Skocz do zawartości

mar

Użytkownik
  • Postów

    33
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez mar

  1. 15 minut temu, maroon napisał:

    Dynamika w grupach o różnej wielkości jest różna. Nie "skaczesz" wzrokiem. To jest płynne i spokojne przenoszenie wzroku z sektora na sektor i z powrotem. Jakby muskasz spojrzeniem poszczególne osoby. Jednocześnie nie może to sprawiać wrażenia że jesteś nerwowy, czy masz oczopląs. Podkreślam, to przychodzi z praktyką, trzeba się po prostu nauczyć. 

    Zacząłem zgłębiać na nowo temat i w wielu tekstach jest dokładnie to co piszesz.

     

    A w innych, jak tutaj, o 3 osobach: https://tajnikiprezentacji.pl/dobry-kontakt-wzrokowy-dzieki-technice-zpm/

     

    Też zależy od tego czy się chodzi czy stoi w miejscu, chodząc siłą rzeczy przenosi się wzrok.

     

    Zaczynam myśleć, że to kwestia właśnie praktyki. I te 3 osoby to taka metoda na przełamanie i w ogóle patrzenie komukolwiek w oczy, a z czasem pożądane jest takie spokojne krążenie wzrokiem.

     

    Edit: Dobra, dalej w tym co podlinkowałem jest napisane o tym co piszesz. To jest rzeczywiście po to aby się przełamać.

  2. @maroon Ile czasu to dla Ciebie "ciągle"? Napisałem o patrzeniu się na 3 osoby. Takie przeskakiwanie wzrokiem po ludziach i odwracanie wzroku od osób, na które się już spojrzało spowoduje, że będziesz wyglądał na zestresowanego i takiego, który unika kontaktu wzrokowego.

     

    Przemawiałem do małej grupy, na studiach gdy przedstawiałem prezentację. Nie pamiętam dokładnie gdzie wtedy patrzyłem, ale to było co innego, bo były pytania wykładowcy, też trochę zerkałem na slajdy, więc nie dało się ciągle patrzeć na słuchaczy.

     

    Wiem, że pytanie gdzie patrzeć jest jednym z najczęstszych gdy ktoś ma wygłosić jakąś mowę, więc napisałem o tym co przeczytałem.

     

    A idąc tym tokiem rozumowania to nie rozmawiaj z kimś dłużej niż 5 minut, bo weźmie cię za pedała(jeśli rozmawiasz z facetem) albo gwałciciela (jeśli z kobietą).

  3. Podziwiam Twoją cierpliwość (zwłaszcza jeśli to nie pierwsza krzywa akcja z jej strony, nie czytałem Twoich poprzednich tematów). Ja bym tego samego dnia ją pożegnał.

    Nie okazała Ci szacunku, potem oczekiwała że przejdziesz nad tym do porządku dziennego.

    Chciała wziąć rzeczy dopiero wieczorem, czyli tak naprawdę nie chce się wynieść, chciała sobie dać więcej czasu.

    Potem starała się wzbudzić w Tobie poczucie winy.

    Zobaczyła że nic nie wskóra, zmieniła taktykę, od wycia przeszła do ataku, przekręca to co powiedziałeś aby jej było na wierzchu(kazałeś jej w…….ć jeśli Cię zwyzywa, a nie po prostu w…….ć).

    Mówi że Tobie nie zależy na związku, a to jej nie zależy, zależy jej na wygodzie mieszkania z Tobą i o to teraz walczy, nie o Ciebie. Od razu Cię poprawiła gdy powiedziałeś o swoim domu, nie chce słyszeć o budżecie w Excelu, bo wtedy sobie bardziej uświadomisz ile mniejszy jest jej wkład.

    Po raz drugi przełożyła wyniesienie się.

    Potem w ogóle zaprzeczyła, że się wynosi.

    Z portfelem wg mnie ściema, badała czy spuścisz z tonu. Tak samo potem ze zgubionym telefonem.

    Potem szał, światopogląd jej się zawalił, że jak to, Ty o nią nie walczysz.

    Później znów próba z poczuciem winy, wzięciem na litość.

    Moim zdaniem absolutnie szkoda czasu i zdrowia na nią, dobrze robisz, tylko dlaczego jeszcze u Ciebie jest? Serio, nie rozumiem tego.

    Bierze Cię na przeczekanie, niby ogląda mieszkania ale nic nie wybrała.

    Piszesz, że masz dziwnie w mieszkaniu, że psuje Ci reputację u sąsiadów, po co Ci to?

    Nie przedłużałbym tego czasu, bo będzie próbować Cię urabiać, szukać sposobu aby Cię podejść albo jakoś się zemścić.

    Zresztą już Cię urabia.

    • Like 1
    • Dzięki 1
  4. 12 minut temu, Stefan Batory napisał:

    Ja mam podobny problem. W mojej branży przyjęte jest lużne i nieformalne podejście do ludzi, wszyscy zwyczajowo mówią do siebie na ty. Skład personelu zwykle bardzo mocno międzynarodowy. Mam nowego człowieka. Ja już kilka razy mu mówiłem, żeby nie mówił do mnie per "panie Stefanie", tylko ma mówić "Stefan". Nie, z uporem godnym lepszej sprawy ciągle mówi do mnie na "pan", a ja mówię do niego na "ty". Ja jestem szefem.

    Ok, ale to odwrotna sytuacja.

    4 minuty temu, Stefan Batory napisał:

     

    Jest to w sumie problem z dooopy. Mam większe zmartwienia w robocie.? Pamiętam jak parę lat temu pracowałem min. z Rosjanami. Oni nie mogli się nadziwić, że my Polacy tak lubimy mówić do siebie na pan. Reasumując ja z tak błahego powodu, jak mówienie do mnie na "ty" przez szefa nie wszczynałbym wojny. 

     

    Rozmawiałem z różnymi ludźmi w pracach, takimi którzy zaraz mieli iść na emeryturę, z właścicielami firm, z dyrektorami... Nigdy mówienie na "ty" nie było jednostronne.

    Dla Ciebie to błahe, a mi to nie pasuje. Inni do niego mówią na "ty", poza tą jedną kobietą. On uważa, że to w porządku, bo tamci są bliżej do niego wiekiem, a ja z nią jesteśmy młodsi. Tylko jak pisałem, wiek nie powinien mieć tu nic do rzeczy.

  5. 9 minut temu, Lucjusz napisał:

    A inni ludzie w stadzie o podobnym statusie co twój, jak się do niego zwracają? Na "Ty" czy Pan?

    No właśnie wszyscy do niego są na "ty". Poza jedną kobietą, no ale z nią to ze względu na płeć.

     

    18 minut temu, mac napisał:

    W pracy zawsze takie rzeczy wyjaśniałem, jak najszybciej. Idziesz i mówisz, że chciałbyś porozmawiać na osobności. Jest taka i taka sytuacja. Czy Pan preferuje kontakt nieformalny, czy formalny, bo mamy od pewnego czasu różnicę w podejściu. Nic o twoich wątpliwościach, strachu, czy innym pierdoleniu. Proste postawienie podstawowego problemu. Otrzymujesz odpowiedź i postępujesz, jak wskazano. Jeżeli to nie poskutkuje to masz do czynienia z jakimś tłukiem i nie należy się przejmować, ani pracą, ani człowiekiem, tylko szukać dalej drogi zawodowej.

     

    I kto kurwa mówi o kwasach, o dziwnych reakcjach, wahaniu. To nie jest żaden kurwa konflikt, tylko cywilizowana wymiana informacji. To się nazywa asertywna komunikacja i dojście do sedna bez ideologicznych bzdur. Proste pytanie, prosta odpowiedź, bez pierdolenia.

     

    I co tu znosić kurwa xD Nieporozumienia w robocie to chleb powszedni, a niektórzy pracownicy-niewolnicy całe życie morda na kłódkę i strach w oczy, jak jelenie przed upolowaniem. Trochę przyznam ręce załamuję.

     

    Spodziewałem się, że ktoś napisze w ten sposób, myślę podobnie, potrzebowałem potwierdzenia tego.

     

    16 minut temu, Łabędź napisał:

    Ja mam może dosyć konserwatywne podejście, ale w pracy zwłaszcza w stosunku do przełożonych byłem i jestem za zwracaniem się przez "pan".

    Jest to zarówno potraktowane wyrazem szacunku jak i stwarza pewne subtelne granice w relacjach.

    No ale może dla tego że ja jestem ze starszego pokolenia.

    Nawet gdy oni mówią na "ty"? Mi przeszkadza taka nierówność.

  6. Zastanawiałem się w którym dziale napisać ten temat, ten chyba będzie najodpowiedniejszy.

     

    Od miesiąca mam nową pracę. Jestem z ludźmi na "ty", wyjątki są dwa. Mój bezpośredni przełożony, który jest zastępcą osoby mającej najwyższe stanowisko i ta właśnie osoba.

    Bezpośredni mówi mi na "pan", a tamten od początku zaczął mówić mi na "ty". Mówiłem do niego tak samo, aż pewnego razu zastępca powiedział mi na osobności abym "nie mówił mu na ty, bo się może w***wić" (czyli poskarżył się zastępcy zamiast powiedzieć mi to wprost, ale mniejsza o to). Argument: różnica wieku no i to że ma najwyższe stanowisko. Jest starszy o około 20 lat. Tylko zastępca jest w jego wieku i nie ma problemu z mówieniem mi "pan". Zmieniłem to i przez ostatni tydzień mówiłem na "pan", jednak on do mnie wciąż mówił na "ty".

     

    Uwiera mnie ta sytuacja, uważam że mówienie na "ty" powinno być dwustronne i myślę o tym aby zwrócić mu na to uwagę. W końcu też jestem dorosłym człowiekiem i nie chcę czuć się jak jakiś dzieciak. Według mnie dorosłych ludzi obowiązuje zasada symetrii w tej kwestii, a stanowisko czy jego wiek nie ma tu nic do rzeczy.

     

    W jakiejkolwiek innej sytuacji społecznej bym się nie wahał, ale też nie chcę sobie robić kwasów na dzień dobry, zależy mi na tej pracy, a nie wiem jak on zareaguje.

     

    Chciałbym poznać Wasze zdanie. Na moim miejscu byście to znosili czy też byście chcieli to ukrócić?

     

  7. Dobrze prawicie, za dużo tego zalewa człowieka, ze wszystkich stron. I do tego większość informacji jest negatywna.  Warto się odciąć, od razu człowiek bardziej się skupia na sobie. A za każdą negatywną wiadomością ktoś stoi, ktoś ją powoduje. I karmiąc się tym, łatwo wejść w rolę ofiary, zależnej od innych, zwalać winę za wszystko co złe na innych ludzi i puszczać kierownicę swojego życia.

     

    Gdy ktoś mówi mi coś negatywnego to od razu ucinam temat (chyba, że to by dotyczyło bezpośrednio mnie i miałbym na to jakiś wpływ, coś typu, że ktoś mi samochód kradnie).

     

    Jeśli ktoś musi czytać z nudów informacje w necie to polecam takie portale jak ten:

    https://dobrewiadomosci.net.pl/

    • Like 1
  8. 11 godzin temu, armin napisał:

    To do udzielenia pomocy, zadzwonienia choćby na karetkę pindol jest potrzebny, że piszesz że jest to zachowanie niemęskie?

    Nie, nie jest do tego pindol potrzebny, ale kobiety to wiadomo, panika. I tak, w przypadku faceta to jest dziwne zachowanie, gdy boi się podejść i sprawdzić czy z kierowcą wszystko ok. Gdybym tak siedział i nic nie robił to miałbym potem myśli, że zachowałem się jak jakaś miękka faja.

     

    11 godzin temu, armin napisał:

    Reakcja trwała 13 sekund. Może to odpowiedni czas na upewnienie się, że można bezpiecznie wyjść z samochodu, że trzeba w ogóle zareagować po wstępnym szoku.

     

    Wstępny szok, ok, to trwa parę sekund. Upewnienie się o bezpiecznym wyjściu też. Ale zobacz co oni robią po wyjściu. Nikt nie podchodzi, dopiero jakiś koleś się ruszył po chwili, gdy reszta stała i się patrzyła. Według Mnie to słabe zachowanie. Zresztą stali w korku, w takim przypadku upewnienie się o bezpiecznym wyjściu, wyłączenie silnika, włączenie awaryjnych i wyjście z samochodu to może 10 sekund. A każdy się tylko oglądał na innych.

     

    A dzwonienie po karetkę to po wstępnej ocenie stanu uczestników wypadku. A nie nie wychodząc nawet z samochodu. Pierwsza pomoc jest bardzo ważna. Bez tego zanim karetka przyjedzie to ktoś może już nie żyć.

    • Smutny 1
  9. Właśnie obejrzałem film z pewnego wypadku.

    To co rzuciło Mi się w oczy to zachowanie ludzi po tym zdarzeniu. Wszyscy siedzą w samochodach, dopiero po kilkunastu sekundach zaczynają wychodzić,.

     

    Chodzi Mi tu zwłaszcza o świadków płci męskiej. Bo czy nie uważacie, że takie zachowanie jest totalnie niemęskie?

    Jasne, gdy jest się świadkiem takiego wypadku to mogą pojawić się emocje, ale według Mnie jedyna prawidłowa męska reakcja to natychmiastowa pomoc. W końcu Mężczyzna powinien być racjonalny i odważny w działaniu.

     

     

    • Zdziwiony 3
  10. Moim zdaniem na pewno lepiej gdzieś popracować jeśli ma się możliwość, niż przez 5,5 roku tylko studiować. Każda praca kształci, buduje charakter. No i będziesz już miał doświadczenie, jeśli jeszcze nigdzie nie pracowałeś.  To robi różnicę mentalną, gdy się już gdzieś popracuje. Potem będziesz pewniej wkraczał na rynek pracy po studiach.

     

    Ja podczas studiów też miałem wolne weekendy. Kilka razy pracowałem jako promotor w sklepach ze sprzętem elektronicznym, czyli namawiałem do kupienia sprzętu danej marki.

    Praca kelnera też w porządku. Ogólnie prace z ludźmi są świetne z punktu widzenia samorozwoju, na pewno kompetencje miękkie pójdą Ci w górę.

    • Like 1
  11. Dwa razy borykałem się z usunięciem naklejki z nr rejestracyjnym z szyby. Ponoć szklarze samochodowi podcinają od spodu takie naklejki i w parę minut zdejmują. Ja używałem lakieru do paznokci i też jakiegoś specjalnego roztworu do naklejek. Potem szorowałem szmatą i delikatnie podważałem żyletką. Trwało to za każdym razem grubo ponad godzinę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.