Witajcie, Drodzy Panowie (i Panie, jeśli zajrzą).
Przyszłam na forum z jednym problemem, bo nie wiem, gdzie szukać odpowiedzi i pomocy. Na babskim forum przeczytałam tylko, że mamy zrezygnować, co dla mnie jest absurdem.
Mam prawie 29 lat, z mężem jesteśmy razem od 6 lat, pewnie od prawie 6 (moze 5 i pół) uprawiamy seks analny. Anal jak to anal - zawsze mnie trochę bolał, zwłaszcza, ze nie było to jakieś powolne pitu-pitu, tylko normalne rżnięcie. Ale zawsze ten ból był dla mnie przyjemny, nakręcał mnie i chciałam tego bólu i seksu więcej.
Od ponad miesiąca boli tak, że nie mogę wytrzymać. Próbowaliśmy wszystkiego - pieszczot z olejkiem przed, na leżąco i poduszek pod biodrami, pieska, na plecach i nogi do siebie, nogi na ramionach męża i dalej boli jak cholera.
Przelamalam się i poszłam do proktologa, powiedział, że on nic niepokojącego nie widzi. Uslyszałam bajeczkę, że może jestem spięta. Nie jestem.
Nie boli mnie jedynie włożenie palca. Dwa palce, korek analny, wibrator i kutas już bolą jak cholera.
Co to może być? Miał ktoś podobny problem?