Skocz do zawartości

londron

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez londron

  1. 3 minuty temu, leto napisał:

    Przecież mogłyby w tym czasie robić nadgodziny i rozwijać swoją karierę. Jesteś gotowy im wyrównać te "straty"?

    Spotykały się ze mną w czasie swojego odpoczynku, w pełni dobrowolnie i nie zostały oszukane. Wybrały ryzyko i wiedziały, że mogę się im np. nie spodobać i stracą czas. W przypadku tej kobiety, z uwagi na to, że pochodzi ona z dawnych czasów - nie znała ryzyka i nie wiedziała jak to się skończy po rozwodzie nie mając udokumentowanego stażu pracy. 99% kobiet z tamtych czasów jeszcze o tym nie wiedziały, wtedy ludzie się tak nie rozwodzili.

    1 minutę temu, Mosze Black napisał:

    Nie można by w końcu zrobić umowy małżeńskiej, gdzie byłoby precyzyjnie wszystko wpisane? 

     

    Każdy by wiedział w co się pakuje, każda strona wpisałaby swoje uwarunkowania i nie można by było tego podważyć ehh... 

    Cały pic w tym, że jakby taką umowę na staromodne małżeństwo sporządzono całkowicie sprawiedliwie, to wielu mężczyzn tak jak tutaj by wyrywało sobie włosy z głowy i januszowało, jakie to niesprawiedliwe, że muszą zapłacić np 300 tys. w przypadku rozwodu takiej kurze domowej. Ano muszą, bo straconych lat i braku udokumentowanego stażu pracy nikt nie odzyska a to są konkretne przeliczalne finansowo koszty.

     

     

     

  2. 2 minuty temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

    O proszę. A jednak, zaczynasz ogarniać. 

    Nie trolluj.

    Teraz, AdamPik napisał:

    I ona mu nic nie dawała, bo tylko robiła to co musiała zeby życ za darmo na jego utrzymaniu. 

    Dawała mu swój czas który kosztowałby znacznie więcej gdyby robiła karierę. Pensja w korpo jest znacznie wyższa niż pensja sprzątaczki i kucharki domowej, dodaj do tego udokumentowany staż pracy przez 10 lat co daje dodatkową sporą przewagę. Umiesz liczyć?

     

     

  3. 4 minuty temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

    Udowodnij, że to nie był jej wybór.

    A co z tego, że był to jej wybór? Znasz jakąś ofiarę oszustwa która nie zgodziłaby się dobrowolnie? Przecież na tym właśnie polega oszustwo - żeby ktoś dobrowolnie, bez stosowania siły, dał się zrobić w chuja.

    4 minuty temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

    Udowodnij, że jej mąż nie stracił potencjalnych 10000000000000000000000000000000000000 mln funtów zysku, które wypracowałby, gdyby mógł podejmować ryzyko zawodowe, nie będąc jedynym żywicielem rodziny.

    To działa tak samo w jedną jak i drugą stronę - równie dobrze by zbankrutował. W przypadku zwykłej kariery jaką miałaby jego żona a nie ryzykownych biznesów, nie ma takiego ryzyka.

    1 minutę temu, AdamPik napisał:

    Ok, robi. Gotuje, sprząta, zajmuje się dziećmi itd. Wyceń więc pracę takiej osoby ( nie całodobowo, bo on tez partycypował w jakichś aspektach, i godzinach po pracy zawodowej w pracach domowych, i zajeciach z dziećmi) sprzątająco/gotujęcej i zajmującej sie dziećmi, i wyceń pracę wziętego prawnika pracującego na utrzymanie domu, jej i dzieci. I odejmij.

    Nic nie muszę odejmować, bo on jej żadnych milionów nie dawał, dawał jej jedynie zwrot za jej pracę.

  4. 6 minut temu, fikakowo napisał:

    No i to w tym dziwnego, że facetowi nikt by nie dał takiej kasy za siedzenie z dzieciakami zamiast robienia kariery.

    Teraz to już pojechałeś. Zacznijmy do tego, gdzie w ogóle są takie przypadki, żeby gość 10 lat siedział w domu a kobieta robiła karierę.

     

    Druga rzecz, jak pisałem - po prostu na razie niektóre zapiski nie są jeszcze dostosowane do obecnych czasów. Natomiast powoli zaczynają to dostosowywać a ten artykuł jest tego przykładem. Przykładem sprawiedliwości - kobieta dostanie kasę wzamian za rezygnację z siebie.

     

    Jeśli myślisz, że to oszustwo na facecie, to ciekawe co powiesz, jak za parę lat będzie określanie jakiego typu małżeństwo ma być oraz konkretne zapisy w umowie małżeńskiej, że w przypadku staromodnego stylu, mężczyzna ma płacić nie tylko za zwykłe utrzymanie kobiety czyli zwrot za sprzątanie, czy niańczenie dzieci, co nie jest z jego strony żadną łaską, ale także zwrot za jej stracone lata przy ewentualnym rozwodzie - kobieta bez stażu pracy będzie musiała robić gdzieś w najniżej opłacanych gównorobotach, bo nie robiła żadnej kariery.

    1 minutę temu, AdamPik napisał:

    Przyjmując Twój tok rozumowania, on tez ma prawo pozwać ją o to, że siedziała w domu nic nie robiąc, a zaprzęgając go do zarabiania dużej kasy na nią i jej wydatki. 

    nic nie robiąc :D Pojechałeś. Wpisz sobie: ogłoszenia, całodobowa opieka nad dziećmi+ sprzątanie+gotowanie i z pewnością będziesz miał to za darmo w końcu to nic - jak sam określiłeś :D :D Beka

  5. Za niedługo wprowadzą do umów małżeńskich zapis prawny o zadośćuczynieniu finansowym i konkretnej sumie, w przypadku prowadzenia małżeństwa w stylu staromodnym - i znów wielki szok na forum bo jak to tak, za darmoszkę nie chce kobieta robić na mopie i zrezygnować z siebie? Co to za dziwna kobieta, przecież powinna zrezygnować z siebie, ze swojej kariery i jezdzić na mopie dla Janusza :)

  6. 9 minut temu, Frank89 napisał:

    Londron: Skoro pracuje i zapewniam byt to jakie za darmo? swoją drogą ciekaw jestem czy byłbyś zadowolony z wyroku gdybyś był na miejscu tego faceta ?

    A gdzie ja pisałem, że za darmo? Gościu płacił jej tyle ile się płaci niańce, sprzątaczce, itd. Ale chyba mi nie powiesz, że to był jej cel życiowy. Kobieta nie rozumiała, jak to się skończy po rozwodzie, że nie będzie miała żadnego stażu pracy i straci wiele kasy którą mogłaby zarobić robiąc karierę tak samo jak jej mąż. Była nieświadoma, że została zrobiona w chuja.

    No ale to chyba nie znaczy, że jak ktoś jest nieświadomy to go można oszukiwać?

     

    Jakbym był na miejscu faceta to nie byłbym zadowolony, ale wiedziałbym, że jednak jest to sprawiedliwe.

     

    6 minut temu, leto napisał:

    Natomiast w podlinkowanym artykule nie ma ani słowa o tym, że doszło do jakiegoś oszustwa czy manipulacji. Jest mowa tylko o kosztach utraconych możliwości.

    I co to zmienia, skoro niedługo wprowadzą koszty utraconych możliwości jako obowiązkowe zadośćuczynienie - zapis w umowie ślubnej i każdy kto będzie chciał mieć takiego typu staromodne małżeństwo i tak będzie musiał zapłacić te 400 tys futów?

    • Zdziwiony 1
  7. 11 minut temu, leto napisał:

    Może i straciła, pytanie dlaczego tą stratę (powtarzam: wynikającą z jej własnego suwerennego wyboru) ma jej wyrównywać bogaty mąż?

    No bo to on ją zrobił w chuja?

     

    Chcesz to przeliczyć? Nie ma sprawy.

    Opieka nad dziećmi całodobowa = około 1000 funtów miesięcznie, czasem więcej. Sprzątanie i gotowanie = około 500-1000 funtów miesięcznie.

     

    Gościu przez 10 lat ją nie tyle utrzymywał, co płacił za wyżej wymienione usługi które na rynku mają swoją konkretną cenę. No chyba nie myślałeś, że to za darmo? :D

    Łaski nikomu nie robił, takie usługi kosztują.

    Laska przez 10 lat nie uczestniczenia na rynku pracy, być może straciłaby ewentualną sumę np 100-200 tys. funtów nadwyżki nad średnią brytyjską jaką nadwyżkę pewnie by miała, do tego po rozwodzie popracowałaby jeszcze z 10 lat+ robiąc dalej karierę i łącznie zarobiłaby co najmniej te 200 tys. funtów więcej niż zarobi teraz, jako kobita bez doświadczenia, stażu pracy, praktycznie zielona na rynku pracy.

    11 minut temu, leto napisał:

    No kurwa. Jak byłem młody mogłem iść na studia prawnicze i do teraz być zylionerem. No nie poszedłem, wybrałem inne. I co, mam kogoś pozwać za to? Nie wiem, rodziców, bo mi doradzali te inne studia? Kurwa no bądźmy poważni.

    Złe porównanie, ona miała z nim konkretną umowę - umowę małżeńską, to jest umowa prawna która została po prostu błędnie sporządzona.

    Wiele tych kobiet z dawnych lat nie jest jeszcze świadomych ile tracą przez takie małżeństwo, zostając w domu z dziećmi, znam kilka kobiet po rozwodzie co stracił 10+ lat życia a dziś robią za najniższą bo siedziały całe życie w domu bo mąż zarabiał.

    Tylko kwestia czasu jak SŁUSZNIE wprowadzą konkretne zapiski w taką ewentualną umowę małżeńską o tym, że jeśli kobieta zostaje w domu przez N lat, to mężczyzna musi te N lat straty kariery jej odpowiednio zadośćuczynić. Sory winnetou - chcesz mieć tak fajnie, że robisz karierę, a kobita Ci sprząta, gotuje, rezygnuje z siebie i daje seks, to płać.

    3 minuty temu, Frank89 napisał:

    ty pracujesz i zapewniasz byt

    Błąd. Ty pracujesz i płacisz za usługi całodobowego niańczenia dziecka, sprzątania, prania i gotowania.

    Skoro to za darmo, to napisz ogłoszenie, że poszukujesz kogoś kto za darmo Ci to będzie robił. Powodzenia :D

     

    • Haha 2
  8. 3 minuty temu, leto napisał:

    To jest w tym dziwnego, że owej pani nikt do tego nie zmuszał, to był jej własny wybór. 

    A to, że był to jej wybór to oznacza z automatu, że nie straciła kariery która warta była te 400 tys. funtów?

    Gdyby miało być prawdziwie fair od początku, to spisaliby w umowie małżeńskiej, że za 10 lat straty kariery i ogarniania chałupy gościu jej będzie winny 400 tys. I wtedy byłoby całkowicie sprawiedliwie i zapłacić by i tak musiał. I co to zmienia, że był to jej wybór? Czy to zmienia fakt, że to małżeństwo nie było dla niej fair, bo straciła 400 tys (tyle warta byłaby np. jej kariera 10 lat)? 

    To, że ktoś Cię oszukuje, a Ty sobie z tego nie zdajesz sprawy, oznacza, że jest okej?

     

    Czyli rozumiem, że robić w chuja wolno, póki ktoś w chuja robiony o tym nie wie? Aha. Logiczne.

    • Haha 1
  9. 55 minut temu, spacemarine napisał:

    W The Guardian opublikowano artykuł o tym, że sprawa rozwodowa zakończyła się nie tylko podziałem majątku na pół, ale również zapłacie kompensacji kobiecie za potencjalne zyski gdyby zajmowała się karierą zamiast poświęcenia czasu rodzinie. Kobieta dostała 5 mln funtów, czyli połowę majątku oraz 400 tyś funtów zadośćuczynienia po 10 latach małżeństwa i wychowywania dwójki dzieci.

    No i co w tym jest dziwnego czy nielogicznego? Znikasz na 10 lat z rynku zawodowego, z branży, wracasz 10 lat starszy, bez doświadczenia - kto Cię przyjmie, a jeśli już, to za jaką kasę? Marną. Gość w tym czasie rozwijał karierę i zarabiał kasę. Przez 10 lat rozwijania kariery zawodowej kobitka mogła spokojnie te 400 tys. albo i więcej zarobić, a tak? A jej facet płacił jej tyle ile kosztują prace sprzątaniowe i opieki nad dzieckiem, tyle samo wydałby na ewentualną sprzątaczkę, kucharkę i niańkę.

    • Haha 5
    • Zdziwiony 2
  10. Może jakieś tam samotne matki albo inne desperatki się faktycznie odzywają pierwsze po randce, ale w 90% przypadków normalnych kobiet, to facet musi być drugim Czadem albo Klaudiuszem, żeby się sama odzywała. Spytajcie się kobiet z tego forum czy po 1 randce ze swoim obecnym facetem to one się odzywały pierwsze? Bardzo wątpię.

  11. Teraz, House napisał:

    Myślisz, że podobny wątek na netkobiety.pl założyła ta dziewczyna?

    Nie wiem tego, a Ty wiesz? 

    1 minutę temu, House napisał:

    Kobieta odpisała zdawkowo i nie podjęła rozmowy.

    Nadinterpretacja. Napisała mu parę wiadomości w tym pytała o jego wrażenia, a to, że gdy je opisał po prostu odczytała, bez odpisania, jeszcze nie znaczy o żadnej zdawkowości. O nic nie pytał, po prostu jej odpowiedział. Nadinterpretujesz.

    2 minuty temu, House napisał:

    Teraz to do niej należy kolejny krok i jest to oczywiste. Jeżeli go nie zrobi, to nie jest zainteresowana. Proste jak drut. 

    No, niby tak, ale niekoniecznie. To ona zaproponowała mu pierwsze spotkanie, więc czemu ona ma proponować drugie? Sytuacja wcale nie jest tak oczywista jak piszesz.

     

    Stwierdziłeś, że gdyby on wywołał na niej duże wrażenie, to ona by mu coś proponowała - a jednak on jakoś nie zaproponował nic, mimo, że ona na nim takowe wywołała.

    Czyli coś tu się nie układa w tym co piszesz. To teraz twierdzisz, że wiesz na pewno, że ona wątków nie tworzyła. Ale właściwie skąd wiesz?

     

    Wiesz jak wiele jest tematów na babskich forach w których laska opisuje, że spotkanie było fajne, gość się jej spodobał ale minęły np 3 dni a on się nie odezwał. Czyli ona też się nie odezwała i też czeka! Wcale nic nie inicjuje mimo, że on się jej spodobał - dlatego to co piszesz nie jest zbyt logiczne.

  12. 16 minut temu, House napisał:

    A teraz odpowiedz sobie na proste pytanie. Skoro jedno spotkanie z randomową dziewczyną z sieci sprawiło, że deliberujesz nad tematem i nawet zakładasz temat na forum, to czy nie uważasz, że gdybyś zrobił na niej takie samo wrażenie, to sama nie wychodziłaby z dalszą inicjatywą? 

    Przecież autor nie wyszedł z inicjatywą, mimo, że ona zrobiła na nim duże wrażenie. Nie proponował jej niczego po spotkaniu, spytał tylko o jej wrażenia.

    Więc czemu oczekujesz, że ona by wychodziła z inicjatywą gdyby on zrobił na niej takie same wrażenie, skoro on z inicjatywą nie wyszedł, nawet pomimo tego wrażenia?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.