Ja 35, ona 24. Od 2 miesięcy się spotykamy. Bardzo mi pasuje pod wieloma względami, jest bardzo atrakcyjna, dogadujemy się też świetnie. Jedyny problem jaki mam z tyłu głowy to to "co inni powiedzą". Chodzi o to, żeby nie miec łatki "betabankomatu" i żeby ona nie miała tego, że poleciała na kasę. Zarabiam ponad dwa razy więcej od niej i to się nie zmieni, bo skończyła studia jakie skończyła i pewnego progu nie przeskoczy. Mi to jednak nie przeszkadza, bo jest inteligentna i jak dla mnie to by w ogóle nie musiała pracować, ale sama chce, więc to też na plus. Wiadomo jak takie związki są odbierane, a nie ukrywam, że nie jestem zbyt mocny psychicznie. Myślałem, żeby to olać, ale nie mogę tak po prostu, bo z drugiej strony głowy mam, że mój powód rozstania jest idiotyczny...