jak przyszła to wynikneła awantura. Podniosło mnie . Nie miałem sie jak wyladowac i rozwalilem pięścią  szybę  w drzwiach. Po czym wyszedłem  mijając  w drzwiach sąsiadkę.  Po wszystkim okazało  się  ze ten lowelasik się  nawiną i ją  pocieszal i przytulal . Ja zniknolem na miesiąc. Wiadomo wszytko sie jakoś ułożyło, ale od tego czasu ona poprostu zaczęła  palić  co raz więcej  i wiele razy słyszałem  ze on jest lepszy i wogole co strasznie mi raniło serce. Szlag mnie trafia jak mi dokucza ze on ja zawsze wysluch, zrozumie itp. Niby teraz mi płacze ze on nic nie znaczy i nigdy by go nie chciała  ale kto to wie. 

     

    Szanuje jak ktoś ten cały bełkot  przeczyta i zrozumie ale duzo by tu jeszcze pisać  i rozwiajc wątków.  Starałem  się  streszczac. 

     

    Pozdrawiam 

  3.  

    3 godziny temu, Adolf napisał:

    Witaj kolego, @astarrot, sam się tutaj znalazłem z tego samego powodu cztery lata temu.

    Kobietę ustawiłem do pionu i jakoś żyję. Czytaj, dużo czytaj, na pewno coś Ci przeskoczy w głowie, na pewno.

    No właśnie Adolf. Jakoś żyjesz, a ja nie chcę jakoś. Mam dość kłótni, braku ciepła, nienawiść do mojej rodziny, znajomych, braku zrozumienia i akceptacji takiego jakim jestem. Merci

    • Like 1
  4. Dzień dobry wszystkim. Mam na imię Tomek , 33 lata, 8 lat po ślubie, dwójka chłopaków 5,5 i 8 lat, żona rok młodsza, znamy sie 11 lat , mieszkamy we Francji od 8 lat. Aktualnie znalazłem się na zakręcie życiowym i jak najprościej i ogólnikowo by to ująć to z powodu pogardy żony do mojej osoby (wszyscy w koło są lepsi odemnie), ciągłych pretensji, obrażania mnie i ciągłych bluźnierstw, awantur planuje po prostu odejść i nie ciągnąć tej patologi choć by też ze względu na dzieci (choć to jedyny powód który nie pozwala mi odejść, ich strata), a i seks sie juz dawno skończył. Liczę, że znajdę tu choć trochę podobna historie do mojej i że coś mi to rozświetli umysł. Ogólnie to straciłem chęci do wszystkiego i kapcieje przy kompie od paru ostatnich miesięcy. Gość który ma tyle zainteresowań (drony, samochody, podróże, gry, kryptowaluty , filmowanie, montowanie filmów, paralotniarstwo, modelarstwo, majsterkowanie, motocykl, zloty, filmy i seriale, yerba mate), że życia by na to brakło a tu taka niechęć i brak energii. Pozdro chłopaki.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.