Moja dziewczyna rzuciła Mnie 3 miesiące temu. Na forum trafiłem z polecenia kolegi około miesiąc temu. Czytam dużo wątków i staram się cenne rady wprowadzać do mojego życia, ale niestety teoria to jedno a praktyka drugie. W skrócie opiszę moją relację.
Byłem z nią od 1 klasy liceum do 3 roku studiów, ona jest rok starsza. Przez pierwszy rok było doskonale, nasz najlepszy okres podczas całego związku. Po okołu 1 roku ex stała się chorobliwie zazdrosna, usuwanie koleżanek z Facebooka itp. Nie pamiętam ile to trwało, ale miałem dość tego wszystkiego i zerwałem. Po jej namowach zeszliśmy się po kilku dniach. Mówiła że sobie coś zrobi, jak nie będziemy razem i używała podobnych argumentów. Wytrzymałem miesiąc i znowu zerwałem. Był to czas osiemnastek i szybko wszedłem w relację z koleżanką, całowanie i "przytulanie na imprezach". Relacja zmierzała do seksu, ale ex po około 1.5 miesiącu się odezwała, spotkaliśmy się i znowu się zeszliśmy. O tej koleżance zapomniałem od razu, a czas po powrocie był dla mnie wspaniały, nawet krótki pocałunek sprawiał mi ogromną przyjemność.
Z czasem układało się raz lepiej raz gorzej. Ona poszła na studia, ja byłem w klasie maturalnej. Wydawało mi się, że jakoś przeżyjemy ten rok bez konfliktu większego, ale w czerwcu zaczęło się psuć. Okazało sie, że w ekipie podrywa ją starszy chłopak. Zerwała ze mną, bo nie wiedziała czego chce (podobno do niczego nie doszło). Ale oczywiście odezwała się po tygodniu i wróciliśmy do siebie. Nie było jakoś wspaniale, ale żyło nam się dobrze. Poszedłem na studia, zamieszkaliśmy razem. Bywały kłótnie, ale się godziliśmy, nic poważnego. Aż w te wakacje zerwała z dnia na dzień i się wyprowadziła do koleżanki. Powodów było kilka moje zachowanie, wypalenie z jej strony, " nie szanowanie jej koleżanek", dużo rzeczy mi wymieniła już dokładnie nie pamiętam. Mówiła, że już długo o tym myślała i się zdobyła na odwagę.
Przez tydzień jeszcze rozmawialiśmy, ale nie wróciliśmy do siebie. Nie dawno się dowiedziałem, że szybko kogoś znalazła i jest z nim szczęśliwa. Bardzo bolało, ale powoli się leczyłem z pomocą forum, książek i you tube. Wydawało mi się, że wychodzę na prostą. Tydzień temu napisała sms, że chce się spotkać. Nie odpisałem. Potem zadzwoniła, odebrałem i rozmawialiśmy 2 godziny. Umówiliśmy się na jedno spotkanie, potem na drugie i trzecie dzisiaj. Chodziło jej o to, żeby spróbować od nowa. Z chłopakiem było wspaniale na początku, ale z czasem ciągle o mnie myślała i tęskniła. Na spotkaniach bardzo dobrze mi się z nią rozmawia i spędza czas. Połowa mnie chciała dać jej szansę, ale druga połowa mówiła, żebym skończył z nią utrzymywać kontakt. I dzisisj po spotkaniu zadzwoniłem do niej i powiedziałem, że urywam kontakt i że nie chcę utrzymywać z nią żadnego kontaktu. To była bardzo ciężka decyzja, bo ciągle ją kocham.
Dodam, że przez cały związek oblałem każdy możliwy test z jej strony i to bardziej ona kierowała związkiem niż ja. Niestety dowiedziałem się o tym dopiero po zerwaniu z forum itp. Myślałem, że byłem przygotowany do takiej sytuacji, w której ona się odezwie, ale emocje wzięły górę. Wszystko co przeczytałem wyleciało mi z głowy, serce biło mocno i chciałem się z nią widzieć. Zdaje sobie sprawę, że w relacjach damsko-meskich jestem mega świeży. Chciałem się wygadać, bo wiem że rad tu już jest milion.