Siema jestem Kamil i mam 22 lata. Moja pierwszą i jedyną dziewczynę poznałem w 1 liceum, była rok starsza. Było to na imprezie, wypiliśmy, całowaliśmy się o było miło. Po kilku dniach się zeszliśmy. Ja ją widziałem pierwszy raz, ona podobno już była mną zainteresowana. Wiadomo początek był super, niestety po kilku miesiącach była mega zaborcza i zazdrosna, przeszkadzało to czasami. Po 1.5 roku zerwałem, bo już chyba nie miałem siły na te wszystkie sceny zazdrości. Po dniu się zeszliśmy, prosiła, żebyśmy się nie rozchodzili. Po 3 tygodniach chciałem zerwać, ale wyprosiła przerwę, więc zrobiliśmy sobie przerwę. W tym czasie zdradziłem ją całując się na osiemnastce z jedną z koleżanek. Następnego dnia zerwałem, ale się nie przyznałem. Przez następny miesiąc flirtowałem z tą dziewczyną na imprezach, ale do seksu nie doszło, choć było więcej niż całowanie. I nagle ona do mnie napisała, od razu rzuciłem te dziewczynę, z którą flirtuje i spotkałem się z moją miłością, zeszliśmy się, pocałunki i dotyk były chyba najlepsze w moim życiu. Przyznałem się do zdrady zabolało ją bardzo, wybaczyła ale było jej ciężko podczas dotyku itp. Po 2 miesiącach na obozie całowała się z 2 chłopakami ,a z 3 była naga w łóżko i robiła rzeczy ale bez seksu. Bardzo źle to zniosłem, ale jej wybaczyłem zdrada za zdradę. I tak nadszedł czas na studia mojej dziewczyny, ja zostałem w klasie maturalnej, ona poszła na studia. Widzieliśmy się co 2 tygodnie raz ona przyjechała, raz ja. Trochę się kłóciliśmy, wiadomo odległość, koledzy ze studiów byłem zazdrosny. W czerwcu już po mojej maturze pojechałem do niej. Widziałem że ma starszą ekipę na studiach i jest tam chłopak,który raz ja odprowadził i dała mi na pożegnanie buzi byłem o niego zazdrosny, ale ona mówiła, że nic nie znaczy, aż dzień przed moim powrotem zerwała ze mną bo się wypaliło i już tego nie czuje. Przeżyłem to bardzo, ale po 4dniach wróciła i się zeszliśmy. Poszedłem na studia do tego miasta co ona. Nalegała żeby razem zamieszkać, ale mama mi nie pozwoliła. Mieszkaliśmy osobno, kłóciliśmy się ,ale było raczej ok. Aż w listopadzie pojechała do koleżanki, byliśmy pokłóceni i tam mnie zdradziła całowałam się z kimś. Wróciła i mnie rzuciła. Przeżywałem to daliśmy sobie szansę i stwierdziliśmy że spróbujemy naprawić. Po 2dniach zerwała, ale następnego dnia już bylismy razem. I tak 1 rok studiów zleciał. 2 rok zamieszkaliśmy razem w pokoju. Było fajnie bez większych kłótni. 3 rok mieszkaliśmy już w mieszkaniu że znajomymi. Po równo roku , czyli miesiąc temu zerwała. Mówiła,że się wypaliło z jej strony, denerwują ja moje zachowania i nie wie czy mnie kocha. Bardzo mi było źle. Wyprowadziła się, tydzień po się spotkaliśmy prosiłem żeby naprawić, ale nie chciała. Zerwałem kontakt, aż do wczoraj. Napisałem, że się żegnam i nie chcę jej widzieć ani żadnego kontaktu bo żyję nadzieją. I tak chwilę gadaliśmy. Okazało się że ona już się z kimś spotyka, boli mnie to wszystko, chciałem naprawić,ale już nie. Nasz związek nie był idealny, seks częściej był średni niż dobry, ale często mówiliśmy, że się kochamy , byliśmy szczęśliwi. Chciałem się niedługo oświadczać. Bardzo mi źle z tym wszystkim. Tęsknię za nią i chciałbym z nią być i żebyśmy razem było szczęśliwi.