Skocz do zawartości

deleteduser86

Starszy Użytkownik
  • Postów

    726
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez deleteduser86

  1. 10 minut temu, Moriente napisał:

    Według tego co napisałeś, to nawet ma tak odpowiedziec jak będzie siedział w domu i dłubał w nosie?  

     

    Uściślę zatem. To przykład był a nie tekst na każdą okazję. Chodzi o zasadę, pokazania, że ma się inne opcje, pasje, a nie czeka aż księżniczka skinie ręką, żeby pędzić na jej sygnał.

     

    10 minut temu, Moriente napisał:

    Czyli nawet jak będzie siedział w domu i będzie go skręcać na myśl o niej to ma pokazać jej jaki jest "TFARDY". 

    Powinien się szanować, wtedy będzie szanowany. Jak będzie skakał na każde skinienie swojej "przyjaciółki", to jaki swój obraz zbuduje? Atrakcyjnego mężczyzny? Raczej pizdusia do friendzone.

     

    10 minut temu, Moriente napisał:

     

    Cała rzecz w tym, żeby zbudować w sobie prawdziwego mężczyznę, z prawdziwymi pasjami, silnym kręgosłupem i właściwym kursem. Wtedy wszystkie Twoje rady będą się dziać samoistnie. W każdym innym wypadku to będzie tylko zwykła wydmuszka i fałsz który wyjdzie baaardzo szybko. 

    Zgadzam się z Tobą w 100%. Moja wypowiedź w żaden sposób nie kłóci się z tym co ty napisałeś. To, że namawiam go do "udawania", "wydmuszki" i "fałszu" sobie sam dopowiedziałeś. Namawiam go właśnie do tego co napisałeś i z czym się w pełni zgadzam.

    • Like 2
    • Dzięki 1
  2. Dobrze czujesz bracie, bo smród friendzone zalatuje aż do pomieszczenia, z którego piszę do Ciebie ? Co bym zrobił na twoim miejscu? Olał siksę, to jedyne czym możesz zasiać ziarno w jej niedojrzałej główce. Oczywiście  żadnych gwałtownych ruchów, żadnych demonstracyjnych zrywań kontaktu, pokazania że na coś liczyłeś etc.  

     

    Jak bym odpowiedział na propozycję przyjaźni?, "A to świetnie, bardzo lubię się przyjaźnić". Tyle, że przyjaźń na innych zasadach niż wyobraża sobie panieneczka tzn. Gdy ona pisze do Ciebie albo kiwa paluszkiem Ty nie lecisz na jej wezwanie, mało zbroi nie pogubisz. O nie!!! Przyjaźń może być tylko na Twoich warunkach, tzn. Gdy panienka napisze do ciebie "może byśmy się spotkali" - odpowiadasz "Ooo, jasne, chętnie ale sorki dziś mam zaproszenie na imprezę do znajomej, może innym razem" albo "Chętnie bym się z Tobą spotkał, ale innym razem, bo wiesz idę na boks ponapierdalać się z kolegami a trening, to najważniejsza rzecz w życiu mężczyzny"

    Tym sposobem pokażesz jej jak ma wyglądać prawidłowa przyjaźń między kobietą i mężczyzną ? A jeżeli uda ci się odpowiednio dawkować jej koktajl olewania jej i zainteresowania (nie można przegiąć w żadnym kierunku), wskazane jest spotkanie z nią, na którym to spotkaniu powinieneś obczajać każdą ładną dupę jaka się nawinie (przecież jest twoją przyjaciółką, więc nie powinno jej to robić różnicy?).

     

    Jeśli tę sztukę opanujesz, to niewątpliwie masz dużą szansę zagościć swoim przyjacielem w okolicach jej krocza i umocnić waszą przyjaźń. 

     

    Do boju bracie!!!  

    • Like 7
    • Haha 3
  3. 15 godzin temu, Dakota napisał:

    Jestem seksoholikiem. Uciekałem w kobiety, aby zagłuszyć przeszłość.
    Dzięki nim mogłem się wyciszyć. Jedynie przy ich boku, nauczyłem się odpoczywać.
    Ewa, mnie to odebrała. Przez co muszę spojrzeć w pustkę i się z nią zmierzyć.

    A czy nie jest tak, że gdy jesteś chory i chcesz się leczyć, to raczej wyleczy cię lekarz a nie kobieta? Postaraj się zidentyfikować czego chcesz? A potem racjonalnie do tego dążyć. Jeśli twoim celem jest zdrowy związek, a uzależnienie może ci w tym przeszkadzać, zacznij od terapii a  dopiero potem wchodź/szukaj związku.  Tak ja bym zrobił. 

     

    15 godzin temu, Dakota napisał:

    nie piszę tego, by się żalić. Jednak nie wiesz, czemu powstał ten temat.

    Nie odebrałem twojego postu jako żalenia się. A nawet gdyby tak było, każdy z nas ma prawo do słabości. Nie jesteśmy robotami, tylko ludźmi, ze swoimi emocjami. Mamy do nich prawo.  

     

    15 godzin temu, Dakota napisał:

    Zgadzam się też, że lekarstwem jest czas. Uleczy on rany, pozostawiając bliznę.
    Tak jak z zmarłymi. Mimo że odeszli, wciąż żyją w naszych wspomnieniach.

    Dobrze, że to rozumiesz. Oczywiście wiedza i zrozumienie to jedno, a wdrożenie jej w życie to drugie. Ale bez zrozumienia ciężko nawet zacząć...

     

    15 godzin temu, Dakota napisał:

     

    Rzadko kiedy pamiętam sny. Jednak wciąż mnie w nich nawiedza.

    To tylko sny, nadajemy im często mistyczne znaczenie, wtedy gdy pasują do tego co siedzi w naszej głowie. Ale właśnie dlatego, że siedzi w naszej glowie, pojawia się w snach. Przecież często śnią się nam osoby obojętne nam emocjonalnie, pojawiają się w snach, tylko dlatego, że przetoczyły się przez nasze życie a nasza podświadomość ma gdzieś ich obraz. W tym nie ma mistycyzmu, to tylko natura naszego mózgu. 

     

    15 godzin temu, Dakota napisał:

    Mam zaproszenie na spotkanie, gdzie prawdopodobnie również będzie.

    I choć to będzie nasze ostanie spotkanie, cieszę się na jego myśl.

    Jeśli czujesz się gotowy na to spotkanie idź. To twoja decyzja, tak samo jak konsekwencje tej decyzji. Czasem mimo wszystko mam wrażenie, że jako ludzie mamy tę perwersyjną skłonność do dłubania w  otwartej ranie. Ot tak, żeby zobaczyć czy zaboli czy jednak nie zaboli. Zazwyczaj jednak boli jak cholera.  

     

    15 godzin temu, Dakota napisał:

    Choć wiem, że już nie zagłębię się w jej kasztanowych włosach pachnących morelą,
    a w jej oczach odnajdę tylko, nieskrywaną pogardę.

    Z moich doświadczeń wynika, że pogarda w oczach dawnych kochanków, to nic innego jak zamaskowana próba ukrycia, tego jak cholernie przeżyli rozstanie. Jeżeli ktoś naprawdę przepracował koniec związku i nic nie czuje do tej drugiej osoby, to w jego oczach nie ma pogardy. 

     

    15 godzin temu, Dakota napisał:

    Pokochałem ją nie za to, jaka była a pomimo tego.

    I to zawsze z Tobą zostanie. Czy tego chcesz czy nie jest częścią twojej przeszłości. A twoja przeszłość , to co w niej było dobre i złe  składają się na to kim jesteś dzisiaj, kim będziesz jutro i kim będziesz za rok.

     

    Powodzenia bracie.  

    • Like 2
  4. Będzie przydługo, ale moja rada to trochę z moich 40 lat doświadczeń na tym świecie. Mam nadzieję, że coś z niej ci się przyda.  

     

    Możesz być obity przez lepszego od siebie, mogą cię wywalić z roboty albo może splajtować twój biznes, ale to wszystko nic przy tym jak potrafi boleć gdy przyłoży ci kobieta.  To boli i co gorsza nic z tym nie da się zrobić, bo to samo życie, które jest trochę taką walką na ringu. Nie  da się go przeżyć nigdy nie obrywając albo zawsze wygrywając. Czasem musisz dostać wpierdol i to tak solidny, że lądujesz na łopatkach.  I  to właśnie ten moment, gdy leżymy po ciosie jest najważniejszy. Wtedy właśnie możemy pokazać swoją męskość, bo to deski weryfikują wojowników a nie nieprzerwane pasmo triumfów....

     

    Przeznaczeniem mężczyzn od zarania dziejów było bycie wojownikiem.  Kiedyś musieliśmy się napierdalać na miecze czy topory albo walczyć z dzikimi zwierzętami, dziś jest teoretycznie łatwiej... Dzisiaj mamy smartfony, szybkie fury i youtube'a, tylko, że problemy i pułapki, które czyhają na mężczyn nie zniknęły, są po prostu inne. Ale jedno się nie zmieniło, mężczyzna nadal ma jedno przeznaczenie, być wojownikiem.  Nie musi umieć boksować, mieć 50 cm w bicku, ani  wszystko nie musi mu się zawsze udawać. Za to musi, iść swoją drogą i przestrzegać jednej fundamentalnej zasady, za każdym razem po ciosie, wstać i  iść dalej do przodu.  Bez względu na to jak mocno oberwałeś, bez względu na to jak boli, czy ile będzie się zabliźniać rana, idź do przodu i nie oglądaj się za siebie. To jest nasze męskie zadanie na tym świecie. 

     

    Idź do przodu bracie i nie słuchaj innych. "3 miesiące i zapomnisz", "6 miesięcy i będziesz miał ją w dupie". Może tak, może nie, Może zajmie ci to 3 miesiące, a możę 36 miesięcy, a może nigdy nie będziesz miał jej w dupie, ale nauczysz się świetnie żyć bez niej. To twoja droga, twoja ścieżka, nikt jej za ciebie nie przeżyje, więc dlaczego niby ktoś miałby mieć pojęcie, co naprawdę czujesz i co cię na twojej ścieżce spotka? 

     

     Rób swoje, obierz cel na swojej ścieżce życia, ufaj swoim naturalnym męskim instynktom, jak godność i honor (one pozwalają ci znosić wszelkie trudy), a wszystko się ułoży.  Pamiętaj, że kiedy wiesz dokąd zmierzasz, to wszystko jest łatwiejsze, a kiedy kręcisz się w kółko, ciężko znaleźć  sens. Ciosy są wpisane w naszą ścieżkę, to, że padamy na deski  też, Ty masz tylko i aż cały czas niezłomnie nią kroczyć. A każda blizna z czasem jest tylko wspomnieniem rany. O tyle ważnym, że przypomina ci co przeszedłeś.

     

    Amen. 

    • Like 4
    • Dzięki 1
  5. Godzinę temu, Levis napisał:

     

    Jakie mogą być konsekwencje nieleczonego złamanego zebra?

    Złamane żebro leczy się w pewnym sensie samo, po prostu kości się zrastają a leczysz objawy, to jest ból, ew. bierzesz leki przeciwzapalne. Oczywiście złamane żebra wymagają  konsultacji lekarskiej i w tym kontekście zgadzam się z przedmówcami, jeżeli bardzo cię to niepokoi, udaj się do lekarza po prostu.  Dobrze zrobić sobie wcześniej RTG, wtedy lekarz od razu będzie miał czarno na białym sytuację. 

     

    Jeśli to mocne stłuczenie, to podobnie objawówka czyli leczenie przeciwbólowe, odpoczynek etc..  Życzę dużo zdrowia! 

     

     

  6. Cześć. Szczerze wątpię, żebyś miał złamane żebro. Jak masz połamane żebra (wiem, miałem), to masz problem z oddychaniem, masz problem z uśnięciem nawet jak kichniesz to się boisz, że się zesrasz z bólu. To naprawdę ciężko z czymś porównać. 

     

    Prawdopodobnie masz mocne stłuczenie, które przejdzie. Smaruj  altacetem, na zmianę z czymś z diklofenakiem (typu Voltaren) plus maść z arniką górską. Odpuść trochę trening i aktywności i powinno ci przejść. 

     

    Jak koniecznie chcesz się upewnić przejdź się na RTG, nie kosztuje wiele a będziesz spokojniejszy.  

    • Dzięki 1
  7. 11 godzin temu, Dakota napisał:

      Witaj na forum.

      Pewnie trenowałeś boks(wspaniały sport). Z stąd pseudonim i awatar?

    Kryje się za nim jeszcze jakaś historia? Twój idol, autorytet?

    Mimo pewnych wypowiedzi (częściowo złe zinterpretowanych), bardzo go cenie za osiągnięcia.

      Większość przechodziła przez okres białorycerstwa, w większym czy mniejszym stopniu.

    Każdy z pewnością, zapłacił swoją cenę, za takie zachowanie.

      Postawiłeś sobie bardzo wysoko poprzeczkę.

    Udzielając bardzo ciekawą i według mnie trafną odpowiedz.

    Czekam na następne.

    Cześć. Tak, w swoim życiu zrobiłem przekrój tego co dziś nazywamy MMA, trenując: judo, karate kyokushin, kick boxing a na końcu już sam boks (taka moja dojrzała miłość). Tyson w swoim prime był ekscytującym zawodnikiem, a dziś podoba mi się też jako człowiek, który do paru podstawowych prawd o życiu doszedł, lubię go posłuchać/poczytać. Stąd avatar i nazwa. 

     

    Mimo 40 dych na karku staram się trzymać formę i nauczać młodszych w sporcie tego co sam potrafię  (robię to bardziej z pasji niż dla kasy). Tak samo mam nadzieję wnieść coś pozytywnego na forum, podzielić się swoim niemałym doświadczeniem z kobietami i nie tylko. Równie dużą ochotę mam aby  posłuchać/poczytać  innych użytkowników. Człowiek uczy się całe życie, zatem zawsze warto  otworzyć się na doświadczenia innych i samemu wynieść z nich coś pozytywnego do swojego życia. 

    • Like 1
  8. Boks, to moja największa miłość sportowa od lat, bardzo fajny film.  Widać na nim jaka ogromna jest różnica klas między osobami, które trenują maks 2-3 lata (tak to wygląda na moje oko) a zawodowym sportowcem, który trenuje lat kilkanaście. No i trzeba przyznać, że Master ma imponującą kondycję, bo gibać się tak 15 minut, , to nie jest byle co.

    Nic tylko podziwiać i samemu łapać dodatkową motywację do treningu!!!!???

    • Like 1
  9. Długo z nią byłeś i zdecydowanie nie przepracowałeś jeszcze tego związku według mnie. 3 miesiące to mało czasu, żeby pozbyć się z głowy wszystkich iluzji o wielkiej miłości, tej jedynej, dwóch połówkach jabłka etc. 

     

    Co ja bym zrobił gdyby mi z innymi Pannami średnio szło? Po prostu stwierdziłbym nic na siłę, testosteron upuściłbym sportem na ringu, siłowni czy czymś podobnym i nie próbowałbym za wszelką cenę, sobie czy innym udowodnić, że zapomnieć o byłej muszę zaliczając inne panny. Każdy ma inaczej i warto sobie dać prawo do bycia smutnym etc. Słuchaj siebie, słuchaj swoich potrzeb, nie rób nic na siłę, koncentruj się na rzeczach, które uszczęśliwiają ciebie a nie innych i tyle.

     

    A czas przepracowania byłych może być różny.  Po jednej mojej "drugiej połówce" przez rok nie miałem ochoty na nic nowego. Jeszcze ze 2 lata po rozstaniu, jak ktoś mówił o niej, czy słyszałem jej imię miałem wegetatywne odruchy i odczuwałem w brzuchu sławetne łaskotanie. Dzisiaj jej obraz jest dla mnie tak wyblakły, że żaden kontakt z nią (a na siłe próbowała go odnowić) nie robi na mnie większego wrażenia. Po prostu przeszłość, nic więcej. Nie warta dłuższego myślenia ani uwagi. Jestem ja i liczy się moja przyszłość a nie ona.

     

    I takiego wyblakłego jej obrazu tobie życzę.   

    • Like 1
  10. Witajcie bracia

     

    Czytam forum od dłuższego czasu, teraz postanowiłem sam zacząć  pisać. Lat 40 , w stałym związku, doświadczony z kobietami aż nadto i w związku z doświadczeniami podzielający większość obserwacji z forum. Jak chyba każdy miałem w swim życiu epizody białorycerstwa brrrr ?

    Jestem pasjonatem sportów walki, które uprawiam od wielu lat, obecnie już tylko amatorsko. Interesuję się bardzo wieloma rzeczami. 

     

    Będzie mi bardzo miło podyskutować z wami.   

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.