Skocz do zawartości

mikele

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez mikele

  1. @Szkaradny heh, fajnie to ująłeś... wiem co ze mną było nie tak, jestem w wieku, gdzie chciałbym już myśleć o założeniu rodziny no a było tak ze do czasu tej konferencji dostałem od niej więcej niż oczekiwałem od życia (oczywiście obietnic, ale i gra pozorów, o czym pisałem - nikt Wam towarzysze nie da tyle, ile Wam miłościwie panująca partia robotnicza obieca :D) z tym chomiczkiem w sedno ??
  2. ok... a powiedzcie mi jeszcze,tak z Waszych przemyśleń,dlaczego babsko nie przyzna się do zdrady, mimo zapewnień, ze gdyby do niej doszło to by powiedziała. Kurde, no zwykła ludzka (nie kobieca ani męska, tylko ludzka) przyzwoitość tego wymaga, ze jak masz jakiś powiedzmy, dowód, to się już nie wyprze człowiek. A i tak, złapiesz za tyłek na zdradzie, to Ci wmówi ze to nie jej tyłek... Myślę ze jest tez coś... na tej konferencji miała reklamować swoja firmę, trochę zadłużona, tam tez miało być trochę celebrytow itp. i z tego co mi mówiła, udało się jej dzięki tej reklamie sprzedać towar spłacić cześć długów... wczoraj do mnie to doszło. Wiem co napiszecie ale jak można być tak perfidnym i w żywe oczy kłamać przez cały miesiąc... ponad miesiąc. Zresztą, wuj z tym, póki co ona nie próbuje się odzywać, wiec mam nadzieje ze tej całej "sciany" ani "brazyliady" będzie można uniknąć
  3. Dziękuję Panowie za mega wsparcie:) życzę Wam wszystkim wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku! Mam nadzieję, że weszliście w Nowy Rok dokladnie tak, jak sobie tego zyczyliście Mam jeszcze pytanie, przeszukuję forum odnośnie wspomnianej przez Kolegów "ściany" - nie mogę znaleźć w wyszukiwaniach nic konkretnego? Jeśli ktoś z Was chce, może podrzucić linka?
  4. Jeszcze raz dzięki Panowie. Takiej rozmowy potrzebowałem. Niestety, z tego co widzę (a nie tylko tutaj, w życiu tez) mało kto jest szczęśliwy. Kobiety umieją brać i wymagać, ale zero od siebie, a przecież jesteśmy cywilizowanymi ludźmi, to nie jest inny gatunek w sensie biologicznym. No ale to temat chyba na wiele innych historii. W każdym razie dzięki za pomoc i udanego Nowego Roku!
  5. @Rnext jestem ratownikiem med w wojsku, do tego fizjoterapeuta, z czego mam nadzieje się doktoryzować, no wiec taka ujowa ze mnie galaz nie jest, zawod mam meski, zarabiam wiecej niz niejeden lekarz, mam znajomosci, czego chciec wiecej? @Ace of Spades nie wiem, może dlatego ze nie lubię przegrywać, a może to z woja wyniosłem jak bylem sam czolgany
  6. Dzięki za pomoc Panowie - wszystkim razem i każdemu z osobna. Jeśli ktoś z Was będzie czegoś potrzebować - służę pomocą. Najbardziej wk....a mnie fakt, z ta lepsza gałęzią - nosz kurde - szczerze? jestem od niej młodszy o dwa lata a osiągnąłem nieporównywalnie więcej i tylko i wyłącznie ciężka praca, i uważam, ze jestem lepszy od wielu z tych, którzy uchodzą za tzw. lepsza gałąź - ona poza mniemaniem na swój temat i rodzicami, którzy utrzymują ja jeszcze po 30. nie ma nic - poza permanentnymi kosami z ludźmi (na zasadzie - to na pewno wina tego, ze wszyscy, którzy są winni jej nieszczęść, są tajnymi wyznawcami pewnego tajnego bractwa, które nic nie robi innego tylko spiskuje :P) potrzebowałem to wyrzygać
  7. @Tomko raczej nie sadze zeby jej koledzy - ona kolegow nie ma, z wszystkimi ma kose, wszyscy to psychopaci dwa 15 lat tajskiego i bjj u mnie - watpie zeby jakas gowniazeria sie odwazyla. Poza tym - jezdze na dyzury w nocy, mam sie czym obronic
  8. @hogen to ze na konferencji cos odstawila, to czulem juz jak tam byla - oczywiscie w zaparte szla ze nie. Jedno co wątpię, to to ze na pewno nie poznała na konferencji nikogo z branży bo to zupełnie inna tematyka była
  9. @Komti dzięki za odpowiedz. Myslę ze ona raczej mi nic nie narobi, ma wielkie mniemanie o sobie, ale raczej duzych mozliwosci nie - 30paroletnia studentka, ktora rodzice jescze utrzymuja zwlaszcza ze ma raczej marny PR
  10. @trek juz sie nic nie zrobi - zastanawiam się tylko czy jej smrodu nie narobić za karę, zwłaszcza, że szanowny przedmówca radził przygotować się na "brazyliadę"
  11. Adolf - wątpię, żebym ja przytulil, powiedzialbym to co napisalem. Co do ruchania na zimno - odkad wrocila w takiej "depresji" - nie uprawialismy w ogole seksu bo stwierdzila ze sie jej "zablokowalo" przez nerwy. Co do posta Komtiego - brazyliada? czyli czego sie spodziewac? Wole sie przygotowac, Nie mam czasu na szarpanine, mam doktorat na glowie i mase innych spraw. @Tomko no i dzieki, potrzebowalem sie upewnic ze blef byl sluszny i chwalebny
  12. Dziękuję za odpowiedzi nie uważam, żebym był jakąś słabą gałęzią - swoją drogą na tyle silną, że mógłbym jej sporo namieszać, gdybym chciał. zarzeka się, że nikogo nie ma i w jej sytuacji myślenie o związku z kim innym jest abstrakcyjne, no i przysięga - rozsadek podpowiada, żeby nie wierzyć. Zresztą widziałem jak potrafi kłamać bez mrugnięcia okiem i płakać na zawołanie, wciskając kit nawet profesorom. Z drugiej strony, gdy bylem u niej w domu parę dni po rozstaniu, czułem ze nie była tam przez ten czas sama - myślicie ze to schiza czy faktycznie to sie czuje?:P teoretycznie zgodziłem się na nieurywanie kontaktu, ale następnego dnia, wiedząc ze nie ma jej w mieście, i idąc tokiem trzeźwego rozumowania napisałem ze jednak nie dam robić z siebie frajera i o wszystkim wiem - po czym zablokowałem ją - myślicie ze to było dobre posuniecie? Czy lepiej było poczekać i spotkać się?
  13. Cześć. Chciałbym opisać swoja historię. Liczę na konstruktywną krytykę Przez pół roku spotykałem się z atrakcyjną kobietą, która kończyła dość trudne studia po przekroczeniu 30 roku życia. Przez pierwsze 3 miesiące był raj - pełna zaangażowania, zrozumienia, mega seks, niekończące się tematy rozmów, wspólne pasje, plany podroży, wycieczki - żyliśmy na 100%. Potrafiła w środku nocy przyjechać do mnie do pracy jak potrzebowałem wsparcia bo po 24 h na nogach, ledwo stałem i widziałem, przedstawiła mnie swoim rodzicom, no generalnie pokazywała, jak bardzo jej zależy i starala się budować niemalże "dom". Po pewnym weekendzie, w który się nie widzieliśmy (pojechała na weekend na konferencje) i nie zdaniu przez nią egzaminu (niby pokłosie tego weekendu, przez który nie mogła się uczyć), kobieta zmieniła się o 180 stopni. Przestala mieć ochotę na seks, wspólne wyjścia, była zimna i zdystansowana. W rozmowach sugerowała ze przerastają ja obowiązki związane z nauka i praca, przez co nie może się skupić. Myślałem ze to jakaś lekka depresja. Jednakże, po miesiącu takiego "szarpania", gdy nie wiedziałem, na czym stoję, stwierdziła ze jest jej przykro ale nie jest w stanie odwzajemnić mi tego, co ja jej daję. Oczywiście gadki: ze bylem dla niej najlepszy, zawyżyłem standardy, nikt jej nigdy nie wspierał jak ja, no ale nie umie mi tego oddać - proponuje przyjaźń. Nie chce budować związku, nie ten etap, nie jest w stanie, musi poświecić się karierze i nauce a związek ja odciągnie itp. Odwołała wspolny wyjazd parę dni przed, ale bardzo jej zależy, żebym nie miał jej za złe i dobrze o niej myślał. Jednakże, wisiała do pozna na messengerze, nie wszystkie telefony odbierała przy mnie, chowała się, gdy coś pisała. Generalnie zerwała ze mną po tym, jak skończyła praktyki na moim oddziale, jednocześnie robiąc z siebie biedę. Nie ma takiej depresji, bo na sylwka pojechała gdzieś w góry z siostra i jej facetem. Podejrzewam, ze poznała kogoś, kto stoi wyżej i ułatwi jej start zawodowy w tym wieku, bo miała baaardzo duze problemy, zanim mnie poznała - włącznie z powtarzaniem roku (niby załamanie nerwowe po byłym - psychopacie, stad ta porażka), zwłaszcza, ze nakłamała ludziom i trochę namieszała w środowisku. Dodam, ze poznaliśmy sie jak odrabiała na moim oddziale "karne" praktyki, które były pokłosiem tego, że namieszała w wyżej wymienionym środowisku. Obawiam sie, ze ja miałem byc trampolina, dzięki ktorej poprawiła sobie PR w srodowisku, a gdy poszła dalej, postanowiła znaleźć innego mentora - zwłaszcza ze sama mi kiedys o tym powiedziala - musi miec mentora ktry ja wdroży i nauczy - rozumiałem to jako autorytet naukowy, ale teraz sam nie wiem. Oczywiscie o zadnej przyjazni mowy nie ma - zastanawiam sie tylko cz moje przeczucia sa dobre, czy moze jednak postapilem zle, wywalajac ja z zycia, czy nie nadinterpretuje faktow. Każdemu, kto przeczytał - dziekuje. Liczę na konstruktywna krytykę
  14. mikele

    Cześć

    Mam na imię Andrzej. Trafiłem na forum szukając zrozumienia dla pewnej niezwykle frustrujacej sytuacji. Liczę na wsparcie i fajna dyskusję. Pozdrawiam serdecznie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.