Skocz do zawartości

AdrianoPeruggio

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2244
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez AdrianoPeruggio

  1. Godzinę temu, Assasyn napisał:

    @AdrianoPeruggio teraz zadam Ci pytanie posługując się Twoja 'logiką'...

     

    Czyli jesteś za tym aby było ich tu więcej, skoro twierdzisz że jest dysproporcja??

    Jestem za tym, by zwalczać ekstremistów, a co do ludzi przedsiębiorczych to wolny rynek zweryfikuje, o ile wiem Polacy często wcinają kebaby więc jest rynek zbytu. Podobnie jak zarzekając się że nie cierpią Niemców podniecają się niemieckimi samochodami.

     

    Godzinę temu, Mosze Red napisał:

    A ja mam jeszcze inne pytanie Adriano.

     

    Co oni robią z innowiercami w swoich krajach tam gdzie mają przewagę liczebną? i/lub w krajach, których są co prawda mniejszością ale ich wybrykom władza pobłaża.

    A co to za argument, że skoro gdzieś w świecie traktują Polaków źle to mamy z założenia wszystkich obcych traktować tak samo?

    Islamskie ustawodawstwo czy zwyczaje nie są dla mnie żadnym wzorcem. Owszem, przybysze powinni się przystosować do zwyczajów  kraju, w którym żyją-ale nie należy z góry traktować obcokrajowców gorzej, bo ich rodacy robią u siebie to i to. Jeden przyjedzie robić zadymę, drugi otworzy biznes-nie można traktować ich tak samo.

     

    Jeśli Twoi podopieczni z firmy coś przeskrobią to jesteś za tym, by rozwalili Ci firmę?

     

    Odpowiedzialność zbiorowa oraz niszczenie cudzego mienia to komunistyczne wzorce kulturowe.

     

  2. 28 minut temu, Assasyn napisał:

    W każdym bądź razie w takich małych miastach jak Ełk jest bardzo mało wyznawców

    Tym większy heroizm bohaterów z odzysku. Tłum z reguły łatwiej podburzyć, gdy po drugiej stronie jest mała grupa, no a już brak choćby małej grupy i sam budynek to dopiero gratka. Bedzie co wnukom łopowiadać.

  3. Zgadzam się, że nie wolno pobłażać kryminalistom, o czym już pisałem na Forum-ale chodzi mi o to, że akty ślepego odwetu są z założenia niesprawiedliwe, bo nie wiadomo, czy właściciel ma odpowiadać za każdą osobę, która coś zrobi w jego lokalu. Do lokalu normalni ludzie idą jeść, a nie awanturować się. Niszczyć cudze mienie jest łatwo-a rzeczywiści sprawcy-o ile nie jest nim właściciel czy pracownicy- są już gdzie indziej.

     

    Nawet jeśli właściciel zaprosił tych bandytów, to nie wiadomo, czy należy go łączyć ze zdarzeniem.

     

    To tak, jakbyś miał lokal z polską żywnością za granicą i przybyli do niego rodacy samowolnie nabroili. Potem okoliczna gawiedź rozwala sklep. Potem choćby w UK niektórzy czepiają się Polaków, bo któryś kiedyś coś zrobił.

     

    Odpowiedzialność jest indywidualna, nie zbiorowa. Odpowiedzialnych karać, a zwykłym ludziom pozwolić zarabiać na chleb.

     

    To tak jak z tymi arabskimi studentami-co oni komu przeszkadzają? To są zwykli studenci, poza tym nie każdy kraj uznawany za arabski jest pełen zwolenników terroryzmu-np. w Syrii pod rządami Asada ponoć chrześcijanie i alawici żyją spokojnie.

     

    Ale znaleźli się ''bohaterowie'' zgrywający nie wiadomo kogo przed zwykłymi ludźmi.

    Walenie na ślepo po fakcie to musztarda po obiedzie dla ubogich-wyżywanie się na przedmiotach jest prymitywne.

    • Like 1
  4. Przepraszam bardzo, ale co ma właściciel budki z kebabem odprowadzający zapewne podatki i zarabiający uczciwie na życie z wydarzeniem o którym mowa? To po pierwsze.

    Po drugie jak widać tłum jak zwykle jest ''odważny'' gdy ma przewagę kilkadziesiąt do jednego.

    Po trzecie skoro są tacy ''odważni'' niech pojadą do Europy zachodniej i tam wykażą się-ale już nie w proporcjach jak tu, ale zupełnie innych.

     

    Gdy proporcje liczbowe się zmieniają to nawet marszów kodowych nie potrafią zatrzymać.

     

    Promowanie takich postaw jest głupie. Znów zdobywają poklask  amatorzy gazu pieprzowego? Czy to nie takie żałośnie babskie, że w odwecie za krzywdy od mocniejszego dowala się słabszemu? Poziom gimbazy-gdzie aby zaimponować silnym bije się słabych.

     

    A tyle było pisane o przepracowaniu własnych emocji, słabości, o powiedzeniu stop złości i agresji. Były też wzmianki o tworzeniu czegoś, a tutaj jest ślepa zawiść i niszczenie.

     

    To takie imponujące?

  5. 2 godziny temu, jaro670 napisał:

      Może kiedyś biznes mnie pociągnie ale sam w sobie jest mało ekscytujący (jak dla mnie) a dla samego hajsu to szkoda życia. Aha ,nie muszę dodawać co rodzina o mnie sądzi bo przecież życie jest taaakie poważne.

    Czyli nie masz biznesu tylko z etatu uzbierałeś na te żaglówki i objazdy świata? Jak Ci się udało.

  6. 1 godzinę temu, Drizzt napisał:

    Nie bierzesz jednego pod uwagę. Praca może być fajna :) Podchodzisz do tego jakby praca była chujowym zajęciem, które wykonujesz tylko po to żeby móc egzystować. Więc dążysz do zminimalizowania trwania jej czasu i kombinujesz jak najszybciej i najłatwiej się jej pozbyć. Taka wizja zapierdolu 8-12h dziennie faktycznie przeraża.

    Natomiast gdy praca sprawia frajdę, rozwija, sprawia, że musisz myśleć, wymyślać to takie 5-6h dziennie 4x w tyg byłoby by dla mnie optymalnie :D

    Praca może być fajna, ale jeśli istnieje możliwość jej czasowego drastycznego zmniejszenia, to dobrze, bo masz czas na rozrywkę, rodzinę, znajomych, wycieczki itd. Chodzi o to, by nie robić bezsensownie czegoś, co można zrobić w krótszym czasie.

    W dzisiejszych zabieganych czasach problemem jest chyba to, że ludzie nie wiedzą, co zrobić z wolnym czasem, stąd np. wypalenie życiowe u emerytów. Całe życie zapierniczali mając w perspektywie odpoczynek i mnóstwo wolnego czasu-kiedy już to mają, nie wiedzą, jak to wykorzystać.

     

    Nie oszukujmy się-zdecydowana większość zawodów, prac to coś, co robi się z przymusu. Dlatego warto to zoptymalizować. Z reguły-a może i nie- praca ma to do siebie, że jest powtarzalna i staje się nudna.

     

    Natomiast jeśli uda się połączyć pracę z pasją, to super-tylko proszę o przykłady takiej pracy, która po kilku latach nie nudzi się. Z drugiej strony masz rację bo jeśli np. ktoś lubi kontakt z ludźmi i pomagać ludziom, to każdy dzień przynosi inne historie i człowiek pracuje z przyjemnością, poznając nowych ludzi. Również można pracować podróżując, zwiedzając.

     

    --------------------------------

     

    2 godziny temu, Subiektywny napisał:

     Tak czy inaczej - dążę do tego, żeby w przyszłości przynajmniej ok 1/3 źródeł dochodów stanowiły pasywne dochody z wynajmu. 2/3 z wykonywanej osobiście pracy, 1/3

    ze źródeł niskoobsługowych.

    S.

    Te niskoobsługowe to co masz na myśli?

  7. 5 godzin temu, Drizzt napisał:

    @AdrianoPeruggio Nie fiksuj się tak na samym pomyśle. Trąbi się teraz wszędzie - musisz wymyśleć coś nowego! coś oryginalnego! liczy się pomysł! Reszta już pójdzie sama jeśli masz super pomysł. Ja tak nie napisałem.

    A to jest gówno prawda! Znajomy pracował w venture capital i opowiadał jakie to innowacyjne pomysły trafia szlag. Bo bardziej liczy się żeby wiedzieć JAK to zrobić i posiadać klientów.

    Przecież właśnie napisałem, że trzeba mieć klientów i umieć do nich dotrzeć, ale znalezienie niszy ma duży plus-możesz szybciej mieć target.

     

    Sami z nieba nie spadną, nawet jak masz super produkt. No bo powiedz czy apple, coca cola czy redbull to nie jest super produkt? A jakie niewyobrażalne kwoty stale przeznaczają na dotarcie do klienta...

     

    Może to być kolejna knajpa, sklep internetowy, blog, książka czy agencja interaktywna. Nic odkrywczego, ale jeśli WIESZ JAK to poprowadzić, masz plan, umiejętności, wiedzę, doświadczenie, ogarniętego prawnika, księgowego i klientów to wypali.

    No przecież właśnie napisałem-o tym, że taki rzemieślnik nie odkrywając Ameryki-ale powielając-rzetelnie-pewne schematy może starać się zautomatyzować proces. Np. informatyk pracujący w danej firmie-a więc nie tylko szef tej firmy-może spróbować zacząć pracować spoza biura. Jeśli ma klientów-a czy na posiadanie klientów trzeba zawsze duuużo czasu i bycia specem?-to czemu nie? Ma siedzieć na siłę jak koń w boxie od 9 do 17?

     

    A sam pomysł to chuj. Wiem, że w książkach piszą inaczej, ale w realu jest tak, że nie unikniesz ZAPIERDALANIA, jeśli chcesz mieć własny, dochodowy biznes, w dodatku sterowany spod palmy z drinem w jednym ręku i jędrnym cycem w drugim.

    Przeczytaj książkę, to pogadamy-bo jak sam się przekonałem na tym Forum i mnie pouczano-najpierw czytanie, potem opinie. Może znajdziesz coś dla siebie? Co szkodzi poszperać?

     

    Wracając do pytania:

    Myślę, że nawet jeśli to będzie 20 to warto. Ale nie myśl, że to jest takie łatwe. Zamiast książek, które zawzyczaj są głównym dochodem ludzi którzy tak pięknie i lekko piszą o zarabianiu, lepiej porozmawiaj z ludźmi. W książce są listy od czytelników, którym się powiodło, na blogu chyba też-zawsze warto zgłębić temat, ale nic na siłę. Nie trzeba być szefem firmy, można być pracownikiem i zautomatyzować działalność-jeśli ma się target. Oczywiście nic na szybko-to pewien proces, gdzie najpierw zarzucamy wędkę, a potem patrzymy, czy w tym stawie biorą okonie:)

    A, i w żadnym wypadku Ciebie nie chcę zniechęcić, a raczej uchronić przed tym, jak w końcu wpadniesz na ścianę nie do przejścia przez błędne początkowe założenia. Dowiedz się co Cię na prawdę czeka :)

    Wiem, że realia są różne i nie ma nic pewnego-ale co powstrzymuje przed działaniem? Wizja pracy od 9 do 17 tracąc na to swoje życie, by pod koniec trochę poszaleć jest mało atrakcyjna.

     

     

  8.  

    Cytat

     

     

     

    Wracamy do punktu pierwszego, żeby coś zrobić w RP potrzebujesz 2 - 3 - 4 x tyle czasu poświęcić niż na zachodzie.

     

    To prawda, ale to że ktoś jest Polakiem i żyje w Polsce nie znaczy, że nie może dojść do wniosku że spodobał mu się jakiś zamorski kraj-i rozszerzyć target o klientów z innych części świata.

    Oczywiście są tacy, którzy lubią życie w Polsce-w sensie że mają tu znajomych itd.-wówczas  można by prowadzić firmę fizycznie w Polsce, ale działać też międzynarodowo-ale pojawia się polskie prawo i biurokracja, więc tutaj byłoby chyba ciężej. Ale z drugiej strony, można by założyć tutaj spółkę zagraniczną-tyle że porządnie bo fiskus tylko czeka na potknięcia.

     

    Można szybko, ale jak pisałem trzeba być geniuszem w swojej dziedzinie lub mieć super nowatorski pomysł, który będziesz potrafił zrealizować.  

     

    A czy zwykły rzemieślnik choćby w branży usług prawniczych nie może z Acapulco doradzać internetowo Polakom, co mają robić na gruncie polskich przepisów? Czy bycie w kancelarii od 9 do 17 to konieczność i nie można tego zautomatyzować? Owszem, trzeba mieć tych klientów a żeby ich mieć wyrobić sobie markę-no ale markę wyrobić może chyba też rzemieślnik po kilku latach-w końcu kancelarie prowadzą i pracują w nich chyba nie sami geniusze?

     

     

     

    Programista to był tylko przykład. Tak samo jak Pastorzy i Księża w USA prowadza blogi z opisem cudownych ozdrowień w skutek modlitwy. Tyle, że opisują tylko przypadki ozdrowień, niepowodzeń nie opisują, a tak naprawdę te ich cudowne uleczenia pokrywają się ze statystyką medyczną, czyli wcale nie są cudowne.

     

    Jakiś promil ludzi ma predyspozycje, żeby zrealizować 4 godzinny dzień pracy, a spróbuje wielu ludzi to zrobić, jednak uda się malusieńkiej części. Rozumiesz? 

     

     

     

    Dochodowa nisz również wymaga kwalifikacji i tzw.renomy, a to wymaga pracy i doświadczenia.

     

    Zgadzam się, ale nawet jeśli to ma być 10 lat-czy nie warto? A może mniej niż 10? A może nagle wstrzelisz się w coś, czego nikt do tej pory nie zapewniał ludowi?

     

     

    Adriano, znam około 30 ludzi zafascynowanych tą książką, i zasadniczo nikomu nie udało się w polskich warunkach tego zrealizować. 

     

    Znam jedną osobę, której się udało, kolega jest inżynierem, mieszkał od 15 roku życia w USA. W wieku 34 lat miał już dość doświadczenia zawodowego i renomę, żeby sobie pozwolić na takie rozwiązanie. A całe studia i po studiach zapierdalał 12h na dobę, 6 dni w tygodniu, żeby do tego doprowadzić.

     

     

    Adriano:

     

    nauka > wiedza > umiejętności > działanie 

     

    Nie da się tego schematu przeskoczyć. Wrócę do przykładu, genialny programista, który mógł sobie pozwolić na takie rozwiązanie np. w wieku 25 lat, od małego dzieciaka fascynował się swoją dziedziną, uczył się, gromadził wiedzę, szlifował umiejętności, a na koniec potrafił przełożyć to na działanie.

     

    Czyli odniósł sukces w młodym wieku, co nie znaczy, że mało pracował, wręcz przeciwnie jak koledzy latali za loszkami i wpierdalali burgery w Macu, on pracował.

     

    Żeby coś osiągnąć potrzebujesz czasu i skupienia.    

     

    To wszystko prawda, ale czy zawsze musi to trwać długo? Skoro znajdziesz coś, czego potrzebują ludzie już teraz i nikt inny im tego nie daje, albo daje za drogo. Nie musi to chyba być wynalazek, a dobry pomysł np. masz pomysł by sprzedać coś lepszego i tańszego niż konkurencja. Są klienci? Są. Więc pozostaje kwestia zautomatyzowania.

     

    Czy jest to tylko dla wysokiej klasy specjalistów- może rzemieślnik-zwykły pracownik dajmy na to kancelarii czy biura maklerskiego nabierze w kilka lat doświadczenia i umówi się z szefem-że będzie dalej dla niego pracował, ale zza komputera i z innego kraju? Rzemieślnicy też mają klientów, a i rzemieślnik, i geniusz może spróbować zautomatyzować biznes- o ile rodzaj biznesu na to pozwala, bo zgadzam się że nie każdy-są pewnie takie, które wymagają osobistej obecności.

     

    Ponadto taki biznes to nie tylko usługi, ale można np. zająć się handlem towarami.

     

     

  9. 1 godzinę temu, Mosze Red napisał:

     

    Bo to nie działa w polskich warunkach. Dlaczego?

    Nawet jak zacznie działać to wymaga wieloletniej pracy i dużego doświadczenia i umiejętności, które na to pozwalają. Czyli w skrócie musisz wiele lat poświęcić, aby móc zacząć tak żyć. 

    Czy wiele lat to reguła? A może wystarczy kilka, by znaleźć pomysł, stwierdzić, że jest dochodowy-a potem go zautomatyzować-to zależy chyba od usługi, jedna jest mało niszowa i trzeba lat by wyrobić sobie markę i klientów, inna trafia od razu w duże zapotrzebowanie ludu.

     

    Chyba, że jesteś genialnym programistą na dodatek z dobrym zmysłem do sprzedaży swych umiejętności/ owoców pracy, a ilu takich jest, jeden na milion? ;) 

    Tu nie chodzi o usługi informatyczne, tylko ogólnie o usługi na odległość, co do pomysłów to po przeczytaniu książki  każdy może spróbować coś wynaleźć, ludzie są różni  a wyobraźnia nieskończona. Autor prowadzi bloga i są świadectwa ludzi, którzy zmienili swoje życie.

     

    Na coś takiego może sobie pozwolić wysoko wydajny i wyspecjalizowany pracownik, minimum z 10 latami doświadczenia w zawodzie, a nie młody gość, który przeczytał książkę ;) 

    Zakładasz, że aby zaistnieć na rynku usług i zbudować sobie na nim pozycję, trzeba co najmniej 10 lat? Owszem, specjalizacja jest konieczna, ale można znaleźć dochodowe nisze w krótszym czasie, czy nie? Czy nie jest tak, że im coś jest bardziej innowacyjne i sprzedawalne, tym szybciej pozwala rozkręcić biznes? A gdy pomysł jest mało innowacyjny-wówczas rzeczywiście trzeba latami wyrobić sobie markę i stałych klientów, bo siłą rzeczy na starcie ma się konkurencję na danym polu.

     

     

    A co do polskich warunków-nic nie stoi na przeszkodzie, by nie opierać się wyłącznie na klientach polskich-a nawet można ich całkiem pominąć-bo np. zdecydujesz, że odkryłeś w swoich umiejętnościach i zainteresowaniach coś, co zaspokaja potrzeby np. obywateli Boliwii czy mieszkańców Azji.

     

    Zresztą przyjmijmy nawet te 10 lat-czy lepiej jest po 10 latach robić na co dzień coś, na co większość czeka do emerytury?

    Od dawna o tym myślałem przed zapoznaniem z książką dlaczego ograniczać się. Owszem, jak ktoś lubi może żyć w Polsce-ale można próbować zautomatyzować swoją pracę aby pracować w inny sposób. Odsyłam do książki.

  10. Timothy Ferriss w ''Czterogodzinnym tygodniu pracy'' wskazał, że mając zdalną firmę można nie będąc milionerem żyć podróżując po świecie i mając to, na co z reguły ludzie czekają do emerytury. Polecam kupić tą książkę.

     

    Ludzie dążą do posiadania milionów-aby móc kiedyś wypoczywać, podróżować-a czemu nie robić tego od zaraz?

    • Like 1
  11. 12 godzin temu, Dobi napisał:

    Gdyby mi moja młoda nie odebrała telefonu ode mnie, to już nigdy bym nie zadzwonił. Wie, gdzie mieszkam. Jak chce, to może przyjść. Tylko alimenty i nic ponad to. Niech spierdala do matki po kasę.

    Rozumiem, że piszesz o własnej córce? Nie chcę się mądrzyć, ale pamiętaj zawsze że Twoja córka jest poszkodowana na całe życie, bo nie mieszka w normalnej rodzinie z ojcem i matką razem, na dodatek mieszka na co dzień z gorszym rodzicem-siłą rzeczy jest od tego gorszego uzależniona-więc weź poprawkę, że każde jej zachowanie wynika z poczucia żalu i bezradności. Nie oszukujmy się-już teraz ma z życia ruinę, ma prawo wykrzyczeć swoje żale, ma prawo wylać z siebie złość. Znam takich, co w dzieciństwie tłumili swoje emocje-dziś mają nerwice, natręctwa itd.

     

    Nawet, jeśli córka zrobi coś wbrew Tobie to pamiętaj, że była tego nauczona albo do tego zmuszona-inaczej miałaby przerąbane, bo mieszka na co dzień z matką. Gdzie tu swoboda i wolność wyboru?

     

    Twoja córka nawet jeśli nie cierpi mamusi, to siłą rzeczy musi grać, jak jej dziewoja zagra, bo jest tylko słabym dzieckiem, żyje na co dzień z matką i musi wykonywać polecenia matki, bo na niej się opiera jej życie.

     

    Może za setnym razem psychologiczna rozmowa z matką i ukazanie jej krzywdy dziecka coś da? Czy ta baba jest tak bezlitosna? Nie da rady wrócić do siebie? Jeśli rodzina jest religijna, podkreślałbym, że rozbijanie małżeństwa to grzech, ściągnął księdza i wytłumaczył. Na wsi wśród religijnych na pokaz sąsiadów można by zrobić matce jesień średniowiecza z tego tytułu.

     

    Najbardziej mnie denerwuje ślepa głupota, tępota ludzi dorosłych-ludzie, urodziło się dziecko, zamiast być razem i się wspierać to robi się samolubne wojny podjazdowe. Zero współczucia do dziecka? A macierzyńskie odruchy?

  12. Nie wiem, ja bym chyba nie umiał żyć poza Polską-owszem, jest biurokracja, podatki, rządzą układy-no ale dlatego trzeba myśleć jak się tu dobrze urządzić-bo wolę obcować z ludźmi, których język znam tak dobrze, że mogę sobie pozwolić na szczegółowe rozmowy, niuanse, po prostu rozmowy ze znajomymi od pewnego poziomu skomplikowania wymagają raczej wspólnego kodu kulturowego.

     

    Chodzi o kulturę, tradycję, zamiast bycia na Zachodzie anonimowym człowiekiem zza granicy, który ''nie czuje'' np. dyktatu poprawności politycznej, tolerancji dla bandytów, gwałcicieli, braku męskości i zniewieścienia. Owszem, zagraniczne kobity ratują nieco sytuację-ale poza seksem to o czym można porozmawiać w choćby uniwersalnym angielskim? Nie ma tego kodu kulturowego. Może przemawia przeze mnie konserwatyzm, ale dla mnie obcy pozostaje obcy, choćbyśmy popili razem wino i zagrali w grę. Lubię dyskusje z ludźmi, poznawać ich ''od środka''-a do tego trzeba chyba wspólnego języka, bo nawet ten angielski jakoś tak sztucznie brzmi, nie wiem.

    • Like 1
  13. Jeśli tęsknisz za czymś, to znaczy, że to lubisz. Wniosek-lubisz życie w Polsce.

     

    Rozumiem, że nie tęsknisz za obcymi krajami-więc wniosek jest taki, że jeśli masz do wyboru coś, co lubisz, a coś, czego nie lubisz, wybierasz to pierwsze. Ale oczywiście znając realia Polski jesteś w sytuacji, gdzie nie możesz wybrać zerojedynkowo-bo ciężko korzystać z dobrego życia w Polsce, nie mając kasy, a żeby mieć kasę-najlepiej wyemigrować.

     

    Więc wybierasz tymczasowo coś, czego nie lubisz, by potem wybrać i móc korzystać z tego, co lubisz.

    Także albo pomęczysz się i uzbierasz godziwy pieniądz za granicą, a potem wrócisz i z czasem sytuacja się powtórzy, bo znowu będziesz potrzebował cashu, albo uzbierasz godziwy pieniądz i znajdziesz sposób, by pracował on na Ciebie (przychód pasywny), by np. rozwinąć jakiś biznes, zdalnie zarządzany z dowolnego miejsca na świecie.

     

    Oczywiście przyda się doradca podatkowy oraz jakiś prawnik biznesowy by zbudować firmę/firmy na trwałym fundamencie.

     

    Także jeśli pracujesz fizycznie, to zarób najwięcej ile się da, ale tak sobie myślę że do momentu gdy nie będziesz musiał tego robić, a uzbierane pieniądze zainwestuj w firmę, a nie w korzystanie z uciech życia, chociaż co kto lubi, są tacy co oszczędzają a potem są spokojni o pieniądze i mogą się wybawić na luzie.

     

    Tęsknota to sygnał, że żyjemy w kraju dziadów i żeby odłożyć duży cash trzeba  emigrować i zmuszać się do pracy w otoczeniu bywa że obcych kulturowo ludzi, tęsknisz za wspólnotą kulturową i językową, ale nie możesz do woli czerpać z jej oferty bo zabawy i życie towarzyskie kosztuje, nie wiem?

     

    Stabilizacja finansowa jest niezbędna, jeśli nie ma się fachu pozwalającego zarobić godziwie w Polsce, pozostają znajomości, szczęście albo żmudna praca za granicą, chociaż sam wiesz że są i branże rozrywkowe, turystyczne, gdzie i zarabiasz i się bawisz. I wtedy zapewne tęskniłbyś także za taką Ibizą, bo i zarobisz i poznasz wielu fajnych ludzi.

    • Like 1
  14. Jak sama nazwa mówi, kierownik jest od kierowania więc jego obowiązkiem jest podpisywanie dokumentów w swoim imieniu, jeśli tego nie potrafi-to

    -albo w firmie jest burdel, bo kierownik ma za dużo obowiązków

    -albo jest leniem i się opierdala

    -albo wykorzystuje perfidnie szeregowego pracownika-wicie, rozumicie, macie tą najniższą krajową ale to jest wielka łaska, na wasze miejsce są inni, więc macie być tragarzem, kontrahentem i pucowaczem w jednym. Czyli januszostwo biznesowe. Maksymalnie wykorzystać aby potem posadzić dupę w nowym aucie i ukryć słomę z butów.

     

    Pewne polskie firmy i dziadowanie to swojski klimat tworzący (oczywiście jest mnóstwo dobrych firm) mieszankę bałaganu (zwłaszcza, gdy do głosu dorwą się baby i gdaczą lub ślepo narzuca się zachodnie modele), cwaniactwa, tandety i zadzierania nosa kierowników. Pracownicy to prostacy, kierownicy to prostacy do potęgi (bo nic tak nie potęguje prostactwa jak mylne wrażenie, że się z niego wybiło).

     

    • Like 3
  15. Wielce Czcigodni,

    składałem ostatnio wniosek o wydanie nowego dowodu osobistego-minął termin ważności starego, lecz w pośpiechu zrobiłem u fotografa nieudane zdjęcie, które załączyłem do wniosku w urzędzie, dzień potem zrobiłem już gdy byłem lepiej dysponowany, lecz urzędnik powiedział że nie ma opcji zmiany zdjęcia-ja na to, że to przecież idzie do Warszawy i w jeden dzień chyba nie zrobią tego dowodu, więc co to za problem?

    Nie mogę znaleźć w necie odpowiedzi, więc pytam Was wielce rozważni co czcigodni-co robić? Złożyć nowe podanie? Unieważnić? Zapłacić? Nawet, jeśli by ten nowy dowód zaginął czy się zniszczył, to wezmą do kolejnego to zdjęcie, które było nieudane, bo już je mają, widziałem we wzorze wniosku o wydanie nowego z powodu utraty-że nie ma miejsca na zdjęcie więc biorą z tego, co mieli.

  16. Moim zdaniem poruszenie kwestii podatków to nie objaw wypalenia, a zwykłej złości że się zapierdala, a mnóstwo kasy pożera fiskus.

    Dlatego polecam Kamil Cebulski ''Biznes w kraju dziadów'', o ile wiem jest do kupienia w PDF, jest wskazane jakich błędów nie robić, zakładając firmę, co zrobić by uchronić przed komornikiem itd. Tutaj wchodzi temat formy organizacyjno-prawnej-czy chcesz mieć jednoosobową firmę, czy spółkę zo.o. itd.

     

    Pkt 3 u reda jest bardzo ciekawy.

     

    Obecnie hitem od kilku lat jest e-biznes, a podobno przoduje sprzedawanie przez internet własnych usług, jest to dobre dla wolnych zawodów, specjalistów, np. szkolenia, porady itd. Można też sprzedawać nie usługi, a towary, np. sprowadzać spoza UE. W każdym razie od rodzaju działalności zależy, czy można np. zarejestrować w UK, np. spółkę LTD, a fizycznie działać w PL. Wtedy są duże oszczędności, a już nawet nie chodzi o nie, a o

     

    1. stałość i przejrzystość brytyjskiego prawa

    2. jako członek zarządu-a może inaczej, nie pamiętam,  możesz uchronić swój majątek przed polskim komornikiem-oczywiście nie po to, by oszukiwać, a by w razie nieprzewidzianych sytuacji nie zostać bez pieniędzy, tym bardziej, jeśli zatrudniasz pracowników, albo bawisz się w outsourcing-ci ludzie też muszą za coś żyć.

     

    No ale w Twojej sytuacji myślę że red wskazał temat szkoleń, czemu by nie robić webinarów? Spod palmy mając nad sobą słońce, czując morską bryzę i jędrne cycki jakiejś murzynki:) Taka zaleta firmy internetowej. Pytanie, ile byłoby chętnych i czy da radę przekazać to przez metody komunikacji na odległość (skype itd.).

     

    Poza tym w dobie handlu towarem, usługą w necie możliwości dotarcia do targetu zagranicznego są niemal nieograniczone-o ile Twoja działka jest taka sama na całym świecie, uniwersalna-pozostają kwestie techniczne, np. tłumaczenia.

     

    Albo rzeczywiście jeździć po firmach i szkolić ich kadrę pracowniczą w Twoim fachu. Ciekaw jestem-proszę o opinie obeznanych w temacie-czy firmy w Polsce i poza nią organizują takie szkolenia dla pracowników na odległość np. skype? Bo to branża techniczna, więc raczej ciężko, trzeba by pokazać, uruchomić, działać na sprzęcie, no ale dla humanistów którzy są specjalistami w swoich dziedzinach np. prawo, gospodarka, to przecież miałoby chyba sens, zamiast jeździć tam i siam, z zacisza domowego czy pod palmami przekazywać cenną wiedzę innym za pieniądze.

    • Like 2
  17. Nie rozumiem, myślałem, że na komputerze nie mogą być aktywne żadne 2 programy antywirusowe, ex definitione.

    Po drugie uważasz, że avast jest lepszy od AVG? Bo oparłem się na rankingu z neta, no ale wiadomo, jak to z rankingami.

     

    A ten Spybot Destroy nadaje się do Windows 10? Bo wersja jest podobno na ostatniej aktualizacji z 2014, i nie podają W10. Chyba, że na stronie producenta jest inna wersja.

    Poza tym ściągam i pojawia się info, że niby zawiera wirusa-ściągać dalej?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.