Skocz do zawartości

Lady

Samice
  • Postów

    119
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Lady

  1. haha, się uśmiałam xD a facet z tego czarnego samochodu jak przytomnie szybko zawinął się z tego parkingu też nie jestem mistrzem kierownicy, ale bez przesady, aż takich trudności nie mam ale kobiety faktycznie słabiej jeżdżą niż mężczyźni, więc też obstawiam, że to była kobietka
  2. a tamte niby niedostępne, nie były jak to piszesz 'delikatnie zryte'? może ta w takim razie okaże się wyjątkowa
  3. nie próbuj zrozumieć co jej w głowie siedzi, bo i tak pewnie nie zgadniesz jak nie wiesz jak zareagować, to zawsze są dobre takie odpowiedzi wymijające, jak mac zaprezentował i tego się trzymaj
  4. Witaj ciekawie się zapowiada, chyba trzeba będzie częściej zaglądać mam nadzieje, że za szybko nie uciekniesz stąd
  5. ja mam troche inne zdanie, ale zaraz poleci nieziemski hejt, więc bez sensu się produkować i narażać SD, wykuję na blachę i po kłopocie. ahh i przykro mi za te niezdarne wypowiedzi. poprawie się ^^
  6. jest więc nadzieja. nabijanie postów czas start
  7. z nas? zapewne żaden a ja nie pisałam o tym, tylko o..że tak zacytuję "overkill, dnia 04 List 2015 - 22:36, napisał: Chodzi mi o zmianę wewnętrzną, inwestycję w samorozwój , która jest bezinteresowna dla samego siebie" i że kobiety tego nie robią, a mężczyźni tylko a jeszcze co do twojego pytania to myślę, że to w zalezności od tego, co kto i czy w ogóle potrzebuje od drugiego człowieka. a przynajmniej tak mi się wydaje.
  8. i nie, nie pójdę, chyba że bana dostanę
  9. sratata mężczyźni się zmieniają, bo mają w tym interes/zysk dla siebie. jakikolwiek by on nie był. z tego co tutaj piszecie, u kobiet to jest(chęć zysku), jeszcze bardziej wyraźna, a więc i zmiany musza nastepować. także jeden grom czy facet, czy kobieta, każdy się zmienia, bo 'czegoś' chce.
  10. a wiesz Pokorna, tak sobie myślę, ogólnie rzecz biorąc to zazwyczaj faktycznie mają one racje z jednej strony, że kobiety, które są odważne, znają swoją wartość, mają wszystkich za nic, bezczelne, grają ludźmi, są nastawione na sukces, choćby po trupach (abstrahując od tego jakiej jakości, oprócz pieniężnej, jest ten sukces), ale dopinają swego. patrz nawet przykład wyżej MiJi-mówi, że bezczelnie bratowa prosi o kase jej rodziców, ale robi to i swój cel osiąga(?). czyż to nie jest do tego komiczne, że właśnie w taki sposób nabierają się właśnie faceci, czyli jednak gdzieś te cechy są wyróżniające się i przyciągające, skoro jest odzew u płci przeciwnej. i tutaj troche zaczynamy zahaczać o temat, co kto chce, a co tak naprawdę bierze
  11. lubie takie klimaty a film był niesamowity. oglądałam kilka razy nawet. za mną natomiast od dłuzszego czasu tototo: i takie siabadaba relaksujące i taką w klimacie tego forum a przynajmniej mi się tak kojarzy
  12. MiJa, gratulować? bo coś nie widze entuzjazmu xD ciekawe, że wiesz co nią kierowało, ja bym była ostrożna z tym wyciąganiem wniosków. twój brat jednak chce z nią mieć dziecko, może się zwyczajnie zdecydowała Pokorna, opowiedz kiedyś o tych poradach, bo jak bum cyk cyk, jeszcze czegoś takiego nie słyszałam
  13. czy kobiety tylko polują na pozycje i majątek i stąd parcie na dziecko(i kombinejszyn nie z tej ziemii?)? ne. faceci też. jeśli kobieta ma więcej i dysproporcja w kasie jest dość duża, to i facet naciska na dziecko, na rodzinę. może jest taki, a może decyduje się/chce/sugeruje, bo masz tam coś i perspektywa lepszości daje ten impuls do tego żeby się zdecydować i w związku z tym przytrzymać tę osobę. myślę tylko, że częsciej można spotkać u kobiet ze względu na to, że naturalnie gdzieś tam pojawia się ta "potrzeba" na dzidzie u większości, to raz, a dwa, jednak nadal cześciej spotyka się, że facet zarabia więcej, niż kobieta, a więc to oni są częsciej łapani dlatego chyba coraz bardziej skłaniam się ku myśli, że chyba jest jednak sens w tym, żeby ludzie brali pod uwagę to, jak oboje zarabiają. albo ewentualnie podciągnąc faceta do swojego poziomu zarobkowego mnie osobiście przeraża też jesli dziecko jest elementem, który ma naprawić związek, który się z jakiś tam powodów sypie. taki lek na całe zło. przykryje problemy, ale wcale ich nie rozwiąże, a później i tak wrócą ze zdwojoną siłą. czy to u mężczyzny,czy u kobiety-sposób uwazam za mega fatalny, a jednak chyba często spotykany. Pokorna te 'lizanie cukierka przez papierek' to chyba dość sławne tak właśnie wpadła moja znajoma, która miała, o ile dobrze pamiętam 17-18 lat. bardzo ładna dziewczyna, miała faceta dużo starszego (jak widać rozum nie zawsze z wiekiem w parze idzie ). on zdąży, on się zna, on tyle przeżył i panuje nad sytuacją, jooo
  14. mi się wydaje, że można, tylko my często nie zastanawiamy się nad tym jak rozwiązywać problemy, a są ludzie, ktorzy to rozgryzli, dlaczego jest tak, a nie inaczej, czemu zachowujemy się w ten sposób, a nie inny i myślę, że takich trzeba czytać, słuchać i wyciągać wnioski. jakoś uczyć sie na błędach, wtedy myślę, że można funkcjonowac w związku normalnie. no i troche przestać być egoistą, bo to, że każdy z nas jest, to wiadomo, ale osiąga to takie rozmiary, że faktycznie w tym wszystkim człowiek myśli tylko o sobie i dlatego jest bum! i wszystko się wali.
  15. Nuta, to co opisujesz to walka, a tu chodzi o to, żeby i ona była zadowolona i on. nie da się w związku zrobić tak, że swoje własne potrzeby się tylko i wyłącznie liczą, a tej drugiej osoby już nie, jeśli oczywiście chce się żyć w zgodzie. druga osoba musi być brana pod uwagę. inaczej wiecznie się przez to będą kłócić.jeśli zrozumie co jest jej potrzebne, ona co jemu, to tylko wtedy się dogadają. przeciąganie liny i patrzenie tylko na siebie to nie jest związek.
  16. czytałam oczywiście i zgadzam się z tym w 100%, może Adolfowi się sprawdzi
  17. cytując Brata Jana-na podstawie długoletniego związku kobieta częściej przeprosi niż facet, bo dla kobiet przyznanie się do błędu, to żadna ujma i oznaka słabości/pomyłki. nie jest oczywiscie tak, że faceci nie przepraszają, owszem, też, ale rzadziej. pytanie jednak chyba powinno brzmieć, ile z tych błędów i przeprosin wynosi jakieś wnioski?
  18. ja to jestem ciekawa w jaki sposób ty z nią rozmawiasz, że do niej nie dociera. może coś tutaj jest nie tak? ekspertem nie jestem, ale skoro kiedyś się dogadywaliście, a przestaliscie, no to jakiś powód tego być musi. jesli chodzi o szpiegowanie, to też nie bierze się ono z niczego. nie chce sugerować, że to jest twoja wina, bo możliwe, że tylko jej wymysł, ale czasem warto zacząć od siebie, żeby znaleźć jakieś rozwiązanie. ja bym zapytała, podrążyła o co właściwie chodzi, że się nie może powstrzymać. to brak zaufania u niej? stąd może ta wścibskość się bierze. a może więcej czasu poświęcasz na to, co robisz w tym necie/telefonie, a jej mniej? albo wcale? czasami ludzie żyją razem, ale tak właściwie oddzielnie, bo ta wspólność zaczyna ograniczać się do zapytania ' o której obiad?'. i o ile mężczyźnie nie przeszkadza milczenie, tak już kobiecie na dłuższą metę tak. i czy nie jest tak, że walcząć o swoją prywatność, która rzecz jasna ci sie nalezy, ukrywasz co tam sobie poczynasz, nie opowiadasz nic, a to może rodzić u niej podejrzliwośći chęć sprawdzenia. coś na zasadzie- ukrywa coś=ma coś na sumieniu. zakazany owoc smakuje najbardziej, więc myśę, że zakazy w takim 'chamskim' tonie, jak mówisz, że stosujesz, raczej nic nie dadzą. ja bym radziła tak. jak zapyta 'co robisz? co piszesz?' powiedz jej, jeśli będzie chciała zobaczyć, pokaż, ale raz czy dwa, tak, żeby upewnić ją, że nie ma czym się martwić i że mówisz prawdę. później wystarczy samo powiedzenie co robisz. i mimo wszystko-rozmowa, no nie da się inaczej, bo tak się porozumiewamy w końcu. twarde powiedzenie, że nie życzysz sobie tego szperania, bo to ci uwłacza/stanowi o braku zaufania/czujesz się z tym źle. mów więcej o odczuciach z tym związanych, nie że to głupie, a ty jesteś taka siaka i owaka. bez wyzwisk i przekleństw. i to samo bym zrobiła w stosunku do tego jak wychowywać dzieci. na takiej samej zasadzie. jesli chodzi o samotne chwile i jej nadmierne gadanie. jak kobiety mają jakiś problem, czymś się stresują-chcą rozmawiać o tym, niekoniecznie oczekują rozwiązania, a samego wczucia się w jej uczucia. i to nie jest tak, że ona chce cie tym zamęczyć (choć faktycznie tak to możesz odczuwać ), ale jeśli co mówi o swoich problemach, opowiada coś, to dlatego, że darzy cię szacunkiem, zalezy jej na twoim wsparciu i ogólnie same pozytywne emocje. ty jako mężczyzna, swoje stresy i problemy wolisz przemyśleć sam, pobyć sam, tylko, że ona nie myśli takimi kategoriami. skoro jej pomaga rozmawianie i jest to wg niej okazywanie pozytywnych uczuc, to myśli, że i tobie to będzie pomagać i tego chcesz, więc twoje odpoczywanie i brak rozmowy, bo rozmyślasz nad problemami tego świata, odbiera jako ignorowanie jej, odsuwanie się od niej, czy cokolwiek, co źle się dla niej kojarzy. coś na zasadzie-nic mówi..o! na pewno się coś stało!<pierdyliard scenariuszy>. i taka sytuacja powoduje, ze będzie robić wszystko, żeby zwrócić twoją uwagę, np. pretensjami wziętymi z nieba, co powoduje twój gniew, a to silna emocja, więc tym łatwiej osiągnie cel, zwrócisz na nią uwagę i zaczniesz mówić. sprytnie, tylko, że wtedy już jesteście na dobrej ścieżce do kłótni. i teraz żeby zrozumieć siebie nawzajem, warto by było żebyś jej o tym powiedział, nakreślił jak to wygląda z twojej strony, a jak z jej. i teraz coś, co pewnie ci sie nie spodoba, ale takie jest moje zdanie-daj jej się wygadać, wysłuchaj, daj poczuć, ze się nią interesujesz, a wtedy i ty będziesz miał święty spokój. jej potrzeby zostaną spełnione, twoje też. kompromis. walką, ze każde będzie chciało przeciągnąć swoje, nie się nie da, bo i tak będziecie nie spełniać własnych potrzeb, będą kłótnie i eskalacja problemu. ja to tak widzę, być może mylnie, ale skoro próbujesz różnych możliwoście, spróbuj i takiej, możliwe, że zadziała ewentualnie poleć jej to forum, niech sama też poczyta
  19. Adolf nie traktuj tego na zasadzie, że są dwie drogi-albo będę białym rycerzem, albo chamem. pomiędzy tymi "typami" jest gro zachowań pośrednich. żadne z tych skrajnie różnych zachowań, dobre nie jest.
  20. zgadza się. i nie ma znaczenia czy to kobieta czy mężczyzna. wszystko można powiedzieć/zwrócić uwagę w normalny sposób, bez wyzwisk, bluzgania itde. szkoda tylko, że często postrzegane to jest jako 'siła'. a przy okazji...
  21. może i lepiej bez ognia, wtedy przy gaszeniu dymu nie będzie
  22. czy ja wiem, czy z automatu? nie, chyba nie. a przynajmniej pewnie nie u wszystkich. człowiek zawsze jakieś emocje odczuwa i jednak na czyjeś cierpienie reaguje mimo, że widzi się to enty raz, obojętnym tak do końca stać się nie da, chociaż z czasem te znieczulenie w jakimś stopniu wchodzi pewnie.
  23. ja przeżyłam, co prawda tylko raz, ale nie było źle. przyszedł jednak mężczyzna, nie kobieta co do twardości pielęgniarek to nie jest tak. idąc w taki zawód nikt twardy jakoś specjalnie nie jest, po prostu ta praca uczy oddzielania tego co w domu, z tym co w pracy. na początku jest ciężko, fakt, bo człowiek musi nauczyć się tego dopiero, ale bez tej rozdzielności naprawdę można by było zfiksować i to zawsze starsze, doświadczone pielegniarki powtarzają. poza tym z czasem podobno inaczej zaczyna się podchodzić do pewnych smutnych spraw, które są codziennością. nawet nie wiem czy nie powiedzieć, że wdaje się w to wszystko jakieś znieczulenie, żeby tak tego nie przeżywać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.