Też mi się tak wydaje, że brak doświadczenia robi swoje... Na początku, jak mi robiła lodzika to też jakoś mi to nie sprawiało zbytniej frajdy, bo się okropnie stresowałem. Teraz jest całkiem inaczej. Trzeba dużo "ćwiczyć".
@Jerzy opowiem dokładnie, jak to było z tymi tabletkami. Otóż na samym początku, pamiętam że dosyć mocno ześwirował jej cykl miesiączkowy. W końcu oznajmiła mi, że właśnie z tego powodu chciałaby pójść po tabletki i czy nie mam nic przeciwko. Wtedy jeszcze nie było mowy o penetracji, ale zaczynaliśmy się już bawić. Przeprowadziłem z nią rozmowę, ponieważ za moich czasów mówiło się, że te tabletki mogą być szkodliwe i bardzo źle działać na organizm kobiety. Opowiedziała mi, że już dawniej brała takie tabletki, bo nimi zwyczajnie się trądzik nawet leczyło. Rozmowa ciągnęła się dalej i w końcu stwierdziła, że mimo tabletek i tak będziemy używać kondomów, bo to jest dla niej podstawa. W tym momencie musiałem zrobić strasznie zdziwioną minę, bo zaczęła mi dalej tłumaczyć, że tabletki bierze w celu uregulowania okresu, a to, że nałogowo pali i czasem wypije minimalizuje działanie antykoncepcyjne. Faktycznie, gdy przeczytałem ulotkę to była jedynie wzmianka, żeby absolutnie nie palić, bo powstaje ryzyko zakrzepicy. W takim razie są 2 opcje: albo z wcześniejszymi tabletkami, które brała było inaczej i jest obecnie niewyedukowana, albo mnie robi w balona. Zrozumiałbym, gdyby zataiła fakt, że przez fajki może nabawić się choroby, bo nie chciała, żebym się o nią zbytnio martwił. Choć z tego, co zauważyłem to się dosyć mocno obawia, żeby nie zajść w ciążę i to też mogłoby być powodem wręcz okłamania mnie. Zresztą, minął rok od kiedy zaczęła je brać i totalnie rozwalił jej się cykl. Miała 10 dni okres, 2 dni przerwy, znów 10 dni okres, 3 dni przerwy. Wtedy już byliśmy po odbyciu penetracji i normalnie obu nas już zaczął trafiać szlag, że nie możemy nic dalej działać w tym zakresie. Wydaje mi się, że to oznaka, że przydałoby się może zmienić już te tabletki.
Ręczę za nią, że bierze regularnie. Ma aplikację w telefonie, która jej o tym przypomina i tylko, gdy jej telefon zadzwoni to zaraz leci wziąć. Sam też ją pilnuję i jestem pewny, że wzięła.
Pobudzenia w jakim sensie? Żeby mi stanął to nawet wystarczy, że o niej pomyślę. Jeśli chodzi o doprowadzenie mnie do orgazmu to takim lodzikiem potrafi to całkiem szybko uczynić.
Co do kondomów... Przeglądam teraz ofertę i słyszę sam marketingowy bełkot: "naturalne doznania", "ekstremalnie cienkie", "ultracienkie", "uczucie ciała przy ciele", "jakby nie mieć nic na sobie"... Z tym ostatnim to się akurat zgodzę, bo jakbym nie widział, to bym nie powiedział, że nabiła mi się na pałę. I jak mam być szczery to nawet bym sobie to wszystko odpuścił i ograniczył do zabaw oralnych, ale jej się z kolei bardzo podobało... A tak z ciekawości, czy ona czuje różnicę z/bez?