Skocz do zawartości

deleteduser140

Użytkownik
  • Postów

    185
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez deleteduser140

  1. 6 minut temu, Stefan Batory napisał:

    " Rodziny się nie wybiera" tak mawiał mój ojciec. Konflikt między rodzeństwem to dość częsta przypadłość, a wnioskuję, że żywisz do swojej siostry duży żal, że nie chce Ci pomagać. Odwołam się do własnych, rodzinnych doświadczeń.

    Częstym błędem rodziców jest nierówne traktowanie dzieci. Ja np. jako dziecko ciągle słyszałem, że mam ustąpić młodszemu bratu we wszystkim, bo jest młodszy, bo to, bo tamto, normalnie król słońce. Ode mnie z kolei wymagano dużo więcej, bo byłem starszy.

     

    Tak mnie to wkurzało, że nie można było nas jako dzieci na moment zostawić samych, bo ciągle się laliśmy. Raz jako dziecko mało co go nie zabiłem, tak go nienawidziłem. Brat oczywiście odwzajemniał te uczucia. On ciągle miał jakieś problemy, a to w szkole, a to jakieś szemrane towarzystwo. I oczywiście zawsze trzeba było mu pomagać finansowo, bo miał dwie lewe ręce do roboty. Życie rodziny kręciło się wokół młodszego brata, który zresztą bardzo mi zazdrościł, że byłem jego całkowitym zaprzeczeniem (bardzo dobry uczeń, student= w efekcie dobre dochody). O niczym innym się nie gadało w rodzinie, tylko o ciągłych problemach brata. Brat uważał mnie za wrednego egoistę, bo byłem jedynym, który nie chciał mu pomagać, a ja przecież dobrze zarabiałem. Co więcej, on nigdy nie przekroczył progu mojego domu.

     

    Tak zwykle wyglądają relacje między rodzeństwem, chociaż pewnie byliśmy przypadkiem skrajnym.  Jeśli rodzice popełnią pewne błędy wychowawcze, to tak to może wyglądać. Reasumując, moja rada- nie oczekiwać od siostry niczego i olać ją. Skup się na sobie i żyj swoim życiem.  Jeśli Ciebie doprowadza do szału jej zachowanie, to może być tak, że ją z kolei do szału doprowadza Twoje zachowanie. Z rodzicami trzeba mieć dobry kontakt, tym bardziej, że zawsze możesz na nich liczyć.

    Moim zdaniem do pracy warto podchodzić biznesowo. Jak ja dobrze zarabiam, to lubię tą pracę, jak słabo, to jej nie lubię. Profesja ma drugorzędny charakter.

     

     

    Podchodzę do siostry jak obcej osoby  z która mam zerowy kontrakt . Jednak sytuacje w szpitalu i brak pomocy jak naprawdę potrzebowałem i była to jedyna osoba która mogła coś pomoc spowodowały ze jej nienawidzę. Robienie sobie jaj z czyjejś próby samobójczej , to nic przyjemnego. W sumie dobrze ze na rodziców mogę liczyć ,

    ale to ze nie zauważają jaka obłudna osoba jest siostra tez mnie denerwuje. Dosłownie miałem jedna prośbę o podróż W celach medycznych gdzie łaska zwiedziła pol świata, olała Temat, koleżanki i koledzy ważniejszy .

     

    13 minut temu, Stefan Batory napisał:

    " Rodziny się nie wybiera" tak mawiał mój ojciec. Konflikt między rodzeństwem to dość częsta przypadłość, a wnioskuję, że żywisz do swojej siostry duży żal, że nie chce Ci pomagać. Odwołam się do własnych, rodzinnych doświadczeń.

    Częstym błędem rodziców jest nierówne traktowanie dzieci. Ja np. jako dziecko ciągle słyszałem, że mam ustąpić młodszemu bratu we wszystkim, bo jest młodszy, bo to, bo tamto, normalnie król słońce. Ode mnie z kolei wymagano dużo więcej, bo byłem starszy.

     

    Tak mnie to wkurzało, że nie można było nas jako dzieci na moment zostawić samych, bo ciągle się laliśmy. Raz jako dziecko mało co go nie zabiłem, tak go nienawidziłem. Brat oczywiście odwzajemniał te uczucia. On ciągle miał jakieś problemy, a to w szkole, a to jakieś szemrane towarzystwo. I oczywiście zawsze trzeba było mu pomagać finansowo, bo miał dwie lewe ręce do roboty. Życie rodziny kręciło się wokół młodszego brata, który zresztą bardzo mi zazdrościł, że byłem jego całkowitym zaprzeczeniem (bardzo dobry uczeń, student= w efekcie dobre dochody). O niczym innym się nie gadało w rodzinie, tylko o ciągłych problemach brata. Brat uważał mnie za wrednego egoistę, bo byłem jedynym, który nie chciał mu pomagać, a ja przecież dobrze zarabiałem. Co więcej, on nigdy nie przekroczył progu mojego domu.

     

    Tak zwykle wyglądają relacje między rodzeństwem, chociaż pewnie byliśmy przypadkiem skrajnym.  Jeśli rodzice popełnią pewne błędy wychowawcze, to tak to może wyglądać. Reasumując, moja rada- nie oczekiwać od siostry niczego i olać ją. Skup się na sobie i żyj swoim życiem.  Jeśli Ciebie doprowadza do szału jej zachowanie, to może być tak, że ją z kolei do szału doprowadza Twoje zachowanie. Z rodzicami trzeba mieć dobry kontakt, tym bardziej, że zawsze możesz na nich liczyć.

    Moim zdaniem do pracy warto podchodzić biznesowo. Jak ja dobrze zarabiam, to lubię tą pracę, jak słabo, to jej nie lubię. Profesja ma drugorzędny charakter.

     

     

    Z praca jak najbardziej racja.

  2. 35 minut temu, Bartek2 napisał:

    Siostra nie jest Ci nic winna. Nie płaszcz się przed nią i nigdy o nic ja nie proś nawet w kryzysowej sytuacji. Oczywiście taka zależność działa w dwie strony. Zero pomocy/interesów/spotkań. Tylko kurtuazja na święta/ pogrzeby itp. Skoro ojciec pomaga Tobie finansowo to znaczy, ze coś jesteś dla niego wart. Nie skreślaj go- 90% społeczeństwa dostało  po pysku od rodziców i żyją. Ewentualne również zdystansuj się. To tyle- nie szarp się jeśli nie musisz. Pozdro

    Tak robię od dłuższego czasu. Zupełnie obca mi osoba. Jednak jej zachowanie mnie do szału doprowadza

    Po prostu kojarzy mi się z opisem wielu rzeczy jakie tu widziałem.

  3. 12 minut temu, c0rrupted napisał:

    Posłuchaj audycji Marka, dużo tam wyrozumiałości i zrozumienia. Kup książki, są fajnie napisane.
    Ja czytając takie posty jak twoje, dostaję drgawek. Zamiast obwiniać innych pora wziąć życie w swoje ręce.

    Nie chodzi o obwinianie , chodzi o poczucie wspólnoty jakie powinna dać rodzina i jakie wzorce powinno się z tego wynieść . 

    14 minut temu, c0rrupted napisał:

    Posłuchaj audycji Marka, dużo tam wyrozumiałości i zrozumienia. Kup książki, są fajnie napisane.
    Ja czytając takie posty jak twoje, dostaję drgawek. Zamiast obwiniać innych pora wziąć życie w swoje ręce.

    Ponadto nie zawsze jestes sobie w stanie samodzielnie poradzić ze wszystkim, zejdź na ziemie, zobacz jaka jest sytuacja w kraju. Ja dostaje drgawek na takie odpowiedzi jak twoje. Nie chodzi kurwa o obwinianie tylko o pomoc w krytycznych sytuacjach gdzie jest się bezsilnym.
    pytalem czy sądzicie ze ukrócenie z rodzina kontaktu mi pomoże. Tyle

     

     

    18 minut temu, c0rrupted napisał:

    Posłuchaj audycji Marka, dużo tam wyrozumiałości i zrozumienia. Kup książki, są fajnie napisane.
    Ja czytając takie posty jak twoje, dostaję drgawek. Zamiast obwiniać innych pora wziąć życie w swoje ręce.

    Po auto jak słyszę obwinianie to po prostu się wkuriwam, chodziło mi ompomoc w krytycznych sytuacjach.

  4. Wiec tak, zacznijmy od tego ze wychowałem się w miarę normalnej rodzinie.Pomijajac fakt ojcu który często nad sobą nie panował , robił kłótnie bez powodu ,czasem mnie bił, nie interesował się niczym przez co nie zaszczepił mi żadnej pasji. Fajnie byłoby jechać z ojcem na ryby albo ponaprawiać auto? Nic z tych rzeczy. Ponadto naprawdę pare razy mnie uderzył przy ludziach. Oczywiście zgrywał bardzo dobrego ojca w towarzystwie.

     Brakowało mi dziadka , szybko umarł a wkręcał mnie dosłownie we naprawdę fajne typowo męskie rzeczy.

    Z siostra nie miałem nigdy dobrego kontaktu, dwa różne charaktery można by rzec.OK. Ale jej granie przed innymi super przemiłej i pomocnej osoby doprowadzało mnie do szału i tak jest do tej pory. Dla mnie to samolubna socjopatka.Zaradna życiowo i inteligentna ale co z tego. Podkreślam ze dużo podrozowala.Zarabiała tez dobrze.

    Straciłem  prace , sam o tym kiedyś pisałem tutaj, w międzyczasie okradziono mnie w sławnym klubie gogo, wiec po prostu już byłem na skraju wyczerpania psychicznego. Wcześniej miałem próbę samobójcza,Oiom oczywiście mama i ojciec przyjechali, siostra już nie.
    Pojawila sie opcja leczenia ketamina  . Byłem już wtedy wrakiem człowieka ,  potrzebowałem żeby ktoś ze mną jechał , oczywiście siostra wszystko olała jak ja poprosiłem o pomoc, odwracając kota ogonem(oczywiscie za wszystko bym zaplacil). Wycieczki do Filipin i inne takie jakoś ogArniala w tym czasie.

    No i zostaje mama która jest naprawdę pomocna i dobra, ostoja rodziny, szczerze nie wiem jak z ojcem mogła wytrzymywać. Po kwarantannie planuje z nią jechać na to leczenie.Wogole nie zauważa wad siostry, ojca na szczęście tak.
    Obecnie wychodzę na prosta, kończę mieszkanie bez kredytu, Mam nowa prace ale nadal jednak jej nie znoszę a strasznie trudno się przebranżowić. Chociaż zarobki ok.
    Na pomoc finansowa ze Strony rodziców mogę liczyć.

    Radzicie zerwać kontrakt z ojcem i siostra?Co uważacie o zachowaniu siostry? Przekoloryzowuje to?Najchetniej wykreslibym ojca i siostrę kompletnie ze swojego zycia.
    Co radzicie?

     

  5. W dniu 8.04.2020 o 12:58, Sundance Kid napisał:

    Ano takie. Tak się składa, że moja bańka społeczna to nie panie na kasie w Biedrze ani sprzątaczki, ani studentki w poszukiwaniu męża, tylko tzw. klasa średnia obejmująca specjalistów. Moje znajome prawniczki bez problemu tyle wciągają, nawet na garnuszku państwa (mam znajome ze studiów, które tyle dostają jako sędziowie, prokuratorzy albo radcowie w urzędach), a w korpo albo na własnej działalności, jeśli są robotne, to już w ogóle (znajoma, która szefuje kredytom hipotecznym w jednym z banków, kupiła sobie wypasione mieszkanie za gotówkę, bo kredytów ponoć nie lubi :D podobnie kiedyś notariuszka i komorniczka, ale u nich w tej chwili biznes trochę gorzej idzie). Znajome-specjalistki z innych branży (stomatolog, geodetka, inżynier, lekarz na prywatnym, główna księgowa - te klimaty) w znacznej mierze też sobie super radzą (aczkolwiek, oczywiście, jak to Polki, zawsze narzekają, że by chciały więcej). Tzw. byznesłumen mam wśród znajomych mniej, ale niektóre całkiem przyzwoicie ogarniają swoje finanse. Co dziwne, nieźle radzą sobie biznesowo właśnie znajome-singielki, natomiast znane mi babki, które dorobiły się męża i dzieci, z reguły albo zawaliły biznes i się zwinęły, albo przerzuciły go na męża i to on go prowadzi.

     

    Serio, to nie są żadne abstrakcyjne kwoty w dużym mieście, jak się pracuje w zawodzie, który wymaga realnej wiedzy i umiejętności i trochę ogarnięcia, a nie tylko przekonania o własnej zajebistości. I nie tylko ci mityczni "programiści" tyle zarabiają - w wielu zawodach są możliwości, żeby ogarnąć 2-4 razy średnią krajową (nie w każdym, oczywiście), bo z tego się właśnie taka średnia w Polsce bierze, że są ludzie, którzy zarabiają więcej. A że ja nie przepadam za laskami, które żyją z przekonana, że im się należy, bo są zajebiste, tylko lubię laski, które oganiają swoje życie same - to i bańka moich znajomych singielek jest taka, jaka jest. Raczej nie podtrzymuję znajomości z pańciami, których wizja życia to instagram i golenie z kasy "misia".

    No to żyjemy w innym kraju chyba, bo takich kobiet nie poznałem. a moja półka to to tez nie panie z kas w biedronce.

  6. 5 minut temu, Turop napisał:

    Na dzisiejszy dzień, przed koronawirusowy, wolałbym zrobić uprawnienia na ciężarówki i poświęcić te 2, 3 lata w takiej pracy, weekendy spędzać w domku w PL, po tym jak bym coś kupił swojego, albo zmienił branże, albo jeździł dalej, ale żeby być codziennie w domu. Mam w rodzinie kierowców, realne zarobki jakie mieli co miesiąc to około 10k na rękę, niektórzy z minimalnej, reszta pod stołem. Ale są też przewoźnicy, którzy płacili składki, np do 4k na łapę i resztę diet pod stołem. Już bym wolał taką tyrke niż emigrację, przynajmniej teraz , nie jest powiedziane, że za granicą zarobił byś więcej od tej 10k jako zwykły zbieracz ziemniaków, i podejrzewam, że praca kierowcy mimo wszystko niż pole w Holandii, mogła by być trochę lżejsza, naprzyklad na takiej chłodni, stałe trasy, często jedzenie masz z firmy (np wyroby wędlin). 

     

     

    Ale to tylko IMO. 

    Nie będziesz co tydzień w domu , zapomnij, tymbardziej mit o stałych trasach.

  7. Kupiły czy wzięły na kredyt ?

    W dniu 1.02.2020 o 18:53, Sundance Kid napisał:

    Kobiety mają silny instynkt gniazdowania, plus zawsze preferują stabilność i bezpieczeństwo.

    Stąd jak mają możliwość zakupu mieszkania, to kupują, bo to wolą mieć "własne", a poza tym to dobra inwestycja - na mieszkaniu w PL trudno stracić.

     

    No, moje znajome kupują albo za oszczędności (ale to jest mniejszość, w mojej okolicy lokale są dosyć drogie, a moje znajome raczej nie kupują klitek 30 m kw ;) ) albo na kredyt (większość singielek znanych mi bliżej towarzysko ma dosyć dużą zdolność kredytową, więc na luzie samodzielnie biorą i spłacają, przy zarobkach 10-15k+ netto spłata kredytu hipotecznego to jest dosyć bezstresowa sprawa). 

     

    Znajoma ze studiów, która teraz zajmuje się od strony prawnej obsługą kredytów hipotecznych w jednym z banków jakiś czas temu mi opowiadała, że z punktu widzenia banków kobiety są lepszymi kredytobiorcami niż mężyczyźni, bo chętnie korzystają z kredytów, ale jednocześnie nie lubią ryzyka, więc rzadko przeszacowują swoje możliwości kredytowe. W efekcie rzadziej im się zdarza nawalić ze spłatą. Nie wiem ile jest w tym prawdy, ale podejrzewam, że coś może być na rzeczy.

    Jakie zarobki :D? Poleciałeś 

    • Like 1
  8. 17 minut temu, Piter_1982 napisał:

    Zadzwoń na wszywanie esperalu, odtruwania i zapytaj o anestezjologa. Ewentualnie wywoływanie miesiączek. Chodzi o to żeby znaleźć lekarza tej specjalności, który jednocześnie przyjmie prywatnie. 

     

    Zwykle bardzo dobrze wykształceni są lekarze tej specjalności, chętni do nauki i otwarci na nowości. Jak nie chcesz jakiś dziwnych fiki miki robić tylko coś co jest uznane w klinicznej medycynie na zachodzie powinno się udać. 

    Niemcy mam ogarnięte, pisałem o tym-wiadomo panika przez konawirusa mi nie pozwala.

    Dobry motyw z anestozjologiem 

  9. Znacie jakaś zakumuflowaną(w necie nie mogę znaleźć ) klinikę ketaminowa iv w Polsce?

    W Niemczech jest dużo , ze względu na obecna sytuacje nie mogę się tam wybrać.

  10. W dniu 27.11.2019 o 15:21, Ace of Spades napisał:

    Król jest tylko jeden - Zolpidem, co prawda można go wykorzystać do ciekawszych rzeczy niż spanie ale każdy ma swoje piorytety ;)

    Zopiklon jest mocniejszy i nie nie właściwości narkotycznych,nie doradzajmy komuś ćpania i to jeszcze tak nieprzewidywalnego środka.

     

  11. 2 godziny temu, Jorgen Svensson napisał:

    Bracia poradźcie bo już sam nie wiem co mam robić, w grudniu złożyłem wypowiedzenie i wchodzi w życie do końca miesiąca, firma wyraża chęć mnie zatrzymania jednak mijamy się w oczekiwaniach finansowych, przedstawiłem swoje jednak dostałem propozycję podwyżki bardzo symboliczną, przyjęcie jej będzie dla mnie plamą na honorze, jednak w takiej sytuacji jaką mamy dzisiaj mocno jednak to rozważam bo może być ciężko coś teraz znaleźć, ukorzyć się? Co byście zrobili na moim miejscu? 

     

    Nie jest to dobry czas na negocjacje wynagrodzenia. A z pracą teraz może być różnie.

    Honorem nic nie ugrasz, sam to przerabiałem. Zostań i szukaj w międzyczasie czegoś innego.

  12. 6 minut temu, omaha napisał:

    Z HR i rozmowami to ja nigdy nie miałem problemu, z kobietami już większy.

    Do HR musisz być pewny siebie, uśmiechnięty, entuzjastyczny i najlepiej żebyś w rozmowie wspominał coś o nowinkach, albo że gdzieś się robi inaczej, pracuje inaczej - entuzjazm, pewność siebie, itd.

     

    Kurwa, gdybym ja był do kobiet taki jak do kobiet z HR - sam nie wiem, może miałbym wtedy drastyczny wzrost zainteresowania z ich strony? 

     

    W  wielu rozmowach które miałem dostałem pracę, mam dość wysoką skuteczność (często to ja potem rezygnowałem i wybierałem coś innego) i powiem Ci tyle - na rozmowie z HR musisz udawać. Nie baw się w żadne bycie sobą - masz udawać pewnego siebie, entuzjastycznego, pogodnego, otwartego na wiedzę, w miarę gadatliwego, umiejącego podtrzymać rozmowę.

     

    To łatwizna, wierz mi. 

    Wiem łatwizna ,ale czasem po prostu możesz po pierwsze gorzej wyglądać i mieć mniej energii.

    szcxerze to analogiczna sytuacja jak z pajacowaniem przy podrywaniu dziewczyny.

    Nie po to się uczymy i zdobywamy doświadczenie żeby nawet w tak ważnych kwestiach jak praca kobiety oceniały nas na podstawie głównie ich widzi mi się?

    btw x lat temu rozmowy miałem tylko z szefami i było OK.

    • Like 1
  13. Spokój nas uratuje, ale często i jego brakuje.

     

    Ale abstrahując od tematu, zbyt często widze kobiety na stanowiskach kierowniczych.

    Mialem nieprzyjemność pracy w jednej poważniejszej firmie z taką, pomijając brak odpowiedniego wykształcenia,raptem jeden język obcy , to nie wiem jak ona się tam znalazła.

    Chyba z góry idzie ze kobiety musza szybciej awansować .

    Nigdy więcej pracy pod kobietami.

  14. 1 minutę temu, Turop napisał:

    Nigdy nie miałem problem z "bezrobociem", problem polegał na tym, że nie zawsze była to "praca życia". Może pora rozjerzeć się za czymś poniżej twoich oczekiwań, niżeli siedzieć na bezrobociu i czekać na cud i postawę "bo mi się należy ta praca, a guupia Pai z HR się nie zna", kogoś tam przyjmują, czyli uderz się w pierś i przeanalizuj co robiłeś źle przez ten rok. 

    Przeczytaj początek postu. Mam , nie narzekam.

  15. 1 minutę temu, Turop napisał:

    Ale w zasadzie to z czym masz problem? Piszesz, że jesteś dosyć ogarniętym kolesiem, a przejmujesz się tym, że odrzuciła Cię jakąś firma w czasie rekrutacji? Witamy w dorosłym życiu, pracy się nie rzuca jak nie ma się nagranej lepszej, albo pokaźnej poduszki finansowej, teraz przez koronawirusa nie wiadomo czy znajdziesz gdziekolwiek zatrudnienie, a dobrą wymówka na wszystko będzie "kryzys po epidemi". Ale pytanie, jakieś rady oczekujesz od innych tutaj, bo w zasadzie nic nie powiedziałeś konkretnego? 

    Rad nie oczekuje, raz zrobiłem taka akcje ale poduszkę miałem. Czasem zdrowie psychiczne ważniejsze od kasy, ale różnie bywa.

    Ogarniecie jak widać nie ma tutaj dużo do rzeczy, sytuacja staje się conajmniej dziwna.

    Reasumujac moze sa tu pracodawcy, dobrze gdyby zwrócili uwagę na ten problem.

  16. Logistyka

    nie mam problemów z wybuchowoscia podczas rozmów z hr , sytuacja o kobiecie z pracy to inna bajka.

    3 minuty temu, Libertyn napisał:

    Bo panie od hr testują kompetencje miękkie.

    One się nie znają i nie muszą się znać na sprawach technicznych.

    Nie można im tego wypominać. Nie można się unosic gniewem. Bo równie dobrze mozna robić raban w mięsnym że nie mają benzyny

    Bo w pracy nie ważne jak jesteś kompetentny to pewnych rzeczy robić nie możesz. Nie możesz wybuchać. Bo wtedy atmosfera siada i produktywność też. Senior terrorysta do którego inni boją się podejść po poradę generuje straty bo proces się wydłuza. 

     

    Traktuj hrke jak klienta. Zaprezentuj się od jak najlepszej strony. Bądź miły. Popracuj nad wybuchowością.

     

     

     

    Ale można wypominać ze przez ten system to czy dostaniesz prace niezależy od doświadczenia oraz umiejętności 

  17. Witam.

    Jestem inżynierem z dość dużym jak na swoj wiek doświadczeniem w branży.

    Ostatnia prace rzuciłem ,  nie dało rady wytrzymać z jedna kobieta w zespole ( po prostu zarozumiała i nie mająca o pojęciach o pewnych możliwościach baba, wojna była cały , zwłaszcza ze jestem nerwowy).

    Nastąpił najgorszy czas w moim życiu. Pomimo pokaźnego CV rok szukałem pracy,byłem po prostu zbywany przez HR ( kobiety po psychologii nie mające pojęcia o mojej dziedzinie). Miałem co prawda dużo rozmów ale nawet nie dostawałem odpowiedzi.

    Dodam ze na rynku pracy byłem 5 lat bez przerw, średnio 2 lata w jednej firmie.

    Poradzilem sobie-firma zarządzana przez mężczyznę.

    Wiecie jak jest, podupadłem na zdrowiu przez cała sytuacje.

    Podsumowujac, nigdy nie interesowałem się black Pill, kobiety w związkach miałem, ale gdy coś mi nie pasowało to je zostawiałem. Ostatnia sytuacja mnie jednak przerosła , kobiety maja zbyt duży wpływ na nasze życie , pseudouprawnienie doprowadza do coraz bardziej chorych akcji.
     

    Edit,avatar dodany plus przedstawienie się.

    • Like 3
  18. Witam.

    Jestem inżynierem z dość dużym jak na swoj wiek doświadczeniem w branży.

    Ostatnia prace rzuciłem ,  nie dało rady wytrzymać z jedna kobieta w zespole ( po prostu zarozumiała i nie mająca o pojęciach o pewnych możliwościach baba, wojna była cały , zwłaszcza ze jestem nerwowy).

    Nastąpił najgorszy czas w moim życiu. Pomimo pokaźnego CV rok szukałem pracy,byłem po prostu zbywany przez HR ( kobiety po psychologii nie mające pojęcia o mojej dziedzinie). Miałem co prawda dużo rozmów ale nawet nie dostawałem odpowiedzi.

    Dodam ze na rynku pracy byłem 5 lat bez przerw, średnio 2 lata w jednej firmie.

    Poradzilem sobie-firma zarządzana przez mężczyznę.

    Wiecie jak jest, podupadłem na zdrowiu przez cała sytuacje.

    Podsumowujac, nigdy nie interesowałem się black Pill, kobiety w związkach miałem, ale gdy coś mi nie pasowało to je zostawiałem. Ostatnia sytuacja mnie jednak przerosła , kobiety maja zbyt duży wpływ na nasze życie , pseudouprawnienie doprowadza do coraz bardziej chorych akcji.

     

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.