Skocz do zawartości

Lady

Samice
  • Postów

    119
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Lady

  1. Pikaczu, nie jest moim zadaniem przekonywać Cię jak jest. Ważne, że ja wiem, Ty możesz sobie myśleć co Ci się podoba Nie wiem czy słowo pokemona jest coś warte Nie wiem też na czym ma ta scenka polegać, ale pisz, przeczytać przeczytam, najwyżej nie odpisze
  2. To zdecydowania prywatne pytania i zbyt wiele szczegółów musiałabym podać, więc wybacz, ale nie odpowiem, bo to jest forum jednak Jednak dla twojej informacji-nie uważam za śmieci ludzi, a już tym bardziej osób z którymi łączyły mnie jakieś relacje. Ale oczywiście możesz podać swoją hipotezę, opartą na...niczym
  3. Masz racje, a to dlatego żeby upewnić się, że to jego/jej wina, to raz, a dwa, że tak jest łatwiej sobie wytłumaczyć to, że jednak niepasowali do siebie. Zalewając to jednak samymi złymi wspomnieniami budujemy w sobie niechęć/nienawiść. Jaki to ma sens? Myśle, że ludzie po czasie często dochodzą do tego, że wcale tak źle nie było, jak to sobie i innym przedstawiali na świeżo po rozstaniu i nagle widzą, że "aa tu byliśmy razem na wakcjach, nad jeziorem on znał się znakomicie na rybach/aa tu byliśmy u znajomych na weselu, tam ona nauczyła mnie tańczyć" itpe. Z czasem zawsze się dochodzi do wniosku, że tamta relacja coś nam dała przyjemnego i że miała swoje plusy, że był dobry czas. W momencie zakończenia związku przemawia przez człowieka żal, smutek i pierdyliard innych, złych emocji, co nie znaczy, ze trzeb je pielęgnować i sie ich trzymać.
  4. Jeśli tak wolisz i tak jest wam obojgu na rękę-nie mnie to oceniać. Po prostu wiem, ze jest coś takiego jak koleżeństwo po związku i może być na całkowicie normalnych zasadach. I jesli tak miałaby wyglądać Twoja rozmowa z byłą, no to nie dziwię się, że jednak nie pytają co u Ciebie i zasada 'nie znamy się' wam pasuje Swoją drogą zamiast "ch... cię to obchodzi", mógłbyś po prostu powiedzieć "w porzadku, dzięki" i odejść. Sens taki sam-nie zdradzasz szczegółów, nie wdajesz się w rozmowe, dajesz do zrozumienia, że nie macie o czym rozmawiać, a jednak wygląda o wiele lepiej
  5. Myslę, ze to nie o sztywność chodzi, tylko o to, że wiemy co, jak i dlczego byliśmy razem i co, jak i dlaczego spowodowało rozstanie i pogodzenie się z nim. Oczywiście plus to, że nie patrzy się na czas przeszły przez pryzmat najgorszych chwil i powtarzeniem jak mantre "a bo to ona/on jest taka/i <piiiippp>, zrobił/a mi to i to i tamto też! co za paskuda wredna" , a tego że były też i te dobre momenty. Chociaż fakt faktem, że nie z każdym się tak da, bo są różne podejścia do tematu, albo brak pogodzenia się z tym, albo zbyt duże zranienie...pierdyliard powodów może być, które w sumie skałdają się na jedno-niewyjście do końca z danej relacji, ciągłe uczucia do tego człowieka. Jak dla mnie świetne podejście Saint. Like it.
  6. Zagadzam się Saint. Dlatego swoje trzeba odchorować, ale nie trwać w tym nie wiadomo ile. Chowając urazę przez całe życie, tak naprawdę stoi się w miejscu i nadal tkwi w tamtym zwiazku, a przecież trzeba iść dalej.
  7. Może wystąpić każde z tych powodów, które opisałeś wyżej, nie mówię, ze nie, ale nie musi. Ile ludzi tyle jest rodzajów relacji. Jesli przykłądowo ludzie znają się większą ilość czasu, znają się, spędzili ze sobą wiele dobrych chwil, ale z różnych przyczyn następuje rozpad, każde z nich idzie swoją drogą i po uprzednim trudnym czasie, z racji samego rozstania, a raczej poczucia żalu, przychodzi czas. w którym oboje przetrawili to, co było, mogą mieć normalną relacje koleżeńską. Przecież ludzie wchodząc w zawiązki robią to zazwyczaj dlatego, że z tą akurat osobą dobrze się dogadują, chcą wiec spędzać z nią/nim czas. Tak naprawdę te rzeczy przecież nie uciekły, tylko doszyły inne które podzieliły, ale to nie umiejsza temu, że nić porozumienia na jakimś poziomie była i jest. To, że komuś nie wyszło, nie oznacza, że musi od razu jeden na drugiego warczeć, traktować jak wroga, albo zalać tą osobę obojętnością.
  8. Masz racje 'nie dogodzi się'. Czy kobieta, czy facet wystąpi z zamiarem zakończenia relacji, wesoło nie będzie. Rozstanie zawsze będzie bolało, bo to jednak poczucie porażki, zainwestowany czas, wspolne plany itd. bierze w łeb. I o ile wydaje mi się, że nie ma sytuacji, słów, czy czynów idealnych do poinformowania, że to jest koniec, tak myślę, że można to robić w miarę delikatny sposób i nie odcinając się nagle/zmyślając niestworzone historie/przedstawiając następczynie, tylko arumentując dlaczego nie widzi się wspólnej przyszłości. To, że pojawią się łzy, czy inne niechciane reakcje na początku to jest pewne, ale udawanie (jak jest w tych innych przykłądach na blogu), że np. jest wszytsko dobrze, jakieś przytulanie i wtedy oznajmienie, to porażka. Po co? I tak nie osłodzi się tego czasu, a jeszcze bardziej zapętli całą sytuację. Mimo wszystko rozmowa powinna się odbyć, przy czym rozmowa mam na myśli dwoje ludzi siedziących obok siebie, a nie przeczytanie porannego sms z radosną nowiną. Po takiej rozmowe dopiero odcięcie się, jesli oczywiście jedna strona nie może pogodzić się z sytuacją. Chociaż znam przypadki, gdzie ludzie po rozstaniach są kumplami-po prostu, oboje doszli do wniosku, że nie ma to sensu i teraz zupełnie normalnie ze sobą rozmawiają, emocje opadły, jakiś żal, który sie czuje przestał istnieć i nastąpiło pogodzenie z losem.
  9. Tak się składa, że jest ten temat teraz u mnie na tapecie, więc nie musiałam kopiować i wklejać Sprawdzian z zapamiętywania, oczywiście jak byłam niepewna-sprawdzałam, więc można spokojnie czytać
  10. No niestety ja tego mechanizmu nie wymyśliłam, a cała ta wiedza pochodzi oczywiście, że z książek, artykułów itd. polecam poczytać, ponieważ medycyna jest niezwykle ciekawa.
  11. Temat bardzo obszerny tak naprawdę, ale skoro o cyklu kobiety wiesz tyle, że w czasie miesiączki nosi podpaski i jest zła , to zacznę trochę od strony medycznej. Cykl rozrodczy u kobiety trwa 26-30 dni przez cały okres płodności, który mniej więcej trwa ok. 36 lat. Cykl ten powoduje zmiany zachodzące w jajnikach i scianie macicy, wynikający ze zmiany stężenia hormonów we krwi. Wszystko oczywiście zaczyna się w mózgu, gdzie przedni płat przysadki wydziela takie oto hormony: folikulotropowy(FSH) oraz lutenizujący(LH). Są one ważne, więc warto je zapamiętać. Ten pierwszy odpowiada za pęcherzyki, czyli sprzyja ich dojrzewaniu oraz wydzialnaiu estrogenu(bardzo wazne przy zachowaniach u kobiet), co wiedzie do owulacji. FSH jest zatem czynny głównie w pierwszej połowie cyklu. Zahamowanie jego wydzialania zaczyna się wraz z owulacją, co zapobiega dojrzewaniu innym pęcherzykom w aktualnym cyklu. Natomiast rola LH to wyzwalanie owulacji, przyczynia się do powstawania ciałka żółtego i wydzielania progesteronu(również wazny przy zachowaniach u kobiet). Teraz podzielmy cały cykl na 3 główne fazy: miesiączkowa, rozrostowa i wydzielnicza. Tak więc w fazie miesiączkowej, kiedy nie dojdzie do zapłodnienia następuje proces zwyrodnienia ciałka żółtego. następuje złuszczanie warstwy śluzówki macicy, czyli menstruacja. W tym czasie zauważamy obniżenie aktywności hormonów. W drugiej fazie aktywuje się FSH, który jak wspomniałam odpowiedzialny jest za dojrzewanie pęcherzyka jajowego i produkuje estrogen, który stymuluje śluzówkę macicy do przyjęcia zapłodnionego jaja. W połownie cyklu następuje wyrzut hormonu LH(ponieważ we krwi krąży zbyt dużo estrogenu, a to aktywuje przysadkę), który wyzwala owulację. Owulacja przypomne jest to czas, w którym jest uwalniana komórka jajowa, czyli najwyższa gotowość do zapłodnienia. Warto zaznaczyć, ze w tym czasie poziom hormonów FSH LH oraz estrogenu jest najwyższy, natomiast progesteron zostaje bardzo nieznacznie tylko podwyższony. Kolejna faza to już działanie głównie LH:przekształcenie pękniętego pęcherzyka w ciałko żółte, które wytwarza progesteron i trochę estrogenu. Progesteron powoduje obrzęk śluzówki macicy, co skutkuje oczywiście wydzielaniem zwiększonej śluzu(tzw kisiel w majtkach, jak to mówicie ) Śluz ma także określone swoje zdanie-pomóc plemnikom w przedostaniu się do komórki jajowej. Jest to wazne, ponieważ jajo nadaje się do zapłodnie tylko krótki czas po owulacji. Temperatura ciała także w tym momencie może się zwiększyć. Jeśli nie dochodzi do zapłodnienia, poziom progesteronu rośnie znacząco i wszystko zaczyna się od nowa. To co opisałam po krótce wyżej jest dosć ważne w zrozumieniu tych humorów, ochoty na seks itd. u kobiet, ponieważ życiem kobiety w dużej mierze rządzą właśnie hormony, a to od nich zależy dlaczego jest tak, a nie inaczej i dlaczego tak zmieniają się zachowania. Tak więc skupmy się teraz na zachowaniach kobiet. Tak jak wcześniej pisałam zacznijmy od tej samej fazy. W pierwszej części fazy miesiączkowej kobiecie łóżko służy tylko do odpoczynku, dzieje się tak z powodu obniżenia hormonów we krwi, spada więc koncentracja, kobieta jest ociężała, odczuwa zmęczenie, wzrasta wrażliwość na ból, który bardzo często towarzyszy menstruacji. Tak więc nic dziwnego, że ochota na seks w tych dniach jest znikoma. W drugiej części miesiączkowania lub pod koniec kobieta zaczyna się czuć lepiej, organizm pozbywa się nadmiaru wody, więc następuje uczucie lekkości, wzrasta poziom estrogenu, który zapewnia lepsze samopoczucie oraz uwaga-zwiększa chęć na seks. Jest to oczywiście proces stopniowy i im dalej w strone owulacji i estrogenu jest więcej, tym ochota na seks jest większa, ale nie tylko! Dzięki temu hormonowi cera wygląda lepiej, włosy są piękniejsze, tryskamy energią, częściej się uśmiechamy i pozytywniej patrzymy min. na potencjalnego partnera. Tutaj dodam, że czytałam kiedyś, że właśnie jest to bardzo niepewny moment na wybieranie sobie faceta do związku, ponieważ instynkt będzie nas nie dość, ze popychał do wyboru silnego(co nie znaczy przecież dobrego i odpowiedzialnego) pana, to też występuje tendencja do usprawiedliwiania złych czynów takiego pana, poprzez oczywiście pozytywne nastawienie. Ale wracając-wszystko nastawione jest na przyciągniecie i zachęcenie faceta . Przy okazji działania estrogenu, nasila się też wydzielanie oksytocyny, która powiązana jest z dopaminą, która jest odpowiedzialna za uruchomienie się części "nagrody" w mózgu, oraz za odczuwanie orgazmu. Warto wspomnieć, ze np. progesteron hamuje wydzielanie oksytocyny. Największy wzrost estrogenu jest tuż przed owulacją, a więc dokładnie zaprogramowanie, aby zdobyty mężczyzna, mógł zapłodnić jajo w odpowiednim czasie., czyli w czasie owulacji, która przypada w połowie cyklu kobiety, czyli przymując, że zazwyczaj jest to 28 dni, będzie to dzień 14. W tym czasie oprócz tego, że następuje największy wyrzut FSH i LH, nadal spore oksytocyna i estrogen, pojawia się też testosteron, który jak wiadomo łaczy się z odwagą, czyli kobiety wtedy najłatwiej namówić na spełnianie najdziwniejszych fantazji, albo też na po prostu zaciągniecie wcześniej opornej pani do łóżka. Tutaj wystepuje też to, o czym wspomniałam wyżej, czyli zwiększona rzadkość i ilość śluzu, więc łatwo to rozpoznać. Po okresie owulacji wszystkie "dobre" hormony spadają, jajo nie nadaje się do zapłodnienia , wzrasta progesteron i kortyzol, które odpowiedzialne są za pogorszenie nastroju i stopniowym zmniejszeniu popędu seksualnego i tak dochodzimy znów do menstruacji. A odnosząc się do wypowiedzi, że kobiety nie widzą niby zmian w swoim popędzie to nie jest to prawdą. Wahania są, były i będą, co nie oznacza oczywiście, że w czasie poowulacyjnym kobieta nie będzie uprawiać seksu wcale. Odczuwać chęć można zawsze, ale jest ona zwiększana lub zmniejszana, ponieważ z inną mocą odbierane są bodźce. Warto poobserwować swoje ciało i zachowania. Polecam też poczytać na ten temat. Wszystko jest ze sobą powiązane w medycynie i nie da się od tego uciec.
  12. Jak to szło?" Pupa, pupa, pupa".... ktokolwiek miał napisać Proszę bardzo. Przekłuwanie sutków musiało go boleć
  13. Podjada z talerza, bo martwi się pewnie żebyś sie nie przejadł To wszystko z troski
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.