Witajcie Pierwszy temat, pierwszy post - nie wiem czy w dobrym dziale, jakby coś nie tak to proszę moderatorów o przeniesienie. Postaram się napisać krótko i na temat. 23 lata, typ zdecydowanie aspołeczny, praca-dom oraz moje zainteresowania (niezwiązane z innymi ludźmi) to wszystko czym żyję. Dobrze mi się wiedzie finansowo, mam pewien życiowy plan (odnoszący się tylko do kwestii materialnych), który realizuję. Od początku zaznaczam , że moje życie bardzo mi się podoba. Chodzi o to, że w pracy poznałem dziewczynę (poza pracą nie spotykam się z obcymi ludźmi prawie nigdy, jedynie mam kilku przyjaciół płci męskiej, z którymi bardzo dobrze się dogaduje). Bardzo fajna, do pogadania na wszystkie tematy (aż się zdziwiłem, bo rzadko mogę porozmawiać z kimś na tak wysokim poziomie jak z nią) uroda średnia. Zaczęło się niewinnie, sms, fejsbuk, potem już rozmowy przez telefon. Jestem pewien, że się we mnie zadurzyła i - co najgorsze - ja trochę też. Zaznaczam, że nie było seksu ani niczego co prowadziłoby w tym kierunku. Problem mam sam ze sobą. Wiem, że nie mogę z nią być (kwestie kadrowe), widzę dużo minusów ciągnięcia dalej takiej relacji, ale ten mały plusik (czyli wg mnie jest to uzależnienie od poczucia bliskości z drugą osobą) zawsze wygrywa. Przez taki emocjonalny nibyzwiązek zaniedbałem pracę. Nie mogę sobie na to pozwolić - wiem to, a mimo wszystko nie mogę sobie z tym poradzić. Pomożecie? Patryk.