Skocz do zawartości

Zeppelin

Użytkownik
  • Postów

    117
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Zeppelin

  1. Za pierwszym razem zwaliła całą winę na mnie, że się nie starałem, że ona się cały czas się poświęcała dla nas, że chciała żeby było jak najlepiej, ale to według niej ja zjebałem wszystko(nadal nie wiem co robiłem źle). Co najlepsze chciała się po tym wszystkim ze mną przyjaźnić. Po zerwaniu strasznie ją idealizowałem. Za drugim powodem było, że chce sobie wszystko przemyśleć i nie potrafi mi dać tego wszystkiego co ja jej daje(białorycerstwo). Wzięło mnie wtedy poczucie winy, chęć powrotu, błagania, płacze, latanie za nią. Po prostu zrobienie z siebie szmaty. Mówiła żebym sobie znalazł lepszą dziewczynę, bo ona na to nie zasługuje, jestem dla niej za dobry. W czasie naszej ostatniej rozmowy powiedziała, że czasem chciałaby się odezwać co u mnie. Prędzej czy później znalazła by jakiś pretekst by się odezwać. Z perspektywy czasu widzę, że potrzebowałem solidnego kopniaka. Chciałem widzieć świat jaki ja chciałbym, żeby był, a nie jaki jest. Jej odejście dało mi możliwość rozwoju, chęć pracy nad sobą. Btw. to była straszna kłoda, a zamiast przyjemności często była frustracja.. Teraz tak na to patrzę. Chociaż sny nadal się pojawiają i myślę czasem o tym, ale bardziej analizuję moje błędy. Obserwuje też u siebie złość spowodowaną tym, że dałem się tak robić. Chociaż w duszy cieszę się, że tak się stało, bo gdyby nie ona to by mnie tu pewnie nie było. O chęci powrotu w ogóle nie mam mowy. Pewne zachowania nie zgadzały się z moimi przekonaniami i wartościami będąc z nią w związku. Przede wszystkim co mi się rzucało w oczy to podwójna moralność. Brzydziło mnie to, ale matrix robił swoje. Tłumaczyłem sobie to po prostu, że kobiety takie są. Teraz dostrzegam manipulacje i zjebane shittesty. W ciągu tylu lat było tyle błędów z mojej strony.. ale najważniejsze to wyciągnąć z tego wnioski na przyszłość.
  2. Przy zerwaniu tym pierwszym, jeszcze w tamtym roku powiedziała, że nie pasujemy do siebie. Mówiła też, że już od 3/4 miesięcy jest chujowo(ja myślałem, że wszystko jest dobrze, zdziwiony byłem mocno). Ten typ czasem po nią przyjeżdżał, nawet po naszych spotkaniach. Zawsze mówiła, że to tylko kolega. Ja ufałem(wiem, duży błąd), nie sprawdzałem. Później z poszła do niego, więc nie zdziwię się, jak latała już pod koniec na boki. Sprawdzę i jestem otwarty na inne książki, które warto przeczytać. Ostatnio zajarałem się dziełami Dostojewskiego. Btw. które książki na początek od Marka warto przeczytać, oprócz Kobietopedii?
  3. Zmieniłem trochę styl, zobaczyła pewność siebie. Na początku ze mną rozmawiała, jak mnie w szkole złapała. Powiedziałem jej, że jestem bez niej szczęśliwy i nie ufam jej po tym wszystkim. Później była rozmowa z moją mamą. Zadzwoniłem do niej po co to wszystko. Zaczęło się typowe pierdolenie o miłości, że z nim nie jest tak jak ze mną było itp. Mimo, że była z tym typem jeszcze. Wymiękłem, matrix zrobił swoje. Biały rycerz nadal był we mnie zakorzeniony mocno i się zaczęło Wypisz, wymaluj to byłem ja. Taki miałem zamiar ? Nie chcę pisać jakim byłem białorycerzem, bo wstyd, schematy, matrix, wszelkie możliwe błędy popełnione w związku. Myślałem, że mój związek jest inny, niż wszystkie, że mnie nie dotknie to co się działo wokoło w innych związkach. Cytując klasyk: 'Moja myszka taka nie jest' ? Jak czasem sobie teraz o tym pomyślę to wpadam w zachwyt. Serio. Otóż to ? Od wczoraj jest zablokowana wszędzie. Lepiej się dzięki temu poczułem.
  4. Z tego co piszecie i radzicie widzę, że jeszcze dużo pracy przede mną Po przeczytaniu waszych wypowiedzi nie wiem w końcu czy mam blokować czy nie? Jeśli chodzi o konwersacje - do usunięcia. Mam chęć ją zablokować wszędzie, ale czy nie wyjdę na kogoś słabego, który nie radzi sobie z emocjami?
  5. Masz rację, nie powinno mieć to miejsca. Prędzej moja ex urobiła moją mamę. Na pewno nie mam zamiaru słuchać się jej w sprawach sercowych tak jak napisałeś wcześniej. Dobrze, że mogę spojrzeć na to teraz z innej perspektywy. Czasu nie cofnę, mogę wyciągnąć jedynie wnioski, żeby nie popełnić tego samego błędu w przyszłości. To forum to kopalnia cennej wiedzy. Jakie książki Marka polecacie na początek oprócz Kobietopedii?
  6. Pytała czy nie mam nic przeciwko temu. Ja się na to zgodziłem. Ale masz rację, nie powinno mieć to miejsca. Mimo wszystko pewnie i tak bym do niej wrócił, gdyby do mnie zadzwoniła wtedy. Matrix, brak świadomości robiły swoje. Gdyby nie powrót, to bym nie był w tym miejscu co teraz. Musiałem tego wszystkiego doświadczyć.
  7. Właśnie nie boli mnie to, jest mi to obojętne. Został mi jakiś sentyment, czasem o całej sytuacji myślę, ale rzadko. Poza tym nie mam na to za bardzo czasu, staram się nie mieć wolnego czasu, mimo najdłuższych wakacji w życiu. Mam po prostu co robić. Myślę, że z czasem będę jeszcze inaczej patrzył na całą sytuację. Przede wszystkim nie tłumię w sobie emocji. No i od miesiąca no fap. Tak własnie staram się na to patrzeć. Nie chcę niepotrzebnych emocji, jakiejś nienawiści do niej, obojętność jest najlepsza i do tego dążę. Czytając historię Braci cieszę się, że nie było ślubu, dzieci i innych zobowiązań. Gdyby to dalej trwało, mogłoby się skończyć jeszcze gorzej. Traktuję to jako cenną lekcję w drodze do dorosłości. Po zerwaniu, gdy widziała jak to przeżywam to nie była do niej dobrze nastawiona, mówiła, żebym odpuścił i żebym dał sobie z nią spokój. Rodzice też mówili, że dobrze, że teraz to się stało, a nie dopiero po ślubie, gdzie byłyby dzieci pewnie. Później miałem wolną rekę, sam decydowałem i byłem odpowiedzialny za swoje decyzje. Nie winie jej za to, ale jeśli chodzi o jakieś sprawy sercowe czy prywatne to nie przychodzę do mamy z tym. Nie jestem jakimś maminsynkiem, miałem wtedy jeden z najgorszych okresów w życiu, wszystko się rypło, a do tego matura, stres związany z zerwaniem. Nie dało się tego ukryć, nie radziłem sobie z tym, ale wyszedłem z tego mocniejszy. Z tą solidarnością jajników masz rację.
  8. Na początku pewnie by bolało, teraz jest mi to obojętne. Kiedy zacząłem czytać forum to taki wniosek mi się nasunął, że jest jakiś typ. Nie chcę się rozwodzić nad szczegółami, bo wpasowałbym się własnie w schemat, tym bardziej, że jest mi głupio jak sobie pomyślę co odwalałem 'dla miłości mojego życia' ? Nie odzywa się teraz. Warto mimo wszystko zablokować numer telefonu, messenger? Jeśli błędnie to zinterpretowałem to proszę o wyjaśnienie czemu. Chcę jak najwięcej się nauczyć z tej sytuacji i wysnuć odpowiednie wnioski.
  9. Uczyłem się poprzez doświadczenia. Wiele razy słyszałem, że się nie wchodzi dwa razy do tej samej rzeki, ale matrix robił swoje. Dopiero jak się sparzyłem i trafiłem tutaj na forum zrozumiałem wiele i przejrzałem na oczy. To był mój pierwszy związek, teraz wiem jak to wszystko wygląda, jak patrzę na to z innej perspektywy.
  10. Chcę przeczytać. Szczerze, do bólu. Przyszła do mojej mamy, bo miały wcześniej dobry kontakt. Na początku żeby porozmawiać o pierdołach, później zeszło na to, że żałuje, że popełniła błąd itd. Moja mama zaprosiła ją do nas, bo mieliśmy oglądać wesele, na którym z nią byłem. Ja mówię okej, myślałem, że dam radę, że mam już neutralny stosunek, ale nie byłem na to gotowy. Wszystko wróciło, emocje wzięły górę. Moja mama zawsze ją lubiła. Też zostawiłem ją kiedyś, później wróciliśmy do siebie. Mówiła, że jesteśmy młodzi i każdy popełnia błędy. Powiedziała abym sam zdecydował co zrobię. Ojciec odradzał, mówił, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. Później zostaliśmy sami no i od tego się zaczęło. Rozmowy przez telefon, spotkania, ale związku nie chciała. W tle pojawiał się jeszcze jej 'kolega' do którego odeszła.
  11. Witam Bracia. Pod koniec poprzedniego roku rozstałem się z moją pierwszą dziewczyną, a dokładniej ona rozstała się ze mną. Okazało się, że poszła do 'kolegi'. Byliśmy ze sobą prawie 5 lat. Przez cały związek popełniłem chyba wszystkie błędy, kompletny matrix. Po rozstaniu bolało, duży stres, nie radziłem sobie z tym, a matura w maju, do tego z nią w parze na studniówce. Prosiłem żeby wróciła, uniżałem się przed nią. Później odpuściłem, powoli dochodziłem do siebie, wpadłem w wir nauki. Po paru miesiącach się odezwała, była u mojej mamy, mówiła, że żałuje i chce to naprawić. Przyznała mi się, że mu dała, ja z bólem, ale wybaczyłem(ja pierdole), wierzyłem, że to ta 'jedyna', że damy radę to wszystko naprawić, bo miłość itp. Wróciliśmy do siebie, byłem na świętach u niej nawet, później się posypało, bo ona była zagubiona(nadal nie wiem o co z tym chodziło, nie potrafiła wytłumaczyć), mówiła, że musi wszystko przemyśleć, pobyć sama, bo dużo się ostatnio u niej wydarzyło. Nie mamy teraz kontaktu. Od jakiegoś czasu zacząłem czytać forum, dzięki czemu wyszedłem z matrixa. Zacząłem w końcu się rozwijać, wziąłem się za siebie(praca, czytanie, nauka języka). Wyciągnąłem wnioski. Od października idę na studia. Czasem pojawia mi się w śnie lub o tym wszystkim myślę, ale nie chcę mieć z nią nic wspólnego, myślę, że potrzeba na to czasu. Nie odzywa się, na instagramie jest zablokowana(wcześniej mnie obczajała), na fb usunięta. Nie usunąłem z nią konwersacji, co prawda nie wracam do nich, zdjęcia też ukryte głęboko w folderach, rzeczy po niej powywalane. Czy warto ją zablokować wszędzie? Nie wykluczam tego, że może się odezwać. Nie mam zamiaru się do niej odzywać, gdyby były z jej strony jakieś próby kontaktu, kompletna olewka, ale zastanawiam się ostatnio nad tym czy ją zablokować wszędzie czy nie blokować i olewać właśnie jak będą jakieś próby kontaktu. Czy usunąć wiadomości z nią?(mam do nich jakiś sentyment, szkoda mi trochę tego zrobić, bo i tak do nich nie zaglądam, a to taka pamiątka po pierwszej dziewczynie). Historia jest skrócona do minimum. Nie będę wchodził w szczegóły z racji tego, że za dużo pisania i z perspektywy czasu jest mi wstyd z tego co robiłem, jak byłem w matrixie. W sumie to dziękuję jej, że tak się stało, gdyby nie to rozstanie pewnie dalej siedziałbym w tym gównie. Wasza perspektywa na całą historie, rady i komentarze do niej mile widziane. Może wyciągnę jeszcze jakieś wnioski i inaczej dzięki temu spojrzę na całą sytuację. ?
  12. Zeppelin

    Witam.

    Witam Bracia! O forum dowiedziałem się dzięki kanałowi na yt Marka. Forum czytam od dłuższego czasu anonimowo, dzisiaj postanowiłem do Was dołączyć. Jakiś czas temu rozstałem się z pierwszą miłością(może kiedyś opiszę moją historię). Byłem białym rycerzykiem w matrixie. Mam 18 lat, czytając Wasze doświadczenia i historie cieszę się, że trafiłem tutaj w tak młodym wieku. A teraz wracam czytać forum dalej! Pozdrawiam!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.