Skocz do zawartości

Manuel

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Manuel

  1. 1 godzinę temu, wolnystrzelec napisał:

    Co do samotności - zmień język. Nie mów "samotny, jak cholera", a raczej "wiodę życie singla". Postaraj się znaleźć zalety tej sytuacji, a jest ich równie wiele (o ile nie więcej), niż w przypadku bycia w związku.

    No pewnie. Jestem w trakcie robienia prawka na A, w wakacje przymierzam się do zrobienia kursu skoczka spadochronowego. Nadrabiam zaległości;-)

     

    1 godzinę temu, wolnystrzelec napisał:

    Po prostu żyj jako singiel tak, abyś był zadowolony z tego, co się u Ciebie dzieje. Dzięki temu zmieni się Twoje nastawienie, a w konsekwencji odbiór u innych. Do ewentualnego związku wejdziesz z innej pozycji.

    Zauważyłem to, z drugiej pracy jako IT support u klienta. Wchodzę, porobię coś, powygłupiam się trochę z ludźmi w różnym przedziale wiekowym. Tylko jeszcze nie pytałem nikogo o numer;-P ale może to jeszcze psychicznie muszę przestawić i musi minąć trochę czasu??

  2. 1 minutę temu, Free Woman napisał:

    To wszystko to jeden wielki shit. Nie wiem kto ma interes tak wmawiać ludziom, że istnieje coś czego nie mam. Coś jak Święty Mikołaj tylko dla dorosłych. Tylko skutki tego kłamstwa są dużo bardziej opłakane. Choć ku*wa coś we mnie cały czas każe mi wierzyć, że są wyjątki. Że są mężczyźni kochający, nie kierujący się instynktem, ale uczuciami. Że są kobiety, które będą przy swoim wybranku nawet w najlepszych chwilach, a nie przerzucą się na innego, bo tak łatwiej. Chyba jednak jestem naiwna. 

    Każdy wierzy, ma nadzieję, chce tego doświadczyć. Za dużo komedii romantycznych, a życie to epoka kamienia łupanego

  3. Z mojego krótkiego ale jednak doświadczenia. Zanim położyłem się na onkologię mój lekarz zadał mi pytanie czy mam dzieci i czy chcę mieć - odpowiedź że nie mam ale chciałbym. - Idź i oddaj nasienie. Ale narzeczona mówiła że będzie dobrze, zawsze zaadoptujemy  Krzyknął Idź i oddaj. Oddałem. Pierwsza chemia - koniec związku. Na drugiej pytanie "Jak Twoja narzeczona?" - no nie ma już. A widzisz. Mówiłem. Statystyka nie kłamie, prawie każde narzeczeństwo na tym oddziale się kończyło. A to był oddział męski.

    Więc bez insynuacji droga użytkowniczko Free Woman ? a wystarczyło poczekać kilka miesięcy i już było dobrze :-P

    • Like 10
    • Smutny 5
  4. grunt to być twardym a nie miętkim;-) chociaż sam niczym nie błyszczę, od dzisiaj jestem na forum - młoda kocina, jednak z mojej perspektywy stoicyzm do takich spraw może nie od razu ale pomaga. I miłe jest uczucie jak coś kończysz w świadomości a z biegiem czasu każde złe doświadczenie jest tylko przelotną myślą. Do przodu, najważniejsze!;-)

  5. Cześć i czołem!

    Na początku chciałbym powitać Braci tejże witryny. 

    Jako że trafiłem tutaj przez kanał YT i jestem ciekawy i otwarty na taką społeczność opiszę i swoją sytuację.

     

    Może od początku - tzn 6-ste urodziny. Mały prezent od losu jakbym było łysienie plackowate wersja totalis. No a co za tym idzie średnia atrakcja wizualna - życie. Uczyłem się, uprawiałem sporty, poszedłem do wojska. Życie erotyczne i związkowe praktycznie bliżej dna Rowu Mariańskiego. No ale...w końcu kogoś poznałem - wiek ok 23/24 lata i ja i "Ona". Służyłem i studiowałem "Ona" studiowała. Zdziwiłem się że gładko poszło od poznania do związku i wspólnego zamieszkania. Zamieszkaliśmy po czasie w Warszawie - zmieniłem jednostkę bo miałem tutaj studia a dziewczyna zdecydowała się II-gi stopień studiów też kończyć w Warszawie. Oszczędna - w moim kierunku ciągle zwracała uwagę żeby za dużo nie wydawać. Ale jak to mówił Sz. P. Kotoński mimo pochodzenia zagranicznego dziewczyny i fajnego nastawienia do życia po obcowaniu z Polkami widziałem małe ale zmiany świadczące o nieciekawym wpływie.  Ale dalej mieszkaliśmy ze sobą nic złego się nie wydarzyło. No i prezent od losu (albo opaczność?) - nowotwór złośliwy jajka z przerzutami, ogólnie 3-ci stopień w wieku 27 lat. Operacja praktycznie z marszu i czekanie na chemię. Czerwona lampka odnośnie "Jej" zachowania i podejścia doczekała się koloru bardziej wyrazistego niż Rosso Corsa. No i pierwsza chemia - przyszła powiedzieć że nie widzi takiego życia ze mną i cześć. No milutki nie byłem i pogoniłem panią z pod mojej leżanki na onkologii. 

     

    Mija kilka miesięcy - cel: powrót do służby i tak: leczenie, zieleninka 3x dziennie, własne soczki mięso od święta raz w miesiącu i to gotowane na parze. Ale udało się, chociaż długi do spłaty miałem jak z Zakopanego do Gdańska. Parabanki i inne ustrojstwa - ZUS stwierdził że symuluję więc nie będzie mi płacił chorobowego. Życie kosztowało - leki, mieszkanie, wyżywienie, studia. Małymi krokami starałem się pozbierać - odszedłem w cholerę od prywaciarza od zarobków za psi pieniądz ( minimalna krajowa w IT w Warszawie - desperat jak ja tylko mógł na to pójść bez innego wyjścia) i wróciłem do struktur. W międzyczasie poznałem Warszafiankę - znowu mój pesel, jajko mi się radowało że wybrakowany ale kogoś mam - do momentu wyczucia ściem z Jej strony. Że niby "Ona" dużo pracuje i nie ma czasu za dużo i musi zbierać pieniądze a sama jest z znacznie bogatszego domu niż przeciętna rodzina i mieszka z rodzicami to jakoś mi nie grało. Otrzeźwiałem - podziękowałem, chociaż przez kilka miesięcy jeszcze do mnie pisała. Teraz widzę statystykę raz na kilka miesięcy i że ciągle mój numer jej się kasuje i musi go załatwiać. od kogoś.. chce się wtedy zawsze spotkać i pogadać a powód to jest taki żeby się spotkać i pogadać. żal.pl? Jak ma biedę towarzyską to z braku laku że ja się zawsze zgodzę? Taki ch... Może to też moje uprzedzenia ale wolę być ostrożny i nie tracić 15 zł za piwo plus godzina czasu dla kogoś. 

     

    No i stan obecny - mieszkam sam w prawie centrum Warszawy, mam ciekawą pracę gdzie mnie doceniają, nieźle płacą, samotny jestem jak cholera bo już prawie 30 na karku i teoretycznie mało perspektyw. Śmieję się czasami że pojadę do wsi Łysobyki poznam dziewczynę z remizy co ma po rodzicach gospodarstwo rolne i tak będę sobie żył. 

    Nie mam pojęcia jak Panowie mnie przyjmą na tym forum, może dowiem się czegoś ciekawego, może mnie naprostujecie bo mam już zbyt zryty beret?

     

    Pozdrawiam serdecznie!

    • Like 6
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.